Docenianie słów Boga jest fundamentem wiary w Niego (Część trzecia)

Jak brzmi następny wers? („Musisz ogromnie pragnąć Boga, żarliwie o Niego zabiegać”). Wszystko to są wymagania, jakie Bóg stawia człowiekowi. Jeżeli ludzie chcą pojąć prawdę i zostać zbawieni, ich serca muszą do tego tęsknić, muszą oni przejawiać wolę zrealizowania owego celu i odczuwać autentyczne pragnienie. Następnie muszą praktykować i wkraczać zgodnie ze ścieżką praktykowania ustanowioną przez Boga. Bóg stopniowo wprowadzi ich w prawdorzeczywistość, we właściwy i normalny stan. Ludzie ci pojmować będą coraz więcej prawd zawartych w Bożych słowach w coraz praktyczniejszy sposób. W końcu liczne anormalne stany przejawiane przez tych ludzi, ujawnione w nich zepsucie oraz ich bunt zostaną stopniowo wyeliminowane za pomocą rozmaitych metod Bożego działania w wielorakich warunkach, które On zaaranżuje. Co takiego powinniście zatem zrozumieć? To, że rzeczy, które ludzie powinni robić, które powinni wcielać w życie, muszą być realizowane zgodnie z Bożymi wymaganiami. Praktykując i działając zgodnie z nimi, ludzie ci będą kroczyć właściwą ścieżką, jaką wskazał im Bóg. A gdy będą nią podążać, Bóg, swoim sposobem, wedle swoich wymagań i zasad, w odpowiednim czasie obdarzy ich właściwą cząstką. Jak ludzie powinni to rozumieć? Współpraca między ludźmi, cena, jaką płacą, a także ich wkład są nieodzowne. Ludzie muszą postępować i praktykować zgodnie z Bożymi wymaganiami. Nie mogą działać, kierując się człowieczymi pragnieniami ani opierając się na ludzkich wyobrażeniach i pojęciach. Efekt końcowy, to, jak bardzo ktoś może się zmienić, jak wiele może zyskać – czy te kwestie są uzależnione od pragnień danej osoby? Nie, to należy do Boga i nie ma z tobą nic wspólnego. Ostatecznie kwestia tego, co i jak wiele daje ci Bóg, kiedy ci to daje i w jakim wieku to otrzymujesz, jest sprawą Boga i nie ma z tobą nic wspólnego. Co przez to rozumiem? Chodzi o to, że musisz jedynie skoncentrować się na praktykowaniu prawdy, kroczyć ścieżką wyznaczoną ci przez Boga, postępować tak, jak przystało na istotę stworzoną, i należycie współpracować. W kwestii tego, co i ile otrzymasz, kiedy to otrzymasz i w jaki sposób Bóg się tym zajmie, to jest to sprawa Boża i wydarzy się w Bożym czasie. Niektórzy ludzie pytają: „Czy ostatecznie zostanę zbawiony, jeżeli wcielę to w życie?”. Powiedz Mi: czy uważasz, że mogą oni zostać zbawieni? Owe słowa i prawdy, które Bóg im przyznał i zapewnił, są dla człowieka ścieżką do zbawienia. Skoro praktykujesz zgodnie z Bożymi słowami i prawdami oraz wkraczasz w rzeczywistość słowa Bożego, to czyż nadal musisz się martwić, że nie zostaniesz zbawiony? Czy nadal spędzasz każdy dzień na zamartwianiu się i niepokojeniu w obawie, że Bóg cię opuści? Czyż nie jest to spowodowane zbyt małą wiarą i niezrozumieniem Bożych intencji? Jeśli w istocie wkroczyłeś w prawdorzeczywistość, a w twoim sercu gości spokój i radość, jeżeli możesz złożyć prawdziwe świadectwo oparte na doświadczeniu i w swoim sercu utrzymujesz normalną relację z Bogiem, to czyż nadal będziesz się martwić, że nie zostaniesz zbawiony? Nie przejmuj się – to nie twoja sprawa. Powinieneś po prostu praktykować i zagłębiać się w słowo Boże. Ono nie zawiera nieistotnych zdań. Słowo Boże w całości jest prawdą, a prawda jest życiem, jakie powinien mieć człowiek. Ogół Bożych słów jest tym, czego ludzie potrzebują i co powinni posiąść, aby osiągnąć zbawienie. Jeżeli w praktyce podążasz za owymi Bożymi słowami, a mimo to nadal martwisz się, że nie zostaniesz zbawiony, czy nie oznacza to, że jesteś głupi i nieświadomy? Czy twoje nerwy nie są zbyt wrażliwe? Czerpałbyś z tego więcej przyjemności, gdybyś zamiast zajmować się tak bezużytecznymi myślami, liczył się z Bożymi intencjami. Jeżeli podążasz właściwą ścieżką, przeznaczone ci miejsce, do którego dotrzesz, z pewnością będzie tym właściwym, jakie wyznaczył ci Bóg. Nie zbłądzisz. Dlatego też, jeśli praktykujesz i stosujesz się do Bożych wymogów, nie musisz martwić się o to, czy zostaniesz zbawiony. Po prostu praktykuj i podążaj ścieżką zbawienia wskazaną przez Boga – to właściwa droga. Niektórzy pytają: „Jakie to uczucie dostąpić zbawienia? Czy będziemy czuć się tak, jakbyśmy unosili się w powietrzu? Czy będziemy czuć się inaczej niż teraz?”. Te pytania są nieco przedwczesne. Nie musisz tego teraz wiedzieć. Dowiesz się, gdy zostaniesz naprawdę zbawiony. Niektórzy ludzie pytają: „Czy gdy zostanę zbawiony, Bóg ukaże mi się tak, jak to uczynił z Hiobem?”. Czy taka prośba jest rozsądna? Nie proś o to. Nadal nie wiesz, czy możesz zostać zbawiony, jaki jest więc pożytek z takiej prośby? Żaden. Załóżmy na przykład, że jesteś teraz w szkole podstawowej. Powinieneś skupić się na uzyskiwaniu dobrych wyników na wszystkich zajęciach i spełnianiu wymagań nauczyciela. Nie zastanawiaj się stale: „Na jaki uniwersytet pójdę w przyszłości? Jaką będę mieć później pracę?”. Myślenie o tym jest bezużyteczne. To zbyt odległe i nierealne. Dopóki praktykujesz i obierasz właściwe metody i ścieżki, dopóty z pewnością będziesz w stanie osiągnąć ostateczny cel. Poza tym, czego wciąż się boicie, mając Boże przewodnictwo? Czy wierzysz w to, że Bóg jest twoim Wszechmogącym? (Wierzę). Skoro Bóg jest wszechmogący, to czy trudno jest Mu zbawić taką małą osobę jak ty? Dla Boga nie byłoby trudnym zadaniem objęcie całego świata i oddanie ci go, jak zatem mogłoby sprawić Mu trudność zbawienie jednej, małej, skażonej istoty ludzkiej? Czy musisz więc nadal się niepokoić? Nie zamartwiaj się tym, czy Bóg może cię zbawić i czy mogą cię zbawić Boże słowa. Powinieneś raczej obawiać się o to, czy potrafisz zrozumieć słowa Boga i odnaleźć w nich ścieżkę praktyki, o to, czy wkroczyłeś już w rzeczywistość Bożych słów i czy w swoich działaniach podążasz ścieżką wskazaną przez Boga. To znacznie lepsze. Myślenie o tych rzeczach jest praktyczne i realne. Zamartwianie się czymkolwiek innym jest daremne.

