Czym jest opętanie przez demony i jakie są jego przejawy

05 marca 2021

Ważne słowa Boga:

Jeśli, w trakcie trwania dnia dzisiejszego, powstanie osoba, która będzie w stanie ukazywać znaki i cuda, wyganiać demony, uzdrawiać chorych i czynić wiele cudownych rzeczy, a także jeśli ta osoba będzie twierdzić, że jest Jezusem, który przybył, to będzie to spreparowane przez złe duchy oszustwo, które imituje Jezusa. Pamiętajcie o tym! Bóg nie powtarza tego samego dzieła. Etap dzieła Jezusa został już ukończony, a Bóg nigdy więcej nie podejmie tego etapu dzieła. Dzieła Bożego nie można pogodzić z ludzkimi pojęciami. Na przykład, Stary Testament przepowiadał nadejście Mesjasza, a rezultatem tego proroctwa było przyjście Jezusa. Ponieważ już się to stało, byłoby więc niewłaściwe, gdyby inny Mesjasz miał przyjść znowu. Jezus już raz przyszedł i byłoby niewłaściwe, gdyby miał znowu przyjść tym razem. Jest jedna nazwa na każdy wiek, a każda nazwa zawiera charakterystykę tego wieku. W ludzkich pojęciach, Bóg zawsze musi ukazywać znaki i cuda, zawsze musi uzdrawiać chorych oraz wyganiać demony, musi zawsze być dokładnie taki jak Jezus. Jednak tym razem Bóg wcale taki nie jest. Jeśli w ciągu dni ostatecznych Bóg ciągle ukazywałby znaki oraz cuda i ciągle by wyganiał demony oraz uzdrawiał chorych – gdyby robił dokładnie to samo, co Jezus – to powtarzałby to samo dzieło, a dzieło Jezusa nie miałoby znaczenia ani wartości. A zatem Bóg wykonuje jeden etap dzieła w każdym wieku. Kiedy każdy etap Jego dzieła jest zakończony, wkrótce zostaje podrobiony przez złe duchy. A gdy szatan zaczyna deptać Bogu po piętach, Bóg zmienia metodę na inną. Kiedy Bóg dokończy pewien etap swego dzieła, jest on imitowany przez złe duchy. Musicie mieć co do tego jasność.

(Poznawanie Bożego dzieła w dniu dzisiejszym, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Niektórzy są opętani przez złe duchy i głośno wykrzykują „Jestem Bogiem!”. W końcu jednak zostają ujawnieni, ponieważ błądzą w tym, co reprezentują. Reprezentują szatana i Duch Święty nie zwraca na nich uwagi. Bez względu na to, jak wysoko się wywyższasz lub jak mocno krzyczysz, nadal jesteś istotą stworzoną, należącą do szatana. Nigdy nie krzyczę: „Jestem Bogiem, jestem umiłowanym Synem Bożym!”. Ale dzieło, które wykonuję, to dzieło Boże. Czy muszę krzyczeć? Nie ma potrzeby wywyższania się. Bóg sam wykonuje swoje dzieło i nie potrzebuje, aby człowiek przyznawał Mu status lub tytuł honorowy, a Jego dzieło jest wystarczające, aby reprezentować Jego tożsamość i status. Czy przed chrztem Jezus nie był samym Bogiem? Czy nie był On wcielonym ciałem Boga? Z pewnością nie można powiedzieć, że stał się jedynym Synem Bożym dopiero wtedy, gdy dano o nim świadectwo? Czy nie było człowieka imieniem Jezus na długo przed tym, zanim rozpoczął swoje dzieło? Nie możesz wyprowadzać nowych ścieżek ani reprezentować Ducha Świętego. Nie możesz wyrażać dzieła Ducha Świętego ani słów, które On wypowiada. Nie możesz wykonywać dzieła samego Boga ani dzieła Ducha Świętego. Nie jesteś w stanie wyrażać mądrości, cudowności i niezgłębionej natury Boga, ani też całości usposobienia, którym Bóg karci człowieka. Zatem twoje roszczenia, że jesteś Bogiem, nie mają sensu; masz tylko imię, ale nie masz substancji. Sam Bóg przyszedł, ale nikt Go nie rozpoznaje, a mimo to kontynuuje swoje dzieło i czyni to, reprezentując Ducha Świętego. Czy nazywasz Go człowiekiem czy Bogiem, Panem czy Chrystusem, czy też Siostrą, nie ma to znaczenia. Ale dzieło, które On wykonuje, jest dziełem Ducha Świętego i reprezentuje dzieło samego Boga. Nie przejmuje się On imieniem, którym ludzie Go nazywają. Czy to imię może decydować o Jego dziele? Niezależnie od tego, jak Go nazywasz, z perspektywy Boga jest On wcielonym ciałem Ducha Bożego, reprezentuje Ducha i jest przez Niego zatwierdzony. Jeśli nie potrafisz utorować drogi nowemu wiekowi i nie potrafisz zakończyć starego wieku i wprowadzić nowego, ani wykonać nowego dzieła, nie można nazywać cię Bogiem!

