Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników (27) Rozdział drugi
W kościele są też ludzie, którzy są judaszami i zawsze próbują dowiedzieć się, ile pieniędzy ma dom Boży i kto w kościele składa największe ofiary. Inni mówią im: „Nie możemy wam o tym powiedzieć. Wiedza o tym na nic wam się nie zda, a poza tym nie jest to coś, o co powinniście pytać”. Usłyszawszy to, stają się wrogo nastawieni i mówią: „Wszyscy się mnie wystrzegacie, patrzycie na mnie z góry, nie traktujecie mnie jak jednego z braci i sióstr, lecz jak kogoś z zewnątrz. Wiem, w czyim domu przechowywane są pieniądze kościoła. Doniosę na was i pozwolę policji skonfiskować wszystko – wtedy dowiem się, ile jest pieniędzy!”. Ilekroć coś się dzieje, chcą wydać innych lub donieść na nich; tylko jeśli chodzi o niepokoje spowodowane przez fałszywych przywódców, antychrystów i złych ludzi w kościele, nigdy niczego nie zgłaszają. Nawet gdy widzą, jak fałszywi przywódcy i antychryści kradną lub przejmują ofiary pieniężne, nigdy tego nie ujawniają, nie zgłaszają ani nie informują o tym domu Bożego. Takie sprawy ich nie interesują. Lecz jeśli jakiś brat lub siostra ich prowokuje, obraża lub okazuje im brak szacunku, pójdą na nich donieść. Albo jeśli któreś ustalenie dotyczące pracy w domu Bożym nie jest zgodne z ich wyobrażeniami, przez co czują się zakłopotani lub znajdują się w trudnej sytuacji, zaczynają myśleć: „Doniosę na ciebie! Sprawię, że stracisz stanowisko przywódcy kościoła, upewnię się, że praca kościoła się nie powiedzie, i sprawię, że kościół się rozpadnie!”. Widzicie? Chcą donieść na przywódcę kościoła nawet z takiego powodu. W niektórych kościołach wybiera się kilka osób, które nadają się do wykonywania obowiązków za granicą – pozwalają na to ich okoliczności rodzinne i osobiste, spełniają oni wymagania domu Bożego, a bracia i siostry również się na to zgadzają. Kiedy widzą to ci ludzie, którzy są judaszami, myślą: „Mnie nigdy nie spotykają takie dobre rzeczy. Powinienem na was donieść! Powiem policji, że pewni ludzie z naszego kościoła wyjeżdżają za granicę, aby wykonywać swoje obowiązki. Upewnię się, że nie będziecie mogli opuścić kraju. Każę wielkiemu czerwonemu smokowi was aresztować lub sprawię, że rząd obejmie was nadzorem, abyście nie mogli nawet wrócić do domu!”. Czują się usatysfakcjonowani, jeśli tylko bracia i siostry nie mogą wyjechać za granicę. Jak myślicie – czy natura działań takich ludzi nie jest gorsza niż tych, którzy od czasu do czasu powodują zakłócenia i wywołują niepokoje? (Owszem). Tego rodzaju osoby stanowią duży problem. Nie mają bogobojnego serca i w ogóle nie boją się Boga. Bez względu na sytuację czy przyczynę, jeśli jakieś sprawy nie idą po ich myśli, chcą donieść na kościół i zdradzić braci i siostry – są diabłami! Gdy kościół odkryje takich ludzi, należy ich jak najszybciej z niego usunąć lub wydalić, aby zapobiec kłopotom w przyszłości. Jeśli obecna sytuacja na to nie pozwala lub warunki nie są jeszcze odpowiednie, to należy ich ściśle monitorować, nadzorować i mieć się przed nimi na baczności. Gdy warunki na to pozwalają, absolutnie nie wolno tolerować takich niebezpiecznych osób – należy je usunąć lub wydalić z kościoła tak szybko, jak to możliwe. Nie czekaj z podjęciem działania, aż zdradzą kościół i pojawią się tego konsekwencje. Gdy to zrobią i doprowadzi to do realnych konsekwencji, straty będą znaczne. Kto wie, ilu braci i sióstr nie będzie mogło wrócić do domu, a nawet zostanie aresztowanych czy uwięzionych. Wielu braci i sióstr może nie być już w stanie wykonywać swoich obowiązków ani prowadzić życia kościelnego. Konsekwencje będą niewyobrażalne. Jeśli więc jako przywódcy i pracownicy kościoła odkryjecie w