Dlaczego człowiek musi dążyć do prawdy (Część trzecia)
Nasze omówienie koncentrowało się teraz głównie na tym, dlaczego człowiek musi dążyć do prawdy z punktu widzenia Boga i Bożego planu zarządzania. Gdy patrzy się na to z drugiej strony, jest to nieco prostsze. Jeśli chodzi o samego człowieka, z jego perspektywy – dlaczego człowiek musi dążyć do prawdy? Mówiąc najprościej, gdyby człowiek podlegał prawu i nie rozumiał prawdy, a jego dążenia sprowadzałyby się jedynie do przestrzegania prawa, co ostatecznie by z tego wynikło? Jedyne, co mogłoby ostatecznie z tego wyniknąć, to potępienie człowieka przez prawo za niezdolność do jego przestrzegania. A teraz przejdźmy do Wieku Łaski. W tym Wieku ludzie wiele zrozumieli i uzyskali od Boga dużo nowych informacji o człowieku – wskazówki i przykazania dotyczące ludzkiego postępowania. Człowiek odniósł sporo korzyści, jeśli chodzi o doktrynę. Jednak wciąż miał nadzieję, że otrzyma od Boga więcej ochrony, przychylności, błogosławieństw i łaski bez zrozumienia prawdy. Punkt widzenia człowieka nadal polegał na zanoszeniu próśb do Boga, a gdy składał te prośby, jego dążenia były nadal ukierunkowane na życie cielesne, na wygody i lepsze życie ciała. Cel ludzkich dążeń wciąż pozostawał w sprzeczności z prawdą, był z nią niezgodny. Człowiekowi wciąż brakowało umiejętności dążenia do prawdy i nie potrafił wieść takiego rzeczywistego życia, w którym prawda jest podstawą egzystencji. Takie są realia ludzkiego życia przeżywanego na fundamencie zrozumienia wszystkich praw lub przykazań i nakazów Wieku Łaski, na fundamencie tego, że jeszcze nie rozumie się prawdy. Kiedy takie są realia ludzkiego życia, człowiek często gubi kierunek, nie zdając sobie z tego sprawy. Jak to ludzie czasami mówią: „Jestem zdezorientowany i zagubiony”. W takich warunkach nieprzerwanego zamętu człowiek często pogrąża się w pustce, rozpada się na kawałki, nie wiedząc, po co żyje ani co przyniesie przyszłość, a tym bardziej, jak powinien stawić czoła różnym ludziom, wydarzeniom i sprawom, które sprowadza na niego prawdziwe życie, ani jak właściwie podejść do tego zadania. Jest nawet wielu takich wyznawców Boga, ludzi wierzących, którzy choć przestrzegają przykazań i cieszą się wielką łaską Bożą i błogosławieństwami Bożymi, dążą do statusu, bogactwa, obiecującej przyszłości, wybicia się, szczęśliwego małżeństwa, spełnienia w domu i sukcesu – a w dzisiejszym społeczeństwie dążą do przyjemności ciała i wygód w życiu; gonią za luksusowymi rezydencjami i samochodami; pragną podróżować po świecie i poznawać tajemnice oraz przyszłość ludzkości. Ludzie, akceptując regulacje i ograniczenia wielu praw i kryteriów zachowania, nadal nie są w stanie odrzucić swojej skłonności do zgłębiania przyszłości, tajemnic ludzkości i każdej innej sprawy leżącej poza zasięgiem ich wiedzy. Kiedy to robią, często czują się ogołoceni, przygnębieni, urażeni, zirytowani, niespokojni i przestraszeni do tego stopnia, że z powodu wielu rzeczy, które ich spotykają, trudno im kontrolować swoją porywczość i swoje emocje. Są ludzie, którzy popadają w przygnębienie, depresję, frustrację i tak dalej, gdy zdarzy się coś niepokojącego, na przykład będą mieć trudności w pracy, pojawią się kłótnie i problemy w domu czy też kłopoty małżeńskie lub doznają dyskryminacji społecznej. Są nawet ludzie, którzy pogrążają się w skrajnych