Boże Dzieło, Boże Usposobienie i Sam Bóg III

Część siódma

12. Słowa, jakie Jezus skierował do swoich uczniów po swym zmartwychwstaniu

J 20:26-29 A po ośmiu dniach jego uczniowie znowu byli w domu, a Tomasz z nimi. I przyszedł Jezus, gdy drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i powiedział: Pokój wam. Potem powiedział do Tomasza: Włóż tu swój palec i obejrzyj moje ręce, wyciągnij swoją rękę i włóż ją w mój bok, a nie bądź bez wiary, ale wierz. Wtedy Tomasz mu odpowiedział: Mój Pan i mój Bóg! Jezus mu powiedział: Tomaszu, uwierzyłeś, ponieważ mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

J 21:16-17 Zapytał go znowu, po raz drugi: Szymonie, synu Jonasza, miłujesz mnie? Odpowiedział mu: Tak, Panie, ty wiesz, że cię miłuję. Powiedział mu: Paś moje owce. Zapytał go po raz trzeci: Szymonie, synu Jonasza, miłujesz mnie? I zasmucił się Piotr, że go zapytał po raz trzeci: Miłujesz mnie? I odpowiedział mu: Panie, ty wszystko wiesz, ty wiesz, że cię miłuję. Jezus powiedział do niego: Paś moje owce.

Fragmenty te stanowią opis niektórych rzeczy, jakie Pan Jezus uczynił swoim uczniom i jakie do nich powiedział po tym, jak zmartwychwstał. Po pierwsze popatrzmy na wszelkie różnice między tym, jaki Pan Jezus był przed zmartwychwstaniem i po zmartwychwstaniu. Czy był to ten sam Pan Jezus, co Jezus minionych dni? W Piśmie znajdziemy następujący werset opisujący Pana Jezusa po zmartwychwstaniu: „I przyszedł Jezus, gdy drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i powiedział: Pokój wam”. Jasnym jest, że w tamtym momencie Pan Jezus był już nie ciałem fizycznym, ale ciałem duchowym. To dlatego, że przekroczył On granice ciała i mimo zamkniętych drzwi mógł pojawić się wśród ludzi oraz pozwolić, by Go ujrzeli. To największa różnica między tym, jaki Pan Jezus był po zmartwychwstaniu, oraz tym, jaki był przed zmartwychwstaniem, żyjąc w ciele. Choć nie było różnicy w wyglądzie między ciałem duchowym Pana Jezusa w tamtym momencie a Jego poprzednim ciałem, Jezus stał się wtedy Jezusem, którego ludzie odbierali jako kogoś obcego, gdyż po powstaniu z martwych stał się ciałem duchowym, które w porównaniu z Jego poprzednim ciałem było dla ludzi bardziej zagadkowe, byli nim zdezorientowani. Powodowało ono także, że tworzył się większy dystans między Panem Jezusem a ludźmi. W swoich sercach ludzie poczuli, że w owym momencie Pan Jezus stał się dla nich bardziej tajemniczy. Takie odczucia i zrozumienie przywiodły ludzi nagle z powrotem do wieku wiary w Boga, którego nie można zobaczyć ani dotknąć. Zatem pierwszą rzeczą, jakiej Pan Jezus dokonał po zmartwychwstaniu, było umożliwienie wszystkim ujrzenia Go, aby zapewnić o swoim istnieniu oraz potwierdzić fakt swojego zmartwychwstania. Dodatkowo poprawiło to Jego relację z ludźmi, pozwalając odtworzyć relację, jaką miał z nimi, kiedy działał w ciele i był Chrystusem, którego mogli zobaczyć i dotknąć. Dzięki temu jeden z rezultatów był taki, że ludzie nie mieli wątpliwości, iż po tym, jak został przybity do krzyża, Pan Jezus powstał z martwych i nie wątpili w realizowane przez Pana Jezusa dzieło odkupienia ludzkości. Kolejny rezultat był taki, że fakt, iż po zmartwychwstaniu Pan Jezus ukazał się ludziom i pozwolił, by Go dotknęli oraz zobaczyli, mocno ugruntował ludzkość w Wieku Łaski. Od tamtego momentu ludzie nie mogli już się cofnąć do poprzedniego wieku, Wieku Prawa, z powodu „zniknięcia” czy też „dezercji” Pana Jezusa, lecz kroczyli dalej swoją ścieżką, wypełniając nauki Pana Jezusa oraz stosując się do dzieła, którego dokonał. Tym samym oficjalnie zainicjowany został nowy etap dzieła Wieku Łaski, a ludzie, którzy dotąd żyli według prawa, od tego momentu oficjalnie wyszli spod prawa i wkroczyli w nową erę z nowym początkiem. Oto wieloraka wymowa Jezusowego ukazania się ludzkości po zmartwychwstaniu.