nim ludzi, którzy są judaszami, musicie odpowiednio szybko ich z niego usunąć lub wydalić. Jeśli jako jeden z braci lub jedna z sióstr odkryjesz takie osoby, musisz jak najszybciej zgłosić je przywódcom i pracownikom kościoła. Ta sprawa dotyczy twojego własnego bezpieczeństwa, a także bezpieczeństwa pozostałych braci i sióstr w kościele. Nie wolno ci myśleć: „Tak naprawdę nie dopuścili się jeszcze żadnej zdrady, więc to nic wielkiego; po prostu mówią tak pod wpływem chwilowego gniewu”. Każdy czasem wpada w gniew – niektórzy ludzie, gdy są rozgniewani, mogą co najwyżej powiedzieć kilka ostrych słów, wpaść w drobny napad złości lub być negatywnie nastawieni przez kilka dni, lecz dopóki mają bogobojne serce, w głębi serca boją się Boga i mają sumienie oraz rozum, a w swoim postępowaniu respektują podstawowe granice, przenigdy nie zrobiliby niczego, co skrzywdzi innych. Inaczej jest jednak w przypadku tych, którzy są naturalnymi judaszami. W mgnieniu oka potrafią donieść na kościół oraz braci i siostry, zawsze chętni wykorzystać siły szatana, by zagrozić braciom i siostrom oraz kościołowi, aby osiągnąć swoje cele. Ci ludzie są sprzymierzeni z demonami – w swoim postępowaniu nie mają podstawowych granic. Dlatego zarówno przywódcy kościoła, jak i bracia i siostry muszą być szczególnie czujni wobec tych, którzy w każdej chwili mogą donieść na kościół. Jeśli ktokolwiek odkryje takich ludzi, którzy są nierozsądni, umyślnie powodują problemy i z którymi nie da się dyskutować, to powinien natychmiast zgłosić ich przywódcom i pracownikom kościoła, a następnie obserwować ich i nadzorować. Jeśli przywódcy kościoła odkryją takie osoby, powinni jak najszybciej opracować plan postępowania i rozwiązania tej sytuacji. Muszą chronić braci i siostry oraz życie kościelne i pracę kościoła przed zniszczeniem i niepokojami ze strony takich osób. Gdy tacy ludzie mówią, że doniosą na kościół lub braci i siostry, nie zakładaj, iż są to jedynie słowa wypowiedziane w chwili gniewu – nie trać czujności. W rzeczywistości fakt, że często mówią oni takie rzeczy, dowodzi, że ta myśl już zakiełkowała w ich umysłach. Jeśli myślą o tym, to są w stanie taką myśl zrealizować. Czasami po tym, jak powiedzą „Doniosę na ciebie”, mogą tego nie zrobić, ale kto wie, kiedy faktycznie to zrobią. Gdy tak się stanie, konsekwencje będą niewyobrażalne. Jeśli więc zawsze traktujesz ich słowa „Doniosę na ciebie” tylko jako coś wypowiedzianego w gniewie, to jesteś ignorantem i głupcem. Nie udało ci się dostrzec w tych słowach treści ich człowieczeństwa, a to jest błąd. Mogą powiedzieć „doniosę na ciebie”, aby grozić innym, gdy tylko najdzie ich na to ochota – to absolutnie nie jest zwykła gniewna uwaga; pokazuje to, że mają naturę judasza i brak im podstawowych granic w postępowaniu. Jakim łajdakiem jest ktoś, kto nie ma podstawowych granic w swoim postępowaniu? Jest to ktoś pozbawiony sumienia i racjonalności. Nie mając sumienia, takie osoby są w stanie popełnić każdy zły czyn, a ponieważ brakuje im racjonalności, są w stanie przekraczać granice racjonalności, robiąc wszelkiego rodzaju głupie rzeczy. Możliwe, że kiedy już złożą donos na kościół i zobaczą, jak bracia i siostry zostają aresztowani, a praca kościoła zniszczona, będą w stanie uronić łzę i wyrazić jakiś żal. Lecz ci nierozsądni i umyślnie powodujący problemy ludzie postępują bez cienia racjonalności; gdy w przyszłości znajda się w podobnej sytuacji, ponownie doniosą na kościół. Czy nie wskazuje to na problem z ich naturą? To jest właśnie ich naturoistota. Niektórzy przywódcy kościoła nadal wierzą, że słowa tych osób to tylko coś wypowiedzianego w chwili gniewu i że ich natura wcale nie jest zła. Uważają, że nie jest to