Sam Bóg, Jedyny IX

Bóg jest źródłem życia wszechrzeczy (III) Część trzecia

Bóg wprowadza równowagę w relacje między wszystkimi rzeczami, by dać ludzkości stabilne środowisko życia

Działania Boga objawiają się pośród wszystkich rzeczy, a Bóg rządzi nimi i panuje nad nadanymi im prawami. Przed chwilą rozmawialiśmy o tym, jak Bóg kontroluje prawa, którym podlegają wszystkie rzeczy, a także o tym, jak zaopatruje całą ludzkość i troszczy się o nią w granicach tych praw. To jeden aspekt. Teraz będziemy mówić o innym, który jest jednym ze sposobów, w jakie Bóg sprawuje kontrolę nad wszystkim. Mówię o tym, jak, stworzywszy wszystkie rzeczy, Bóg zaprowadził równowagę w ich wzajemnych relacjach. To także całkiem obszerny temat do zgłębienia przez was. Wprowadzenie równowagi między wszystkimi rzeczami – czy ludzie mogą dokonać czegoś takiego? Nie, ludzie tego nie potrafią. Człowiek umie tylko niszczyć. Nie jest w stanie utrzymać równowagi w relacjach między wszelkimi rzeczami ani nie jest w stanie nimi zarządzać, gdyż tak wielki autorytet i taka moc leżą poza zasięgiem ludzkości. Tylko sam Bóg ma moc wystarczającą, by tego dokonać. Jaki ma w tym cel? Taki, jak zawsze – jest to ściśle związane z przetrwaniem ludzkości. Każda rzecz, którą Bóg chce zrobić, jest konieczna; nie ma niczego, co być może wykona, a być może nie. Aby mógł zabezpieczyć przetrwanie ludzkości i dać jej odpowiednie środowisko życia, musi zrobić kilka niezbędnych, istotnych rzeczy.

Dosłowne znaczenie wyrażenia „Bóg wprowadza równowagę między wszystkimi rzeczami” wskazuje na to, że temat jest bardzo szeroki. Przede wszystkim zaznajamia ludzi z pojęciem, że „wprowadzanie równowagi między wszystkimi rzeczami” wyraża zarazem Boże panowanie nad nimi. Co oznacza słowo „równoważyć”? Po pierwsze, „równoważyć” to inaczej nie pozwalać czemuś stracić równowagi. Przypomina to używanie wagi. Aby zrównoważyć szalki wagi, ciężar po obu stronach musi być identyczny. Bóg powołał do istnienia wiele różnych rodzajów rzeczy: takie, które są przywiązane do miejsca; takie, które się poruszają; takie, które żyją i oddychają, jak i takie, które nie oddychają. Czy łatwo jest im osiągnąć relację współzależności, wzajemnego powiązania, gdzie oba elementy wzajemnie się wzmacniają i ograniczają? Z całą pewnością rządzą tym jakieś zasady, ale są one bardzo skomplikowane, nieprawdaż? Nie ma w tym nic trudnego dla Boga, ale ludziom jest to niezwykle trudno zbadać. „Równowaga” jest takim prostym słowem. Jeśli jednak ludzie zaczęliby ją analizować, jeśli potrzebowaliby ją wprowadzić, wówczas nawet gdyby pracowali nad tym wszelkiej maści naukowcy – biolodzy, astronomowie, fizycy, chemicy, a nawet historycy – to jaki byłby ostateczny wynik ich badań? Nic by z nich nie wynikło. To dlatego, że Boże dzieło stworzenia wszechrzeczy jest zbyt cudowne i ludzkość nigdy nie wyjaśni jego tajemnic. Gdy Bóg stworzył wszystkie rzeczy, ustanowił zasady ich współistnienia, określił różne sposoby przetrwania, tak by się wzajemnie ograniczały, uzupełniały i podtrzymywały. Te różnorodne metody są bardzo skomplikowane – z pewnością nie są proste ani jednokierunkowe. Gdy ludzie używają swoich umysłów, zdobytej przez siebie wiedzy i poczynionych obserwacji zjawisk, by potwierdzić lub zbadać zasady stojące za Bożą kontrolą sprawowaną nad wszystkimi rzeczami, to jest im niezmiernie trudno cokolwiek odkryć, jak również jest im bardzo trudno uzyskać jakiś wynik. Gdy ludzie mają zarządzać rzeczami stworzonymi przez Boga korzystając ze swojego myślenia i wiedzy, wówczas jest im niebywale trudno utrzymać równowagę. Dzieje się tak dlatego, że jeśli ludzie nie poznają zasad zapewniających przetrwanie wszystkich rzeczy, nie dowiedzą się, jak utrzymać ten rodzaj równowagi. Gdyby zatem mieli zarządzać lub władać wszystkimi rzeczami, najprawdopodobniej by ową równowagę zniszczyli. Gdy tylko równowaga zostałaby zniszczona, degradacji uległyby też ludzkie środowiska życia, a następstwem tego byłby kryzys zagrażający przetrwaniu ludzkości. Wywołałoby to katastrofę. Jakie perspektywy miałaby wtedy ludzkość? Skutek tego byłby bardzo trudny do odgadnięcia, niemożliwy do przewidzenia.