Jak ludzie mogli Go dotknąć i zobaczyć, skoro był On ciałem duchowym? Ma to związek ze znaczeniem ukazania się Pana Jezusa ludzkości. Czy zauważyliście coś w tych fragmentach Pisma? Generalnie ciała duchowego nie można dotknąć ani zobaczyć, a po zmartwychwstaniu dzieło, którego podjął się Pan Jezus, było już ukończone. Zatem teoretycznie nie miał On najmniejszej potrzeby wrócić do ludzi i spotkać się z nimi w swojej pierwotnej postaci, jednak ukazanie się duchowego ciała Pana Jezusa ludziom takim jak Tomasz miało bardziej konkretną wymowę i przeniknęło głębiej do ludzkich serc. Kiedy podszedł do Tomasza, pozwolił niedowiarkowi dotknąć swojej ręki i powiedział do niego: „Wyciągnij swoją rękę i włóż ją w mój bok, a nie bądź bez wiary, ale wierz”. Te słowa i czyny nie były czymś, co Pan Jezus chciał powiedzieć i zrobić dopiero po swoim zmartwychwstaniu, lecz były to rzeczy, które chciał uczynić, zanim przybito Go do krzyża. Oczywistym jest, że Pan Jezus, jeszcze zanim został przybity do krzyża, okazywał już zrozumienie wobec ludzi takich jak Tomasz. Co możemy więc z tego wywnioskować? Po zmartwychwstaniu był On nadal tym samym Panem Jezusem. Jego istota nie uległa zmianie. Wątpliwości Tomasza nie pojawiły się dopiero wtedy, lecz towarzyszyły mu przez cały czas, gdy podążał za Panem Jezusem, jednak był to Pan Jezus powstały z martwych, który powrócił ze świata duchowego w swojej pierwotnej formie, ze swoim pierwotnym usposobieniem i zrozumieniem ludzkości, jakie wykazywał w czasie, gdy żył w ciele, zatem w pierwszej kolejności Jezus poszedł poszukać Tomasza, aby pozwolić mu włożyć rękę do swego boku, tak aby mógł on nie tylko ujrzeć Jego ciało duchowe po zmartwychwstaniu, ale także dotknąć i poczuć obecność Jego ciała duchowego i całkowicie porzucić swoje wątpliwości. Zanim Pan Jezus został przybity do krzyża, Tomasz nieustannie wątpił w to, że jest On Chrystusem i nie mógł w to uwierzyć. Jego wiara w Boga opierała się wyłącznie na tym, co mógł zobaczyć na własne oczy, co mógł pomacać własnymi rękami. Pan Jezus dobrze rozumiał wiarę ludzi tego rodzaju. Wierzyli oni tylko w Boga w niebie, lecz w ogóle nie wierzyli i nie uznawali Tego, który został posłany przez Boga, czy też Chrystusa w ciele. Aby Tomasz uznał istnienie Pana Jezusa oraz uwierzył w Niego, a także w to, że jest On prawdziwie Bogiem wcielonym, Pan Jezus pozwolił mu wyciągnąć rękę i włożyć ją w swój bok. Czy wątpliwości Tomasza sprzed zmartwychwstania Pana Jezusa oraz po nim czymś się różniły? Tomasz zawsze wątpił i nikt – oprócz Pana Jezusa, który osobiście ukazał się mu w ciele duchowym i pozwolił mu włożyć palec w miejsce gwoździ – nie był w stanie rozwiać jego wątpliwości i sprawić, by się od nich uwolnił. Zatem odkąd Pan Jezus pozwolił mu włożyć rękę w swój bok i pomacać ślady gwoździ, wątpliwości Tomasza zniknęły i prawdziwie poznał on, że Pan Jezus zmartwychwstał, a także uznał oraz uwierzył, że Pan Jezus jest prawdziwym Chrystusem, że był On Bogiem wcielonym. Choć w tamtym momencie Tomasz porzucił swoje wątpliwości, na zawsze utracił szansę na spotkanie z Chrystusem. Na zawsze utracił szansę na to, by z Nim przebywać, iść za Nim, poznać Go. Utracił szansę na to, by Chrystus go udoskonalił. Ukazanie się Pana Jezusa i Jego słowa dostarczyły rozstrzygnięcia oraz stanowiły werdykt w sprawie wiary tych, którzy byli pełni wątpliwości. Poprzez swoje rzeczywiste słowa i czyny powiedział niedowiarkom, oznajmił tym, którzy wierzyli tylko w Boga w niebie, lecz nie wierzyli w Chrystusa: Bóg nie nagradzał ich wiary ani nie nagradzał ich pełnego wątpliwości sposobu naśladowania Chrystusa. Dzień, w którym w pełni uwierzyli w Boga i Chrystusa, mógł być jedynie dniem, w którym Bóg wypełnił swoje wielkie dzieło. Oczywiście był to również dzień, w którym został wydany werdykt w sprawie ich niedowierzania. Ich stosunek do Chrystusa zdeterminował ich los, ich uporczywe niedowierzanie oznaczało, że wiara nie przyniosła im żadnych efektów, a ich zatwardziałość oznaczała, że ich nadzieje spełzły na niczym. Bo ich wiara w Boga w niebie karmiła się złudzeniami, a ich zwątpienie w Chrystusa było w rzeczywistości ich prawdziwym stosunkiem do Boga, choć dotknęli miejsc po gwoździach na rękach Pana Jezusa, ich wiara wciąż była płonna, a ich wynik można tylko opisać jako gonitwę za wiatrem – czyli coś daremnego. Słowo, które Pan Jezus skierował do Tomasza, było jednocześnie jasnym przekazem dla wszystkich ludzi: zmartwychwstały Pan Jezus jest Panem Jezusem, który uprzednio spędził trzydzieści trzy i pół roku, działając pośród ludzi. Choć został przybity do krzyża, kroczył doliną śmierci i doświadczył zmartwychwstania, żaden z Jego aspektów nie uległ najmniejszej zmianie. Choć miał teraz na ciele ślady gwoździ, choć zmartwychwstał i wyszedł z grobu, Jego usposobienie, Jego zrozumienie ludzkości i Jego zamiary w stosunku do ludzkości nie zmieniły się w najmniejszym stopniu. Mówił On też ludziom o tym, że zszedł z krzyża, zwyciężył grzech, pokonał trudności i zwyciężył śmierć. Ślady gwoździ były tylko dowodem na Jego zwycięstwo nad szatanem, dowodem na to, że stał się On ofiarą za grzechy, co pozwoliło skutecznie odkupić całą ludzkość. Mówił ludziom o tym, że wziął już na siebie grzechy ludzkości i ukończył swoje dzieło odkupienia. Kiedy powrócił, aby spotkać swoich uczniów, swoim ukazaniem się powiedział im: „Nadal żyję, nadal istnieję; dziś prawdziwie stoję przed wami, abyście mogli Mnie zobaczyć i dotknąć. Zawsze będę z wami”. Pan Jezus chciał także wykorzystać przykład Tomasza jako przestrogę dla następnych pokoleń: choć wierzycie w Pana Jezusa, nie możecie Go dotknąć ani zobaczyć, a mimo to będziecie mogli otrzymać błogosławieństwo poprzez waszą prawdziwą wiarę i ujrzeć Pana Jezusa dzięki waszej prawdziwej wierze; taka osoba jest błogosławiona.