uczuciach, albo tacy, którzy sięgają po ostateczne rozwiązanie i decydują się zakończyć swoje życie. Oczywiście są też tacy, którzy wybierają wycofanie i samotność. I co to przynosi społeczeństwu? Odludków płci obojga, kliniczną depresję i tak dalej. Zjawisk tych nie brakuje również w życiu chrześcijan; zdarzają się często. Koniec końców podstawową przyczyną tego stanu rzeczy jest to, że ludzkość nie rozumie, czym jest prawda, skąd człowiek pochodzi i dokąd zmierza ani też dlaczego człowiek żyje i jak powinien żyć. Napotykając rozmaitych ludzi, przeróżne wydarzenia i rzeczy, człowiek nie wie, jak sobie z nimi poradzić, jak się z nimi uporać, jak się od nich odciąć, przyjrzeć się im i wejrzeć w nie, aby móc żyć szczęśliwie i swobodnie, podlegając zwierzchnictwu i zarządzeniom Stwórcy. Ludzkość tego nie potrafi. Jeśli Bóg nie wyraża prawdy i nie mówi człowiekowi, jak ten ma patrzeć na ludzi i sprawy, zachowywać się i działać, człowiek polega na własnych wysiłkach, zdobytej wiedzy i umiejętnościach życiowych, i na tych zasadach gry, które zrozumiał, a także na regułach zachowania lub filozofiach funkcjonowania w świecie. Opiera się na swoim doświadczeniu ludzkiego życia i styczności z tym życiem, a nawet na tym, czego nauczył się z książek – ale mimo to, w obliczu wszystkich kłód, jakie rzuca mu pod nogi prawdziwe życie, jest bezsilny. Tym, którzy żyją w takich warunkach, czytanie Biblii nic nie daje. Nawet modlenie się do Pana Jezusa nic nie pomaga, a tym bardziej modlenie się do Jahwe. Żadnego z ich problemów nie rozwiąże również czytanie tego, co przepowiedzieli starożytni prorocy. Tak więc niektórzy ludzie podróżują po świecie, eksplorują Księżyc, marzą o podróży na Marsa lub szukają proroków, którzy potrafią przepowiadać przyszłość, i rozmawiają z nimi. A jednak gdy ludzie już zrobią to wszystko, ich serca pozostają niespokojne, pozbawione radości i niepocieszone. Kierunek i cel ich rozwoju wciąż wydają się im bardzo nieuchwytne i wyjątkowo puste. Ogólnie rzecz biorąc, życie ludzkości pozostaje nic nieznaczące. Ponieważ takie jest status quo w życiu ludzi, wymyślają oni rozmaite rozrywki: na przykład nowoczesne gry wideo, skoki na bungee, surfing, wspinaczkę górską i skoki spadochronowe, w których upodobanie znajdują ludzie Zachodu, oraz różne spektakle, piosenki i tańce, które lubią Chińczycy, a także pokazy ladyboyów lubiane w Azji Południowo-Wschodniej. Ludzie oglądają nawet rzeczy, które zaspokajają ich potrzeby duchowe i cielesne żądze. Jednak bez względu na to, jakie preferują atrakcje i co oglądają, w najgłębszych zakamarkach ich serc przyszłość wciąż wprawia ich w konsternację. Niezależnie od tego, ile razy ktoś okrążył świat, czy nawet gdyby poleciał na Księżyc czy na Marsa, to gdy wróci do domu i nieco ochłonie, będzie całkowicie wyzuty z sił tak samo jak wcześniej. Jeśli już, to będzie jeszcze bardziej smutny i niespokojny, niż gdyby nigdy nigdzie nie wyjeżdżał. Ludzie myślą, że powodem, dla którego odczuwają taką pustkę, bezsilność, konsternację i niepokój, dla którego pragną odkrywać to, co ma nadejść, a co nie jest jeszcze znane, jest to, że nie wiedzą, jak się bawić, że nie wiedzą, jak żyć. Myślą, że dzieje się tak dlatego, iż nie wiedzą, jak cieszyć się życiem lub chwilą; uważają, że ich zainteresowania i hobby są zbyt proste i ograniczone. Jednak bez względu na to, jak wiele