Punkt dziewiąty: Wypełniają obowiązki tylko po to, by się wyróżnić, zaspokoić swoje interesy i ambicje; nigdy nie zważają na interesy domu Bożego, a nawet zdradzają je, wymieniając na osobistą chwałę (Część siódma) Rozdział trzeci
Jedną z głównych intencji i postaw antychrystów wobec ich obowiązków jest wykorzystanie ich jako okazji do zawarcia transakcji z Bogiem i uzyskania korzyści, których pragną. Wierzą oni również w coś takiego: „Kiedy ludzie porzucają swoje rodziny i wyrzekają się doczesnych szans na przyszłość, aby wykonywać swoje obowiązki w domu Bożym, to oczywistym jest, że powinni coś zyskać, otrzymać coś w zamian – tylko to jest przecież sprawiedliwe i rozsądne. Jeśli wykonujesz swoje obowiązki i nic w zamian nie otrzymujesz – lub nawet jeśli otrzymujesz jakieś prawdy – to nie jest to tego warte. Zmiana usposobienia również nie jest tak namacalną korzyścią – nawet jeśli otrzymałeś zbawienie, nikt nie będzie w stanie tego zobaczyć!”. Ci niedowiarkowie przymykają oko na wszelkie wymagania, jakie Bóg ma wobec ludzkości. Nie uznają ani nie wierzą w nie, przyjmując postawę zaprzeczenia. Sądząc po postawach i intencjach, z jakimi antychryści traktują swoje obowiązki, wyraźnie nie są oni ludźmi, którzy dążą do prawdy – są niedowiarkami i oportunistami, należą do szatana. Czy słyszeliście, żeby szatan mógł lojalnie wykonywać swoje obowiązki? (Nie). Jeśli szatan może wykonywać swój „obowiązek” przed Bogiem, to ten obowiązek trzeba wziąć w cudzysłów, ponieważ szatan wykonuje go biernie i pod przymusem, jest on manipulowany przez Boga, a Bóg go wykorzystuje. Dlatego też, ze względu na swoją istotę antychrystów – a także dlatego, że nie kochają prawdy, czują do niej niechęć, a tym bardziej ze względu na swoją niegodziwą naturę – antychryści nie mogą wykonywać swoich obowiązków jako istoty stworzone bezwarunkowo lub bez wynagrodzenia. Nie są w stanie dążyć do prawdy lub jej zyskiwać podczas wykonywania swoich obowiązków, ani też wykonywać ich zgodnie z wymaganiami słów Bożych. Ze względu na tę ich naturę, postawę, z jaką traktują swoje obowiązki i różne przejawy w trakcie ich wykonywania, antychryści traktują swoje obowiązki w sposób niedbały. W trakcie ich wykonywania mogą czynić zło i zakłócać oraz zaburzać dzieło domu Bożego w dowolnym czasie i dowolnych okolicznościach. Co jest głównym i najbardziej widocznym przejawem w trakcie wykonywania przez nich obowiązków? Jest to samowolne i arbitralne działanie, stanowienie dla siebie prawa i robienie rzeczy bez konsultacji z innymi. Robią oni wszystko tak, jak im się podoba, nie zważając na konsekwencje. Zastanawiają się tylko nad tym, jak mogą zyskać przewagę i kontrolować więcej ludzi w trakcie wykonywania swoich obowiązków. Chcą jedynie pokazać Bogu, że znosili trudy i płacili cenę za wykonywanie swoich obowiązków, że mają kapitał i są uprawnieni do proszenia Go o nagrody i koronę, aby zrealizować swoje ambicje i pragnienia oraz osiągnąć cel, jakim jest otrzymanie błogosławieństw.
W trakcie wykonywania swoich obowiązków antychryści nieustannie szacują swoje widoki na przyszłość i przeznaczenie: ile lat już wykonują swoje obowiązki, ile trudów znieśli, jak wiele porzucili dla Boga, jaką cenę za to zapłacili, ile własnej energii poświęcili, ile lat młodości oddali oraz czy mają teraz prawo do otrzymania nagrody i korony – czy przez te kilka lat wykonywania swoich obowiązków zgromadzili wystarczający kapitał, czy są w oczach Boga i przed Nim osobami uprzywilejowanymi i takimi, które w Jego oczach mogą tę nagrodę i koronę otrzymać. Wykonując swoje obowiązki, nieustannie w ten sposób rozważają, kalkulują i planują, jednocześnie obserwując słowa i wyrażenia innych oraz obserwując oceny i wypowiedzi braci i sióstr na ich temat. Oczywiście, najbardziej interesuje ich to, czy Zwierzchnictwo wie o ich istnieniu i o tym, że wykonują swoje obowiązki. Jeszcze bardziej niepokoi ich to, jak Zwierzchnictwo ich postrzega, mówi o nich i ich ocenia, czy rozumie ich „dobre intencje” w znoszeniu trudów i ponoszeniu kosztów, czy ma świadomość cierpień i udręk, jakie znosili przez lata podążania za Bogiem, oraz to, jak Bóg w niebie ocenia wszystko, co robią. W tym samym czasie, gdy zajmują się swoimi obowiązkami, ich umysły również nieustannie kalkulują i starają się zdobyć informacje z wielu źródeł oraz rozważyć, czy mogą uniknąć katastrof, zyskać Bożą aprobatę i otrzymać ową nieznaną koronę i owe błogosławieństwa. Są to sprawy, o których często rozmyślają w głębi serca – najbardziej podstawowe i fundamentalne rzeczy, które bilansują w każdej chwili każdego dnia. Nigdy jednak nie próbują zastanawiać się nad tym, czy sami są ludźmi praktykującymi prawdę; jak wiele z niej rozumieją; jak dużo z tego, co pojmują, są w stanie rzeczywiście praktykować; czy ich usposobienie uległo prawdziwej zmianie; czy w rzeczach, które czynią dla Boga, jest choć odrobina szczerości, czy też może zawierają one zafałszowania, transakcje lub prośby. Ile zepsucia przejawili w wykonywaniu swoich obowiązków; czy wszystkie obowiązki i zadania, które wykonują każdego dnia, są wykonywane zgodnie z prawdozasadami; oraz czy ich wykonywanie jest zgodne ze standardami i spełnia Boże intencje. Nigdy nie zastanawiają się nad tymi sprawami ani nie próbują ich rozważać. Kalkulują jedynie, czy mogą uzyskać