Te słowa zapisane w Biblii, które Pan Jezus powiedział do Tomasza, kiedy mu się ukazał, są niezmiernie pomocne dla wszystkich ludzi w Wieku Łaski. Jego ukazanie się oraz słowa skierowane do Tomasza miały ogromny wpływ na przyszłe pokolenia, a ich wydźwięk jest nadal aktualny. Tomasz reprezentuje tego rodzaju osoby – wierzące w Boga, lecz w Niego wątpiące. To osoby o podejrzliwej naturze, zdradzieckie, o przebiegłych sercach, które nie wierzą w rzeczy, jakich Bóg może dokonać. Nie wierzą w Bożą wszechmoc i Jego panowanie, nie wierzą też w Boga wcielonego. Jednak zmartwychwstanie Pana Jezusa było dla nich policzkiem, a także dało im okazję, by dostrzec własne zwątpienie, przyznać się do własnych wątpliwości i uznać własną zdradliwość, a przez to prawdziwie uwierzyć w istnienie oraz zmartwychwstanie Pana Jezusa. To, co stało się z Tomaszem, było ostrzeżeniem i przestrogą dla następnych pokoleń, po to, by więcej ludzi mogło wystrzegać się bycia niewiernymi jak Tomasz – gdyby tacy byli, to by się pogrążyli w ciemności. Jeśli podążasz za Bogiem, ale podobnie jak Tomasz zawsze chcesz wkładać rękę w bok Pana i dotykać miejsc po gwoździach dla potwierdzenia oraz weryfikacji, a także spekulować na temat tego, czy Bóg istnieje czy też nie, Bóg cię opuści. Zatem Pan Jezus wymaga od ludzi, aby nie byli jak Tomasz, aby nie wierzyli tylko w to, co mogą zobaczyć na własne oczy, ale by byli osobami czystymi i szczerymi, by nie kultywowali w sobie zwątpienia w Boga, lecz by w Niego wierzyli i za Nim podążali. Tego rodzaju osoby są błogosławione. Jest to niewielkie wymaganie Pana Jezusa w stosunku do ludzi i przestroga dla Jego naśladowców.