zainteresowań ludzie rozwijają, w ilu rozrywkach uczestniczyli czy ile miejsc na świecie zwiedzili, wciąż mają poczucie, że sposób ich życia oraz kierunek i cel ich egzystencji nie są takie, jak by sobie tego życzyli. Krótko mówiąc, ludzie ogólnie odczuwają pustkę i nudę. Niektóre osoby z powodu tej pustki i nudy pragną delektować się wszystkimi smakołykami świata; dokądkolwiek się udają, są nastawieni na jedzenie. Inni zawsze są nastawieni na zabawę i wspaniale spędzają czas, jedząc i bawiąc się do woli – ale kiedy już się najedzą, napiją i wybawią, odczuwają jeszcze większą pustkę niż wcześniej. Co z tym zrobić? Dlaczego nie można pozbyć się tego uczucia? Kiedy ludzie znajdują się w impasie, niektórzy z nich zaczynają brać narkotyki, takie jak opium czy MDMA, i pobudzają się różnymi rzeczami materialnymi. Do czego to prowadzi? Czy któraś z tych metod może zniwelować ludzkie poczucie pustki? Czy któraś z nich może rozwiązać ten problem u jego podstaw? (Nie). Dlaczego nie? Ano dlatego, że ludzie kierują się swoimi uczuciami. Nie rozumieją prawdy ani nie wiedzą, co jest przyczyną ludzkich problemów związanych z pustką, niepokojem, dezorientacją i tak dalej, ani też nie wiedzą, w jaki sposób można je rozwiązać. Myślą, że jeśli zatroszczą się o przyjemności ciała oraz nasycą i zaspokoją potrzeby cielesne, to owo poczucie duchowej pustki zniknie. Czy tak to działa? Otóż fakty mają się tak, że wcale tak to nie działa. Jeśli wysłuchasz tych kazań i przyjmiesz je jako doktrynę, ale w ogóle nie dążysz do ich praktykowania i nie traktujesz tych słów Bożych jako podstawy i kryterium swoich zapatrywań na ludzi i sprawy oraz swojego zachowania i działania, to twój sposób bycia oraz pogląd na życie nigdy się nie zmienią. A jeśli one się nie zmienią, to nie zmieni się też twoje życie ani styl czy wartość twojej egzystencji. A co to znaczy, że styl i wartość twojej życiowej egzystencji nigdy się nie zmienią? Oznacza to, że pewnego dnia, prędzej czy później, doktryny, które rozumiesz, będą ci się wydawać filarami duchowymi; prędzej czy później staną się dla ciebie frazesami i teoriami, czymś, dzięki czemu załatasz to poczucie wewnętrznej pustki, kiedy sytuacja będzie tego wymagać. Jeśli kierunek i cel twoich dążeń się nie zmienią, będziesz taki sam jak ludzie, którzy nigdy nie usłyszeli ani jednego słowa Boga. Kierunkiem i celem twoich dążeń nadal będą poszukiwanie rozrywki i cielesnego ukojenia. Nadal będziesz próbował wyzbyć się poczucia pustki i dezorientacji, podróżując po świecie i zgłębiając jego tajemnice. Nie ma wątpliwości, że będziesz wtedy kroczyć tą samą ścieżką co ci ludzie. Odczuwają oni pustkę po tym, jak skosztowali wszystkich przysmaków świata i cieszyli się jego wielkimi luksusami, i tak samo będzie z tobą. Możesz trzymać się prawdziwej drogi i Bożych słów, ale jeśli nie podążasz za nimi ani ich nie praktykujesz, skończysz tak jak oni, często odczuwając pustkę, niepokój, urazę i frustrację, niezdolny do odczuwania prawdziwego szczęścia i prawdziwej radości, pozbawiony prawdziwej wolności oraz prawdziwego spokoju i nie tylko. A potem, na koniec, twój wynik będzie taki sam jak ich.