Jak więc Bóg wprowadza równowagę w relacje między wszelkimi rzeczami? Po pierwsze, są na świecie tereny, które przez okrągły rok są całkowicie pokryte lodem i śniegiem, podczas gdy w innych rejonach wszystkie cztery pory roku przypominają wiosnę. Nie uświadczysz tam zimy i nigdy nie zobaczysz tam tafli lodu ani śnieżynki. Mówimy tu o makroklimacie, a podany przykład jest jednym ze sposobów, w jakie Bóg wprowadza równowagę między wszystkimi rzeczami. Drugi sposób jest następujący: pasmo górskie pokryte jest bujną roślinnością, obrośnięte wszelkimi gatunkami flory, a wokół rozciągają się połacie lasów tak gęstych, że gdy nimi wędrujesz, nawet nie widzisz słońca. Tymczasem w innych masywach górskich nie rośnie nawet źdźbło trawy – rozciągają się tylko kolejne piętra jałowych, dzikich zboczy. Patrząc z zewnątrz, w obu przypadkach są to tylko wielkie stosy piętrzącej się gleby, ale jedne są pełne bujnej roślinności, a drugie pozbawione nawet trawy. Oto drugi sposób, w jaki Bóg wprowadza równowagę między wszystkimi rzeczami. Trzeci sposób jest następujący: patrząc w jedną stronę, możecie zobaczyć bezkresne stepy, pola falującej zieleni. Patrząc w drugą, widzicie rozciągającą się jak okiem sięgnął pustynię, na której nie da się dostrzec żadnej żyjącej istoty, a tym bardziej źródła wody – jest jedynie piasek, nad którym hula wiatr. Czwarty sposób jest następujący: gdy patrzysz w jedną stronę, wszystko zalane jest morzem, wielkim zbiornikiem wodnym, ale patrząc w drugą stronę, trudno ci dostrzec choćby kroplę wody. Oto piąty sposób: nad jednym rejonem często pada mżący deszcz, który jest mglisty i wilgotny, podczas gdy na innym obszarze najczęściej świeci ostre słońce i nie uświadczy się tam ani jednej kropli deszczu. Szósty sposób jest następujący: niektóre tereny to płaskowyże, gdzie powietrze jest rzadkie i człowiekowi trudno się oddycha, podczas gdy inne obszary stanowią bagna i niziny służące za siedliska różnym gatunkom ptaków wędrownych. Oto odmienne rodzaje klimatu, czy też klimaty bądź krajobrazy, które odpowiadają różnym środowiskom geograficznym. Innymi słowy, Bóg wprowadza równowagę w podstawowych środowiskach życia ludzkości w kategoriach szeroko pojętego środowiska naturalnego – od klimatu po środowisko geograficzne, od różnych składników gleby po liczbę źródeł wody – aby w tych środowiskach utrzymać równowagę, jeśli chodzi o powietrze, temperaturę i wilgotność. Dzięki tym odmiennym środowiskom geograficznym ludzie mają zapewnione powietrze o stałym składzie, a temperatura i wilgotność pozostają stabilne w różnych porach roku. Pozwala to ludziom wciąż zajmować te same środowiska życia, co zawsze. Szeroko pojęte środowisko naturalne musi być przede wszystkim zrównoważone. Uzyskiwane jest to poprzez wykorzystanie różnych położeń geograficznych, ukształtowań terenu, jak i poprzez przejścia między odmiennymi klimatami, wzajemnie je ograniczające w celu wprowadzenia równowagi, której Bóg pragnie, a ludzie potrzebują. Tak to wygląda z perspektywy szeroko pojętego środowiska naturalnego.