naturalny przejaw ich człowieczeństwa ani coś, co to człowieczeństwo reprezentuje. Czy ten punkt widzenia jest błędny? (Tak). Nawet jeśli zwykle nie zachowują się oni w sposób, który demonstruje ich nikczemny charakter, to fakt, iż często mówią, że będą donosić na braci i siostry, i że najdrobniejsza rzecz, która im się nie spodoba, może sprawić, że zaczną rozważać złożenie donosu, jest wystarczającym dowodem na to, że ich charakter jest podły i nikczemny oraz że nie są oni godni zaufania. Tacy ludzie nie posiadają sumienia ani rozumu. Postępują tak, jak im się podoba, robią, co chcą, kierując się własnymi interesami i preferencjami, a sumienie w niczym ich nie ogranicza. Tacy ludzie powinni być usuwani z kościoła i nie ma potrzeby okazywania im pobłażliwości, ponieważ nie są dziećmi. Są dorośli i powinni znać konsekwencje donoszenia na kościół oraz na braci i siostry. Są w pełni świadomi, że jest to najbardziej bezwzględne posunięcie, a także najskuteczniejsze. Postrzegają to jako swój atut, ostateczny sposób zemsty na braciach i siostrach oraz na kościele. Powiedzcie Mi, czy tacy ludzie nie są diabłami? (Są). Dlaczego więc mielibyśmy okazywać pobłażliwość diabłom? Czy zanim przyznasz, że są judaszami, musisz zobaczyć, że jawnie wskazują wielkiemu czerwonemu smokowi braci i siostry oraz rodziny udzielające gościny? Zanim dostrzeżesz te fakty i odpowiednio scharakteryzujesz takie osoby, będzie już za późno. W rzeczywistości ich naturoistota zostaje już zdemaskowana w momencie, gdy napotykając jakiś problem, zaczynają krzyczeć o donoszeniu na kościół. Nie czekaj z rozeznaniem się co do nich i z usunięciem ich z kościoła, aż podejmą działania – wtedy będzie za późno. Jeśli nikt – czy to przywódca kościoła, czy brat lub siostra – nie słyszał, jak mówią o donoszeniu na braci i siostry, i nikt ich dobrze nie zna, a gdy zostaną przez kogoś sprowokowani lub obrażeni, donoszą na niego, tak że bracia i siostry nie mają innego wyjścia, jak tylko się ukryć, by uniknąć niebezpieczeństwa, a niektóre z osób wykonujących swoje obowiązki muszą szybko się przenieść, to przy takim scenariuszu nie można winić braci i sióstr za to, że są głupi i nie potrafili ich przejrzeć. Lecz jeśli często mówią, że będą donosić na braci i siostry, a ludzie nadal nie traktują tych słów poważnie, to jest to naprawdę głupie. Po usłyszeniu tak wielu prawd nadal nie potrafią rozpoznawać ludzi – czyż nie są nierozgarnięci? (Są). Jeśli chodzi o tych, którzy w każdej chwili mogą stać się judaszami, nie myślcie, że ich zdrada wynika z tego, że rozumieją niewiele prawdy albo z tego, że wierzą w Boga od niedawna, bądź też z jakiegoś innego powodu. Żadna z tych rzeczy nie jest prawdziwą przyczyną. U podstaw ich zdrady leży nikczemny charakter – mają oni istotę złych ludzi. Rozpoznanie i scharakteryzowanie ich w ten sposób, a następnie usunięcie lub wydalenie z kościoła jako złych ludzi jest jak najbardziej słuszne. Takie postępowanie chroni zarówno braci i siostry, jak i pracę kościoła przed szkodami. Jest to odpowiedzialność przywódców i pracowników kościoła. Dlatego muszą się oni od razu mieć się na baczności przed takimi ludźmi i nadzorować ich, a następnie powinni porozmawiać z braćmi i siostrami, aby każdy umiał ich rozpoznać. Muszą starać się usunąć takich ludzi z kościoła, zanim ich intrygi się powiodą, aby zapobiec kłopotom braci i sióstr lub kościoła. To jest rozeznanie i zasady działania, którymi przywódcy i pracownicy powinni się kierować, gdy mają do czynienia z takimi ludźmi, i jest to sposób, w jaki powinni w takich sytuacjach postępować. Czy to jest jasne? (Owszem). Oczywiście najlepiej jest postępować z takimi ludźmi w mądry sposób, upewniając się, że ich