Na co zwraca uwagę Bóg, jeśli chodzi o wynik człowieka? Bóg nie patrzy na to, ile Jego słów przeczytałeś ani ile wysłuchałeś kazań. Boga to nie interesuje. On przygląda się temu, ile prawd zyskałeś w swoich dążeniach, ile z nich jesteś w stanie praktykować, czy przyjmujesz Jego słowa jako podstawę, a prawdę jako kryterium swoich zapatrywań na ludzi i sprawy oraz swojego zachowania i swoich działań w życiu, czy masz takie doświadczenia i świadectwo. Jeśli w twoim codziennym życiu i podążaniu za Bogiem brak takiego świadectwa i na żadną z tych rzeczy nie ma jakiegokolwiek potwierdzenia, to Bóg uzna cię za kogoś takiego samego jak niewierzący. Czy sprawa kończy się na tym, że zostaniesz uznany za kogoś takiego? Nie, Bóg z pewnością nie uznałby cię za kogoś takiego i na tym poprzestał. Zamiast tego Bóg zadecyduje o twoim wyniku. Bóg określa twój wynik na podstawie ścieżki, którą kroczysz, tego, jak sobie radzisz w zakresie swoich dążeń i celów, twojego stosunku do prawdy oraz tego, czy wkroczyłeś na ścieżkę dążenia do prawdy. Czemu robi to w taki sposób? Jeśli ktoś, kto po prostu nie dąży do prawdy, przeczyta słowa Boga i usłyszy ich bardzo wiele, a mimo to nie będzie potrafił przyjąć słów Bożych jako kryterium swoich zapatrywań na ludzi i sprawy oraz swojego zachowania i swoich działań, to taka osoba ostatecznie nie będzie mogła dostąpić zbawienia. Oto najważniejsza rzecz: co mogłoby się stać z taką osobą, gdyby została? Czy mogłaby zostać panem wszystkich rzeczy? Czy mogłaby być szafarzem wszystkich rzeczy w zastępstwie za Boga? Czy jest godna zleconego przez Boga zadania? Czy zasługuje na zaufanie? Gdyby Bóg przekazał ci wszystkie rzeczy, czy postępowałbyś tak, jak czyni to teraz ludzkość, bezmyślnie zabijając żywe istoty stworzone przez Boga, bezmyślnie marnując miriady tego, co Bóg stworzył, bezmyślnie bezczeszcząc miriady tego, czym Bóg obdarował człowieka? Oczywiście, że tak! Gdyby więc Bóg przekazał ci ten świat i wszystkie rzeczy, co by się z nimi stało? Nie miałyby prawdziwego szafarza, zostałyby skalane i obróciłyby się w nicość wskutek działania zepsutej przez szatana ludzkości. Ostatecznie wszystko, w tym żywe istoty i zepsutą przez szatana ludzkość, spotka ten sam los: wszystko zostanie zniszczone przez Boga. To jest coś, czego Bóg nie chciałby zobaczyć. Tak więc, jeśli taka osoba usłyszała wiele słów Boga i zrozumiała tylko całą masę doktryn zawartych w Jego słowach, a także nadal nie jest w stanie przyjąć na siebie obowiązku bycia panem wszystkich rzeczy i nie potrafi patrzeć na ludzi i rzeczy oraz zachowywać się i działać zgodnie ze słowami Boga, to Bóg z pewnością nie powierzy jej żadnej sprawy, ponieważ zwyczajnie się ona do tego nie nadaje. Bóg nie chce, aby zepsuta przez szatana ludzkość po raz drugi zmarnowała i obróciła w pył wszystko, co z mozołem stworzył, ani też nie chce, aby tacy ludzie zniszczyli ludzkość, którą zarządzał przez sześć tysięcy lat. Jedyne, co Bóg pragnie zobaczyć, to nieprzerwane istnienie wszystkiego, co jest wynikiem Jego żmudnego procesu stworzenia, pod pieczą grupy ludzi, których On zbawia i którzy znajdują się pod Bożą opieką i ochroną oraz Bożym przywództwem, a także żyją zgodnie z porządkiem wszechrzeczy i z prawami, jakie Bóg ustanowił. Kim są zatem ci ludzie, którzy mogą udźwignąć tak wielki ciężar? Jest tylko jeden taki typ człowieka i jest to ten, o którym mówię, ten, kto dąży do prawdy i potrafi patrzeć na ludzi i sprawy, zachowywać się i działać w ścisłej zgodzie ze słowami Boga, mając prawdę za swe kryterium. Tacy ludzie zasługują na zaufanie. Ich