Teraz porozmawiamy o drobniejszych elementach, takich jak roślinność. W jaki sposób możliwe było osiągnięcie równowagi w ich przypadku? Inaczej mówiąc, jak flora może wciąż funkcjonować w zrównoważonym środowisku życia? Dzieje się to dzięki zarządzaniu długością życia oraz współczynnikami wzrostu i reprodukcji różnych gatunków roślin, którego celem jest zabezpieczenie tegoż środowiska życia. Weźmy przykładowo niewielkie rośliny wiechlinowate – mamy wiosenne pędy, letnie kwitnienie oraz jesienne owoce. Owoce spadają na ziemię. Następnego roku ziarno owocu kiełkuje i roślina rozwija się zgodnie z tymi samymi prawami. Rośliny wiechlinowate żyją bardzo krótko. Każde nasiono spada na ziemię, wypuszcza korzenie, kiełkuje, rozkwita i wydaje owoc, a cały ten proces trwa tylko przez trzy pory roku – wiosnę, lato i jesień. Określoną długość życia oraz różne pory kwitnienia i owocowania mają również wszystkie gatunki drzew. Niektóre drzewa umierają po zaledwie 30 czy 50 latach – taka jest długość ich życia. Jednak wydany przez nie owoc spada na ziemię, wypuszcza korzenie i pędy, kwitnie, przynosi owoce i żyje kolejne 30 do 50 lat. Taki jest wskaźnik powtarzalności. Stare drzewo umiera, rośnie nowe – dlatego właśnie w lesie zawsze widzisz drzewa. Drzewa również mają właściwe sobie cykle, podlegają procesowi narodzin i śmierci. Niektóre potrafią żyć ponad tysiąc lat, a inne nawet trzy tysiące. Ogólnie mówiąc, bez względu na rodzaj rośliny i długość jej życia, Bóg wprowadza równowagę na podstawie tego, jak długo dana roślina żyje, jaką ma zdolność do reprodukcji, jej szybkość, częstotliwość, a także wskaźnik. To pozwala florze, od traw po drzewa, wciąż bujnie się rozwijać i rosnąć w zrównoważonym środowisku ekologicznym. Kiedy więc patrzysz na jeden z pokrywających ziemię lasów, możesz zaobserwować, że bez względu na to, czy to drzewa, czy trawy, wszystkie rośliny nieprzerwanie się pomnażają i rosną zgodnie ze swoimi prawami. Nie potrzebują żadnej dodatkowej pracy ani pomocy ze strony ludzkości. Tylko dzięki temu rodzajowi równowagi, jaki w nich panuje, są w stanie utrzymać swoje środowisko życia. Wyłącznie ono jest przyczyną, dla której lasy i łąki mogą wciąż przetrwać na ziemi. Dzięki temu, że istnieją, żywią kolejne pokolenia ludzi, a także zamieszkujące je istoty żywe wszelkiego rodzaju – ptaki, zwierzęta lądowe, owady i wszystkie mikroorganizmy – bytujące w lasach i na łąkach.