usunięcie nie przyniesie kościołowi kłopotów w przyszłości. Jeśli poradzenie sobie z jednym ukrytym zagrożeniem prowadzi później do powstania kolejnych, to znaczy, że odpowiedzialny za to przywódca kościoła jest rażąco niekompetentny i daleko odbiega od standardu; nie wie, jak prawidłowo wykonać tę pracę i brakuje mu mądrości. Z drugiej strony, jeśli przywódca kościoła potrafi poradzić sobie z ukrytym zagrożeniem w taki sposób, że unika negatywnych konsekwencji, przynosi korzyści pracy kościoła, a także pomaga braciom i siostrom wyrabiać sobie rozeznanie, to naprawdę wie, jak wykonywać swoją pracę. Tylko taki przywódca lub pracownik kościoła spełnia standardy.
Jeśli przywódca lub pracownik napotyka ludzi zdolnych do zdradzenia kościoła, lecz nie jest w stanie ich rozpoznać lub wyczuć, jaki rodzaj człowieczeństwa mają czy jakie kłopoty mogą sprawić kościołowi oraz braciom i siostrom i w głębi serca ma wątpliwości co do wszystkich tych rzeczy; jeżeli nie wie, jak powinien traktować takich ludzi czy jak z nimi postąpić, jak wykonać tę pracę, a nawet że jest to praca, którą przywódcy i pracownicy muszą wykonać; lub nawet jeśli to wie, ale nie chcąc urazić takich ludzi, po prostu przymyka oko na tę sprawę i nie usuwa ich ani nie wydala z kościoła – to jakiego rodzaju jest to przywódca lub pracownik? (Fałszywy). Jako przywódca lub pracownik nie spełnia on standardów. Po pierwsze, naiwnie stara się pomagać wszystkim, okazując im miłość i cierpliwość oraz traktując wszystkich jak braci i siostry. Jest to ktoś nierozgarnięty, fałszywy przywódca lub pracownik. Ponadto, gdy odkrywa w kościele ludzi, którzy są judaszami, nie robi nic, by szybko zająć się tym problemem lub go rozwiązać. Zamiast tego przymyka na niego oko, udając, że niczego nie widzi. W duchu myśli: „Dopóki mój własny status nie jest zagrożony, to wszystko jest w porządku. Nie obchodzi mnie praca kościoła, bezpieczeństwo braci i sióstr ani interesy domu bożego. Dopóki zajmuję to stanowisko i codziennie mogę doświadczać przyjemności, to mam wszystko, czego potrzebuję”. Nie wykonuje żadnej rzeczywistej pracy, a kiedy widzi problemy, nie rozwiązuje ich; po prostu cieszy się korzyściami płynącymi ze swojego statusu. Czy jest to fałszywy przywódca? (Tak). Powiedzmy na przykład, że osoba, która w każdej chwili jest w stanie dopuścić się zdrady, od dłuższego czasu zachowuje się w kościele jak tyran, nieustannie grożąc, że doniesie na kościół oraz na braci i siostry. Niektórzy fałszywi przywódcy widzą to, lecz nic z tym nie robią. Nawet gdy ktoś zgłasza tego człowieka, a przywódcy wyższego szczebla załatwiają sprawę w taki sposób, że usuwają go z kościoła, fałszywi przywódcy nadal nie traktują tego poważnie ani nic sobie z tego nie robią. Myślą: „Niech donosi, na kogo chce. Dopóki nie donosi na mnie ani nie szkodzi mojej roli przywódcy kościoła, wszystko jest w porządku”. Czy taki przywódca lub pracownik jest fałszywym przywódcą lub pracownikiem? (Tak). Zajmuje swoje stanowisko tylko po to, by cieszyć się korzyściami z niego. Nie wykonuje żadnej prawdziwej pracy, a gdy zauważa kogoś, kto w każdej chwili jest w stanie zdradzić braci i siostry, nie usuwa go ani nie wydala z kościoła – jest to fałszywy przywódca i powinien on zostać natychmiast zwolniony ze swojego stanowiska. Niektórzy fałszywi przywódcy po tym, jak zostaną zwolnieni, dalej stawiają opór. Mówią: „Jakim prawem mnie zwolniliście? Tylko dlatego, że nie usunąłem z kościoła tej osoby? Czy problem nie zostałby rozwiązany, gdybyście sami ją usunęli? Poza tym ona tylko powiedziała, że doniesie na braci i siostry, lecz tak naprawdę tego nie zrobiła. I nie przysporzyła kościołowi żadnych kłopotów. Po co się nią zajmować?”