Jak brzmi następny werset? („Odrzucając wymówki, intencje i podstępy szatana”). Właśnie omówiliśmy to zdanie, a zatem ów problem powinien być łatwy do rozwiązania. Człowiek musi jedynie zrozumieć, że zazwyczaj „wymówki, intencje i podstępy szatana” biorą się z rozmaitych powodów, wymówek, intencji i podstępów zrodzonych ze skażonego usposobienia człowieka, a także z metod stosowanych przez różnych złych ludzi i niedowiarków, z którymi człowiek się styka. Jeżeli chodzi o sposób, w jaki możesz rozpoznać i odrzucić takie rzeczy, oraz o wybory, jakich powinieneś dokonać – to twoja osobista sprawa. Przeczytaj następny wers. („Nie popadaj w rozpacz. Nie bądź słaby. Poszukuj całym swoim sercem; wyczekuj całym swoim sercem”). Także ten wers dopiero co szczegółowo omówiliśmy. Dla człowieka każde z tych zdań jest ostrzeżeniem i przypomnieniem, a jednocześnie stanowi rodzaj wsparcia, pomocy i zabezpieczenia. Rzecz jasna słowa te niosą w sobie Bożą intencję oraz przepełniającą Go nadzieję wobec ludzkości. Kiedy ludzie borykają się ze słabościami i trudnościami, Bóg nie chce, by utracili nadzieję, wiarę, pragnienie dążenia do prawdy i zbawienia ani sposobność zyskania prawdy i bycia przez Niego doskonalonymi. Bóg nie chce, by ludzie byli tchórzami. Przeciwnie: bez względu na to, jak wiele trudności napotykają, jak bardzo są słabi i do jakiego stopnia objawia się ich zepsucie, Bóg ma nadzieję, że ludzie nigdy się nie poddadzą, wytrwają w tym wszystkim, nadal będą dążyć do prawdy, podążać ścieżkami praktykowania, które Bóg wskazał im w ich dążeniach, a w sercach nadal będą nosić ogromne pragnienie Boga. Człowiecza wiara w Boga powinna coraz bardziej się umacniać wraz z doświadczeniem i zrozumieniem Bożych słów, ludzie nie powinni uciekać, gdy zdarzy im się słabość, zniechęcać się, gdy napotkają trudności, szlochać, gdy ujawni się w nich odrobina zepsucia, ani cofać się, zamiast iść naprzód. Bóg nie chce oglądać takich zachowań. Bóg ma nadzieję, że ludzie będą kierować się ku Niemu całym sercem, bez względu na czas, otoczenie, na to, gdzie się znajdują, czy na jakiekolwiek sytuacje, które mogą się zdarzyć. Jeżeli twoje pragnienie poszukiwania Boga nie ulegnie zmianie, a determinacja, z jaką Go szukasz, nie osłabnie, Bóg ujrzy i pozna twoje szczere serce. Ostatecznie to, czym Bóg cię obdarzy, z pewnością przerośnie wszystko, czego mógłbyś zapragnąć. Przez dziesięciolecia doświadczania Bożej władzy Hiob nigdy nie ośmielił się wyobrażać sobie, że Bóg do niego przemówi lub sam mu się ukaże. Nigdy nie śmiał sobie tego wyobrazić, a jednak Bóg ukazał mu się po ostatniej próbie, sam przemawiając do niego z wichru. Czyż nie przewyższa to wszystkiego, o co tylko człowiek mógłby poprosić? (Tak). To przewyższa wszystko, o co ktokolwiek mógłby prosić, i nikt nie ośmiela się nawet wziąć tego pod uwagę. Bez względu na to, co robi Bóg, człowiek musi stać na właściwym sobie miejscu, czynić to, co powinien czynić, podążać ścieżką, jaką powinien podążać, spełniać powierzone mu obowiązki, nie wykraczając poza to, o co się go prosi, i powstrzymywać się od robienia rzeczy, których Bóg nienawidzi. Za każdym razem, gdy czujesz, że prosisz Boga o zbyt wiele, a twoje prośby są wytworem ambicji, pragnień i braku rozumu, musisz natychmiast przyjść przed oblicze Boga, paść przed Nim na twarz i wyznać swoje grzechy. Musisz prawdziwie żałować i w głębi serca się odmienić. Tego właśnie Bóg wymaga od ludzkości i tego oczekuje od każdego, kto za Nim podąża i kto kocha prawdę.