Bóg kontroluje też równowagę między wszystkimi gatunkami zwierząt. W jaki sposób to robi? Podobnie jak w przypadku roślin, utrzymuje równowagę, wyznaczając liczbę zwierząt na podstawie zdolności do reprodukcji, jej współczynnika i częstotliwości oraz ról, jakie odgrywają w świecie zwierząt. Dla przykładu, lwy zjadają zebry, więc jeśli liczba lwów przekroczyłaby liczbę zebr, jaki byłby los tych ostatnich? Wyginęłyby. A jeśliby współczynnik reprodukcji zebr byłby o wiele niższy niż ten lwów, jaki los spotkałby te drapieżniki? Także i one by wymarły. Tak więc liczba zebr musi być znacznie większa od liczby lwów. To dlatego, że zebry nie istnieją tylko dla siebie, lecz także dla lwów. Można ująć to tak, że z jednej strony każda zebra jest częścią swego gatunku, a z drugiej pokarmem dla lwów. W szybkości reprodukcji lwy nigdy nie prześcigną zebr, tak więc ich liczebność nigdy nie będzie większa od liczebności zebr. Tylko w ten sposób lwy mają zapewnione źródło pożywienia. I tak, mimo tego, że lwy są naturalnymi wrogami zebr, ludzie często widzą, jak te dwa gatunki odpoczywają spokojnie na tym samym terenie. Zebry nigdy nie zmniejszą liczebności ani nie wyginą, dlatego że są zjadane przez polujące na nie lwy, a te nigdy nie zwiększą liczebności ze względu na swój „królewski” status. Ta równowaga jest czymś, co Bóg wprowadził dawno temu. Oznacza to, że ustanowił On prawa wprowadzające równowagę między wszystkie zwierzęta, tak by mogły osiągnąć balans, i człowiek ma często okazję to zaobserwować. Czy lwy są jedynymi naturalnymi wrogami zebr? Nie, krokodyle też je pożerają. Zebry zdają się być naprawdę bezbronnym gatunkiem zwierzęcia. Nie są tak zajadłe jak lwy i gdy jakiegoś napotkają, mogą tylko uciekać przed tym budzącym grozę wrogiem. Nie potrafią nawet stawić oporu. Jeśli nie prześcigną lwa, mogą tylko dać mu się pożreć. Obserwuje się to często w świecie zwierząt. Jakie wrażenie wywiera na was oglądanie czegoś takiego? Czy żal wam zebry? Czujecie wstręt do lwa? Zebry wyglądają tak pięknie! Tymczasem lwy cały czas łakomie mierzą je wzrokiem. A zebry – niemądrze – nie odbiegają daleko. Widzą, że drapieżnik czai się na nie, leżąc swobodnie w cieniu drzewa. Może je dopaść i zjeść w każdej chwili. Wiedzą to swoich w sercach, a mimo to ciągle nie chcą opuścić danego obszaru. To wspaniałe zjawisko, w którym przejawiają się Boża predestynacja i władza. Żal ci zebry, ale nie jesteś w stanie jej uratować, czujesz też, że lew jest odrażający, ale nie możesz się go pozbyć. Zebry są pożywieniem, które Bóg przygotował dla lwów, ale bez względu na to, ile zdobyczy zostanie pożartych przez wielkie koty, zebry nie zostaną zgładzone. Liczba potomstwa lwów jest naprawdę niewielka, ponadto drapieżniki te rozmnażają się bardzo powoli, więc niezależnie od tego, ile zebr zjedzą, ich populacja nie będzie liczniejsza od populacji zebr. Właśnie w tym tkwi równowaga.

