Punkt dziewiąty: Wypełniają obowiązki tylko po to, by się wyróżnić, zaspokoić swoje interesy i ambicje; nigdy nie zważają na interesy domu Bożego, a nawet zdradzają je, wymieniając na osobistą chwałę (Część pierwsza) Rozdział szósty

Które prace wykonywane w kościele są obecnie waszym zdaniem najważniejsze i wiążą się z ekspansją Bożego planu zarządzania? (Szerzenie ewangelii). Praca ewangelizacyjna jest najważniejsza. Dzieło Boże jest dziełem z punktu widzenia Boga, lecz dla ludzi stanowi ono ich obowiązek. Oprócz pracy ewangelizacyjnej wykonuje się również zadania związane z produkcją wideo, tłumaczeniami, hymnami i różnego rodzaju pracą z tekstem. W dzisiejszych czasach większość ludzi, którzy wykonują swoje obowiązki w pełnym wymiarze godzin, jest zaangażowana w działania związane z tymi pracami. Powiedzcie Mi: bez której z tych prac można się obejść? Niektórzy powiedzą: „Muzyka to tylko parę nut, które moim zdaniem nie są ważne. Słowa Boże można równie dobrze głosić i rozpowszechniać bez tych wszystkich melodii i tak samo doprowadzi się ludzi przed oblicze Boga”. Czy mówienie czegoś takiego jest słuszne? (Nie, to nie jest słuszne). Dlaczego to jest niesłuszne? Czy owe rozmaite typy wideoprodukcji nadawałyby się do czegokolwiek bez muzyki? (Nie). Muzyka jest potrzebna nie tylko przy śpiewaniu hymnów w kościele, lecz także we wszystkich filmach, w teledyskach, podczas występów chórów i w przedstawieniach scenicznych, a także podczas recitali prezentujących słowa Boże itd. Choć na pierwszy rzut oka muzyka rzeczywiście jest tylko zbiorem nut, to gdy ludzie ją słyszą, głoszenie słów Bożych okazuje się skuteczniejsze i może ona odegrać rolę w posuwaniu naprzód procesu szerzenia ewangelii – jest zatem niezbędna. Nawet jeżeli będziecie po prostu prowadzili jakieś niezobowiązujące pogawędki z muzyką w tle, efekt będzie inny, czyż nie? Ten obowiązek jest zatem bardzo ważny. Niektórzy pytają: „Czy w takim razie nasza praca przy wideoprodukcji jest ważna?”. To wy mi powiedzcie: czy praca przy tworzeniu wideo jest ważna? (Tak). Na przykład duża część obrazów wyprodukowanych przy użyciu efektów specjalnych nie mogłaby zostać zastąpiona żadnym surowym materiałem wideo, ani też nie dałoby się czegoś takiego sfilmować – to jest sztuka nowoczesna. Są tacy, którzy mówią: „Dom Boży mówi wręcz o sztuce nowoczesnej. Czyż w takim razie nie idzie on z duchem czasu?”. W jaki sposób idzie z duchem czasu? Określa się to jako wykorzystywanie szatana do świadczenia usług. Nie jest to rzecz jasna wykorzystywanie w takim samym charakterze braci i sióstr. Chcę przez to powiedzieć, że jeżeli jesteś w stanie wyuczyć się pewnych technicznych i artystycznych profesji i wykorzystać ową wiedzę fachową w dziele szerzenia ewangelii i głoszenia słów Bożych, wówczas to, czego się nauczyłeś, jest użyteczne. Jeżeli jesteś w stanie się tego nauczyć, to jest to łaska Boża, a wówczas możesz wykonywać związane z tym obowiązki i zostaniesz pobłogosławiony. Czyż nie jest to dla ciebie błogosławieństwem? (Jest). Zatem nie ma znaczenia to, czego się nauczysz, lecz to, czy wykorzystasz tę umiejętność, wykonując swoje obowiązki. Inni mówią: „Pracujemy z tekstami, lecz nikt nigdy się nie dowiaduje o naszym istnieniu, nikt o nas nie wspomina, a wiele osób nawet nas nie dostrzega. Staliśmy się zbyteczni”. Nie jest to jasne spojrzenie na tę sprawę. Ludzie cię nie dostrzegają, lecz dostrzega cię Bóg, Bóg cię nadzoruje, prowadzi, Bóg ci błogosławi – dlaczego nie potrafisz tego poczuć? Czy to, że ludzie cię nie dostrzegają albo o tobie nie wspominają, ma jakieś znaczenie? W którą z prawd nie zostaliście zaopatrzeni? Przy których kazaniach i omówieniach zostaliście pominięci? Tak naprawdę techniczna strona pracy z tekstami nie jest zbyt zaawansowana, a jej fachowe aspekty nie muszą być aż tak podkreślane. Jedna rzecz jest jednak niezbędna. Musisz zrozumieć prawdę. Jeżeli nie zrozumiesz prawdy, nie będziesz w stanie nic napisać. Masz wiedzę na temat pisania, potrafisz ujednolicić i uporządkować język oraz nadać tekstowi strukturę i zawrzeć w nim pewne idee. Jednakże sama struktura nie czyni artykułu. Artykuł musi być nasycony treścią. Co dokładnie powinna zawierać treść artykułu i jak konkretnie powinna ona zostać napisana, aby osiągnąć rezultat w postaci dawania świadectwa o Bogu – oto w co powinniście wkroczyć. Jeżeli poprzestaniecie jedynie na tym założeniu, czyli na dawaniu świadectwa o słowach Boga i głoszeniu tego etapu dzieła Bożego, to wasza postawa nigdy nie stanie się dojrzalsza. Jeżeli oprócz dawania świadectwa o nowym dziele Bożym, przeciwstawiania się ludzkim wyobrażeniom i omawiania niektórych prawd dotyczących wizji potraficie także omawiać pewne prawdy związane z wejściem w życie i wykorzystywać różne fakty, opowieści i rozmaite dość drobiazgowo przedstawiane szczegóły, aby wyrazić wszelkie najróżniejsze stany tkwiące głęboko w ludzkich sercach, tak aby ludzie rozpoznali swoje zepsucie i zrozumieli, jakie są Boże wymagania wobec ludzkości i intencje Boga, a