błogosławieństwa w przyszłości i jakie jest ich przeznaczenie. Bilansują własne interesy oraz zyski i straty, ale nigdy nie wkładają żadnej energii czy wysiłku w prawdę, zmianę usposobienia ani w to, żeby spełnić Boże intencje. Antychryści nigdy nie praktykują zastanawiania się, poznawania lub analizowania własnego zepsutego usposobienia czy złych ścieżek, które obrali. W żadnej sytuacji nie rozważają, jak mogą zmienić swoją błędną perspektywę. Nigdy nie znienawidzą tego, że naruszyli prawdę i uczynili wiele złych rzeczy, by sprzeciwić się Bogu. W żadnym wypadku nie znienawidzą samych siebie, ponieważ żyją zgodnie ze swoim zepsutym usposobieniem. Nigdy nie poczują wyrzutów sumienia z powodu złych ścieżek, które obrali lub rzeczy, które zrobili, by powodować zakłócenia i niepokoje. W trakcie wykonywania swoich obowiązków, oprócz ukrywania za wszelką cenę własnych braków, słabości, zniechęcenia, bierności i zepsutego usposobienia, robią wszystko, co w ich mocy, aby się wykazać, i myślą o każdym możliwym sposobie, aby Bóg i Jego wybrańcy mogli zobaczyć ich talenty, dary i zdolności. Używają tego, by się pocieszyć i wmówić sobie, że mają kapitał i pewność otrzymania korony i nagród, oraz że nie muszą kroczyć ścieżką dążenia do prawdy. Dlatego rozum antychrystów jest niezdrowy. Bez względu na to, w jaki sposób i jak wyraźnie omawiana jest prawda, oni nadal nie rozumieją Bożych intencji ani tego, po co jest wiara w Boga i jaka jest właściwa ścieżka, którą ludzie powinni podążać. Z powodu ich niegodziwego usposobienia i nikczemnej natury oraz z uwagi na naturoistotę takich ludzi, w głębi duszy nie potrafią oni rozróżnić, co jest prawdą i co jest rzeczami pozytywnymi, co jest dobre, a co złe. Trzymają się mocno swoich własnych ambicji i pragnień, uważając je za prawdę, jedyne cele w życiu i najbardziej sprawiedliwe przedsięwzięcie. Nie znają prawdy, która mówi, że jeśli usposobienie człowieka się nie zmieni, to już na zawsze będzie on wrogiem Boga. Nie wiedzą, że to, jakimi błogosławieństwami obdarza On daną osobę i jak ją traktuje, nie zależy od jej potencjału, darów, talentów czy kapitału, ale od tego, ile prawdy praktykuje i poznaje oraz czy jest osobą, która boi się Boga i wystrzega zła. Są to prawdy, których antychryści nigdy nie zrozumieją. Nie ma mowy aby to dostrzegli i właśnie w tym są najgłupsi. Co wyraża pełnię ich podejścia do własnych obowiązków? Wierzą, że ich wykonywanie jest pewną transakcją, a ten, kto najbardziej przykłada się do obowiązku, wnosi największy wkład w dom Boży i przetrwa w nim najwięcej lat – na koniec będzie miał większą szansę na błogosławieństwo i koronę. Taka jest logika, którą kierują się antychryści. Czy jest ona właściwa? (Nie). Czy łatwo jest zmienić tego rodzaju perspektywę? Nie jest łatwo to zrobić. Decyduje o tym naturoistota antychrystów. W swoich sercach odczuwają oni niechęć do prawdy, w ogóle jej nie szukają i podążają złą ścieżką, zatem nie jest łatwo zmienić ich perspektywy zawierania transakcji z Bogiem. Ostatecznie nie wierzą oni, że Bóg jest prawdą, są niedowiarkami, są tutaj wyłącznie po to, aby spekulować i zdobywać błogosławieństwa. Dla niedowiarków wiara w Boga sama w sobie jest nie do utrzymania i jest czymś niedorzecznym, a oni chcą zawrzeć transakcję z Bogiem i uzyskać błogosławieństwa, znosząc cierpienie i ponosząc koszty – co jest jeszcze bardziej niedorzeczne.
Antychryści wierzą w Boga tylko po to, by zdobyć błogosławieństwa i koronę. Nie obrali tej drogi dlatego, że ktoś ich do tego zmusił, a tym bardziej dlatego, że słowa Boże w jakikolwiek sposób wprowadziły ich w błąd. Bóg dał ludzkości obietnice, ale jednocześnie obdarzył ją ogromną liczbą prawd i postawił przed nią wiele wymagań, które zwykli ludzie powinni być w stanie dostrzec. Co sobie myślą ludzie obdarzeni rozumem charakteryzującym zwykłe człowieczeństwo? „Nie jest łatwo zdobyć te błogosławieństwa, więc muszę postępować zgodnie z Bożymi wymaganiami i kroczyć właściwą ścieżką – nie wolno mi kroczyć ścieżką Pawła. Jeśli ludzie podążają jego ścieżką, to całkowicie przepadli. Tylko wtedy, gdy uwierzą w słowa Boże, zaakceptują je i podporządkują się im, wszystkie obietnice, błogosławieństwa, widoki na przyszłość i przeznaczenie, o których mówił Bóg, będą ich jakkolwiek dotyczyły. Jeśli tego nie zrobią, wówczas wszystkie te obietnice i błogosławieństwa, o których mówił Bóg, nie będą miały dla nich zastosowania”. Ludzie obdarzeni rozumem, jaki charakteryzuje zwykłe człowieczeństwo, będą myśleć w ten właśnie sposób. Zatem dlaczego antychryści tak nie myślą? Bo są szatanami, diabłami i nie posiadają rozumu charakteryzującego zwykłe człowieczeństwo – to jest pierwszy powód. Drugim jest to, że antychryści czują niechęć do prawdy. Nie wierzą w żadne słowo wypływające z ust Boga i odczuwają niechęć do rzeczy pozytywnych. Czy osoba, która nie uznaje prawdy i czuje niechęć do rzeczy pozytywnych, może praktykować zgodnie z nimi? (Nie, nie może). To tak, jakby zmusić wilka do jedzenia trawy niczym owca – jest to zasadniczo niemożliwe. Kiedy nie ma mięsa, a wilk jest bliski śmierci głodowej, można go zmusić do zjedzenia odrobiny trawy, ale kiedy pojawi się mięso, które może zjeść, to jego pierwszym wyborem z pewnością będzie właśnie ono – decyduje o tym jego natura. Antychryści mają dokładnie taką naturę. Ich