Czemu Bóg zachowuje ten rodzaj równowagi? Ma to związek ze środowiskami życia ludzi, jak również z ich dalszym istnieniem. Jeśli zebry lub podobna im zdobycz lwa – jeleń czy inne zwierzęta – rozmnażałyby się zbyt wolno, a drapieżnych kotów gwałtownie by przybyło, z jakim zagrożeniem dla ludzi by się to wiązało? Lwy zjadające swoje ofiary to normalne zjawisko, ale lew pożerający człowieka to tragedia. Nie jest ona predestynowana przez Boga, nie przewidział jej w ramach swoich rządów, ani tym bardziej nie należy ona do rzeczy, które sprowadził na ludzkość. To raczej sami ludzie ją sobie zgotowali. Zatem, patrząc z Bożej pespektywy, równowaga między wszystkimi rzeczami jest kluczowa, jeśli chodzi o przetrwanie ludzkości. Ani rośliny, ani zwierzęta nie mogą zostać wytrącone z właściwej im równowagi. Flora, fauna, góry i jeziora – Bóg przygotował dla ludzkości właściwe środowisko ekologiczne. Tylko w takim zrównoważonym środowisku ekologicznym jej przetrwanie jest pewne. Jeśli drzewa lub trawy miałyby niską zdolność reprodukcji lub zachodziłaby ona bardzo powoli, to czyż gleba nie straciłaby wilgotności? Jeśliby ją straciła, to czy nadal pozostawałaby w dobrym stanie? Gdyby straciła roślinność i wilgoć, bardzo szybko zaczęłaby erodować i jej miejsce zająłby piasek. Kiedy gleba jałowieje, niszczeje też środowisko życia ludzi. Skutki tego zniszczenia byłyby katastrofalne. Bez tego rodzaju ekologicznej równowagi, bez tego ekosystemu, ludzi często spotykałyby katastrofy związane z zachwianiem balansu między wszystkimi rzeczami. Podajmy jako przykład brak równowagi w środowisku, który doprowadza do zniszczenia ekosystemu żab. Zwierzęta te zaczynają się wówczas gromadzić, ich liczba gwałtownie rośnie, a ludzie widzą je nawet, jak licznie przemierzają ulice miast. Gdyby wielka gromada żab zajęła środowisko życia ludzi, jak można by to nazwać? Kataklizmem. Dlaczego tak by to nazwano? Te małe zwierzęta, które są pożyteczne dla ludzi, przydają im się wtedy, gdy pozostają w odpowiednim, wyznaczonym im miejscu, bowiem wówczas utrzymują równowagę w ludzkim środowisku życia. Gdy tylko z ich powodu dojdzie do klęski, wpłyną na porządek życia ludzi. Wszystkie rzeczy i wszystkie elementy, które przynoszą ze sobą żaby, wpływają na jakość życia ludzi. Ucierpieć mogą nawet ich organy fizyczne – jest to jeden z możliwych rodzajów kataklizmów. Innym rodzajem klęski, której ludzkość często doświadcza, jest pojawienie się wielkiej liczby szarańczy. Czyż to nie kataklizm? To przerażająca katastrofa. Nie ma znaczenia, jak uzdolnieni są ludzie – mogą projektować samoloty, działa i bomby atomowe – ale gdy wkracza szarańcza, co na to poradzą? Czy mogą użyć przeciwko niej dział? Czy mogą wystrzelać ją z broni maszynowej? Nie. W takim razie czy mogą spryskać teren pestycydami, żeby ją przegonić? To też nie jest proste zadanie. Dlaczego w ogóle szarańcza się pojawia? By zjadać uprawy i ziarno zbóż. Tam, dokąd dotrze, plony zostają zrównane z ziemią. Podczas plagi szarańczy, mogące wystarczyć na rok pożywienie, na którym polegają rolnicy, może zostać w mgnieniu oka całkowicie pożarte. Dla ludzi pojawienie się tego owada jest nie tyle utrapieniem, ile kataklizmem. Wiemy więc, że pojawienie się wielkiej liczby szarańczy to swego rodzaju kataklizm. A co z myszami? Jeżeli nie ma żadnych ptaków drapieżnych, które by je zjadały, namnażają się błyskawicznie, szybciej niż można sobie wyobrazić. A czy ludzie będą mogli prowadzić dobre życie, jeśli myszy rozplenią się w niekontrolowany sposób? Z czym musieliby się wtedy zmierzyć? (Z zarazą). Czy myślicie, że zaraza byłaby jedyną konsekwencją? Myszy niczym nie pogardzą! Ogryzą nawet drewno. Jeśli w jednym domu są dwie myszy, wszyscy jego mieszkańcy będą rozdrażnieni. Czasem gryzonie podkradają i wypijają olej, czasem zjadają chleb i ziarno. A te rzeczy, których nie zjedzą, rozgryzają na kawałki, robiąc okropny bałagan. Gryzą ubrania, buty i meble – wszystko, co się napatoczy. Czasem zdarza im się wspiąć na szafkę do naczyń. Czy naczyń, po których chodziły myszy, można jeszcze użyć? Nawet po zdezynfekowaniu nie czujesz się komfortowo, więc po prostu je wyrzucasz. Oto utrapienia, które przynoszą ludziom myszy. Są tylko małymi zwierzątkami, ale ludzie nie potrafią sobie z nimi poradzić. Są wręcz przez nie zastraszeni. Nie ma potrzeby nawet wspominać o całej grupie myszy, wystarczy para, by siać zamęt. Jeśli miałoby ich być tyle, że doprowadziłoby to do klęski, konsekwencje byłyby niewyobrażalne. Nawet stworzenia tak małe jak mrówki mogłyby sprowadzić klęskę. Gdyby tak się stało, to szkód, jakie wyrządziłyby ludzkości, także nie można byłoby lekceważyć. Mrówki potrafią tak pogryźć drewno, że zawalają się domy. Nie można lekceważyć siły mrówek. A czy przerażające nie byłoby również, gdyby różne gatunki ptaków doprowadziły do katastrofy? (Byłoby). Innymi słowy, kiedy tylko zwierzęta czy inne istoty żywe, niezależnie od rodzaju, stracą równowagę, wówczas rosną, rozmnażają się i występują na zaburzoną, nieodpowiednią skalę. Przyniosłoby to niewyobrażalne konsekwencje dla ludzkości. Nie tylko wpłynęłoby na jej przetrwanie i życie, lecz także miałoby dla niej katastrofalne skutki. Ludzkość mogłoby spotkać nawet całkowite zniszczenie, mogłaby ją dotknąć zagłada.