sposób bycia całkowicie różni się od sposobów bycia ludzi zdeprawowanych przez szatana; cel i metody ich dążeń, ich zapatrywania na ludzi i sprawy oraz zachowania i działania są w pełni zgodne ze słowami Bożymi, a oni przyjmują prawdę jako swoje kryterium. Tacy ludzie są tymi, którzy naprawdę zasługują na dalsze życie i którzy są godni, aby Bóg przekazał wszystko w ich ręce. To właśnie ci ludzie są w stanie udźwignąć tak wielki ciężar, jakim jest wykonanie zadania powierzonego im przez Boga. Bóg z pewnością nie przekaże wszystkich rzeczy osobie, która nie dąży do prawdy. Na pewno nie przekaże wszystkich rzeczy ludziom, którzy po prostu nie słuchają Jego słów, i bez wątpienia nie powierzy takim ludziom żadnego zadania. Nie potrafią oni nawet dobrze wypełniać swoich własnych obowiązków, więc jak mieliby wykonać zadanie od Boga. Gdyby Bóg powierzył im wszystkie rzeczy, w ogóle nie byliby lojalni ani nie postępowaliby zgodnie z Jego słowami. Kiedy byliby szczęśliwi, trochę by popracowali, a kiedy by nie byli, to jedliby, pili i bawili się. Często odczuwaliby w sercu pustkę, niepokój oraz niepewność i nie wykazywaliby się żadną lojalnością względem zadania powierzonego im przez Boga. Tacy ludzie z pewnością nie są tymi, których chce Bóg. Jeśli więc rozumiesz Boże intencje i znasz wady skażonej ludzkości, a także wiesz, jaką ścieżkę powinna ona obrać, powinieneś zacząć od dążenia do prawdy. Posłuchaj słów Boga i rozpocznij podróż w kierunku patrzenia na ludzi i sprawy, zachowywania się i działania całkowicie zgodnie ze słowami Boga, mając prawdę za swoje kryterium. Podążaj do tego celu, w tym kierunku, a prędzej czy później nadejdzie dzień, w którym Bóg zaakceptuje i zapamięta to, jakie koszty poniosłeś i jaką cenę zapłaciłeś. Wtedy twoje życie będzie miało wartość; Bóg cię pochwali i nie będziesz już zwykłym człowiekiem. Nie prosi się ciebie o to, byś wytrwał tak długo, jak Noe budował arkę, ale musisz wytrwać przynajmniej przez całe życie. Czy dożyjesz stu dwudziestu lat? Nikt tego nie wie, ale wystarczy powiedzieć, że nie jest to przeciętna długość życia współczesnych ludzi. Dążenie do prawdy jest teraz znacznie łatwiejsze niż było budowanie arki. Jakże trudno było zbudować arkę, gdy nie było przecież nowoczesnych narzędzi – zrobiono to wyłącznie ludzkimi rękami i to w niesprzyjającym środowisku. Trwało to długo, a niewielu pomagało. O wiele łatwiej jest wam teraz dążyć do prawdy, niż Noemu było budować arkę. Jeśli chodzi o dążenie do prawdy, to zarówno wasze bezpośrednie otoczenie, jak i ogólne środowisko, w jakim żyjecie, dają wam olbrzymią przewagę i zapewniają dużą wygodę.
Dzisiejsze omówienie tematu „Dlaczego człowiek musi dążyć do prawdy” dotyczyło głównie dwóch aspektów tego zagadnienia. Jednym z nich było proste omówienie przeprowadzone z perspektywy Boga, dotyczące Jego planu zarządzania, Jego życzeń i pragnień, drugim była szczegółowa analiza problemów samych ludzi, przeprowadzona z ich własnej perspektywy, która służyła wyjaśnieniu konieczności i wagi dążenia do prawdy. W każdym z tych aspektów dążenie do prawdy ma dla człowieka ogromne znaczenie i stanowi palącą konieczność. Dążenie do prawdy, widziane z jakiejkolwiek perspektywy, jest życiową drogą i życiowym celem, które powinien wybrać każdy, kto podąża za Bogiem, każdy, kto usłyszał Jego słowa. Dążenie do prawdy nie powinno być