własne interesy mogą skłonić ich do wykazania się pewnymi dobrymi zachowaniami, poniesienia pewnego kosztu i pokazania pewnych dobrych przejawów, ale nigdy nie zrezygnują oni z pragnienia i dążenia do wspomnianych wcześniej korzyści. Na przykład to, do czego dążą w trakcie wykonywania swoich obowiązków, to realizacja ich osobistych interesów, natomiast to, o czym myślą, to jak zamienić ich wykonywanie w kapitał, aby uzyskać dla siebie błogosławieństwa. Gdy ta nadzieja zostanie rozwiana, a ta linia obrony upadnie, mogą porzucić swoje obowiązki w dowolnym momencie i w każdych okolicznościach. Kiedy nadejdzie ten czas, że powiesz im, jak dobre oraz całkowicie naturalne i uzasadnione jest wykonywanie obowiązków, to czy nadal będą słuchać? (Nie, nie będą). Kiedy zdecydują się zrezygnować i odejść, ludzie próbują ich przekonać: „Powinieneś zostać. Wykonywanie swoich obowiązków jest takie dobre, a powrót do świata zewnętrznego taki trudny. Nic nie zyskasz, będziesz zastraszany i wyczerpany, nie zdobędziesz prawdy ani nie będziesz miał szansy na zbawienie”. Ludzie mogą myśleć, że udzielanie antychrystom rad jest w porządku, ale oni nie tylko nie zostaną, ale będą wręcz płakać z zażenowania. Dlaczego? (Czują się pokrzywdzeni). To prawda. A w jaki sposób zostali oni skrzywdzeni? (Czują się pokrzywdzeni, ponieważ są zdania, że znieśli wiele cierpienia i ponieśli ogromny koszt, ale nie uzyskali tego, czego chcieli). Uważają, że nic nie zyskali, i są w związku z tym pełni pretensji. Bóg dokonuje tak wielkiego dzieła, a ich to nigdy nie poruszyło i ani razu nie uronili z tego powodu łzy, ale kiedy inni próbują ich przekonać do pozostania – zaczynają płakać. Jeśli czuli się pokrzywdzeni, dlaczego o tym nie powiedzieli? Czy jasne wyrażenie tego faktu nie załatwiłoby sprawy? Dlaczego płaczą? Dlaczego nie mówią wprost? Ponieważ ich myśli są tak okropne, że nawet oni wstydzą się o nich mówić. Na początku złożyli Bogu przysięgę, która wstrząsnęła niebem i ziemią, a co teraz? „Żałuję tego, co zrobiłem – jak mogłem być tak głupi? Gdybym wiedział, że do tego dojdzie, nie zachowałbym się tak jak w tamtej chwili! Niczego wtedy nie rozumiałem. Mówili, że wiara w boga jest dobra, więc w niego wierzyłem. Porzuciłem nawet moją rodzinę i pracę, aby wypełniać swoje obowiązki w domu bożym. Wiele wycierpiałem, byłem prześladowany i zostałem aresztowany, ale przez ostatnie kilka lat nic na tym swoim wykonywaniu obowiązków nie zyskałem”. Czują się pokrzywdzeni, smutni i żałują wszystkiego, co zrobili. Uważają, że nie było warto, i sądzą, że dali się nabrać i oszukać. Co według was należy zrobić z taką osobą? (Powinno się ją szybko zmusić do odejścia). Czy nadal próbowalibyście ją przekonać do pozostania? (Nie). Jeśli w dalszym ciągu będziecie próbowali to zrobić, ona zacznie się rzucać po ziemi w napadzie wściekłości. Absolutnie nie wolno próbować odwodzić takich osób od ich decyzji.
Dom Boży jest dobrą ziemią Kanaan. Jest to fragment czystej ziemi. Ludzie przychodzą do domu Bożego i są sądzeni oraz przycinani słowami, które pochodzą od Boga, a także otrzymują Jego opiekę, pomoc, przewodnictwo i błogosławieństwa. Bóg osobiście czyni dzieło i prowadzi ludzi, a nawet jeśli muszą oni zapłacić za to pewną cenę i znieść trochę cierpienia, to jest to tego warte. Wszystko, co ludzie robią, aby uwolnić się od tego złego świata, zmienić swoje usposobienie i zostać zbawionym, jest tego warte. Ale dla antychrystów, jeśli nie chodzi o zdobycie błogosławieństw lub nagród, jeśli korona i nagrody nie istnieją, to robienie tych wszystkich rzeczy nie jest tego warte – wszystkie one są głupie i są przejawami tego, że zostało się oszukanym. Bez względu na to, jak wielkie podjęli postanowienie lub jak wzniosłą złożyli wcześniej przysięgę, wszystko to można tak po prostu spisać na straty i się z tym nie liczyć. Jeśli cierpią i płacą cenę za takie wykonywanie swoich obowiązków, a ostatecznie nic na tym nie zyskują, to lepiej byłoby, gdyby jak najszybciej uciekli z tego „niepokojącego miejsca”. Antychryści traktują ponoszenie kosztów na rzecz Boga, znoszenie trudów i płacenie ceny przy wykonywaniu swoich obowiązków jako coś, co do czego nie mają innego wyboru, jak tylko to robić, oraz jako karty przetargowe do zdobycia kapitału, do wymiany ich na koronę i nagrody. To założenie samo w sobie jest złe, więc jaki jest efekt końcowy? W przypadku niektórych ludzi wykonywanie ich obowiązków kończy się fiaskiem i nie są w stanie pracować do samego końca. Jednocześnie, ze względu na swoją naturoistotę, takie osoby w trakcie wykonywania swoich obowiązków nieustannie naruszają prawdozasady, działając lekkomyślnie i samowolnie oraz robiąc w zasadzie wyłącznie rzeczy, które powodują zakłócenia i wywołują niepokoje. W co więc zamieniają się ich obowiązki? Z Bożego punktu widzenia nie są już one dobrymi uczynkami, lecz złymi – i to całą ich masą. Takie rezultaty mają swoją pierwotną przyczynę. Czy osoba, która zwyczajnie nie wierzy w prawdę lub w słowa Boże, może postępować zgodnie z nimi? Z pewnością nie. Wykorzysta ona każdą okazję, by dla własnych celów się popisać, przejąć władzę, kontrolować innych ludzi, ich zachowanie i myśli, a nawet wszystko to, co tych ludzi dotyczy. Dlatego niektóre z tych osób, które popełniają wiele złych uczynków, zostają wydalone, a inni, którzy