ponadto rozpoznali najistotniejsze kwestie – to, czym dokładnie jest prawda; jaką ścieżką powinni podążać ludzie; na czym polega błędność niewłaściwych ścieżek, które ludzie obecnie obierają; to, jakiego rodzaju ludźmi powinny być istoty ludzkie zgodnie z wymaganiami Boga oraz jaką ścieżką powinny wedle nich podążać – jeżeli jesteście w stanie krok po kroku zmierzać w tym kierunku, wówczas wykonywany przez was obowiązek będzie miał niezwykłą wartość. Lecz to jest ta trudność, to jest najtrudniejsza sprawa. Ludzkie wejście w życie nie następuje w ciągu jednego czy dwóch dni. W wielu sprawach musi minąć rok czy dwa odchwili, gdy ktoś o tych sprawach wspomni, do czasu, gdy ludzie zyskają ich świadomość. Dwa do trzech lat, a nawet od trzech do pięciu lat zajmuje przejście od niejasnej ku jasnej świadomości; potrzeba dwóch lub trzech lat od momentu, gdy świadomość danej osoby staje się jasna, do chwili, gdy uświadamia ona sobie naturę danej konkretnej sprawy, a następnie potrzeba kolejnych dwóch czy trzech lat, by zdać sobie sprawę z powagi owego problemu. Ludzie, którzy są odrętwiali i mają słaby potencjał, mogą dotrzeć jedynie do tego miejsca. Ci o większym potencjale i o przenikliwym duchu wiedzą, że powinni czynnie poszukiwać odpowiedzi na pytanie, czym jest prawda, a to zajmuje kolejne dwa lub trzy lata… Ani się obejrzą, a całe ich życie przemija. Oto jak powolne jest wejście w życie! Zrozumienie i zapamiętywanie prawdy przez ludzi przebiega w znacznie szybszym tempie niż jej doświadczanie i pojmowanie. Co przez to rozumiem? Chodzi Mi o to, że doświadczanie i pojmowanie są zawsze powolne, bowiem to jest życie, podczas gdy rozumienie i zapamiętywanie wymagają jedynie umysłu. Ludzie mający dobrą pamięć, dużą zdolność rozumienia, pewien potencjał i pewne wykształcenie są w stanie szybko sobie z tym poradzić. Lecz czy człowiek, gdy zrozumie, posiada wiedzę? Nie. Kiedy człowiek coś zrozumie, poprzestaje tylko i wyłącznie na tym, że wie, o co chodzi w danej sprawie, ale to wciąż nie wystarczy, gdy podejmuje się działanie. Dlaczego to nie wystarczy? Często doktryna, którą rozumiesz, nie może być zastosowana ani powiązana ze sprawami, które ci się przydarzają. W rezultacie dopiero po wielu niepowodzeniach, poniesieniu dość licznych porażek, kilkukrotnej zmianie kierunku i byciu wielokrotnie osądzanym, karconym i przycinanym, wreszcie zrozumiesz prawdę i będziesz w stanie praktykować słowa Boże i doświadczać ich w najrozmaitszych rzeczach, które ci się przydarzają. Do tego czasu upłynie tak wiele lat, że twoja twarz zapewne pokryje się zmarszczkami – czyż nie jest to bardzo powolny proces? Życie ludzkie rozwija się bardzo powoli, ponieważ prawda, jaką ludzie rozumieją, wiąże się z ludzką naturoistotą, ludzką egzystencją i rzeczami, którymi ludzie kierują się w życiu, a to pociąga za sobą przeobrażenie usposobienia człowieka, a także zmiany w jego życiu. Jak twoje życie miałoby tak łatwo zmienić się w inne życie? Po pierwsze, potrzeba do tego dzieła Bożego, a jednocześnie ludzie muszą w tym procesie czynnie współuczestniczyć; do tego dochodzą próby, jakie stawia przed tobą twoje zewnętrzne środowisko, a także twoje osobiste dążenia; ponadto musisz mieć dostateczny potencjał i wnikliwość, a wówczas Bóg obdarzy cię dodatkowym oświeceniem i przewodnictwem; co więcej, będzie On cię karcił, osądzał i przycinał, a twoi bracia i siostry będą cię krytykować, ty zaś mimo to musisz się wznosić w swoich dążeniach, aby te rzeczy, które należą do szatana, zostały wyeliminowane – jedynie wówczas to, co pozytywne i należące do prawdy, będzie mogło stopniowo w ciebie wnikać. Niektórzy mówią: „Gdy ludzie rozumieją prawdę, ich życie się zmienia”. Czy takie stwierdzenie jest słuszne, czy nie? (Jest ono niesłuszne). Dlaczego jest niesłuszne? Zrozumienie prawdy nie jest równoznaczne z jej posiadaniem, nie jest też ona twoim życiem, gdy już ją zrozumiesz. Gdy usłyszysz prawdę, pojmiesz ją i zrozumiesz to, co słyszysz – jak długo może ona być obecna w twoim sercu? Może się zdarzyć, że miesiąc później owe słowa, które uważałeś wówczas za najważniejsze, całkowicie znikną, a gdy ponownie je słyszysz, czujesz się tak, jakbyś nie słyszał ich nigdy wcześniej. Jeżeli jednak posiadasz taką postawę życiową, to nie musisz w kółko ich słuchać. Jeśli natomiast jej nie posiadasz, to musisz słuchać dalej, a jeżeli nie będziesz słuchać, wówczas to, co rozumiesz, będzie stopniowo słabnąć i zanikać, aż staniesz się taki sam jak niewierzący. Dlatego też trzeba stale słuchać słów Bożych i prawdy oraz je czytać. Jeżeli robi się to zbyt rzadko, to nic dobrego z tego nie wyniknie. Wszyscy zdajecie sobie z tego sprawę, prawda? (Tak). Niekiedy, po tym jak przez dwa czy trzy dni nie śpiewasz hymnów ani nie modlisz się do Boga, czujesz pustkę w sercu i nie jesteś w stanie pojąć Boga, zastanawiasz się więc, dokąd pójść na spacer, by się zrelaksować. W rezultacie im więcej się relaksujesz, tym bardziej stajesz się niezdyscyplinowany, a gdy udajesz się do kościoła, by razem z