(Tajemnica Wcielenia (1), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Niektórzy ludzie twierdzą, że Duch Święty działa w nich nieustannie. Jest to jednak niemożliwe. Gdyby powiedzieli, że Duch Święty jest zawsze przy nich, byłoby to realne. Gdyby powiedzieli, że ich myślenie i rozsądek są zawsze normalne, byłoby to także realne i dowodziłoby, że Duch Święty jest z nimi. Jeśli jednak twierdzą, że Duch Święty nieustannie w nich działa, że w każdym momencie są oświecani przez Boga i poruszani przez Ducha Świętego, oraz że nieustannie zyskują nową wiedzę, z pewnością nie jest to normalne! Jest to bez wątpienia efekt działania sił nadprzyrodzonych! Nie ma cienia wątpliwości, że tacy ludzie to złe duchy! Nawet Duch Boży, gdy przybiera cielesną postać, musi czasem odpoczywać i jeść, a cóż dopiero wy, ludzie. Ci, których opanowały złe duchy, zdają się nie odczuwać słabości ciała. Są w stanie wyrzec się wszystkiego i ze wszystkiego zrezygnować, są pozbawieni emocji oraz zdolni znosić męki i w ogóle nie odczuwają zmęczenia, jak gdyby wyszli poza ciało. Czyż nie są to całkowicie nadprzyrodzone zdolności? Działanie złych duchów ma charakter nadprzyrodzony: są to rzeczy nieosiągalne dla żadnego człowieka! Ci, którym brak rozeznania, odczuwają zazdrość, gdy widzą takich ludzi, i mówią, że mają oni wielką wiarę i w swej wierze wykazują tak wiele energii oraz nigdy nie okazują nawet najmniejszych oznak słabości! W rzeczywistości jednak są to wszystko przejawy działania złego ducha. Zwyczajni ludzie, w sposób nieunikniony, mają bowiem różne ludzkie słabości: jest to normalny stan tych, którzy doznają obecności Ducha Świętego.

(Praktyka (4), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Są tacy ludzie, którzy, gdy nie pojawiają się żadne problemy, są całkiem zwyczajni, mówią i rozmawiają w sposób zupełnie normalny, wydają się normalni i nie robią niczego złego. Kiedy jednak na zgromadzeniach czyta się słowa Boże i rozmawia we wspólnocie o prawdzie, nagle zaczynają zachowywać się w sposób anormalny. Niektórzy nie są w stanie słuchać, inni stają się senni, a jeszcze innym robi się niedobrze i mówią, że źle się czują i nie chcą słuchać już więcej. Potem zupełnie tracą świadomość. Co się tu tak naprawdę dzieje? Zostali opętani przez złego ducha. Dlaczego, skoro zostali opętani przez złego ducha, powtarzają wciąż słowa: „Nie chcę tego słuchać”? Czasami ludzie nie potrafią pojąć, o co tutaj chodzi, ale dla złego ducha jest to jasne jak słońce. A takiego właśnie ducha mają w sobie antychryści. Pytasz ich, dlaczego są tak wrogo usposobieni względem prawdy, a oni mówią, że wcale tak nie jest i uparcie nie chcą przyznać, że jest inaczej. W głębi serca wiedzą jednak, że nie miłują prawdy. Gdy nie czytają słów Bożych, w relacjach z innymi wydają się normalni. Mógłbyś się nie domyślić, co w nich siedzi. Gdy jednak próbują czytać słowa Boże, dobywają się z nich słowa: „Nie chcę tego słuchać”. Ich natura została właśnie zdemaskowana, i oto, kim są. Czy to słowa Boże ich rozdrażniły, lub ujawniły, a może uderzyły ich w czułe miejsce? Nic z tych rzeczy. Chodzi o to, że kiedy wszyscy czytają słowa Boże, oni mówią, że nie chcą tego słuchać. Czyż nie są niegodziwi? Co to znaczy być niegodziwym? To znaczy być bardzo wrogo usposobionym do czegoś i względem pozytywnych rzeczy bez wyraźnego powodu i nawet nie wiedząc, czemu. Tacy ludzie mówią: „Kiedy tylko słyszę słowa Boga, nie mam ochoty ich słuchać, a kiedy tylko słyszę świadectwo o Bogu, czuję odrazę, i sam nawet nie wiem, dlaczego. Gdy widzę kogoś, kto dąży do prawdy lub miłuje prawdę, chcę rzucić mu wyzwanie, zawsze mam ochotę go zrugać, zrobić mu jakąś krzywdę za jego plecami, a nawet go zabić”. Są niegodziwi przez to, że tak mówią.