są stosunkowo podstępni i dobrze się maskują, nadal pozostają w domu Bożym. Dlaczego mówi się, że tam zostają? Ludzie ci nie uczynili oczywistego zła, a niektórzy z nich nawet znają swoje miejsce i są dobrze wychowani oraz posłuszni, robiąc wszystko, o co się ich prosi, ale jeśli chodzi o ich istotę, nie są w stanie wypełnić swoich obowiązków i zobowiązań najlepiej jak potrafią. Nie ponoszą kosztów na rzecz Boga, lecz pozorują pracę i marnują czas, wierząc, że jeśli wytrwają do końca, to wygrają i coś zyskają. Co to za typ człowieka? To oportuniści, ludzie, którzy zasadniczo nie dążą do prawdy. Niektórzy dopuścili się zła w domu Bożym, ale zgodnie z dekretami administracyjnymi domu Bożego nie zasługują jeszcze na usunięcie czy wydalenie z Kościoła i nadal wykonują swoje obowiązki. W rzeczywistości, w głębi duszy wiedzą, że powodem, dla którego dom Boży ich jeszcze nie usunął ani nie wydalił, nie jest to, że nie ma o nich dostatecznie dużej wiedzy lub nie zna ich prawdziwej sytuacji – są różne inne powody. Wielu z tych ludzi, którzy nie zostali wydaleni, to również antychryści. Dlaczego to mówię? Dlatego, że ci ludzie nie mają teraz żadnych szans, ale z ich naturoistoty wynika, że gdy tylko zdobędą status i władzę, natychmiast uczynią wiele zła. Ponadto, mimo że nie zostali oni usunięci z domu Bożego, to jeśli chodzi o wykonywanie przez nich obowiązków, zwykle wady przeważają nad zaletami. Często robią złe rzeczy, które szkodzą interesom domu Bożego. Chociaż mają tego świadomość, to nigdy nie odczuwają wyrzutów sumienia. W żadnym wypadku nie myślą, że postąpili źle lub że nie powinni byli tak właśnie postąpić. Niczego nie żałują – a w jakim stanie znajdują się ich serca? „Tak długo, jak dom boży mnie nie wydali, będę po prostu przeciągał swój pobyt tutaj i pozorował pracę, aż mój czas dobiegnie końca. Nie będę dążył do prawdy, a jeśli mnie o coś poproszą, zrobię, co mogę. Jeśli będę szczęśliwy, zrobię trochę więcej, a jeśli nie będę, to trochę mniej. Muszę też uniemożliwiać im robienie postępów i rozpowszechniać negatywne poglądy i wyobrażenia oraz osądzające słowa. Kiedy nadejdzie czas, nawet jeśli mnie usuną i wyrzucą, a ja nie otrzymam żadnych błogosławieństw, zrobię z niektórych ludzi kozły ofiarne i pociągnę innych za sobą”. Czyż nie są to źli ludzie? Obserwują, które osoby nie mają rozeznania, które są często słabe oraz zniechęcone, które mają złe człowieczeństwo, które są rozwiązłe, które wyglądają na niewierzące, a następnie przyciągają je do siebie i za kulisami zarażają ich negatywnością. Czy znają naturę takich działań? Aż za dobrze. Dlaczego więc nadal są w stanie się tak zachowywać? (Ich natury nie można zmienić). To, że ich natura nie może ulec zmianie, jest czymś, co jest widoczne na pierwszy rzut oka – ale co sobie myślą w głębi serca? (Chcą doprowadzić do sytuacji, w której wszyscy przegrają, i sprawić, by inni zginęli razem z nimi, aby w ten sposób odegrać się na Bogu). Mają taki złośliwy umysł. Mają świadomość, że ich dni są policzone i prędzej czy później muszą zostać usunięci. Wiedzą, co zrobili, i znają naturę swoich czynów, ale nie tylko nie zawracają ze swojej drogi, nie okazują skruchy ani nie porzucają zła, które w sobie noszą, ale zamiast tego podwajają wysiłki i przyciągają do siebie więcej złych ludzi, aby ci czynili zło razem z nimi. Rozpowszechniają nawet negatywność i różne pojęcia, sprawiając, że więcej osób porzuca swoje obowiązki, i szkodząc w ten sposób interesom domu Bożego. Wiąże się to trochę z naturą zemsty, a oto, co chcą powiedzieć przez swoje czyny: „Nie mogę dalej wierzyć i prędzej czy później zostanę usunięty przez dom boży, więc nie dam wam żyć beztrosko i nie pozwolę, by dom boży miał wygodne życie!”. Zanim dom Boży podejmie jakąkolwiek decyzję w ich sprawie, oni uderzają pierwsi. Czyż nie są to uczynki charakteryzujące złych ludzi? Uważają: „Nie mam żadnej nadziei na błogosławieństwa. Nie musicie mi mówić o rzeczach, które zrobiłem wcześniej – rozumiem to wszystko doskonale. Nie musicie mnie wydalać, sam się poddam”. Wierzą nawet, że taki czyn świadczy o samoświadomości i rozsądku, że jest to mądre posunięcie. Mówią: „Jeśli nie pozwolisz mi zdobyć błogosławieństw, a ja nic nie zyskam, to nie tylko nie okażę skruchy, ale także uniemożliwię ci zrobienie postępów, będę szerzyć negatywność i rozpowszechniać za twoimi plecami fałszywe pojęcia i niedorzeczne przekonania. Jeśli ja nie mogę uzyskać błogosławieństw, to nie myśl, że inni je uzyskają!”. Czyż tacy ludzie nie są złośliwi? Niektórzy antychryści rozpowszechniają również następujące słowa: „Ludzie tacy jak my są w domu bożym wyzyskiwani; wszyscy jesteśmy zbyt głupi!”