Oto stosunek Pana Jezusa do tych, którzy są pełni wątpliwości. Co zatem powiedział Pan Jezus tym, którzy potrafią szczerze w Niego wierzyć i za Nim podążać, oraz co dla nich uczynił? Temu przyjrzymy się w dalszej kolejności w kontekście czegoś, co Pan Jezus powiedział do Piotra.

W rozmowie tej Pan Jezus kilkakrotnie zapytał Piotra o jedno: „Szymonie, synu Jonasza, miłujesz mnie?”. To wyższa poprzeczka, którą po zmartwychwstaniu Pan Jezus postawił ludziom takim jak Piotr, którzy prawdziwie wierzą w Chrystusa i podejmują wysiłki, by kochać Pana. Pytanie to było swego rodzaju badaniem oraz swego rodzaju przesłuchaniem, a nawet więcej, stanowiło wymóg i oczekiwanie wobec ludzi takich jak Piotr. Zastosował taki sposób przepytywania po to, by ludzie dokonali autorefleksji i spojrzeli w głąb siebie: czego wymaga Pan Jezus od ludzi? Czy miłuję Pana? Czy jestem osobą, która kocha Boga? Jak powinienem miłować Boga? Choć Pan Jezus zadał owo pytanie tylko Piotrowi, tak naprawdę w głębi serca chciał wykorzystać ten fakt jako okazję, by zadać tego rodzaju pytanie większej liczbie osób, które chcą kochać Boga. Tyle tylko, że Piotr został pobłogosławiony możliwością działania jako przedstawiciel tego rodzaju ludzi i mógł usłyszeć to pytanie z ust samego Pana Jezusa.