W tym miejscu kończymy wspólne omawianie tego fragmentu. Po tak długich rozmowach nakazałem to, co należy nakazać, i sprawiłem, że zrozumieliście to, co człowiek powinien zrozumieć. Celem tego typu omawiania jest opowiedzenie wam o tym, jak odczytywać Boże słowa, nauczenie was sposobu ich odczytywania oraz uświadomienie wszystkim, że żaden fragment słowa Bożego nie jest wypowiadany na próżno. Wszystkie one są pełne Bożych intencji i niosą Bożą nadzieję. Z tej perspektywy wszystkie słowa Boga, niezależnie od tego, czy są głębokie, czy proste, stanowią coś, co człowiek powinien posiadać i czego powinien przestrzegać. Zaledwie kilka prostych słów zawiera w sobie zasady praktykowania, których człowiek powinien najbardziej przestrzegać, a jednak nikt tego nie realizuje. Nikt nie przywiązuje wagi do tych kilku Bożych słów i nikt na nie nie zważa. Powiedzcie mi: jak bardzo odrętwiały jest człowiek? Właściwie „odrętwiały” to miłe określenie. W gruncie rzeczy to z powodu bezgranicznej człowieczej arogancji wszyscy ludzie gardzą tymi słowami i nie chcą ich oglądać ani czytać. Co takiego chcą czytać? Głębokie, wzniosłe, filozoficzne i uporządkowane słowa. Nie mówmy o owych wzniosłych i głębokich słowach – wystarczy, gdy ludzie potrafią zrozumieć tych kilka prostych wyrazów. Może się wydawać, że owe słowa są proste i każdy, kto je czyta, jest w stanie je pojąć, lecz któż tak naprawdę wciela je w życie? Któż rzeczywiście potrafi zanieść sprawy, jakie mu się przydarzają, przed oblicze Boga i modlić się? Kto czeka na Boży czas, nie martwiąc się o rozwiązania? Ilu ludzi jest zdolnych tak praktykować? Jak dotąd nie znalazłem nikogo, kto przestrzegałby i praktykował owe Boże słowa, ani nikogo, kogo by one zainteresowały i kto doceniłby je, widząc, jak są żarliwe, szczere i drogocenne. Słysząc was teraz grających ten hymn, zapytałem, w jaki sposób jedliście i piliście ów fragment Bożego słowa. Czy ktokolwiek odkrył Bożą intencję w tych kilku prostych, jasnych i bezpośrednich słowach, odczytując je w modlitwie? Czy ktokolwiek odczytywał je w modlitwie po to, by odnaleźć ścieżkę praktykowania, którą człowiek powinien pojąć i na którą powinien wkroczyć? Czy ktoś pojął dzięki nim jakąś prawdę? Pytam o to, czy prawdy w nich zawarte zaowocowały w poszczególnych osobach. Czy odniosły skutek? Nasze rozmowy pokazały, że w rzeczywistości tak się nie stało. Wasza postawa jest zdecydowanie zbyt słaba. Wydaje się, że większość słów wypowiedzianych przez Boga na przestrzeni tych lat nie zakorzeniła się jeszcze prawdziwie w waszych sercach. Nie osiągnęliście poziomu, na którym docenialibyście je jako prawdy. To nie wróży niczego dobrego. Nie jest to dobry znak. Niektórzy mówią: „Jesteśmy zbyt zajęci wykonywaniem naszych codziennych obowiązków. Nie mamy czasu na rozważanie Bożych słów”. Faktycznie nie chodzi o to, że nie mają oni na to czasu, lecz o to, że nie wkładają w to wysiłku i nie poświęcają temu uwagi. Bez względu na to, jaki kto wykonuje obowiązek – czyż może to wpłynąć na sposób, w jaki ten ktoś rozważa w swoim sercu słowa Boga? Czyż nie jest zdolny rozważać słów Boga podczas jedzenia i odpoczynku? Wszystko zależy od tego, czy ma takie pragnienie. Ludzie sądzą, że bycie tak zajętym oznacza, iż jest się spełnionym. Gdy będziesz mieć wolną chwilę do namysłu, uświadomisz sobie jednak, że nigdy tak naprawdę nie rozważałeś w swoim sercu żadnego ze słów Boga. Niczego z nich nie zapamiętałeś i nie stały się one dla ciebie przewodnikiem po życiu ani kryterium twego praktykowania. Gdy się nad tym zastanowisz, będzie ci wstyd. Twoje zabieganie jest jedynie iluzją, która cię zwodzi. Sprawia ona, iż czujesz, że dzięki wierze w Boga twoje życie jest pełne, nie zaś puste, że różnisz się od ludzi tego świata i nie gonisz za światowymi trendami. Zaliczasz się raczej do najsprawiedliwszych ludzi i współdziałasz w Bożym dziele, spełniając sprawiedliwe uczynki. Czujesz, że już zostałeś zbawiony lub że wstąpiłeś na drogę do zbawienia. Niektórzy ludzie posuwają się do tego, by myśleć, iż już są zwycięzcami. Mając to wszystko na uwadze, przyjmujecie ten rodzaj postawy nawet wobec tak prostego hymnu i kilku prostych, najwcześniej wyrażonych przez Boga słów. Nikt niczego nie zyskał, nie doznał oświecenia dzięki tym słowom ani też w żaden sposób nie wprowadził ich w życie. Nie dostrzegam nikogo, kto uzyskałby dla siebie jakiekolwiek korzyści lub rezultaty. To dobrze czy źle? (To źle). Przez te lata pracowicie wykonywaliście swoje obowiązki, a w szczególności byliście zajęci dziełem ewangelii. Odnieśliście pewien sukces i serca was wszystkich odczuwają coś wspaniałego. W ten czy inny sposób słowo Boga i dzieło ewangelii się rozpowszechniły. Słowo Boże dotarło do ludzi w każdym kraju i na każdym obszarze; coraz więcej osób je i pije słowo Boga. Z pozoru wydaje się, że osiągnąłeś sukces, ale czy masz jakiekolwiek pojęcie o owej wielkiej życiowej sprawie, jaką jest twoje zbawienie? Sądząc po postawie, jaką ludzie przyjmują wobec tego fragmentu słowa Bożego – nie mają oni o tym pojęcia. Jak mówi lokalne powiedzenie: nie wykonano pierwszego pociągnięcia piórem. Powiedzcie Mi, jak się czuję, widząc was wszystkich w takim stanie? To tylko kilka prostych słów, a jednak muszę je objaśniać i szczegółowo z wami omawiać. Moje słowa są zbyt wyczerpujące i przesadnie szczegółowe. Czy