. Czują się wręcz pokrzywdzeni. Nie wykonują żadnej rzeczywistej pracy; cieszą się jedynie korzyściami płynącymi ze swojego statusu, a kiedy taki oczywisty judasz pojawia się w kościele, nie radzą sobie z nim ani go nie usuwają. Niektórzy bracia i siostry żyją w ciągłym strachu, mówiąc: „Jest wśród nas judasz, który cały czas grozi, że doniesie na braci i siostry – to takie niebezpieczne! Kiedy zostanie on w końcu usunięty z kościoła?”. Kilkakrotnie mówią o tym przywódcy kościoła, lecz ten się tym nie zajmuje, tylko powtarza: „To nic takiego. To tylko prywatny spór, nie dotyczy to pracy kościoła ani bezpieczeństwa braci i sióstr”. Nie zajmuje się on tą sprawą. Jaką jedynie pracę wykonuje? Po pierwsze, pracę przydzieloną mu przez przywódców wyższego szczebla, którą musi wykonać i co do której nie ma wyboru. Po drugie, pracę, której niewykonanie wpłynęłoby na jego status lub zagroziło mu, a wówczas niechętnie wykonuje pewne zadania, które pozwalają mu dobrze wypaść. Lecz jeśli nie wpłynie to na jego status, unika pracy, kiedy tylko może. Czy taki ktoś to fałszywy przywódca? (Owszem). Kiedy naprawdę staje w obliczu określonej sytuacji lub aresztowania, ucieka jako pierwszy, dbając tylko o własne bezpieczeństwo, nie troszcząc się o to, czy bracia i siostry są bezpieczni, i nie chroniąc pracy kościoła ani interesów domu Bożego. Cokolwiek robi, wszystko to ma na celu zachowanie własnego statusu. Dopóki Zwierzchnictwo go nie zwolni i dopóki w następnych wyborach bracia i siostry nadal na niego głosują, a on pozostaje przywódcą, będzie niechętnie wykonywać trochę pracy. Jeśli coś, co zrobi, może wpłynąć na postrzeganie go przez Zwierzchnictwo i potencjalnie doprowadzić do jego zwolnienia lub jeśli jego postępowanie i to, co przejawia, mogą spowodować, że bracia i siostry wyrobią sobie o nim złe zdanie i nie wybiorą go ponownie, spróbuje uratować swój wizerunek, wykonując przynajmniej jakieś minimum pracy, która jest tuż przed jego nosem. W ten sposób może się rozliczać wobec przełożonych i podwładnych – nie jest w stanie rozliczyć się jedynie wobec Boga. Wszystko, co robi, to tylko pozory. Dopóki przywódcy wyższego szczebla go nie zwalniają, a bracia i siostry nadal go wspierają, dopóty czuje się usatysfakcjonowany. Podczas swojej kadencji jako przywódca kościoła nie popełnia większego zła i z pozoru zawsze wydaje się być zapracowany, lecz tak naprawdę nie wykonuje żadnej rzeczywistej pracy. Zwłaszcza gdy widzi złych ludzi przeszkadzających kościołowi, nic z tym nie robi. Boi się ich urazić, więc usiłuje ich udobruchać i negocjować z nimi, gdy tylko jest to możliwe, starając się jedynie utrzymać harmonię. Nie chce nikogo urazić; nawet jeśli tacy ludzie przeszkadzają w pracy kościoła lub zagrażają bezpieczeństwu braci i sióstr, on nic z tym nie robi. Taki ktoś to fałszywy przywódca w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu.
W przypadku fałszywych przywódców, którzy nie wykonują rzeczywistej pracy, należy postąpić tak, że jeśli bracia i siostry wielokrotnie przypominają im o tym, prosząc o rozwiązanie problemów, a oni nadal nie wykonują rzeczywistej pracy, nie rozwiązują rzeczywistych problemów i nie naprawiają błędów, to powinniście zgłosić to wyżej. Jeśli przywódcy i pracownicy wyższego szczebla nie zajmą się tą sprawą, to powinniście pomyśleć o wszelkich możliwych sposobach zwolnienia tych fałszywych przywódców. Powtarzałem te słowa przez wiele lat, lecz większość ludzi na niższych szczeblach to istni niewolnicy, którzy wolą ponieść osobistą stratę i znosić krzywdę, niż urazić innych. Bez względu na okoliczności, zawsze wybierają złoty środek i zachowują się jak pochlebcy, nigdy nikogo nie obrażając. Jaki jest koszt nieobrażania