braćmi i siostrami omawiać prawdę, czujesz, że jesteś do tego nienawykły, a gdy tylko wspomina się o pracy w kościele, czujesz się nieco niezręcznie. W ciągu dwóch czy trzech dni zmieniłeś się i stałeś się jakby inną osobą, aż czujesz, że już nawet nie rozpoznajesz samego siebie. Jak to możliwe? Nie myśl sobie, że skoro wysłuchałeś wielu kazań, to prawda stała się twoim życiem i ją osiągnąłeś. Nadal ci do tego daleko! Nie myśl, że tylko dlatego, iż napisałeś artykuł zawierający świadectwo, czy też miałeś tego rodzaju doświadczenie, to już jesteś zbawiony. Jeszcze do tego nie doszedłeś! To jest zaledwie mały fragment twojego długiego doświadczenia życiowego. Fragment ten może być jedynie przejściowym nastrojem, przelotnym uczuciem, krótkotrwałym pragnieniem lub chwilową ambicją, i niczym więcej. Gdy pewnego dnia będziesz słaby, spojrzysz wstecz i posłuchasz świadectw, które niegdyś dałeś, przysiąg, które niegdyś złożyłeś, oraz rozumienia, do którego kiedyś doszedłeś, poczujesz, że rzeczy te są ci obce. Powiesz wtedy: „Czy to byłem ja? Czy miałem tak wspaniałą postawę? Jak to możliwe, że tego nie wiem? To z pewnością nie byłem ja”. W tym momencie zdasz sobie sprawę z tego, że twoje życie nadal się nie zmieniło. A jeśli twoje życie się nie zmieniło, to na co to wskazuje? Ano na to, że twoje usposobienie nadal nie uległo przemianie. Jak będziesz się czuć, gdy odkryjesz, że – pomimo tego, że dałeś świadectwa i myślałeś wówczas, iż masz już wspaniałą postawę – nadal możesz popaść w takie zniechęcenie, jak teraz? Czy nie pomyślisz, że przekształcenie własnego usposobienia jest zbyt trudne? Prawda nie jest czymś, co można wpoić ludziom z dnia na dzień. Jeżeli ludzie naprawdę zyskają prawdę jako swoje życie, to będą błogosławieni, a ich życie będzie inne. Nie będą już, tak jak teraz, często przejawiać skażonych skłonności, lecz będą potrafili w pełni podporządkować się Bogu i lojalnie wykonywać swoje obowiązki. Ulegną całkowitej przemianie.

Jako że ludzkość jest tak bardzo zepsuta, przyjęcie prawdy nie jest łatwą sprawą, a ponieważ prawda jest tak cenna, Bogu jeszcze trudniej jest wpoić ją ludziom. Wartość i znaczenie prawdy oraz wszystkie jej wielorakie aspekty są dla ludzi bardzo cenne i znaczące. Ponieważ jednak zostali oni tak głęboko zdeprawowani przez szatana i mają w sobie tak wiele tego, co do niego należy, nie jest wcale łatwo wpoić im prawdę tak, by stała się ich życiem. Czy zatem oznacza to, że ludziom nie można wpoić prawdy? Nie. Można wpoić im prawdę, lecz muszą oni mieć poprawną postawę i słuszne poglądy oraz podążać właściwą ścieżką. To, że coś jest trudne do wykonania, nie oznacza, że nie można tego zrobić, tak jak w przypadku pierwszych dwóch etapów dzieła Bożego, kiedy to Bóg nie wykonał dzieła doskonalenia, nie wyraził tych prawd ani nie wypowiedział tych słów, lecz pewni ludzie i tak zostali udoskonaleni, a inni poznali Boga. W świetle tego faktu wpojenie ludziom prawdy jest osiągalne, nie jest niewykonalne – zależy jedynie od tego, czy ludzie do niej dążą. Jak zatem człowiek powinien dążyć do prawdy? Najprostszym sposobem jest codzienne czytanie słów Bożych, zapamiętywanie najważniejszych słów Boga, zastanawianie się nad jakimś fragmentem owych słów każdego dnia i ciągłe modlitewne ich czytanie oraz omawianie. Kiedy już modlitewnie przeczytasz o owych poglądach i powiedzeniach – a także o postawach wobec różnych ludzi, wydarzeń i spraw – których to słowa Boga mają cię nauczyć, tak abyś je zrozumiał i aby wkroczyły one do twojego serca, to ani się obejrzysz, a pozytywne myśli i poglądy oraz zasady praktyki urzeczywistnią się za każdym razem, gdy będą ci się przydarzać rozmaite rzeczy. Nie osiągnęliście jeszcze tego poziomu. Czytałeś o tym, co uczynił Hiob? Co robił Hiob, gdy jego dzieci się zabawiały? Przyszedł przed oblicze Boga, aby modlić się i składać ofiary w ich intencji. Nigdy nie oddalił się od Boga. Innymi słowy, unikaj wszystkiego, co mogłoby sprawić, że twoje serce oddali się od Boga; nie mów niczego, co mogłoby sprawić, że twoje serce oddali się od Boga; unikaj patrzenia na rzeczy, które mogłyby sprawić, że oddalisz się od Boga lub wyrobisz sobie pojęcia czy wątpliwości na Jego temat; nie nawiązuj kontaktu z ludźmi, przez których mógłbyś stać się kimś zniechęconym, zdegenerowanym i folgującym sobie albo kimś, kto posądza o coś Boga, przeciwstawia Mu się lub się od Niego oddala; trzymaj się z daleka od takich ludzi, zaś blisko wszystkich tych, którzy mogą cię podbudować, od których możesz uzyskać pomoc i zaopatrzenie; nie czyń też niczego, co mogłoby sprawić, że odrzucisz z pogardą prawdę, poczujesz do niej niechęć lub wstręt. Musisz mieć pewne rozumienie tych rzeczy w swoim umyśle. Nie brnij przez życie, myśląc tak: „Nie dbam o to, jak długo będę żył ani jak ułoży się moje życie – pozostawię wszystko naturze i Bożym rozporządzeniom”. Bóg ustanowił dla ciebie pewne otoczenie i dał ci wolną wolę wyboru, lecz jeśli nie będziesz współdziałać i jeżeli stale będziesz decydował się na nawiązywanie kontaktu