. Widzą, że nie mogą uzyskać błogosławieństw, więc specjalnie koncentrują się na rozpowszechnianiu tych stwierdzeń wśród zniechęconych, nierozgarniętych i nierozumnych ludzi. Czyż nie wiąże się to z naturą polegająca na wywoływaniu niepokojów? Gdy już uwierzą, że nie mogą wytrwać w domu Bożym i nie otrzymają błogosławieństwa, że prędzej czy później zostaną usunięci, wybierają ścieżkę, która nie prowadzi do porzucenia zła, które mają w sobie, wyznania Bogu grzechów i okazania Mu skruchy, szczerego wykonywania swoich obowiązków i naprawienia swoich błędów z przeszłości. Zamiast tego ze zdwojoną mocą szerzą negatywność w domu Bożym, przeszkadzając innym w wykonywaniu ich obowiązków, niszcząc i zaburzając dzieło domu Bożego, próbując skłonić więcej ludzi, by – tak jak oni – czynili zło, popadli w zniechęcenie i wycofali się oraz porzucili wykonywanie swoich obowiązków – osiągając tym samym swój cel, czyli zemstę. Czyż nie tak postępują źli ludzie? Czy takie osoby nadal mają Boga w swoich sercach? (Nie, nie mają). W ich sercach jest niejasny Bóg w niebie, a Boga, który może być obserwowany przez ludzi na ziemi i czyni wśród nich dzieło, uważają za człowieka. Są też ludzie, którzy postępują odwrotnie. W swoich sercach zawsze wierzyli w niejasnego Boga, ale ostatecznie podporządkowują się ludziom, których czczą jako bogów – to im się podporządkowują we wszystkim, co robią. Co to znaczy wierzyć w Boga tak, jakby był człowiekiem? Kiedy wierzą w niejasnego Boga, ufają, że ten niejasny Bóg, którego nie widzą, może ich obdarzyć błogosławieństwami i ma wystarczającą zdolność, by zabrać ich do następnego wieku i podarować im nagrody i koronę. Zanim się zorientują, zaczynają wątpić w realnego Boga na ziemi. Bez względu na to, jak na Niego patrzą, nie wygląda On na Boga, więc trudno im w Niego uwierzyć. W swoich sercach wierzą tylko w to, że prawdziwym Bogiem jest Bóg w niebie, a ponieważ realny Bóg, którego mogą zobaczyć, jest zbyt nieznaczący, normalny i realny, ich zdaniem nie ma On tego, czego potrzeba, aby w Niego uwierzyć, i uważają Go za człowieka. Kiedy postrzegają Boga jako człowieka, pojawiają się pewne trudności: „Poza przekazywaniem ludziom prawdy i składaniem im pewnych obietnic, co jeszcze może zrobić ta osoba? Bez względu na to, jak na nią patrzę, nie przypomina ona boga i nie może przynieść ludziom żadnych korzyści ani pożytku. Jest tylko człowiekiem – co może zrobić? Jeśli ludzie wierzą w boga, nadal mają trochę nadziei i duchowego wsparcia. Ale jeśli wierzą w człowieka, to jakie korzyści i pożytek może on dać ludziom? Czy może on dać im nadzieje i duchowe wsparcie? Czy też spełzną one na niczym? Jeśli jest człowiekiem, to nie ma potrzeby się go bać. Powiem przed jego obliczem to, co powinienem powiedzieć, i zrobię to, co powinienem zrobić”. Tak właśnie źli ludzie traktują Boga. Jeśli Go nie widzieli, wyobrażają sobie, że jest On niezwykle wzniosły, święty i nienaruszalny, ale kiedy zobaczą Boga na ziemi, ich wyobrażenia i pojęcia stają się nie do utrzymania. Co robią, gdy tak się stanie? Traktują Boga jak człowieka. Znika wtedy z ich serc ta odrobina szacunku dla Niego, nie mówiąc już o strachu czy lęku przed Nim. Bez tych rzeczy źli ludzie stają się odważniejsi, a linie obrony i ostrożność w ich sercach znikają – wtedy mają odwagę zrobić wszystko. Nawet jeśli wierzą oni do samego końca, to nadal będą ludźmi, którzy opierają się Bogu.
Antychrystom łatwo jest wierzyć w Boga w niebie, ale wiara w Boga na ziemi jest dla nich wyjątkowo trudna. Paweł był tego żywym przykładem. Jaki był ostateczny efekt jego wiary w Chrystusa? W co ostatecznie obrócił się cel, do którego dążył w swojej wierze w Niego? Chciał stać się chrystusem i zastąpić Chrystusa. Wyparł się Boga na ziemi, chcąc otrzymać koronę i błogosławieństwa od Boga w niebie. Ci antychryści są dokładnie tacy sami jak Paweł. Uważają Boga na ziemi za człowieka, a niejasnego Boga w niebie, którego nie można postrzegać, jako największego Boga w ich sercach, którego można oszukać, bawić się nim do woli, interpretować tak, jak im się podoba, traktować jak przedmiot wyobrażeń i opierać mu się do woli. Taka jest różnica pomiędzy tym, jak niedowiarkowie i antychryści traktują Boga w niebie i Boga na ziemi. To właśnie dlatego, że traktują Boga na ziemi z takim nastawieniem, przejawiają różne rzeczy w tym, jak podchodzą do swoich obowiązków. Przejawy te obejmują utratę zainteresowania i chęci wykonywania swoich obowiązków, gdy widzą Boga na ziemi. Powoduje to, że tracą zainteresowanie wiarą w Boga, rodzą się w nich pewne negatywne myśli i zaczynają oni przejawiać pewne rzeczy. Dlatego też wszyscy antychryści nie są w stanie wytrwać do końca – nawet jeśli Kościół ich zawczasu nie usunie, odejdą z własnej woli. Czy znacie takie przykłady z doświadczenia? (Tak, spotkałem już kiedyś antychrysta. Był wyjątkowo samowolny. Nie dążył do prawdy ani jej nie praktykował, a swoje obowiązki wykonywał pobieżnie i niesumiennie. Nie przykładał się też do nauki swojego zawodu, był wyjątkowo leniwy, do tego się pysznił. Każdego dnia interesowało go tylko, żeby dobrze zjeść i ładnie się ubrać, a do tego cudzołożył. Kiedy został wydalony, nie miał najmniejszego zamiaru okazywać skruchy, lecz odczuwał to jako rodzaj ulgi). Tacy ludzie nie cenią sobie możliwości wykonywania obowiązków, a tym bardziej nie szanują ani nie cenią własnego obowiązku, są niedbali i marnują swój czas. Czy ktoś omówił z nim to, że nie wykonuje się tak obowiązków? (Tak. Ja również z nim to omawiałem, ale on nie słuchał, jego postawa była dość powierzchowna). Niech ktoś poda inny przykład. (Był jeden reżyser, który konsekwentnie wykonywał swoje obowiązki w pobieżny sposób. Wiele materiałów, które nakręcił, było nieodpowiednich, a przy tym powodował zakłócenia i wywoływał niepokoje. Po przeniesieniu go do grupy B przestał wykonywać swoje obowiązki. Przez cały dzień zajmował się pracą i zarabianiem pieniędzy, zadawał się z niewierzącymi i w końcu został