W porównaniu do słów „wyciągnij swoją rękę i włóż ją w mój bok, a nie bądź bez wiary, ale wierz”, które Pan Jezus powiedział do Tomasza po swoim zmartwychwstaniu, Jego trzykrotne zapytanie skierowane do Piotra: „Szymonie, synu Jonasza, miłujesz mnie?”. pozwoliło ludziom silniej odczuć surowość postawy Pana Jezusa i pilną potrzebę, jakiej dał wyraz podczas tego przesłuchania. Jeśli zaś chodzi o niewiernego Tomasza oraz jego zdradliwą naturę, Pan Jezus pozwolił mu wyciągnąć rękę i włożyć palce w ślady gwoździ, co pozwoliło mu uwierzyć, że Pan Jezus jest zmartwychwstałym Synem Człowieczym, a także uznać tożsamość Pana Jezusa jako Chrystusa. I choć Pan Jezus nie napomniał srogo Tomasza ani też nie wyraził werbalnie żadnego wyraźnego osądu na jego temat, dał mu poznać, że go rozumie, poprzez praktyczne działania, jednocześnie pokazując swój stosunek do tego rodzaju ludzi i decyzję w ich sprawie. Wymagań i oczekiwań Pana Jezusa wobec tego rodzaju osób nie można dostrzec w tym, co powiedział. Bo ludzie podobni do Tomasza zwyczajnie nie mają krzty prawdziwej wiary. Wymagania Pana Jezusa wobec nich na tym się kończą, natomiast Jego stosunek do ludzi takich jak Piotr jest zgoła inny. Nie wymagał od Piotra, aby ten wyciągnął rękę i włożył palce w ślady gwoździ, nie powiedział też do Piotra: „Nie bądź bez wiary, ale wierz”. Za to kilkakrotnie zadał Piotrowi to samo pytanie. Było to pytanie znaczące i skłaniające do myślenia, które bezapelacyjnie sprawia, że każdy naśladowca Chrystusa poczuje skruchę i strach, ale także odczuje pełen niepokoju i smutku nastrój Pana Jezusa. A kiedy dotyka ich ogromny ból oraz cierpienie, są w stanie lepiej zrozumieć obawę Pana Jezusa Chrystusa i Jego troskę; zdają sobie sprawę z Jego nauk oraz restrykcyjnych wymagań, jakie stawia ludziom uczciwym i o czystym sercu. Pytanie Pana Jezusa pozwala ludziom poczuć, że oczekiwania Pana wobec ludzi objawione w tych prostych słowach nie ograniczają się do tego, by w Niego wierzyli i podążali za Nim, ale by mieli w sobie miłość, kochali swojego Pana, miłowali swojego Boga. Tego rodzaju miłość zakłada troskę i posłuszeństwo. Zakłada, że ludzie będą żyli dla Boga, umierali dla Boga, dedykowali wszystko Bogu oraz wszystko Bogu poświęcali i wszystko Bogu oddawali. Taka miłość to także pocieszanie Boga i pozwalanie, by czerpał radość ze świadectwa, by odpoczywał. To dług ludzkości wobec Boga, jej odpowiedzialność, obowiązek i powinność, a także droga, którą człowiek musi podążać przez całe swoje życie. Te trzy pytania były wymaganiem i wezwaniem Pana Jezusa skierowanym do Piotra, a także do wszystkich ludzi, którzy mieli zostać udoskonaleni. To właśnie te trzy pytania poprowadziły Piotra i zmotywowały go do ukończenia swojej życiowej ścieżki i to również te pytania, które usłyszał w chwili odejścia Pana Jezusa, skłoniły Piotra do zainicjowania swojej własnej ścieżki bycia udoskonalonym, sprawiły, że przez wzgląd na miłość, jaką żywił do Pana, troszczył się o Jego serce, był Panu posłuszny, pocieszał Pana i ofiarował mu całe swoje życie oraz całe swoje jestestwo z uwagi na tę miłość.

W Wieku Łaski Boże dzieło skierowane było głównie do dwóch rodzajów ludzi. Pierwszy z nich to ludzie, którzy wierzyli w Niego i za Nim podążali, którzy potrafili wypełniać Jego przykazania, którzy umieli nieść krzyż i stosować się do metod Wieku Łaski. Takiego rodzaju osoby miały zaskarbić sobie Boże błogosławieństwo i cieszyć się Bożą łaską. Drugi rodzaj ludzi jest jak Piotr, ktoś, kto miał zostać udoskonalony. Zatem po zmartwychwstaniu Jezus w pierwszej kolejności zrobił te dwie bardzo znaczące rzeczy. Jedną uczynił Tomaszowi, drugą Piotrowi. Co ukazują te dwie rzeczy? Czy odzwierciedlają prawdziwe Boże zamiary odnośnie zbawienia ludzkości? Czy przedstawiają szczerość Boga w stosunku do ludzkości? Dzieło, jakiego dokonał wobec Tomasza, miało na celu przestrzec ludzi, aby nie wątpili, lecz by po prostu wierzyli. Dzieło, jakiego dokonał wobec Piotra, miało umocnić wiarę ludzi podobnych Piotrowi i objaśnić wymagania w stosunku do ludzi tego typu, pokazać, jakie powinni stawiać sobie cele.