Fragment rozdziału „Oni są źli, podstępni i kłamliwi (Część pierwsza)” w księdze „Demaskowanie antychrystów”

Czy widzieliście kiedyś taką zgraję antychrystów? Co czujesz, gdy jesteś wśród nich? Na zewnątrz wydają się być łagodni, lecz gdy omawiasz z nimi prawdę i wolę Boga, prezentowana przez nich postawa jest diametralnie różna od ich zewnętrznej łagodności – mianowicie czują straszny wstręt i są kompletnie niezainteresowani. Kiedy rozmawiasz z nimi o prawdzie, uważają cię za obcego, a przekonanie to jeszcze się nasila przy omawianiu pracy kościoła. W czasie rozmów o tym, czy i jak dobrze konkretne szczegóły pracy kościoła zostały wykonane, prawdopodobnie zaczną przysypiać i ujawnią podobieństwo do demonów: będą drapać się po głowie i za uszami, zaczną ziewać, zamglą im się oczy, może nawet kichną. Czy to nie jest opętanie przez złego ducha? Dlaczego ich demoniczne podobieństwo objawia się, gdy tylko omawiasz prawdę? Czy serce każdego z nich nie jest przepełnione miłością? Jak mogą tracić zainteresowanie, gdy zaczynasz omawiać prawdę? Czyż nie demaskują się w ten sposób? Czy nie okazują wielkiego entuzjazmu i zaangażowania w wykonywaniu zewnętrznych zadań? A jeśli są zaangażowani, to czy nie posiadają rzeczywistości? Jeśli posiadają rzeczywistość, to powinni być szczęśliwi, słysząc, że ludzie omawiają prawdą, powinni za tym tęsknić. Dlaczego więc pojawia się zjawisko opętania przez złe duchy? Dowodzi to, że ich zwyczajowa łagodność jest całkowicie fałszywa – prawda ich zdemaskowała.

Fragment rozdziału „Traktują dom Boży jak swoją osobistą domenę” w księdze „Demaskowanie antychrystów”