z ludźmi, którzy lubią rzeczy doczesne, ciągle folgują ciału, nie poświęcają się swoim obowiązkom i są nieodpowiedzialni; jeżeli stale będziesz się zadawać z takimi ludźmi, to jaki będzie ostateczny rezultat i wynik? Gdy ludzie tego pokroju nie mają nic do roboty, rozmawiają o jedzeniu, piciu i zabawie, często snują różne opowieści i plotkują. Jeżeli napotykasz takie pokusy i nie trzymasz się od nich z daleka, a wręcz popadasz w obsesję na ich punkcie i rozmyślnie spędzasz czas z ludźmi tego pokroju, oznacza to, że jesteś w niebezpieczeństwie, bowiem pokusa czyha na ciebie ze wszystkich stron! Gdy mądrzy ludzie dostrzegą taką pokusę, trzymają się od niej z daleka. W swoich sercach mają jasność: „Nie mam takiej postawy, nie posłucham ich i w ogóle nie chcę zwracać na nich uwagi. Ci ludzie nie dążą do prawdy ani jej nie miłują. Będę trzymał się na uboczu i znajdę spokojne miejsce, by na osobności czytać słowa Boże, wyciszyć serce i przez chwilę się zastanowić, oraz by przyjść przed oblicze Boga”. Wszystkie te zasady i cele są następujące: po pierwsze, nie oddalaj się od słów Bożych, a po drugie, w swoim sercu nie oddalaj się od Boga. Tym sposobem możesz nieustannie żyć przed obliczem Boga na gruncie zrozumienia tego, czym jest prawda. Z jednej strony Bóg uchroni cię przed uleganiem pokusie. Z drugiej, potraktuje cię niezwykle łaskawie, pozwalając ci zrozumieć, co powinieneś czynić, by praktykować prawdę, i umożliwiając ci iluminację i oświecenie w kwestii rozmaitych prawd. Jeżeli chodzi o twoje obowiązki, to Bóg będzie ci przewodził tak, byś starał się nie popełniać błędów, zawsze robił wszystko dobrze i znał zasady. Czyż w ten sposób nie będziesz chroniony? Oczywiście nie jest to największy i ostateczny cel. Co więc nim jest? Jest nim to, byś mógł uczyć się czegoś od różnych ludzi i z różnych wydarzeń i spraw, rozumieć Boże intencje, poznawać Boże dzieło i praktykować zgodnie z zasadami wymaganymi przez Boga. Tym sposobem twoje życie i twoja postawa mogą się dalej rozwijać, zamiast trwać w zastoju. Jeżeli jesteś stale zajęty własnymi sprawami i podczas wykonywania swoich obowiązków oraz pozbywania się trudności związanych z wejściem w życie nie koncentrujesz się na praktykowaniu prawdy, to nie osiągniesz postępu w swoim życiu. Wejście w życie osiąga się poprzez wykonywanie swoich obowiązków. Jeśli człowiek odchodzi od wykonywania swoich obowiązków i od słów Bożych, to nie poczyni postępów w życiu. Niektórzy ludzie, gdy widzą, że inni beztrosko gawędzą, dołączają do nich i wtykają nos w nie swoje sprawy, stale są wścibscy i uwielbiają plotkować – Bóg nie lubi takich ludzi. Jakiego pokroju ludzie podobają się Bogu? Tacy, którzy potrafią wyciszyć swoje serca. A po co się wyciszać? By być niemyślącymi marionetkami? Nie. Po to, by modlić się w ciszy przed obliczem Boga, poszukiwać Bożych intencji, prosić Boga, by cię ochronił, by cię oświecił. Także po to, by dążyć do oświecenia i iluminacji w odniesieniu do jakiegoś aspektu prawdy, którego nie rozumiesz, żeby osiągnąć jego zrozumienie i jasność co do niego, czy też usiłować pozbyć się każdego aspektu swojej pracy, w którym występuje masa problemów, i uzyskać Boże przewodnictwo. Wiele jest zadań, których należy się podjąć, i rzeczy, które trzeba zrobić, gdy staje się w ciszy przed Bogiem. Nie chodzi o to, by w każdej wolnej chwili przychodzić przed oblicze Boga, odmeldowywać się i mówić: „Boże, jestem, mam Cię w sercu, bądź ze mną, nie pozwól mi ulec pokusie!”. Jeżeli robisz tak tylko z obowiązku i zachowujesz się wobec Boga bezceremonialnie, to nie jesteś prawdziwym wierzącym, a Bóg nie obdarzy takich ludzi prawdą. Co takiego ludzie muszą w pierwszej kolejności posiadać, aby Bóg obdarzył ich prawdą? Muszą mieć serce, które łaknie i pragnie sprawiedliwości, serce szczere. Jeżeli twoje serce jest szczere, to o czym to świadczy? O tym, że w istocie miłujesz prawdę. Jeżeli stale zachowujesz się bezceremonialnie wobec Boga i wcale nie jesteś szczery, jeżeli zawsze, w każdej sprawie, chcesz podejmować własne decyzje i przychodzić przed oblicze Boga, by się odmeldować, przywitać, a potem dyktować warunki i samemu wszystkim się zajmować, to choć Bóg wyznaczył ci realizację swojego dzieła, kończy się na tym, że nie masz nic wspólnego ani z Bogiem, ani z prawdą. Jak nazywa się coś takiego? Nazywa się to stawianiem oporu Bogu i zajmowaniem się własnymi interesami. Czy Bóg może cię wtedy oświecić? Nie. Czy wszyscy pojęliście ścieżkę dążenia do prawdy i jej zrozumienia? Musicie często przychodzić przed oblicze Boga, wyciszyć swoje serca, by poszukiwać prawdy i modlić się do Niego, musicie też nauczyć się tego, jak się wyciszać. Wyciszenie się nie oznacza, że masz pusty umysł, lecz to że nosisz w sercu prośby, myśli i brzemiona, że przychodzisz przed oblicze Boga ze szczerym i stęsknionym sercem, że tęsknisz za prawdą i intencjami Bożymi oraz dźwigasz brzemię obowiązku i pracy, które wykonujesz – to właśnie powinieneś w sobie mieć, gdy przychodzisz przed oblicze Boga i się wyciszasz.