jesteście gotowi mnie wysłuchać? Czyż nie powiecie, że zbytnio zrzędzę? Ja również nie chcę tak zrzędzić. Wszyscy wyglądacie na ludzi prawych. Wszyscy macie odrobinę rozumu i wiedzy, a większość z was posiada jakąś umiejętność. Mimo to nie zwracacie uwagi na drobne słowa tego hymnu i nie nosicie ich w swoich sercach. Jak dotąd ani jedna osoba nie wkroczyła w rzeczywistość owych słów. Naprawdę przyprawia to o ból głowy i irytację! Jaki jest zatem sens całej tej pracy, jaką wykonujecie w Kościele? Czy chodzi o cel, o którym Paweł mówił słowami: „Dobrą walkę stoczyłem, bieg ukończyłem, wiarę zachowałem. Odtąd odłożona jest dla mnie korona sprawiedliwości”? Jeżeli taki w istocie jest cel, to wszyscy jesteście Pawłami, a to, co po tym następuje, nie może być dobre! Czy o to chodzi? (Tak). Jeżeli nie będziesz ciężko pracować nad jedzeniem i piciem słów Boga, prędzej czy później zostaniesz wyeliminowany i nic na tym nie zyskasz. W dniu, w którym zostaniesz wyeliminowany, zapytasz: „Co zyskałem?”. Niczego nie zyskałeś, więc jesteś kompletnie zawstydzony, a nawet życzysz sobie śmierci. To zbyt żałosne. Boże słowa są pouczające i treściwe; mówią o wszystkich sprawach. Jaka szkoda, że nigdy nie włożyłeś serca w ich realizację i nigdy uważnie ich nie przeczytałeś. Spośród wszystkich licznych słów Boga ani jedno zdanie nie gości w twoim sercu. Któż mógłby zostać wyeliminowany, jeśli nie ty? Czy tak się sprawy mają? (Tak). Jedzenie i picie słów Boga oraz przekształcanie ich we własną rzeczywistość – to wielkie wydarzenie. Jest ono ważniejsze niż cokolwiek innego, ważniejsze niż zrodzenie kolejnego pokolenia, niż spełnianie swojego obowiązku, nabywanie umiejętności zawodowych, czy praca nad szerzeniem ewangelii – ważniejsze niż wszystko inne. Jeżeli nie wszedłeś w rzeczywistość Bożych słów, to bez względu na to, jakie obowiązki wykonujesz i jak wiele pracujesz, nie będzie w tym wszystkim żadnej wartości. Ostatecznie nie uzyskasz żadnych rezultatów, a wszystko, co czynisz, pójdzie na marne. Niezależnie od tego, jak ciężko obecnie pracujesz i jaką zajmujesz pozycję, jaką pracę wykonujesz czy jak wielkich dokonałeś osiągnięć, jest to jedynie smuga dymu, która w końcu zniknie z pola widzenia. Tylko wtedy, gdy dana osoba wchodzi w rzeczywistość Bożych słów, uzyskuje zawartą w nich prawdę i odnajduje zasady, ścieżki oraz kierunki praktykowania w słowach Boga – nikt nie może jej tego odebrać. Dopiero wówczas, gdy wkroczy ona w tę prawdorzeczywistość, wykonywanie własnych obowiązków oraz cała cena, jaką zapłaciła, nabiorą znaczenia i wartości. Tylko wtedy zostanie to przyjęte przez Boga. Po wejściu w rzeczywistość słowa Bożego oraz praktykowaniu we wszystkim, co robisz, wymaganych przez nie zasad i standardów, nie wykonujesz już swojego obowiązku na próżno, a pewna jego część będzie przyjęta przez Boga. Pojmujesz to? (Tak). Jeżeli polegasz jedynie na własnej powściągliwości, ludzkiej wytrwałości, człowieczych umysłach i darach, a także na sposobach i metodach znoszenia cierpienia oraz płacenia ceny, wówczas to wszystko, co robisz, nie ma nic wspólnego ze słowami Boga. Ostateczny rezultat powinien być dla ciebie jasny. Wiele osób potrafi skalkulować swoje rachunki ekonomiczne oraz bilanse kosztów i korzyści, lecz tego rachunku nikt nie jest w stanie podsumować. Wydaje się, że całkiem inteligentnie radzicie sobie ze sprawami zewnętrznymi, macie swoje środki i metody, a także jesteście całkiem rozsądni, lecz nigdy nie poświęcając temu żadnej uwagi, zaniedbaliście sprawę swojej wiary w Boga i swojego zbawienia oraz kwestię tego, jak obchodzić się z Bożymi słowami. Czy sądziłeś, że nie poświęcając temu uwagi, zdołasz uniknąć prawa, którego wymaga Bóg? Myślałeś, że przy odrobinie wysiłku ci się poszczęści i unikniesz sprawiedliwego Bożego sądu? Nie oszukuj się! Wszystkie prawa ustanowione przez człowieka są wytworem ludzkiej wiedzy i spostrzeżeń. Wszystkie one odzwierciedlają ludzki spryt. Nie są to prawa stanowione przez sprawiedliwe usposobienie Boga. Nie przybieraj postawy zakładającej losowość w kwestii twojego zbawienia. Możesz oszukiwać jedynie samego siebie – nie jesteś zdolny oszukać Boga.

Co jest pierwszą wielką rzeczą, jaką powinieneś uczynić, dążąc do zbawienia? Jedz i pij słowa Boga, abyś zrozumiał prawdę i wszedł w jej rzeczywistość. To jest pierwsza wielka rzecz. Bez względu na to, jak bardzo jesteś zajęty spełnianiem swojego obowiązku i jak wiele spiętrzyło ci się pracy, i tak musisz znaleźć czas na jedzenie i picie słów Boga, tak by znaleźć w nich zasady i ścieżki praktykowania prawdy we wszelkich rzeczach oraz po to, by wkroczyć w prawdorzeczywistość. Jest to jedyny cel wiary w Boga. Po wkroczeniu w prawdorzeczywistość i uzyskaniu zasad praktyki, wszystko, co czynisz, będzie zadowalającym wykonywaniem własnego obowiązku, stanie się wartościowe i znaczące. W przeciwnym razie wszystko, co czynisz, jest wykonywaniem pracy i nie wykonujesz swego obowiązku. To wykonywanie pracy nie przyczyni się też do twojego zbawienia. Jeżeli nie jesz i nie pijesz słów Boga, nie praktykujesz ich i nie doświadczasz, nie traktujesz poważnie wejścia w prawdorzeczywistość i zadowalasz się prostym wysiłkiem, a także czynieniem różnych rzeczy, nie troszcząc się o wcielanie prawdy w życie, to czyż nie jesteś głupcem? Każdy sądzi o sobie, iż jest bystry i niezawodny w