traktowane jako jakiś ideał czy życzenie, a wypowiedzi na ten temat nie należy traktować jako swego rodzaju duchowego pocieszenia; trzeba raczej przyjąć słowa wypowiadane przez Boga i Jego wymagania wobec człowieka i, całkiem pragmatycznie, przekształcić je w zasady i podstawę praktyki w prawdziwym życiu, aby zmienił się cel egzystencji i sposób bycia człowieka, co, rzecz jasna, uczyni też jego życie bardziej wartościowym. Dzięki temu, gdy będziesz dążyć do prawdy, droga, którą kroczysz, i to, co wybierzesz, będą, na małą skalę, słuszne, a na wielką skalę, ponieważ dążysz do prawdy, ostatecznie zrzucisz z siebie skażone usposobienie i zostaniesz zbawiony. Ci, którzy dostąpią zbawienia, nie są z perspektywy Boga jedynie oczkami w Jego głowie czy skarbami w Jego rękach, a tym bardziej nie są tylko głównymi belkami, na których wspiera się Jego królestwo. Błogosławieństwo, które spłynie na ciebie, członka przyszłej ludzkości, jest rzeczywiście ogromne, takie, jakiego nigdy wcześniej nie widziano i jakiego nigdy więcej się nie zobaczy. Dobre rzeczy będą ci się przydarzać jedna po drugiej, w sposób, którego twój umysł nie będzie w stanie pojąć. W każdym razie najpierw należy wyznaczyć sobie cel, jakim jest dążenie do prawdy. Obranie tego celu nie służy rozwiązaniu problemu twojej duchowej pustki ani nie ma uwolnić się od frustracji i oburzenia czy niepewności i dezorientacji, jakie nosisz w sercu. Nie temu to służy. Ma to bowiem być rzeczywisty i autentyczny cel wyznaczający człowiekowi, jak powinien się zachowywać i działać. To takie proste. To proste, nie sądzicie? Nie odważycie się tego przyznać, ale faktem jest, że jest to dość proste – sprowadza się do tego, czy dana osoba ma determinację, by dążyć do prawdy. Jeśli naprawdę masz w sobie taką determinację, to czyż jest taka prawda, której nie towarzyszy określona ścieżka praktyki? Wszystkie mają ścieżki, prawda? (Mają). Mieć konkretną podstawę do praktykowania prawdy w każdej z jej dziedzin i mieć określone zasady praktyki dla każdego projektu, nad którym się pracuje – ten cel jest osiągalny dla tych, którzy naprawdę posiadają determinację. Niektórzy mogą powiedzieć tak: „Nadal nie wiem, jak praktykować, kiedy napotykam problemy”. To dlatego, że nie szukasz prawdy. Gdybyś jej szukał, miałbyś ścieżkę praktyki. Jest takie powiedzenie, prawda? Brzmi ono tak: „Szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie wam otworzone” (Mt 7:7). Czy szukałeś? Czy pukałeś? Czy podczas czytania słów Boga kontemplowałeś prawdę? Jeśli włożysz wysiłek w tę kontemplację, będziesz w stanie zrozumieć wszystko. W Bożych słowach jest zawarta cała prawda, musisz ją tylko wyczytać i zastanowić się nad nią. Nie siedź bezczynnie, bądź bardzo czujny. W przypadku problemów, których nie potrafisz rozwiązać samodzielnie, musisz modlić się do Boga i przez jakiś czas szukać prawdy, a czasem będziesz musiał uzbroić się w cierpliwość i poczekać na Boga i Jego moment. Jeśli Bóg zaaranżuje dla ciebie pewne okoliczności i wówczas wszystko objawi oraz oświeci cię fragmentem swoich słów, przynosząc jasność twojemu sercu, a ty będziesz miał określone zasady praktyki, czyż nie zrozumiesz wtedy wszystkiego? Tak więc dążenie do prawdy nie jest czymś szczególnie abstrakcyjnym ani trudnym. Czy dotyczy to twojego codziennego życia, czy twoich obowiązków, czy pracy w kościele, czy twoich