Właśnie omówiłem to, że wszelkie dzieło kościoła jest bezpośrednio związane z pracą polegającą na szerzeniu ewangelii królestwa Bożego. W szczególności praca polegająca na szerzeniu ewangelii oraz wszelkie prace mające związek z różnymi profesjami są w istotny i nierozerwalny sposób związane z dziełem rozpowszechniania ewangelii. Dlatego wszystko to, co wiąże się z dziełem szerzenia ewangelii, wiąże się również z interesami Boga i domu Bożego. Jeżeli ludzie są zdolni w odpowiedni sposób zrozumieć dzieło szerzenia ewangelii, to powinni właściwie podchodzić do obowiązków, które wykonują, oraz do tych wykonywanych przez innych. Czyli konkretnie jak? Dokładaj wszelkich starań i wykonuj je zgodnie z Bożymi wymaganiami. Minimum jest to, byś nie angażował się w zachowania i praktyki, które celowo powodują szkody lub wywołują niepokoje, i nie rób umyślnie rzeczy, o których wiesz, że są złe. Jeżeli ktoś nalega na uczynienie czegoś, choć wie, że zakłóca to pracę kościoła i w niej przeszkadza, i nikt nie jest w stanie go od tego odwieść, to czyni zło, igra ze śmiercią i pokazuje swoje prawdziwe oblicze diabła. Pospiesz się i spraw, by bracia i siostry rozeznali się co do tego, kim jest ten ktoś, a następnie usuń owego złego człowieka z kościoła. Jeżeli złoczyńca działa w chwilowym przypływie szaleństwa i nie czyni zła umyślnie, to jak należy podejść do takiej sprawy? Czy taką osobę powinno się pouczyć i czy powinno się jej pomóc? A co, jeżeli się ją pouczy, a ona mimo to nie słucha? Bracia i siostry gromadzą się, by ją skrytykować. A co w sytuacji, gdy dana osoba jest wprawdzie kompetentna w swoim fachu, ale nie stara się wykonywać pracy jak najlepiej, a tymczasem nie ma nikogo, kto mógłby ją zastąpić, i wszyscy nadal chcą, by to właśnie ona ją wykonywała? Wszyscy się wówczas gromadzą, po to by przyciąć tę osobę i ją przestrzec: „Bóg cię wywyższył i polecił ci wykonywać ten obowiązek. Jeżeli nie będziesz się starał wykonywać go jak najlepiej, będziesz nadal wywoływał niepokoje oraz dawał za wygraną, to ewidentnie nie masz sumienia i nie nadajesz się do wykonywania swojego obowiązku”. Czy ten sposób jest dobry, czy zły? Jeżeli ktoś może zastąpić tego człowieka, to pozwólcie mu odejść. Czy odważylibyście się na to? Większość ludzi by się nie odważyła. Gdy przychodzi do obrony dzieła kościoła, wielu ludzi nie ma odwagi stanąć na straży sprawiedliwości. Czy nie jest to przypadek braku odwagi potrzebnej do tego, by trzymać się prawdy? Niektórzy chowają głowę w piasek i są obojętni, gdy widzą, że dzieło kościoła jest zakłócane czy zaburzane, tak jakby to nie miało z nimi nic wspólnego, a ich postawa polega na przymykaniu na to oczu. Lecz jeśli ktoś ich krytykuje, mówiąc, że nie powinni tacy być, gardzi nimi lub patrzy na nich z góry, irytują się i myślą sobie: „Za kogo ty się uważasz? Kim jesteś, by mnie krytykować? Kim jesteś, by patrzeć na mnie z góry? Musimy przedyskutować tę sprawę”. Przejmują się tą sprawą i odnoszą się do niej z całą powagą, nie mogą się powstrzymać, by czegoś nie powiedzieć i nie zadeklarować, jakie jest ich stanowisko. Gdy praca kościoła była hamowana, zaburzana i niszczona, nic nie czuli, a tylko przymykali na to oko. Jakiego pokroju są to ludzie? (Samolubni i nikczemni). Czy jest to tylko samolubstwo i nikczemność? Ten problem jest tak poważny, że nie da się go podsumować tylko jednym zdaniem. Można jedynie stwierdzić, że takie osoby nie mają człowieczeństwa i zdecydowanie nie są dobrymi ludźmi. W istocie tak właśnie postępują antychryści i, rzecz jasna, fałszywi przywódcy nie stanowią tu wyjątku. Antychryści nie mają pojęcia, jakie są interesy domu Bożego. Gdy praca kościoła jest hamowana, oni nie potrafią tego dostrzec. Niektórzy ludzie wywołują kompletny bałagan, zaburzając dzieło kościoła, lecz gdy antychryści to widzą, nie traktują tego poważnie. Bagatelizują to i delikatnie karcą sprawcę kilkoma prostymi uwagami, lakonicznie go upominając i nic więcej, w ich słowach nie ma choćby odrobiny oburzenia. Czy takie osoby mają poczucie sprawiedliwości? Jakiego pokroju są to ludzie? Oni kąsają rękę, która ich karmi, są zdrajcami! To szumowiny!