usunięty. W rzeczywistości, nawet gdyby Kościół go nie usunął, odszedłby z własnej woli. Nie dążył do prawdy i ostatecznie nie był w stanie wytrwać). Istota usposobienia tych antychrystów jest taka sama, czują niechęć do prawdy i do rzeczy pozytywnych. Lubią nieprawość i mają niezwykle silne ambicje oraz pragnienia. Traktują swoje obowiązki jak zabawę i w sposób powierzchowny, a ich sposób zachowania jest wyjątkowo niewłaściwy i niepohamowany. Ich natura jest niegodziwa i bezwzględna. Przychodzą do domu Bożego i wypełniają swoje obowiązki tylko po to, by otrzymać błogosławieństwa, a gdyby nie one, to wcale nie wierzyliby w Boga! Zasadniczo nie ma różnicy pomiędzy takimi ludźmi a niewierzącymi, są oni totalnymi niedowiarkami i niewierzącymi – taka jest ich istota. Jeśli nie pozwolisz im zachowywać się jak niewierzący i każesz im wykonywać obowiązki obok wierzących w Boga, to takie życie będzie dla nich źródłem ogromnego bólu, a każdy dzień będzie im się wydawał torturą. Czują, że wykonywanie ich obowiązków z braćmi i siostrami w domu Bożym w kulturalny sposób, trzymając się swojego właściwego miejsca, jest nieciekawe, i że to życie nie jest tak wolne i nieskrępowane, jak życie z niewierzącymi w zewnętrznym świecie – mają poczucie, że dopiero ten sposób życia jest interesujący. Dlatego przychodzą do domu Bożego i wykonują swoje obowiązki wyłącznie z konieczności, kierując się chęcią zdobycia błogosławieństw i zaspokajając swoje osobiste ambicje i pragnienia. Sądząc po ich naturoistocie, zasadniczo nie kochają prawdy ani rzeczy pozytywnych, nie mówiąc już o wierze w to, co Bóg może osiągnąć. Są ewidentnymi niedowiarkami i totalnymi oportunistami. Nie przyszli, by wykonywać swoje obowiązki, ale by czynić zło, wywoływać niepokoje i dokonywać transakcji. Dlatego, sądząc po ogólnej liczbie tych zachowań, które przejawiają antychryści, to czy kiedy ludzie ci są w domu Bożym, przynoszą korzyść, czy szkodę jego dziełu? (Przynoszą szkodę). Czy kiedykolwiek widzieliście osobę o istocie antychrysta, która jest w pewnym stopniu utalentowana, zdolna, a przy tym potrafi trzymać się swojego właściwego miejsca, wykonując swoje obowiązki w domu Bożym bez powodowania problemów i zakłóceń? Przypuśćmy, że powiesz antychrystowi: „W przypadku osoby takiej jak ty, która w przeszłości czyniła zło, nie jest pewne, czy będziesz miał jakiekolwiek widoki na przyszłość, czy czeka cię jakiekolwiek dobre przeznaczenie. Jednak ponieważ jesteś nieco utalentowany, po prostu ciężko pracuj, służąc w domu Bożym!”. Czy będzie on skłonny świadczyć usługi bez względu na to, czy zostanie pobłogosławiony, czy też spotka go nieszczęście? Absolutnie nie. Ludzie, którzy są w stanie się na to zdobyć, to ci o stosunkowo dobrym człowieczeństwie, ale czy antychryści takie posiadają? (Nie). Ich usposobienie jest bezwzględne. Myślą: „Jeśli nie dajesz mi korzyści ani nie składasz jakichś obietnic lub zobowiązań, to jak mogę ciężko dla ciebie pracować? Nawet o tym nie myśl, nie ma mowy!”. To jest bezwzględne usposobienie. Oto wyczerpujący przejaw tego, jak antychryści podchodzą do swoich obowiązków, Boga i Jego wymagań. Czy uważacie, że są jacyś antychryści, którzy mówią: „Bóg mnie wyniósł i dał mi ten talent, więc ofiaruję Mu się”? (Nie). Co zamiast tego powiedzą? „Chcesz mnie wykorzystać? Po prostu upodobałeś sobie moje zdolności i talenty. Jeśli chcesz mnie wykorzystać, to musisz dać mi jakieś korzyści. Nie ma szans, żebym dał ci się wyzyskiwać!”. Nie wierzą, że to Bóg ich wynosi, ani w to, że jest to podarowana przez Boga szansa, którą powinni docenić – uważają, że to oni są wykorzystywani. W to właśnie wierzą antychryści. Zdarza się, że niektórzy ludzie przez jakiś czas wykazują się ignorancją, powodują zakłócenia i wywołują niepokoje, robią złe rzeczy, a następnie są izolowani, żeby mogli się nad sobą zastanowić. Ci, którzy dążą do prawdy, po chwili zastanowienia mówią: „Muszę wyznać grzechy i okazać skruchę przed Bogiem, w przyszłości nie mogę postępować w ten sposób. Muszę nauczyć się podporządkowywać, współpracować z innymi, szukać prawdy i postępować zgodnie ze słowem Bożym, nie wolno mi więcej czynić zła”. Następnie Kościół zleca im wykonywanie obowiązków, a oni we łzach dziękują Bogu, z głębi serca doceniając tę szansę, którą od Niego dostali. Czują się zaszczyceni, że mają okazję ponownie wykonywać swoje obowiązki. Uważają, że powinni ją hołubić i nie pozwolić, by znów im się wymknęła – i wykonują swoje obowiązki lepiej, niż robili to wcześniej. Zyskali pewną samowiedzę i przeszli pewną przemianę. Chociaż nadal czasami mogą wykazywać się ignorancją, być zniechęceni lub słabi, a czasem porzucać swoją pracę, to sądząc po ich ogólnej mentalności i postawie, już się zmienili. Czują nienawiść do siebie na myśl o swoich wcześniejszych działaniach i mają pewną wiedzę na ich temat. Potrafią zaakceptować prawdę i są nieco podporządkowani. Co ważniejsze, gdy dom Boży zezwala im na powrót i wykonywanie ich obowiązków, nie odmawiają, nie szukają wymówek ani nie stawiają oporu, a już na pewno nie mówią nieprzyjemnych rzeczy. Zamiast tego są zaszczyceni i czują, że Bóg ich nie porzucił. Uważają, że skoro wciąż mają szansę wykonywać swoje obowiązki w domu Bożym, powinni ją docenić. Ich postawa już uległa wielkiej zmianie. Tacy ludzie mogą zostać zbawieni.