swej pracy. „Teraz, gdy tu jestem, to zadanie na pewno zostanie dobrze wykonane. Dopóki jestem tutaj, by mieć na wszystko oko, dopóty nic nie zaburzy dzieła Kościoła. Póki nie pozostaję bezczynny i spełniam swój obowiązek w domu Bożym, zostanę zbawiony”. Nie oszukuj się. Bóg nigdy nie powiedział, że ktoś, kto stale spełnia swój obowiązek, będzie zbawiony. Bierze się to z ludzkiej wyobraźni i myślenia życzeniowego. Ci, którzy tak mówią, w ogóle nie znają samych siebie i nie rozumieją istoty ani prawdy o dogłębnym skażeniu człowieka przez szatana. Dlatego są w stanie wypowiadać tak głupie słowa. Czyż na przestrzeni wieków wszyscy wyznawcy Boga nie spełniali swoich obowiązków? Czy zostali zbawieni? Nie. Czy mają prawo wejść do królestwa niebieskiego? Nie. Boże dzieło osądzania w dniach ostatecznych wyraźnie obnażyło prawdę o skażeniu człowieka. To pozwala każdemu zrozumieć, zmienić kurs, zyskać prawdę i wejść w jej rzeczywistość, ulegając prawdziwym zmianom. Tego właśnie Bóg wymaga od człowieka. Czy koncentrując się wyłącznie na ciągłym wykonywaniu swojego obowiązku, jesteś w stanie naprawdę się zmienić? Czy możesz dojść do prawdy? Czy potrafisz podporządkować się Bogu? Nie ma na to szans. Zasadniczą kwestią jest to, że człowiek musi dążyć do prawdy, podporządkować się Bożemu sądowi i karceniu oraz uzyskać prawdę, by być zgodnym z Bożymi intencjami. Wypowiadając owe słowa, Bóg płaci cenę z krwi własnego serca i ofiarowuje swoje życie za człowieka. Jeżeli nie cenisz wysoko Bożych słów, lecz stale je ignorujesz i gardzisz nimi w swoim sercu, nigdy nie traktując ich poważnie, to czyż możesz zostać zbawiony? Czy ostateczny rezultat w ogóle może być dobry? Nie musisz nawet o tym myśleć. Co jest pierwszą wielką rzeczą, gdy wierzy się w Boga? Jest nią jedzenie i picie słów Boga po to, aby zrozumieć prawdę i dzięki temu bez zwłoki wejść w prawdorzeczywistość. Zacznij od tego, co dzieje się wokół ciebie; co możesz zobaczyć i poczuć. Wykorzystaj słowo Boże do tego, by zastanowić się nad sobą, by poszukiwać prawdy i rozwiązać wszelkie problemy, a także by dokonać prawdziwych zmian. Jeżeli nie jesz i nie pijesz słowa Boga ani nie wkraczasz w rzeczywistość Bożego słowa, twoje szanse na zbawienie są równe zeru. Zupełnie straciłeś wszelką szansę na zbawienie. Gdy dzieło Boże dobiegnie końca, powiesz: „Wcześniej, szerząc Bożą ewangelię, zrobiłem, co do mnie należało. Dokonując dzieła głoszenia ewangelii, zapłaciłem cenę oraz poświęciłem swój czas i wysiłek na taki a taki ważny krok”. Jednakże do owego dnia nadal nie doszedłeś do prawdy, nie jesteś w stanie normalnie jeść i pić słów Boga ani wykonywać swojego obowiązku. Zasadniczo nie jesteś osobą, która podporządkowuje się Bogu. Dopiero wówczas dowiesz się, że już straciłeś swoją szansę na zbawienie. Czy jest już za późno? Nie masz szans; już doprowadziłeś do katastrofy, a zatem twoja śmierć jest nieuchronna. Dlatego ta szansa na zbawienie jest niezwykle rzadka – musisz doceniać każdy dzień i każdą minutę. Zacznij od małych rzeczy, które cię otaczają, a następnie stopniowo przechodź do coraz liczniejszych i większych rzeczy. Poszukuj Bożych słów oraz prawdy i wejdź w Boże słowa i prawdorzeczywistość. Powinieneś często modlić się do Boga w swoim sercu i przybliżać się do Niego. Nigdy nie pozwól na to, by twoje serce było zajęte cielesnymi pragnieniami, trendami tego świata i innymi szatańskimi rzeczami tego rodzaju. Zamiast tego pozwól Bożym słowom i prawdzie dzierżyć władzę w twoim sercu, a zacznie ono doceniać słowa Boga. Dopóki Boże słowa i prawda zajmują miejsce w twoim sercu i kierują twoim życiem, dopóty w twoim życiu będzie cel i światło, które nim pokierują, a twoje serce zazna uciechy. Jeżeli zrozumiesz trzy Boże słowa, a potem pięć, następnie zaś dziesięć, a potem sto, to słowa te będą się kumulować i stopniowo zajmować coraz więcej miejsca w twoim sercu, coraz bardziej kierować twoimi myślami, czynami i twoim życiem. Będziesz coraz bardziej i bardziej wkraczać w rzeczywistość Bożych słów i pojmować coraz więcej i więcej prawdozasad. Twoje czyny nie będą już zależne od twojej własnej woli i twoich osobistych pragnień. Coraz mniej nieczystości będzie przenikać spełnianie przez ciebie obowiązku i coraz częściej będziesz odnosić się do Boga ze szczerym sercem. Doktryny, które pojmujesz, powoli przekształcą się w prawdorzeczywistość. W ten sposób w twoim usposobieniu życiowym nastąpi prawdziwa zmiana. Twoja nadzieja na zbawienie nie będzie już nikła i niedostrzegalna, lecz stanie się coraz bardziej widoczna i wielka. Moment, w którym jesteś w stanie dostrzec to światło, to właśnie ten czas, w którym zaczynasz wykazywać zainteresowanie Bożymi słowami i pokładać wielką nadzieję w kwestii zbawienia. W takim momencie Bóg w coraz większym stopniu będzie pozwalał ci zrozumieć swoje słowa i w nie wkroczyć, będzie chronił cię przed uleganiem pokusie, wpadnięciem w sidła szatana i pod jego mroczne wpływy, a także uchroni cię między innymi przed uwikłaniami, konfliktami, zazdrością i sporami. W ten sposób Bóg sprawi, że będziesz żyć w świetle i pod przewodnictwem Jego słów. Oto jest szczęście, radość i spokój. Osiągnięcie tego wszystkiego zaczyna się od docenienia Bożych słów oraz praktykowania i doświadczania ich po to, aby zrozumieć prawdę. To faktycznie nie jest trudne. Jeżeli często słuchasz