Gdy Bóg stwarzał wszystkie rzeczy, użył najróżniejszych metod i sposobów, by wprowadzić między nimi równowagę, by zbalansować warunki istnienia gór i jezior, roślin i wszystkich zwierząt, ptaków i owadów. Jego celem było umożliwienie wszystkim rodzajom żywych istot mieszkania i rozmnażania się w ramach praw, które ustanowił. Żadne rzeczy stworzone nie mogą wyjść poza te prawa ani ich złamać. Tylko w takim podstawowym środowisku ludzie mogą, pokolenie za pokoleniem, bezpiecznie trwać i rozmnażać się. Jeśli jakakolwiek żywa istota przekroczyłaby wyznaczoną przez Boga liczebność lub określony przez Niego obszar, wskaźnik wzrostu czy częstotliwość reprodukcji, to środowisko życia ludzkości uległoby różnym stopniom zniszczenia. Jednocześnie zagrażałoby to jej przetrwaniu. Jeśli jeden z gatunków żywych istot osiągnąłby zbyt wielką liczebność, pozbawiłby ludzi pożywienia, zniszczył ich źródła wody i spustoszył ich siedliska. W ten sposób natychmiast wpłynąłby na rozmnażanie czy stan przetrwania ludzi. Przykładowo, woda jest bardzo istotna dla wszystkich stworzeń. Jeśli będzie zbyt wiele myszy, mrówek, szarańczy, żab lub jakiegokolwiek innego gatunku zwierząt, to wypiją więcej wody. Wraz ze wzrostem wypijanej przez nie ilości wody, przy stałej liczbie akwenów i źródeł wody pitnej, których zasoby zostaną uszczuplone, ludziom będzie brakować tego płynu. Gdyby woda, którą piją, stała się zepsuta, zanieczyszczona lub zabrakłoby jej z powodu wzrostu liczebności wszystkich gatunków zwierząt, to w tak nieprzyjaznym środowisku przetrwanie ludzkości byłoby poważnie zagrożone. Jeśli zaledwie jeden rodzaj lub kilka rodzajów istot żywych przekroczy właściwą dla siebie liczebność, to powietrze, temperatura, wilgotność, a nawet skład powietrza w ludzkim środowisku życia zostaną w różnym stopniu zatrute i zniszczone. W takich okolicznościach owe czynniki ekologiczne stanowić będą zagrożenie także dla przetrwania i losu ludzi. Jeśli zatem ludzie stracą tę równowagę, to powietrze, którym oddychają, zostanie zatrute, woda, którą piją – zanieczyszczona, a wymagane temperatury w różnym stopniu ulegną zmianie. Jeśli do tego dojdzie, środowiska życia, które z natury należą do ludzkości, zostaną narażone na ogromne wstrząsy i wyzwania. W okolicznościach, w których podstawowe środowiska życia zostałyby unicestwione, jaki los spotkałby ludzkość i jakie byłyby perspektywy? To bardzo poważny problem! Ponieważ Bóg wie, z jakiego powodu istnieje dla ludzkości każda z rzeczy stworzonych, jaka jest rola odgrywana przez każdą stworzoną przez Niego rzecz, jaki wpływ każda rzecz ma na ludzkość i w jakim stopniu jest dla niej korzystna, ponieważ w swoim sercu ma plan dla tego wszystkiego i ponieważ zarządza każdym aspektem stworzonych przez siebie rzeczy – z tego powodu dla ludzi wszystko, co czyni, jest bardzo ważne i potrzebne. Gdy zatem dostrzeżesz wśród stworzonych przez Boga rzeczy jakieś zjawisko ekologiczne czy też działające prawo naturalne, nie będziesz już wątpić w przydatność każdej rzeczy, którą Bóg powołał do istnienia. Nie będziesz więcej wypowiadał słów pełnych ignorancji, samowolnie osądzając Boże plany dla wszechrzeczy oraz różne sposoby, za pomocą których zaopatruje On ludzkość. Nie będziesz też wysnuwać dowolnych wniosków na temat ustanowionych przez Boga praw rządzących wszystkimi rzeczami, które stworzył. Czyż nie tak będzie?