Aby bracia i siostry mogli rozwinąć rozeznanie i nauczyć się praktycznej lekcji, Bóg sprawił, aby zamieszkał wśród nich ktoś opętany przez demona. Na początku sposób mówienia i postępowania tej osoby był normalny, podobnie jak jej rozumowanie. Człowiek ten nie wydawał się sprawiać żadnych problemów. Ale pozostając z nim w kontakcie, bracia i siostry odkryli, że wszystko, co mówi, wydaje się nie na temat. Później wydarzyły się pewne „nadprzyrodzone” rzeczy: ciągle mówił braciom i siostrom, że coś widział albo że Bóg coś mu objawił. Pewnego dnia na przykład Bóg objawił mu, że musi zrobić bułeczki na parze – po prostu musi. Nazajutrz tak się złożyło, że musiał wyjść, więc wziął te bułeczki ze sobą i nie potrzebował przyrządzać żadnego innego jedzenia. Następnego dnia Bóg objawił mu we śnie, żeby udał się na południe; ktoś na niego czeka w miejscu oddalonym o 10 kilometrów. Poszedł tam i spotkał wyznawcę Jezusa, który się zgubił. Złożył temu wierzącemu świadectwo o Bożym dziele dni ostatecznych, a ten je przyjął. Człowiek ów ciągle otrzymywał objawienia, raz za razem słyszał głos, zawsze działy się nadprzyrodzone rzeczy. Każdego dnia, gdy chodziło o to, co jeść, gdzie iść, co robić, z kim obcować, nie postępował według praw normalnego ludzkiego życia, nie poszukiwał podstawy lub zasady w słowach Bożych, ani nie szukał ludzi, z którymi mógłby porozmawiać. Zamiast tego zawsze czekał na głos, objawienie lub sen. Czy taka osoba była normalna? (Nie). Niektórzy ludzie potrafili go przejrzeć i powiedzieli: „Ten facet może nie biega nagi i rozczochrany po ulicy, ale to są przejawy złego ducha”. Z czasem bracia i siostry nieuchronnie zaczęli dostrzegać jego prawdziwe oblicze, aż w końcu pewnego dnia jego problem wyszedł na jaw i rzeczywiście zaczął biegać po ulicy nago z rozwianym włosem, bredząc od rzeczy. Demon się ukazał, a sprawy w końcu wyszły na światło dzienne. Czy w tym czasie bracia i siostry byli w stanie przejrzeć go na wylot? Czy uzyskali wgląd w to, czym jest zły duch, jakie jest jego dzieło i jakie są przejawy działania złych duchów w ludziach? (Tak). Niektórzy ludzie, oczywiście, zyskali wgląd i rozeznanie. Inni prawdopodobnie dali się zwieść i zobaczyli, kim jest, dopiero podczas jego napadu. Ale bez względu na to, czy dali się zwieść, czy też byli w stanie go przejrzeć, gdyby Bóg nie zaaranżował tej sytuacji, to czy byłoby dla ludzi jasne, co jest dziełem złego ducha? (Nie). Jakie więc było znaczenie i cel tego, że Bóg zaaranżował to środowisko i uczynił te rzeczy? Celem było umożliwić ludziom, by zyskali praktyczne rozeznanie i nauczyli się rozpoznawać tego typu osoby. Gdyby ludziom po prostu powiedziano, na czym polega działanie złego ducha, tak jak nauczyciel uczy lekcji, bez żadnego ćwiczenia i praktyki, zyskaliby oni tylko teorię i słowa. Możecie jasno wytłumaczyć, czym jest działanie złego ducha i jakie są tego specyficzne przejawy, dopiero wtedy, gdy osobiście byliście tego świadkami – widzieliście to na własne oczy, słyszeliście na własne uszy. I wtedy spotykając ponownie takich ludzi, będziecie w stanie ich rozpoznać i odrzucić oraz właściwie w takim przypadku postąpić.

Fragment rozdziału „Nie wierzą w istnienie Boga i zaprzeczają istocie Chrystusa (Część pierwsza)” w księdze „Demaskowanie antychrystów”