relacji z innymi, patrząc pod dowolnym kątem, możesz szukać prawdy, aby dostrzec kierunek i kryteria praktyki. To wcale nie jest trudne. O wiele łatwiej jest człowiekowi wierzyć w Boga teraz niż było w przeszłości, ponieważ mamy tak wiele słów Boga, a wy słuchacie tak licznych kazań i jest tyle omówień każdego aspektu prawdy. Jeśli ktoś ma duchowe zrozumienie i charakter, to już zrozumiał. Tylko ci, którym brakuje duchowego zrozumienia i mają okropny charakter, zawsze mówią, że nie rozumieją tego czy tamtego, i nigdy nie potrafią przejrzeć rozmaitych spraw. Wpadają w konsternację, gdy tylko coś im się przytrafi. Omówienie prawdy wyjaśnia sprawę, ale chwilę później znów są zdezorientowani. Wszystko dlatego, że spędzają dni o nic się nie troszcząc. Są po prostu zbyt leniwi i nie szukają prawdy. Wszystko łatwo zrozumiesz, jeśli będziesz jej szukać i czytać więcej odpowiednich słów Boga, ponieważ wszystkie te słowa napisane są w potocznym, łatwym do zrozumienia języku. Każdy zwykły człowiek może je zrozumieć, z wyjątkiem upośledzonych umysłowo. Słowa te wyjaśniają wiele spraw i mówią wszystko. O ile poważnie traktujesz dążenie do prawdy i rzeczywiście pragniesz ją posiąść oraz postrzegasz dążenie do niej jako najważniejszą rzecz w życiu, o tyle nic nie może cię powstrzymać przed zrozumieniem i praktykowaniem prawdy ani ci w tym przeszkodzić.
Najprostszą regułą w dążeniu do prawdy jest to, że musisz przyjmować wszystko jako pochodzące od Boga i we wszystkim Mu się podporządkowywać. To jeden aspekt tej reguły. Drugim aspektem jest to, że jeśli chodzi o twój obowiązek i to, co masz zrobić, a w szerszym sensie o zadanie powierzone ci przez Boga i twoje powinności, jak również o ważną pracę, która wykracza poza twoje obowiązki, ale musisz ją wykonać, pracę, która została dla ciebie przygotowana i do której wykonania zostałeś z imienia powołany – powinieneś zapłacić cenę, bez względu na to, jak trudne by to było. Nawet jeśli musisz się w pełni zaangażować, nawet jeśli grożą ci prześladowania i nawet jeśli twoje życie znajduje się w niebezpieczeństwie, nie powinieneś zważać na koszty, lecz ofiarować swoją lojalność i być podporządkowanym aż do śmierci. Oto jak dążenie do prawdy przejawia się w rzeczywistości, oto jego prawdziwy koszt i rzeczywista praktyka. Czy jest to trudne? (Nie). Lubię ludzi, którzy mówią, że to nie jest trudne, bo mają serca, które tęsknią za dążeniem do prawdy, które są zdeterminowane i wierne – w ich sercach jest siła, więc nic, co ich spotyka, nie jest trudne. Ale jeśli ludziom brakuje pewności siebie, jeśli wątpią w siebie, jak to często mówią, to jest to dla nich koniec. Jeśli ktoś jest bezużyteczny jak kupa błota, nie ma motywacji do zrobienia czegokolwiek produktywnego, ale ożywia się, gdy chodzi o jedzenie, picie i zabawę, a w obliczu trudności popada w zniechęcenie, brakuje mu entuzjazmu i nie ma nawet krzty zapału do omawiania prawdy, to kim jest taki człowiek? To ktoś, kto nie kocha prawdy. Gdyby od człowieka wymagano dążenia do prawdy w Wieku Łaski lub Wieku Prawa, byłoby to dla niego sporym wyzwaniem. Nie byłoby to łatwe, ponieważ ówczesne warunki życia ludzi były inne, podobnie jak standardy wymagań Bożych wobec nich. Tak więc w minionych wiekach nie było wielu ludzi, którzy byliby w stanie baczyć na słowa Boże i podporządkować się Bogu, z wyjątkiem tak wybitnych