Czym w zasadzie jest to, o czym właśnie rozmawialiśmy? Zastanówcie się nad tym przez chwilę. Bóg ma swój zamysł we wszystkim, co robi. Chociaż ludzie nie potrafią dostrzec Jego intencji, nierozerwalnie łączy się ona mocno z przetrwaniem ludzkości. Jest z nim nierozerwalnie związana. Jest to coś bezwzględnie koniecznego. Jest tak dlatego, że Bóg nigdy nie zrobił nic na próżno. Zasady, wedle których czyni każdą rzecz, wyrażają Jego mądrość i Jego plan. Celem i zamysłem stojącym za tym planem jest ochrona ludzkości, pomoc w uniknięciu katastrofy, inwazji ze strony jakichkolwiek żywych istot, czy też innego rodzaju szkody wyrządzonej człowiekowi przez jakąkolwiek rzecz stworzoną przez Boga. Czy zatem możemy powiedzieć, że Boże działania, które omówiliśmy w ramach tego tematu, stanowią kolejny sposób, w jaki Bóg troszczy się o ludzkość? Czy możemy powiedzieć, że poprzez nie Bóg karmi i prowadzi ludzkość? (Tak). Czy istnieje ścisły związek między tym tematem a tytułem naszego omówienia, czyli „Bóg jest źródłem życia wszechrzeczy”? (Tak). Ten ścisły związek istnieje, a nasz temat obejmuje jeden z aspektów tego zagadnienia. Zanim poruszyliśmy tę problematykę, ludzie mieli jedynie niejasne wyobrażenie o Bogu, o samym Bogu i Jego dziełach – brakowało im prawdziwego zrozumienia. Jednakże, gdy mówi im się o Jego działaniach i rzeczach, które zrobił, mogą zrozumieć i przyswoić zasady rządzące tym, co Bóg robi, zyskać zrozumienie tych spraw, tak by stały się one dla nich osiągalne, czyż tak nie jest? Mimo że gdy Bóg czegoś dokonuje, gdy na przykład stwarza wszystkie rzeczy i rządzi nimi, w Jego sercu istnieją bardzo skomplikowane teorie, zasady i reguły, to czyż nie jesteście w stanie zrozumieć w waszych sercach, że są to Boże dzieła i że są one bardzo konkretne, gdy podczas omówienia opowiadam wam tylko o jednym z Jego działań? (Jesteśmy). Czym więc wasze obecne poznanie Boga różni się od tego, jakie mieliście wcześniej? Różni się w swej istocie. Wasze wcześniejsze zrozumienie było zbyt płytkie, zbyt niejasne, obecne zaś opiera się na mnóstwie solidnych dowodów Bożego działania i tego, co Bóg ma i czym jest. Zatem wszystko, co powiedziałem, stanowi świetny materiał, byście mogli zrozumieć Boga.

Na tym zakończymy dzisiejsze zgromadzenie. Do zobaczenia! Miłego wieczoru! (Do zobaczenia, Boże Wszechmogący!).

9 lutego 2014 r.

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Połącz się z nami w Messengerze