Przedstawiłem tylko ogólny zarys tego, czym są ludzkie interesy, jaka jest ich istota, dlaczego ludzie dążą do ich realizacji, jaka jest natura tych ludzkich dążeń, a także jaka jest natura interesów Bożych i jak są one definiowane. Interesy Boga stanowią najsłuszniejszą sprawę i powinny być traktowane jako takie. Obrona własnych interesów absolutnie nie jest samolubstwem ze strony Boga, ani też nie służy jedynie obronie Jego godności i chwały. Chce On raczej bronić postępu i rezultatów swojego dzieła oraz stawać w obronie słusznej sprawy. Jest to najsprawiedliwsze i najbardziej uzasadnione zachowanie oraz sposób działania, i jest to czyn Boży. Ludzkie istoty stworzone nie powinny żywić żadnych wyobrażeń na temat owego czynu Boga, a tym bardziej skrywać w sobie jakichkolwiek oskarżeń czy osądów. Czy możemy powiedzieć, że interesy Boże są ponad wszystkim? (Tak). Czy mówienie czegoś takiego jest samolubne? (Nie). Ludzie rozumieją ów aspekt prawdy i na tej podstawie stwierdzenie to jest wiarygodne. Nie jest ono umyślnie stronnicze, jest obiektywne i uzasadnione. „Nigdy nie zważają na interesy domu Bożego, a nawet zdradzają je, wymieniając na osobistą chwałę” – oto jest istota antychrystów. Ich postawa i podejście względem interesów są właśnie tej natury i nigdy nie biorą oni pod uwagę interesów domu Bożego. Co to znaczy „nigdy”? Ano to, że oni w ogóle nie myślą o interesach Boga, to pojęcie jest im kompletnie obce, i biorą pod uwagę jedynie swoje własne interesy – oto, co to oznacza. Pytanie tylko, jak bardzo jest to poważne. To zaprzedanie interesów domu Bożego, poświęcenie ich dla własnej chwały i osobistych korzyści. Ich interesy są najważniejsze i potrafią zastąpić interesy Boga. Będą oni walczyć o swoje interesy bez względu na to, jak bardzo są one niegodziwe, bezprawne czy negatywne, a chcąc je realizować i o nie walczyć, posuną się tak daleko, że poświęcą każdego, za wszelką cenę. Co to za zachowanie? (Zachowanie antychrystów). To zachowanie antychrystów – tak właśnie postępuje szatan. Szatan dominuje nad tą rasą ludzką, dominuje nad państwami i dominuje nad rasami, i posunąłby się nawet do tego, by poświęcić każdą liczbę istnień ludzkich w zamian za utrzymanie stabilności swojego panowania. Jakie ma on interesy? Władzę i dominującą pozycję. Jak zatem zyskuje dominującą pozycję i jak ją utrzymuje? (Za wszelką cenę). Za wszelką cenę. To oznacza, iż nie obchodzi go, czy jego praktyki i metody jawią się ogółowi jako legalne, czy jako bezprawne, oraz stosuje wszelkie sposoby, od mordowania i łamania ludzi, po miękkie i twarde taktyki, przymus i nakłanianie, i posunąłby się wręcz do tego, by poświęcić każde życie i każdą liczbę istnień ludzkich w zamian za utrzymanie swojej pozycji i władzy w swoich rękach – tak właśnie zachowuje się szatan. Również antychryści postępują w ten sposób.

Czy słowa dzisiejszego omówienia przypadły wam do gustu? (Słuchając dzisiejszego omówienia, wiele zyskałem, w szczególności bardzo poruszyła mnie szczegółowa analiza dotycząca wiedzy i intelektualistów. W przeszłości niezupełnie zgadzałem się z ideą, że intelektualistom brakuje duchowego zrozumienia, jednak w tym okresie, dzięki szczegółowej analizie, jakiej Bóg poddał wiedzę, stopniowo byłem w stanie dokonać porównań i dostrzec, że w wielu przypadkach sam nie jestem w stanie pojąć słów Bożych, że gdy je słyszę, nie rozumiem ich, a gdy spoglądam na ludzi i wydarzenia, patrzę na nie i analizuję je z punktu widzenia intelektualisty, co prowadzi do zniekształconego pojmowania – oto brak duchowego zrozumienia. Teraz jaśniej dostrzegam istotę intelektualistów). Rozmawiając dziś o intelektualistach, absolutnie nie biorę na cel żadnej konkretnej osoby, jednak jeśli potraficie odnieść Moje słowa do samych siebie, to jest to coś dobrego i istnieje nadzieja, że uda wam się zejść ze złej drogi i wkroczyć w prawdę. Powinieneś sumiennie dążyć do prawdy: począwszy od stanu, w którym nie rozumiesz czy nie pojmujesz prawdy, do powolnego osiągania punktu, w którym jesteś zdolny zrozumieć jedna po drugiej kilka prostych, odrębnych, mniej głębokich prawd, tak aby to, co zrozumiesz, było prawdą, a nie słowami i doktrynami. W ten sposób, krok po kroku, uzyskasz duchowe zrozumienie. Jeżeli dochodzisz do różnych rzeczy, koncentrując się na prawdzie i rzeczywistości, to stopniowo zrozumiesz prawdę; jeżeli nieustannie analizujesz rzeczy, koncentrując się na doktrynie, posługując się logiką i własnym umysłem, wówczas to, co zrozumiesz, będzie jedynie doktryną lub teorią, która nigdy nie stanie się prawdą, a ty nigdy nie wyjdziesz poza doktrynalne założenia. Czyż tak nie jest? (Jest). Niektórzy ludzie pytają: „Dlaczego nie potrafię zrozumieć niektórych z czytanych przeze mnie słów Bożych? Jak to się dzieje, że nie są one takie łatwe do zrozumienia i przyjęcia przez ludzi, gdy patrzy się na nie przez pryzmat zasad gramatycznych bądź struktury eseju?”