Po zmartwychwstaniu Pan Jezus ukazał się tym ludziom, odnośnie których uznał, że było to konieczne, rozmawiał z nimi, stawiał im wymagania, porzucając swoje zamiary i oczekiwania wobec ludzi. Innymi słowy jako Bóg wcielony, nieważne, czy było to w trakcie Jego działań w ciele fizycznym czy też duchowym, po przybiciu do krzyża i zmartwychwstaniu – Jego troska o ludzkość i Jego wymagania wobec ludzi nie zmieniły się. Martwił się tymi uczniami, zanim zawisnął na krzyżu; w sercu miał On jasność co do stanu poszczególnych osób, rozumiał niedomagania każdej osoby i oczywiście Jego zrozumienie każdej osoby było takie samo po tym, jak umarł, zmartwychwstał i stał się ciałem duchowym, jak wtedy, gdy był w ciele. Wiedział, że ludzie nie byli całkiem pewni Jego tożsamości jako Chrystusa, ale kiedy przebywał w ciele nie stawiał ludziom restrykcyjnych wymagań. Lecz po zmartwychwstaniu ukazał się im i zapewnił ich, że Pan Jezus przyszedł od Boga, że był On Bogiem wcielonym i wykorzystał fakt swojego ukazania się oraz swojego zmartwychwstania jako największą wizję i motywację dla życiowego dążenia ludzkości. Jego powstanie z martwych nie tylko umocniło tych wszystkich, którzy za Nim podążali, ale także w pełni wdrożyło Jego dzieło Wieku Łaski wśród ludzkości i tak ewangelia o zbawieniu Pana Jezusa w Wieku Łaski stopniowo rozniosła się do wszystkich zakątków świata zamieszkałego przez ludzkość. Czy powiedziałbyś, że ukazanie się Pana Jezusa po zmartwychwstaniu miało jakiekolwiek znaczenie? Gdybyś w tamtym czasie był Tomaszem lub Piotrem i znalazł w życiu tę jedną jedyną, niezwykle ważną rzecz, jak by to na ciebie wpłynęło? Czy postrzegałbyś to jako najlepszą i najwspanialszą wizję swojego życia wiary w Boga? Czy potraktowałbyś to jako siłę napędową dla twojego podążania za Bogiem, dla dążenia do tego, by Go zaspokoić i szukać miłości do Boga w twoim życiu? Czy spędziłbyś całe życie na głoszeniu tej najwspanialszej z wizji? Czy przyjąłbyś od Boga zadanie polegające na głoszeniu zbawienia Pana Jezusa? Choć tego nie doświadczyliście, te dwa przypadki – Tomasza i Piotra – są już wystarczające, aby ludzie współcześni dobrze zrozumieli Bożą wolę i samego Boga. Można powiedzieć, że po tym, jak Bóg stał się ciałem, po tym, jak osobiście doświadczył życia wśród ludzkości oraz ludzkiej egzystencji, oraz po tym, jak zobaczył ludzką nieprawość i warunki życia ludzi, Bóg w ciele silniej odczuł, jak beznadziejna, smutna i żałosna jest sytuacja ludzkości. Dzięki swojemu człowieczeństwu oraz dzięki swoim cielesnym instynktom Bóg, kiedy żył w ciele, zyskał większe współczucie dla stanu człowieka. Miał przez to w sobie więcej troski o swoich naśladowców. Są to prawdopodobnie kwestie, których nie potraficie zrozumieć, ale mogę podsumować to, jak Bóg wcielony martwił się i troszczył o każdego ze swoich naśladowców następującym wyrażeniem: głęboka troska. Choć termin ten pochodzi z ludzkiego języka i stanowi bardzo ludzkie sformułowanie, prawdziwie wyraża ono i opisuje uczucia, jakie Bóg żywił do swoich naśladowców. Jeśli chodzi o głęboką troskę Boga o ludzi, w miarę kolejnych doświadczeń stopniowo zaczniecie ją odczuwać oraz poczujecie jej smak. Można tego jednak dostąpić wyłącznie poprzez stopniowe zrozumienie Bożego usposobienia, bazując na dążeniu do zmiany w waszym własnym usposobieniu. Pan Jezus, ukazując się, zmaterializował głęboką troskę, jaką odczuwał wobec swoich naśladowców w swoim ludzkim wymiarze i przekazał ją swojemu ciału duchowemu albo – można by powiedzieć – swojej boskości. Jego ukazanie się pozwoliło ludziom zdobyć kolejne doświadczenie i poczuć, jak Bóg się o nich troszczy oraz jak się nimi przejmuje, a jednocześnie stanowiło solidny dowód na to, że Bóg jest Tym, który rozpoczyna dany wiek, Tym, który rozwija dany wiek oraz Tym, który kończy dany wiek. Ukazując się, umocnił On wiarę wszystkich ludzi, a także udowodnił światu, że On sam jest Bogiem. Ukazawszy się, dał swoim naśladowcom raz na zawsze potwierdzenie, a także zainicjował nowy etap swojego dzieła na potrzeby nowego wieku.

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Połącz się z nami w Messengerze