kazań i jesteś zdolny praktykować i doświadczać Bożych słów, to stopniowo zaczniesz rozumieć prawdę. W ten sposób, gdy będziesz stopniowo się przemieniać i krok po kroku posuwać naprzód, nie sprawi ci to trudności. Zasadniczą kwestią jest to, czy ktoś kocha prawdę, czy też nie. Jeżeli kochasz prawdę, to wierząc w Boga, będziesz w stanie zajmować się właściwymi sprawami, dążyć do prawdy i skupiać się na czytaniu i rozważaniu Bożych słów. Naucz się rozważać Boże słowa i odczytywać je w modlitwie. Będziesz wówczas w stanie zrozumieć znaczenie Bożych słów, odnaleźć w nich ścieżki praktykowania i pojąć Boże intencje, zaczniesz także rozumieć prawdę. Następnie, na podstawie swojego rozumienia prawdy, przemyśl i rozpoznaj własne skażone usposobienie, szczegółowo przeanalizuj jego istotę, a następnie wykorzystaj prawdę, by je przezwyciężyć. Praktykując i wkraczając w taki sposób, będziesz mógł naprawdę poznać samego siebie i łatwo będzie ci odrzucić swoje skażone usposobienie. Powoli i stopniowo zdobywając wiedzę, nabierając doświadczenia, dochodząc do zrozumienia Bożych intencji i odrzucając swoje zepsucie, ludzie zaczną się zmieniać, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Na tym polega proces życiowego doświadczania. Zrozumienie prawdy jest najważniejszą sprawą. Zrozumiawszy prawdę, człowiek pozna standardy, jakich Bóg od niego wymaga. Dowie się również, dlaczego Bóg chce coś takiego powiedzieć oraz jaki efekt zamierza On osiągnąć. Będzie też wiedział, że standardy, jakich Bóg wymaga od człowieka, są faktycznie osiągalne dla istot ludzkich. Wszystko to są rzeczy, które ludzkie sumienie i rozum mogą osiągnąć. Wszystkie te procesy są związane z kwestią wejścia w życie. Wejście w życie wymaga, by sumiennie wykonywać swoje obowiązki, poszukiwać prawdy i pieczołowicie ją praktykować, a także modlić się do Boga i polegać na Nim, by dobrze owe obowiązki wykonywać. Dzięki takiemu doświadczaniu i praktykowaniu będziesz uzyskiwać coraz lepsze wyniki. Ludzie, którzy nie kochają prawdy, nie będą wykazywać zainteresowania takimi rzeczami. Nie czują oni ciężaru związanego z wejściem w życie i nie są tym w ogóle zainteresowani. Dlatego, choć od wielu lat wierzą w Boga, nie potrafią mówić o swoim świadectwie opartym na doświadczeniu. Ludzie kochający prawdę tacy nie są. Ci są w stanie spisywać świadectwa wszystkiego, czego doświadczyli, i każdego etapu owych doświadczeń. Naprawdę czerpią oni korzyści ze wszystkiego, czego doświadczyli, a korzyści te kumulują się wraz z upływem dni i miesięcy. Po dziesięciu czy dwudziestu latach przejdą oni wielkie zmiany. Wówczas będą mogli bez wysiłku spisać swoje świadectwa oparte na doświadczeniu, a zajmowanie się omawianiem prawdy nie będzie dla nich niczym trudnym. Spełniając swój obowiązek, wszystko robią właściwie.

Czy jesteście ludźmi, którzy kochają prawdę? Czy w waszych sercach jest ogromne pragnienie Boga? Czy wasze serca są szczere? Trudno na to odpowiedzieć, prawda? W istocie w głębi serca wszyscy macie co do tego jasność. Czy jesteś w stanie rozpoznać momenty, w których chciałbyś spełniać swój obowiązek w sposób pobieżny, w których chciałbyś być nierzetelny lub opieszały, uparty i lekkomyślny? Czy potrafisz zbuntować się przeciwko ciału? Jakiego wyboru dokonujesz? Czy decydujesz się praktykować prawdę, czy też wybierasz cielesne pragnienia? Wybierasz to, co pozytywne, czy to, co negatywne? Decydujesz się cierpieć i płacić cenę, by dojść do prawdy, czy wolisz gonić za cielesnymi wygodami? Są to pytania, które posłużą do sprawdzenia, czy masz serce prawdziwie kochające Boga i podporządkowane Bogu oraz czy szczerze ponosisz koszty na Jego rzecz. Jeżeli nie masz dla Niego szczerego serca, lubisz postępować uparcie i lekkomyślnie, jesteś szczęśliwy dopóty, dopóki jesteś zaspokojony, a złościsz się i wpadasz w gniew, kiedy jest inaczej, gdy zaś sprawy nie idą po twojej myśli – odchodzisz, to czy jest to właściwy stan umysłu? Czy na tym polega posiadanie serca podporządkowanego Bogu? Czy to właśnie jest lojalne spełnianie swego obowiązku? Dlaczego nie praktykujesz prawdy? Czy dlatego, że nie rozumiesz słów Boga? A może nie kochasz prawdy? Niektórzy ludzie myślą: „Słowa Boga są proste, lecz trudno wprowadzić je w życie. Dom Boży stale wymaga od ludzi praktykowania prawdy, ale jest to dla nich trudne i przysparza im wielu problemów. Jeśli moje serce odczuwa dyskomfort – nie praktykuję prawdy. Dopóki kościół mnie nie wydali i nie wyeliminuje, dopóty będę wybierać wolność i swobodę oraz robić to, na co mam ochotę”. Czy taki ktoś naprawdę wierzy w Boga? Czyż nie jest to niedowiarek? Taką postawę podczas spełniania obowiązków przyjmują niedowiarkowie. Nie akceptując prawdy, kochają oni wolność i rozwiązłość oraz uwielbiają niedbalstwo. Niezależnie od tego, jak są przycinani, na nic się to nie zda. Nic z rozmów o prawdzie nie dotrze do ich uszu. Nie pozostaje nic innego, jak ich usunąć i wyeliminować. Jako że nie akceptują prawdy, będąc zamiast tego ludźmi, którzy czują wobec niej niechęć, są niedowiarkami, których Bóg nie zbawi. Jeżeli chodzi o ludzi kochających prawdę, to nawet wtedy, gdy ich skażone usposobienie zostanie ujawnione, są oni w stanie zaakceptować bycie przycinanymi, mogą poszukiwać prawdy, zastanawiać się nad sobą, poznawać siebie i świadomie pokutować. Takich ludzi Bóg chce zbawić. Komuś, kto