. Jak wyjaśnicie ten problem? Czy jesteście w stanie to teraz zrozumieć? Wyjaśnię wam to. Bóg przemawia do ludzi, odkąd ludzkość zaczęła istnieć, a każde słowo i każdy ustęp z tego, co On mówi, jest po prostu językiem, nie zaś esejem. Czy przemawiając tutaj dzisiaj, wygłaszam esej, zdaję sprawozdanie, czy po prostu rozmawiam? (Rozmawiasz). Prowadzę z wami rozmowę, opowiadam prawdę i poruszam potrzebne wam tematy. Mówię – nie wygłaszam eseju. Dlatego musicie zrozumieć, czym jest esej, a czym jest mowa – te rzeczy różnią się między sobą. Tych kilka elementów niezbędnych w esejach to aspekty wiedzy wywodzącej się od ludzkości, a Bóg nie musi się ową wiedzą kierować, gdy przemawia. On musi tylko jasno i wyraźnie wypowiadać prawdy, o których chce mówić, i dopóki ludzie są w stanie zrozumieć prawdy, które słyszą, dopóty jest to wystarczające i nie trzeba nawet używać znaków interpunkcyjnych. To ludzie wymyślili sobie znaki interpunkcyjne i eseje, a także gramatykę i wszystkie elementy niezbędne w esejach. Wszystkie te rzeczy podpadają pod kategorię wiedzy i Bóg nie musi się do nich stosować. Ponadto, język pochodzi od Boga i jest to coś pozytywnego. Dlatego wszystko, co mówi Bóg, jest słuszne. Nie ma potrzeby, abyś weryfikował to pod kątem gramatyki, porównywał czy szczegółowo analizował owe kwestie gramatyczne. Musisz jedynie zrozumieć, jaka jest intencja Boga, jaka jest prawda, jakie są prawdozasady, których Bóg wymaga od ludzi, i jaka jest ścieżka praktyki, o której Bóg mówi ludziom, w danym fragmencie, w danym ustępie i w danym zdaniu, i to wystarczy. Właśnie taki rozum powinny posiadać istoty stworzone – ludzie. Słowa i czyny Boże nie muszą być dostosowane do wszystkich tych konwencji i ram stworzonych przez ludzi ani do owych reguł i czysto intelektualnych kwestii zawartych w wiedzy, których nie trzeba się trzymać. Bóg powiedział wiele rzeczy, a wszystko, co mówi, jest prawdą. Im częściej ludzie posiadający duchowe zrozumienie i ludzie posiadający doświadczenie czytają słowa Boże, tym mocniej odczuwają, że są one prawdą. To, jaką prawdę zawierają owe słowa, jest tym, co ludzie muszą rozgryźć, tym, czego muszą poszukiwać i doświadczyć. Bóg przemawia do ludzkości; pamiętaj, że tym, co Bóg czyni, jest mówienie, a „mówienie” określa się w języku potocznym jako pogawędkę lub rozmowę o różnych rzeczach. Jaka istota zawiera się w tym, co Bóg chce tutaj powiedzieć? To intencje Boże, prawda i wymagania Boga wobec ludzi – oto treść. Natura mówienia leży w prostej i klarownej rozmowie w duchu pogawędki, od serca i twarzą w twarz, prowadzonej niekiedy za pomocą języka potocznego czy gwary, a niekiedy przy użyciu wyrażeń książkowych. Chcąc napisać esej, w pierwszym akapicie musisz zadbać o wstęp, pośrodku zawrzeć rozwinięcie i objaśnienie danej kwestii, a następnie dojść do punktu kulminacyjnego i do zakończenia. By tekst mógł zostać uznany za esej, musi być napisany dokładnie według tego schematu, i dopiero wtedy nauczyciel przeczyta go i oceni jako przeciętny, dobry lub doskonały. Czy jesteś w stanie ocenić słowa Boże w taki sposób? Przypuśćmy, że powiedziałbyś: „Ta wypowiedź jest dobra, poprawna gramatycznie, sformułowana w boskim języku i w pełni zachowuje strukturę eseju; ta wypowiedź nie jest zbyt dobra, jest nieco chaotyczna, a jej struktura nie jest poprawna, niektóre słowa są niegramatyczne, a co do innych, to wydaje się wręcz, że zostały użyte w niewłaściwych miejscach”. Czy to właściwe, by czytać słowa Boże w ten sposób? (Nie). Czytanie ich w ten sposób byłoby ich zniekształcaniem; tak nigdy nie dojdziesz do prawdy. Musisz nauczyć się czytać między wierszami słów Bożych, po to by zobaczyć, czego Bóg od ciebie wymaga i jaka prawda zawiera się w Jego słowach – to mądre posunięcie. Nie wiesz nawet, jak spojrzeć na te sprawy, i przez cały dzień powtarzasz: „Jak to możliwe, że słowa Boże nie są nawet esejami? Powinny one być niczym przemowy, a Bóg winien przemawiać dopracowanym językiem”. Ja tak nie czynię. Byłoby to bardzo męczące; zmęczylibyście się słuchaniem i zmęczyłaby się również osoba mówiąca. Pomyśl o Bogu, który przemawiał w niebie; przemawiał do Hioba, do Piotra, do Mojżesza i Jonasza – czy Jego słowa nie były proste i klarowne? W ogóle nie dostrzegasz tego, jak niezwykłe, abstrakcyjne czy wspaniałe one są, ani tego, w jak precyzyjny sposób zostały dobrane. Spójrz: gdy szatan kusił Hioba, Bóg powiedział mu: „Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę Hioba, że nie ma nikogo podobnego do