Jaka jest różnica między antychrystami a ludźmi, którzy mogą zostać zbawieni? Kiedy ci pierwsi wykonują swoje obowiązki, chcą mieć ostatnie słowo, będą dążyć do władzy i osiągnięcia korzyści, a także po prostu robić wszystko, co im się podoba. Jeśli nie zdobędą władzy lub korzyści, nie będą chcieli wykonywać swoich obowiązków. Czy po tym, jak zakłócają i zaburzają pracę Kościoła i zostają zastąpieni, odizolowani lub usunięci przez dom Boży, są w stanie naprawdę okazać skruchę? Co wtedy mówią? „Chcesz mojej skruchy, żebyś mógł mnie wykorzystać? Przyciągasz mnie do siebie, gdy jestem przydatny, a wyrzucasz, gdy już mnie nie potrzebujesz”. Co to za pokręcona logika? Co oznacza wyrzucenie kogoś? Gdyby nie popełnili zła, to czy dom Boży rozprawiłby się z nimi? Czy zrobiłby to, gdyby wykonywali swoje obowiązki zgodnie z zasadami? Ci ludzie przyczynili się do strat w pracy kościoła, ponieważ powodowali zakłócenia i wywoływali niepokoje oraz czynili zło. Dom Boży rozprawił się z nimi, a oni nie tylko nie chcą tego zaakceptować ani zastanowić się nad sobą i spróbować poznać samych siebie, lecz także są pełni urazy. Mają poczucie, że stracili popularność i władzę, że są zastraszani i źle traktowani. Kiedy otrzymują szansę ponownego wykonywania swoich obowiązków, nie tylko nie odczuwają w swoich sercach wdzięczności ani nie doceniają tej okazji, ale nawet wysuwają fałszywe oskarżenia, mówiąc, że dom Boży ich wykorzystuje. Tego, jak potraktował ich dom Boży, nie przyjmują jako pochodzącego od Boga. Zamiast tego uważają, że to ludzie znęcali się nad nimi, wyrzucili ich i źle potraktowali. Ich serca są pełne skarg, a oni nie chcą ponownie wykonywać swoich obowiązków. Ich usprawiedliwieniem jest to, że nie chcą być wykorzystywani, a wierzą, że każdy, kto wykonuje swoje obowiązki, jest przez dom Boży wykorzystywany. Jest to bardzo bezsensowne i niedorzeczne! Czy jest w ich postawie cokolwiek, co odpowiada prawdzie, człowieczeństwu lub racjonalności? (Nie). Tak więc antychryści nie akceptują prawdy, ich serca są pełne zapalczywości, bezwzględności, złośliwości, skarg i transakcyjnego myślenia, a co więcej – ich osobistych pragnień. Te właśnie rzeczy wypełniają ich serca. Nie mogą przyjąć jako pochodzącego od Boga tego, że są traktowani przez dom Boży w jakikolwiek sposób lub w jakimkolwiek środowisku, które Bóg dla nich rozporządzi. Potrafią jedynie podchodzić do tych spraw z zapalczywością – oko za oko, ząb za ząb. Podchodzą do tego wszystkiego, używając szatańskich metod i logiki. Ostatecznie więc nadal nie zyskują prawdy i mogą jedynie zostać wyeliminowani. Różni ludzie różnie reagują, gdy się ich zastąpi lub dostosowuje się ich obowiązki, a nawet izoluje czy usuwa. Ludzie, którzy naprawdę kochają prawdę, brzydzą się własnymi uczynkami. Antychryści, którzy jej nie kochają, nie tylko w głębi serca nie przyjmują tych rzeczy od Boga, ale są również pełni nienawiści. Jakie są tego konsekwencje? Ano takie, że narzekają, złorzeczą, osądzają i potępiają. Prowadzi to do odrzucenia Boga i bluźnienia przeciwko Niemu. To jest źródło ich wyniku – decyduje o nim ich naturoistota. Antychryści nie są w stanie zrozumieć prawdy, przyjąć rzeczy od Boga i poddać się wszystkiemu, co On ustalił, więc ich wynik jest z góry przesądzony. Są oni usuwani przez dom Boży w tym życiu – nie ma potrzeby wspominać o tym, co stanie się z nimi w przyszłym świecie. Czy potraficie naprawdę przejrzeć te sprawy? Jeśli odkryjecie takich ludzi wokół siebie, czy możecie porównać ich z tym, co mówię? Jakie są najbardziej widoczne przejawy bycia antychrystem? Brak wiary w prawdę oraz jej nieakceptowanie, niepodporządkowywanie się Bożym rozporządzeniom i ustaleniom, niezdolność do zaakceptowania czegokolwiek od Boga i nieprzyznawanie się do błędów lub nieokazywanie skruchy bez względu na to, jakie występki popełniają. To dowodzi, że ci ludzie należą do szatana i są celem zniszczenia.