nie kocha prawdy, trudno jest ją zaakceptować. Jakie jest największe niebezpieczeństwo związane z ową niezdolnością do zaakceptowania prawdy? Zdrada Boga. Ci, którzy nie akceptują prawdy, są najbardziej skłonni do zdrady Boga i mogą to zrobić w dowolnym miejscu i czasie. Są oni zdolni zdradzić Boga, gdy jakaś drobna rzecz nie pójdzie po ich myśli. Są zdolni zdradzić Boga, ponieważ nie potrafią raz zaakceptować bycia przycinanymi. W obliczu katastrofy są jeszcze bardziej skłonni do narzekania i zdradzania Boga. Bez względu na wszystko ci, którzy nie kochają i nie akceptują prawdy, są w największym niebezpieczeństwie. Szansa danej osoby na zbawienie zależy od tego, w jakim stopniu kocha ona prawdę i rzeczy pozytywne, a także od tego, czy potrafi zaakceptować prawdę i ją praktykować. Wykorzystaj wymogi prawdy do oceny swojej rzeczywistej postawy, dostrzeżenia siebie i poznania prawdy o własnym skażeniu oraz do rozpoznania, jaka właściwie jest twoja natura. Z jednej strony takie rozeznanie pomaga ci poznać siebie i zyskać zdolność do prawdziwej skruchy. Z drugiej zaś strony umożliwia ci poznanie Boga i zrozumienie Jego intencji. Niezdolność do zaakceptowania prawdy jest przejawem buntu i oporu wobec Boga. Dokładne zrozumienie tego problemu pomoże ci kroczyć ścieżką zbawienia. Gdy ktoś rzeczywiście kocha prawdę, to może mieć w sercu ogromne pragnienie Boga, może mieć szczere serce oraz zapał do praktykowania prawdy i podporządkowania się Bogu. Dzięki temu, że posiada prawdziwą siłę, jest zdolny płacić cenę, poświęcać energię i czas, odrzucić osobiste korzyści i wyzbyć się wszelkich cielesnych uwikłań, torując drogę do praktykowania słów Boga, praktykowania prawdy i wejścia w rzeczywistość Bożego słowa. Jeżeli, chcąc wejść w rzeczywistość słowa Bożego, jesteś w stanie porzucić swoje własne pojęcia, cielesne korzyści, reputację, status, sławę i uciechy ciała – jeżeli jesteś zdolny porzucić wszystkie te rzeczy – będziesz coraz pełniej wkraczał w prawdorzeczywistość. Wszelkie trudności i kłopoty nie będą już stanowiły dla ciebie problemu – zostaną w prosty sposób rozwiązane, a ty z łatwością wejdziesz w rzeczywistość Bożych słów. Dwa niezbędne warunki wejścia w prawdorzeczywistość to: szczere serce i ogromne pragnienie Boga w sercu. Jeżeli masz tylko szczere serce, lecz jesteś tchórzliwy, brak ci ogromnego pragnienia Boga i wycofujesz się, gdy napotykasz trudności – to to nie wystarczy. Jeżeli masz w sercu jedynie ogromne pragnienie Boga, jesteś nieco impulsywny i po prostu odczuwasz to pragnienie, lecz gdy coś ci się przydarza, brak ci szczerego serca, wycofujesz się i wybierasz własne korzyści, to to także nie wystarczy. Potrzebujesz zarówno szczerego serca, jak i serca o ogromnym pragnieniu Boga. Stopień szczerości twojego serca oraz siła ogromnego pragnienia Boga determinują moc twojej motywacji do praktykowania prawdy. Jeżeli twoje serce nie jest szczere ani nie ma w nim ogromnego pragnienia Boga, to nie będziesz w stanie zrozumieć Bożych słów i nie będziesz mieć motywacji do praktykowania prawdy. W takiej sytuacji nie będziesz zdolny wejść w prawdorzeczywistość i będzie ci trudno dostąpić zbawienia.

Wielu ludzi nie wie dokładnie, co to znaczy być zbawionym. Niektórym się wydaje, że jeżeli od dawna wierzą w Boga, to mają szansę na zbawienie. Niektórzy uważają, że skoro pojmują wiele duchowych doktryn, to mają szansę na zbawienie, a inni sądzą, że przywódcy i pracownicy na pewno zostaną zbawieni. To wszystko ludzkie pojęcia i wyobrażenia. Kluczowe jest, by ludzie rozumieli, co oznacza zbawienie. Być zbawionym oznacza przede wszystkim być wolnym od grzechu, uwolnionym od wpływu szatana, podporządkować się Bogu i prawdziwie zwrócić się do Niego. Co musicie posiadać, by się uwolnić od grzechu i od wpływu szatana? Prawdę. Jeśli ludzie mają nadzieję na zyskanie prawdy, muszą się wyposażyć w słowa Boga, być w stanie ich doświadczać i je praktykować, by móc zrozumieć prawdę i wkroczyć w rzeczywistość. Dopiero wtedy mogą zostać zbawieni. To, czy ktoś może zostać zbawiony, nie zależy od tego, jak długo ten ktoś wierzy w Boga, jak dużą wiedzę posiadł, czy posiada talenty albo mocne strony, ani ile wycierpiał. Jedyną rzeczą, która ma bezpośredni związek ze zbawieniem, jest to, czy dana osoba potrafi zyskać prawdę, czy nie. Więc ile prawd rzeczywiście dziś zrozumiałeś? I jak wiele ze słów Boga stało się twoim życiem? Do których spośród wszystkich Bożych wymagań wkroczyłeś? W ciągu wszystkich lat swojej wiary w Boga, jak bardzo wkroczyłeś w rzeczywistość Jego słowa? Jeśli nie wiesz bądź nie uzyskałeś wejścia w rzeczywistość któregokolwiek z Bożych słów, to szczerze mówiąc, nie ma nadziei na twoje zbawienie. Nie możesz zostać zbawiony. Nie ma znaczenia, czy posiadasz dużą wiedzę ani czy od dłuższego czasu wierzysz w Boga, ani czy dobrze wyglądasz, czy potrafisz dobrze mówić i przez kilka lat byłeś przywódcą bądź pracownikiem. Jeśli nie dążysz do prawdy ani nie praktykujesz właściwie i nie doświadczasz słów Boga, a brak ci prawdziwego świadectwa opartego na doświadczeniu, to nie ma dla ciebie nadziei na zbawienie. Nie obchodzi mnie, jak wyglądasz, jak rozległą wiedzę naukową posiadasz, ile wycierpiałeś ani jak wielką cenę zapłaciłeś. Powiadam ci: Jeśli nie przyjmujesz prawdy i nigdy nie wchodzisz w rzeczywistość Bożych słów, nie możesz