niego na ziemi, człowieka doskonałego i uczciwego, takiego, który boi się Boga, i unika zła?” (Hi 1:8) oraz „On jest w twojej ręce, ale zachowaj go przy życiu” (Hi 2:6). Słowa Boże były zarówno proste, jak i zwięzłe, i bardzo jasno wyjaśniały tę sprawę. Takie jest usposobienie Boga i taka jest Jego istota. Bóg nie posługuje się w sposób celowy tajemniczą, dwuznaczną mową, a Jego wielkość, nadzwyczajność, czcigodność, autorytet i władza nie są udawane. Dlaczego twierdzę, że nie są udawane? Gdy Bóg mówi do człowieka, to nie udaje, nie maskuje się przy pomocy wzniosłego wizerunku ani nie mówi rzeczy, których ludzie nie są w stanie zrozumieć – tak czyni szatan, a nie Bóg. Skoro Bóg coś mówi, to sprawi też, że to zrozumiesz. Jeżeli jesteś dzieckiem, On przemówi do ciebie słowami zrozumiałymi dla dzieci. Jeśli jesteś osobą w podeszłym wieku, przemówi do ciebie w języku ludzi starszych. Jeśli jesteś mężczyzną, zwróci się do ciebie w języku, do którego nawykli mężczyźni. Jeżeli jesteś skażoną istotą ludzką, to Bóg przemówi do ciebie w sposób zrozumiały dla ludzi skażonych i posługując się zrozumiałą dla nich strukturą językową. Bóg przemawia na wiele sposobów. Czasem żartuje, czasem wygłasza ironiczne uwagi, niekiedy jest sarkastyczny, niekiedy szczegółowo coś analizuje, raz jest surowszy, raz łagodniejszy, czasem sprawia, że czujesz się dotknięty, a innym razem pociesza cię po tym, jak cię przyciął… Całe to dzieło, które wykonuje Bóg, i prawdy, które wyraża, to nie są rzeczy stałe, lecz płynne. Bóg jest źródłem wody żywej, On jest źródłem prawdy. Wszystko, co mówi Bóg, jest dobre i zawiera w sobie prawdę, a to, w jaki sposób to mówi, nie ma żadnego znaczenia. Jeżeli ktoś stale ma wyobrażenia na temat sposobu mówienia Boga, struktury języka, jakim się On posługuje, i tak dalej, wciąż to bada i w to wątpi, nieustannie się tym przejmuje i myśli: „Bóg, w którego wierzę, tak naprawdę nie wydaje się być Bogiem – dlaczego taki jest? Nie chcę Go więc przyjmować; gdybym Go przyjął, byłoby to zbyt wstydliwe; równie dobrze mogę wierzyć w takiego a takiego”, to jakiego pokroju jest to osoba? (To niedowiarek). To jest niedowiarek. Jakiego pokroju ludźmi jest większość niedowiarków? Są to ludzie, którym brakuje duchowego zrozumienia. Gdy tacy ludzie czytają słowa Boże, to uważnie je badają, w rezultacie i tak nie będąc w stanie w pełni ich rozgryźć, przez co zastanawiają się: „Skoro to jest prawdziwa droga, to czy tak naprawdę możliwe jest uzyskanie błogosławieństw, wierząc w taki sposób? Tak wielu ludzi wierzy. Jeżeli nie uwierzę, to czy nie pójdę do piekła?”. Potajemnie knują oni nawet drobne intrygi. Nie zastanawiają się w ten sposób: „Mówią, że w słowach Bożych jest prawda, więc czym ona jest? Jak to możliwe, że jej nie widziałem? Muszę czytać i słuchać!”. Pewnego dnia w końcu „rozumieją to, co słyszą” i myślą: „Słowa te objawiają prawdziwą sytuację, objawiają prawdę. Jednakże użyty tu język jest zbyt zwyczajny i pospolity, jest bardzo przeciętny i może być pogardzany i dyskryminowany przez inteligencję, a także uważany za najzwyklejszą gadaninę, a w przypadku niektórych słów nawet za język przyziemny, przy czym pewne słowa, do użycia których nie zniżyliby się wysoko postawieni intelektualiści z branż związanych z wiedzą, faktycznie wydobywają się z ust Boga – jest to niepojęte i chyba nie powinno tak być?”. Jakie są konsekwencje owego ciągłego sprawdzania? Poczujesz, że jesteś lepszy od Boga i że Bóg powinien w ciebie wierzyć i cię wywyższać. Czy to nie jest problematyczne? Są to ludzie, którym brakuje duchowego zrozumienia. Ich postawa wobec Boga zawsze polega na stawianiu Mu oporu i sprawdzaniu Go. Podczas gdy sprawdzają Boga, jednocześnie Mu się przeciwstawiają, a gdy Mu się przeciwstawiają, myślą: „To lepiej, że nie jesteś bogiem, jesteś bowiem kimś tak nieistotnym, że nie przypominasz boga. Gdybyś był bogiem, nie czułbym się swobodnie. Jeżeli będę tobą pogardzał i sprawdzał cię, analizując cię do tego stopnia, że przestaniesz być bogiem i nikt nie będzie w ciebie wierzył, to będę szczęśliwy, a jeżeli będę poszukiwać wielkiego boga, w którego mógłbym wierzyć, to będę czuł spokój”. Tacy ludzie to niedowiarkowie. Większości niedowiarków brakuje duchowego zrozumienia. Nigdy nie zrozumieją oni ani nie uzyskają prawdy pochodzącej z owych najzwyklejszych wypowiedzi Boga. W kółko tylko je badają, ale nie dość, że nie uzyskują prawdy, to jeszcze obracają w ruinę istotną sprawę ich własnego zbawienia. Sami się w ten sposób demaskują i eliminują. Na tym zakończmy dzisiejsze omówienie. (Bogu niech będą dzięki!) Żegnajcie!

17 stycznia 2020 r.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Połącz się z nami w Messengerze