Wszyscy powinniście porównać się z różnymi przejawami i praktykami antychrystów, które zdemaskowałem. W trakcie wykonywania swoich obowiązków bez wątpienia będziecie niektóre z nich wykazywać, ale czym różnicie się od antychrystów? Czy potraficie przyjąć od Boga rzeczy, które was spotykają? (Tak, potrafimy). Być w stanie przyjąć od Boga to, co was spotyka, to najrzadsza rzecz. Czy potraficie zawrócić, jeśli obierzecie złą drogę, zrobicie coś złego, postąpicie nierozsądnie lub popełnicie występek? Czy potraficie okazać skruchę? (Tak, potrafimy). Umiejętność okazywania skruchy i zawrócenia ze złej drogi jest czymś najcenniejszym i najrzadszym. Ale antychrystom właśnie jej brakuje. Tylko ludzie, którzy zostaną zbawieni przez Boga, posiadają tę umiejętność. Jakie rzeczy są najważniejsze? Po pierwsze, wiara w to, że Bóg jest prawdą – to najbardziej fundamentalna z nich. Czy potraficie ją mieć? (Tak, potrafimy). Antychryści nie posiadają tej najbardziej fundamentalnej rzeczy. Drugą jest przyjęcie, że słowo Boże jest prawdą – również to można to uznać za najbardziej fundamentalną rzecz. Trzecią – poddanie się Bożemu rozporządzeniu i planowaniu. Jest to absolutnie nieosiągalne dla antychrystów, ale w tym miejscu zaczyna się to robić trudne również dla was. Czwartą jest przyjmowanie wszystkiego od Boga bez dyskutowania, usprawiedliwiania się, podawania powodów czy narzekania. Jest to absolutnie niemożliwe w przypadku antychrystów. Piątą rzeczą jest okazanie skruchy po zbuntowaniu się lub popełnieniu występków. To będzie dla was po prostu trudne do osiągnięcia. Mówimy o sytuacji, gdy po popełnieniu występków ludzie stopniowo zdobywają pewną wiedzę na temat własnego zepsutego usposobienia poprzez okres refleksji i poszukiwań, smutku, zniechęcenia i słabości. Oczywiście wymaga to czasu. Może to być rok, mogą być dwa lata, ale może też trwać to dłużej. Prawdziwą skruchę można okazać dopiero po pełnym zrozumieniu swojego zepsutego usposobienia i sięgnięciu w głąb serca stanu uległości. Chociaż nie jest to łatwe, przejawy skruchy da się ostatecznie dostrzec u tych, którzy dążą do prawdy i którzy mogą osiągnąć Boże zbawienie. Ale antychryści tego nie posiadają. Zastanówcie się, który antychryst po zrobieniu czegoś złego nie odgrzebuje ostatnich trzech lub pięciu lat, a nawet dziesięciu czy dwudziestu? Bez względu na to, ile czasu minęło, kiedy spotykasz go ponownie wszystko, o czym potrafi rozmawiać, to te jego dawne porachunki. Nadal nie uznaje i nie przyznaje się do swoich złych uczynków ani nie okazuje nawet najmniejszej skruchy. To jest właśnie różnica pomiędzy antychrystami a zwykłymi zepsutymi ludźmi. Dlaczego antychryści nie okazują skruchy? Jaka jest tego główna przyczyna? Nie wierzą, że Bóg jest prawdą, co prowadzi do ich niezdolności do zaakceptowania jej. Jest to beznadziejna sytuacja zdeterminowana przez istotę antychrysta. Kiedy słyszycie, jak szczegółowo analizuję różne przejawy bycia antychrystem, myślicie: „Jestem skończony. Ja również mam usposobienie antychrysta – czyż i ja nim nie jestem?”. Czyż nie jest to brak rozeznania? To prawda, że masz usposobienie antychrysta, ale tym, co cię od niego różni, jest to, że wciąż posiadasz rzeczy pozytywne. Potrafisz zaakceptować prawdę, wyznać grzechy, okazać skruchę i zmienić się, a te pozytywne rzeczy mogą umożliwić ci odrzucenie usposobienia antychrysta i oczyszczenie twoich skażonych skłonności oraz osiągnięcie zbawienia. Czy to nie oznacza, że masz nadzieję? Wciąż jest dla ciebie nadzieja!
Wszyscy uważacie, że pisanie artykułów o świadectwach opartych na doświadczeniu jest bardzo trudne i nie jesteście w stanie ich tworzyć. Niektórzy piszą zaledwie jeden taki artykuł po wielu latach zdobywania doświadczenia. Czasem piszą go dopiero po dziesięciu lub dwudziestu latach wiary, umieszczając w nim kwintesencję swoich doświadczeń z wszystkich tych lat. Niektórzy wierzą w Boga od trzydziestu lat i nadal nie zdobyli prawdziwej wiedzy opartej na doświadczeniu. Najważniejsze jest to, że nie rozumieją prawdy. Co więc powinienem zrobić w obliczu obecnej sytuacji, w której nie rozumiecie prawdy? Muszę więcej z wami rozmawiać, mówić bardziej cierpliwie i gorliwie, więcej mówić i gawędzić, a wy musicie mieć trochę cierpliwości i częściej słuchać Moich omówień. Słuchajcie uważnie, zdobywajcie rozeznanie i starajcie się zrozumieć istotę każdego aspektu prawdy. Jak przed chwilą powiedziałem, jeśli zrozumiecie, co przejawiają ludzie, którzy posiadają usposobienie antychrysta, oraz ci, którzy posiadają jego istotę, a także czym się takie osoby między sobą różnią, wtedy będziecie mieli ścieżkę, którą będziecie mogli kroczyć, a jednocześnie zyskacie rozeznanie. Będziecie w stanie rozpoznać swoje własne zepsute usposobienie i swoją istotę antychrysta. Jeśli spotkacie antychrysta, będziecie w stanie szybko go rozpoznać, zdemaskować, powstrzymać i ograniczyć jego pochopne i samowolne działania oraz praktyki, a także zmniejszyć straty spowodowane przez jego złe uczynki dla dzieła Kościoła lub ich całkiem uniknąć. W przeciwnym razie, jeśli macie słabą zdolność pojmowania i brakuje wam rozeznania, lub jeśli nie jesteście skrupulatni, jeśli chodzi o prawdę, i zawsze rozumiecie jedynie doktryny, a nie potraficie przejrzeć istoty danej osoby, to doprowadzi to do tego, że nie tylko nie będziecie w stanie rozpoznać antychrystów wokół siebie, ale także podążycie za nimi, jakby byli dobrymi przywódcami. Zastanówcie się uważnie, czy rzeczy, które robią antychryści, przynoszą domowi Bożemu więcej korzyści, czy szkody? Po dokładnym przemyśleniu tematu można zobaczyć, że chociaż antychryści wydają się robić dobre rzeczy, pracując w domu Bożym, w rzeczywistości wyrządzają więcej szkody niż przynoszą pożytku. Zyski nie są warte strat. W rzeczywistości ich dobre uczynki niosą ze sobą jeszcze większe ukryte niebezpieczeństwa, powodując więcej szkody niż przynosząc pożytku dla pracy Kościoła. Ludzie ci odgrywają w domu Bożym rolę sług szatana.
25 kwietnia 2020 r.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.