zostać zbawiony. To pewne. Jeżeli powiesz Mi, jak dalece wszedłeś w rzeczywistość słów Boga, to określę, jak dużą możesz mieć nadzieję na zbawienie. Teraz, gdy już powiedziałem wam o kryteriach takiej oceny, powinniście być w stanie samodzielnie to określić. Co takiego mówią wam te słowa? Bóg użył słów do stworzenia świata, do zrealizowania każdej rzeczy, dokonania wszystkiego, czego życzył sobie dokonać, a także do realizacji dwóch etapów swojego dzieła. Dziś Bóg realizuje trzeci etap swojego dzieła, na którym wypowiedział więcej słów niż na jakimkolwiek innym etapie. To czas, w którym Bóg, czyniąc swoje dzieło, powiedział najwięcej w całej historii ludzkości. Fakt, że Bóg mógł użyć słów, by stworzyć świat, by zrealizować wszystkie rzeczy, doprowadzić je od nicości do istnienia i od istnienia do nicości, świadczy o autorytecie Bożych słów. Ostatecznie Bóg użyje ich również po to, by zrealizować zbawienie ludzkości. Dziś wszyscy możecie to ujrzeć. W dniach ostatecznych Bóg nie uczynił żadnego dzieła, które nie byłoby związane z Jego słowami, przez cały ten czas mówił, cały czas używał słów, aby doprowadzić człowieka aż do dziś. Mówiąc, Bóg rzecz jasna posługiwał się słowami również po to, by podtrzymać swoją relację z tymi, którzy za Nim podążają; używał słów, aby ich prowadzić, słowa te zaś mają wielkie znaczenie dla pragnących zbawienia czy też dla tych, których Bóg pragnie zbawić. Bóg posłuży się owymi słowami, by zrealizować zbawienie ludzkości. Najwyraźniej niezależnie od tego, czy rozpatruje się je pod względem treści, czy ilości, bez względu na to, jakiego typu są to słowa i jaką część Bożych słów stanowią, mają one wielkie znaczenie dla każdego, kto pragnie zostać zbawiony. Bóg posługuje się owymi słowami, aby uzyskać ostateczny rezultat swojego trwającego sześć tysięcy lat planu zarządzania. Dla ludzkości – czy to dzisiejszej, czy przyszłej – mają one wielkie znaczenie. Taka jest Boża postawa, taki jest cel i sens Jego słów. Co zatem powinna czynić ludzkość? Ludzkość powinna współdziałać w Bożych słowach i dziele, nie zaś to ignorować. Lecz w przypadku niektórych ludzi droga wiary w Boga wygląda inaczej: niezależnie od tego, co mówi Bóg, zachowują się oni tak, jakby Jego słowa nie miały z nimi nic wspólnego. Ludzie ci wciąż dążą do tego, czego pragną, czynią, co chcą, i nie poszukują prawdy zgodnie z Bożymi słowami. Nie na tym polega doświadczanie dzieła Bożego. Są też tacy, którzy niezależnie od tego, co mówi Bóg, nie zwracają na to uwagi i żywią w sercu tylko jedno przekonanie: „Zrobię wszystko, czego zażąda Bóg: jeżeli każe mi On iść na zachód, pójdę na zachód, jeżeli każe mi iść na wschód, pójdę na wschód, jeżeli rozkaże mi umrzeć, sprawię, że ujrzy moją śmierć”. Jest tylko jeden problem: oni nie pojmują Bożych słów. Myślą sobie: „Bożych słów jest tak wiele, że powinny być one nieco bardziej bezpośrednie i dokładnie wskazywać mi, co mam robić. W głębi serca potrafię podporządkować się Bogu”. Bez względu na to, jak wiele słów wypowiada Bóg, tacy ludzie ostatecznie pozostają niezdolni do zrozumienia prawdy i nie potrafią mówić o swoich doświadczeniach ani wiedzy. Są niczym laicy, którym brak zrozumienia spraw duchowych. Sądzicie, że Bóg umiłował takich ludzi? Czyż chciałby być dla nich miłosierny? (Nie). Z pewnością nie chciałby. Bóg nie lubi takich ludzi. Mówi On: „Wypowiedziałem niezliczone tysiące słów. Jak to jest, że niczym ktoś ślepy lub głuchy, nie dostrzegłeś ich ani nie usłyszałeś? O czym tak naprawdę myślisz w głębi serca? Widzę w tobie jedynie kogoś, kto obsesyjnie goni za dobrodziejstwami i pięknym przeznaczeniem – dążysz do tych samych celów, do których dążył Paweł. Jeżeli nie chcesz słuchać Moich słów ani podążać Moją drogą, to po cóż wierzysz w Boga? Wcale nie zabiegasz o zbawienie, lecz gonisz za pięknym przeznaczeniem i pragnieniem dobrodziejstw. A ponieważ to właśnie knujesz, najodpowiedniejsze dla ciebie jest bycie robotnikiem”. W istocie: bycie lojalnym robotnikiem również stanowi jeden z przejawów podporządkowania Bogu, lecz jest to minimalny standard. Bycie lojalnym robotnikiem jest o wiele lepsze niż pogrążenie się w zatraceniu i zniszczeniu niczym niewierzący. Przede wszystkim dom Boży potrzebuje robotników, a zdolność wykonywania pracy dla Boga liczy się także jako błogosławieństwo. Jest to znacznie, nieporównywalnie lepsze od bycia sługusami diabelskich królów. Jednakże wykonywanie pracy dla Boga nie jest dla Niego w pełni satysfakcjonujące, jako że celem Bożego dzieła osądzania jest zbawienie, obmycie i udoskonalenie ludzi. Jeżeli zadowalają się oni jedynie wykonywaniem pracy dla Boga, to nie jest to cel, jaki Bóg pragnie osiągnąć, działając w ludziach, ani też nie jest to rezultat, jaki pragnie On ujrzeć. Jednakże ludzie płoną żądzą, są głupi i ślepi: oczarowani, pochłonięci byle drobnym zyskiem, odrzucają cenne słowa życia wypowiedziane przez Boga. Nie potrafią ich nawet poważnie traktować, nie mówiąc już o cenieniu ich. Nieczytanie słów Bożych albo niedocenianie prawdy – czy to mądre, czy głupie? Czy w ten sposób ludzie mogą osiągnąć zbawienie? Powinni oni to wszystko zrozumieć. Mogą mieć nadzieję na zbawienie tylko wtedy, gdy odłożą na bok własne pojęcia i wyobrażenia i skupią się na dążeniu do prawdy.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Połącz się z nami w Messengerze