ludzi? Poświęca się przez to pracę i interesy domu Bożego, doprowadzając do tego, że są one naruszane, a bracia i siostry są niepokojeni. Jeśli nie rozprawimy się ze złymi ludźmi, ucierpi na tym wiele osób, które wykonują swoje obowiązki. Czy nie jest to równoznaczne z tym, że ucierpi też dzieło domu Bożego? (Owszem). Kiedy dzieło domu Bożego jest zagrożone, nikt nie czuje się tym zaniepokojony ani zmartwiony, dlatego mówię, że większość ludzi poświęca dzieło i interesy domu Bożego, aby zachować harmonię i żyć w zgodzie z innymi. Tacy ludzie unikają obrażania przywódców oraz braci i sióstr – nikogo nie obrażają. Wszyscy zachowują się jak pochlebcy. Ich sposób myślenia jest następujący: „Ty jesteś dobry, ja jestem dobry, wszyscy jesteśmy dobrzy – w końcu bez przerwy się spotykamy”. Jaki jest tego rezultat? Pozwala to złym ludziom wykorzystywać sytuację; raz po raz zachowują się jak tyrani, robiąc, co im się podoba. Jeśli zatem przywódcy kościoła nie są godni zaufania i nie usuwają złych ludzi, to bracia i siostry muszą pomyśleć o wszelkich możliwych sposobach, aby się chronić; muszą unikać złych ludzi, trzymać się od nich z dala i izolować ich, kiedy ich widzą. Niektórzy mówią: „Jeśli ich odizolujemy, a oni się zdenerwują, to czy ponownie na nas nie doniosą?”. Gdyby naprawdę na ciebie donieśli, to czy byś się bał? (Nie. To ujawniłoby, że są złymi ludźmi). Jeśli doniosą na ciebie ponownie, to tylko jeszcze dobitniej dowiedzie, że są urodzonymi judaszami i diabłami. Nie wolno ci się ich bać. Jeśli przywódcy i pracownicy są ślepi i niezdolni do przejrzenia rzeczy, mają zamęt w głowie i są bezużyteczni lub jeżeli są niezdecydowani, nigdy nikogo nie obrażają, a jedynie pławią się w korzyściach płynących ze swojego statusu, nie wykonując rzeczywistej pracy, to bracia i siostry nie powinni już pokładać w nich żadnej nadziei. Muszą się zjednoczyć, aby rozprawić się ze złymi ludźmi i pozbyć się judaszy zgodnie z zasadami. Być może trzeba będzie zmienić miejsce zgromadzeń lub zastosować jakąś mądrą metodę, żeby usunąć ich z kościoła i uniknąć niepokojenia z ich strony. Zapewnienie normalnego funkcjonowania życia kościelnego i normalnego postępu całokształtu pracy kościoła jest rzeczą najważniejszą. Jeśli przywódca kościoła wykonuje rzeczywistą pracę, ma wystarczający potencjał, a jego człowieczeństwo również jest na całkiem dobrym poziomie, to tak długo, jak wykonuje swoje zadania zgodnie z ustaleniami dotyczącymi pracy, wszyscy powinni być mu posłuszni. Jeśli nie wykonuje rzeczywistej pracy, to nie powinno się z nim współpracować ani na nim polegać. Problemy powinny być wówczas rozwiązywane zgodnie ze słowami Bożymi i prawdozasadami. Jeśli trzeba zwolnić przywódcę, to należy to zrobić; jeśli konieczne są ponowne wybory, to należy je przeprowadzić. Jeśli fałszywy przywódca nie chroni interesów domu Bożego, nie zabezpiecza otoczenia, w którym bracia i siostry wykonują swoje obowiązki, i nie dba o ich bezpieczeństwo, to nie spełnia on standardów; jest niekompetentny, jest kompletnym śmieciem, który nie spełnia żadnej prawdziwej funkcji – bracia i siostry nie powinni go słuchać ani być przez niego ograniczani. Wszyscy przywódcy i pracownicy, którzy nie są w stanie usunąć z kościoła judaszy, gdy zajdzie taka potrzeba, są fałszywymi przywódcami i fałszywymi pracownikami; z takimi osobami należy postępować w sposób opisany powyżej. Jeśli nie rozprawimy się z nimi szybko, wszyscy bracia i siostry zostaną zdradzeni przez judaszy, a kościół przestanie istnieć. Na tym zakończymy nasze omówienie poświęcone ósmemu przejawowi, który brzmi: „Bycie zdolnym do dopuszczenia się zdrady w dowolnym momencie”.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.