W każdym kościele są ludzie, którzy sprawiają kościołowi problemy lub wtrącają się w dzieło Boże. Wszyscy oni są szatanami, którzy w przebraniu przeniknęli do domu Bożego. Ludzie ci są świetnymi aktorami: przybywają przed Moje oblicze z wielką czcią, płaszcząc się, żyjąc jak parszywe psy i poświęcając „wszystko, co mają”, aby osiągnąć swoje cele, lecz braciom i siostrom pokazują swą paskudną stronę. Kiedy widzą ludzi praktykujących prawdę, uderzają w nich i odpychają ich na bok, kiedy zaś widzą ludzi silniejszych niż oni sami, schlebiają im i przymilają się do nich. Rozbisurmanili się w kościele. Można powiedzieć, że w większości kościołów znajdują się takie „lokalne zbiry” i „pieski salonowe”. Będąc razem, postępują w sposób diabelski, posyłając sobie ukradkowe mrugnięcia i tajne sygnały, a żaden z nich nie praktykuje prawdy. Ten spośród nich, który ma najwięcej jadu, jest „głównym demonem”, a ten, który cieszy się najwyższym prestiżem, prowadzi pozostałych, wznosząc wysoko ich sztandar. Ludzie ci szaleją w kościele, szerząc swoje negatywne nastawienie, siejąc śmierć, robiąc i mówiąc, co tylko chcą, i nikt nie ośmiela się ich powstrzymać. Przepełnia ich usposobienie szatana. Gdy tylko zaczynają zakłócać porządek, do kościoła wdziera się powiew śmierci. Osoby praktykujące prawdę w danym kościele zostają z niego wypędzone i nie mogą dawać z siebie wszystkiego, ci zaś, którzy przeszkadzają kościołowi i szerzą śmierć, sieją spustoszenie w kościele. Co więcej – większość ludzi podąża za nimi. Oczywistym jest, że takie kościoły są zarządzane przez szatana, a diabeł jest ich królem.

(Ostrzeżenie dla tych, którzy nie praktykują prawdy, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Wielu członków kościoła nie ma rozeznania. Kiedy wydarza się coś, co może wprowadzić ich w błąd, nieoczekiwanie stają po stronie szatana, a nawet obrażają się, kiedy nazywa się ich sługami szatana. Choć ludzie mogą twierdzić, że nie mają rozeznania, w krytycznym momencie zawsze stają po stronie pozbawionej prawdy, a nigdy po stronie prawdy. Nigdy też nie stają w jej obronie. Czy naprawdę brak im rozeznania? Dlaczego nieoczekiwanie przechodzą na stronę szatana? Dlaczego z ich ust nigdy nie pada nawet jedno sprawiedliwe i rozsądne słowo popierające prawdę? Czy sytuacja ta naprawdę powstała wskutek ich chwilowej dezorientacji? Im bardziej ludziom brak rozeznania, tym bardziej są niezdolni do tego, by stanąć po stronie prawdy. Czego to dowodzi? Czyż nie dowodzi to, że ludzie bez rozeznania uwielbiają zło? Czyż nie pokazuje to, że są oni lojalnym nasieniem szatana? Dlaczego zawsze potrafią stanąć po stronie szatana i przemawiać w jego języku? Ich każde słowo i uczynek, ich wyraz twarzy – wszystko to dostatecznie dowodzi, że nie należą oni do żadnego rodzaju miłośników prawdy; są raczej ludźmi, którzy jej nienawidzą. To, że potrafią stanąć po stronie szatana, dostatecznie dowodzi, że szatan naprawdę kocha te pomniejsze diabły, które poświęcają całe życie walcząc przez wzgląd na niego. Czyż te wszystkie fakty nie są całkowicie jasne? Jeśli naprawdę jesteś osobą miłującą prawdę, dlaczego nie masz szacunku dla tych, którzy ją praktykują i dlaczego reagujesz na najmniejsze skinienie tych, którzy nie praktykują prawdy, natychmiast za nimi podążając? Jakiego rodzaju jest to problem? Nie obchodzi Mnie to, czy masz rozeznanie, czy nie. Nie obchodzi Mnie to, jak wielką cenę zapłaciłeś. Nie obchodzi Mnie to, jak wielkie są twoje siły, ani to, czy jesteś lokalnym zbirem, czy niosącym sztandar przywódcą. Jeśli twoje siły są wielkie, to tylko za sprawą mocy szatana. Jeśli masz wysoki prestiż, jest to spowodowane jedynie tym, że w twoim otoczeniu jest zbyt wielu ludzi, którzy nie praktykują prawdy. Jeśli nie zostałeś wykluczony, to dlatego, że nie nastał obecnie czas dzieła wykluczenia; jest to natomiast czas dzieła eliminacji. Nie ma pośpiechu, aby teraz cię wykluczać. Czekam po prostu na dzień, w którym cię ukarzę po twoim uprzednim wyeliminowaniu. Każdy, kto nie praktykuje prawdy, zostanie wyeliminowany!

(Ostrzeżenie dla tych, którzy nie praktykują prawdy, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Powiązane treści

Zamieść odpowiedź

Połącz się z nami w Messengerze