ludzi jak Noe, Abraham, Hiob i Piotr. Ale Bóg nie winił ludzi z tych dwóch wieków, ponieważ nie powiedział wcześniej ludziom, jak osiągnąć standardy zbawienia. Na tym etapie dzieła w wieku ostatecznym Bóg wyraźnie mówi ludziom o każdym aspekcie prawd, które mają praktykować. Jeśli ludzie nadal ich nie praktykują i wciąż nie są w stanie spełnić Bożych wymagań, to nie jest to wina Boga, lecz kwestia tego, że człowiek nie kocha prawdy i czuje do niej niechęć. Tak więc dążenie do prawdy w tym czasie, kiedy ludzie właśnie tym mają się zajmować, nie jest dla nich żadnym wyzwaniem – w rzeczywistości jest to coś, do czego są zdolni. Z jednej strony dzieje się tak dlatego, że wszystko temu sprzyja, a z drugiej dlatego, że warunki funkcjonowania ludzi i fundamenty, na których się opierają, są wystarczające, aby dążyli oni do prawdy. Jeśli komuś ostatecznie nie udaje się posiąść prawdy, to przyczyną jest to, że jego problemy są po prostu zbyt poważne. Taki ktoś zasługuje na każdą karę, jaką poniesie, każdy wynik, jaki uzyska, każdą śmierć, jaka go spotka. Nie zasługuje na litość. Dla Boga nie ma takich pojęć jak litość czy współczucie dla ludzi. Bóg określa wynik danej osoby, opierając się na swoich wymaganiach wobec człowieka, swoim usposobieniu oraz porządku i zasadach, które ustanowił, a ponieważ określone działanie przynosi określony rezultat, w ten sposób przesądza się o obecny i przyszły los danej osoby. To takie proste. Nie ma znaczenia, ilu ostatecznie przeżyje ani ilu zostanie ukaranych. Bóg o to nie dba. Co zrozumieliście z tych słów? Jakie informacje wam one przekazały? Czy wiecie? Pozwólcie Mi się przekonać, czy jesteście wystarczająco inteligentni i zaradni, aby Mi odpowiedzieć. Jeśli nie odpowiecie, ocenię was jednym słowem – głupcy. Dlaczego mówię, że jesteście głupcami? Powiem wam. Powiedziałem, że Bóg nie dba o to, ilu ludzi przeżyje ani ilu spotka na koniec zniszczenie i kara. Co wam to mówi? Mówi wam to, że Bóg nie wyznaczył określonej liczby osób. Możesz o to walczyć, ale to, czy ktoś ostatecznie przeżyje, czy zostanie ukarany, czy będziesz to ty, inna osoba, czy jakakolwiek grupa, nie jest zapisane na jakiejś liście, którą Bóg już sporządził. Bóg działa i mówi tak, jak robi to teraz. Każdą osobę traktuje sprawiedliwie i każdej daje wiele możliwości. Bóg stwarza ci sposobność i obdarza cię obfitą łaską, a także wystarczającą dozą swoich słów, swojego dzieła i miłosierdzia oraz swojej tolerancji. Jest sprawiedliwy w stosunku do każdego człowieka. Jeśli potrafisz dążyć do prawdy, kroczysz ścieżką podążania za Bogiem oraz jesteś w stanie przyjąć prawdę bez względu na to, jak wiele trudności znosisz lub jakie wyzwania napotykasz, i jeśli twoje zepsute usposobienie zostanie obmyte, dostąpisz zbawienia. Jeśli potrafisz nieść świadectwo o Bogu, stać się wartościową istotą stworzoną i zasłużyć na bycie panem wszystkich rzeczy, to przeżyjesz. Jeśli przetrwasz, to nie dlatego, że wygrałeś los na loterii, a raczej wskutek poniesionych przez siebie samego kosztów, włożonego wysiłku i twoich własnych dążeń. To będzie to, na co zasługujesz i do czego masz prawo. Nie będziesz potrzebować Boga, aby dał ci coś ekstra. Bóg nie zapewnia ci dodatkowych wskazówek ani szkoleń; nie wypowiada do ciebie dodatkowych słów ani nie wyświadcza ci specjalnych przysług. Nic takiego nie robi. To przetrwanie najlepiej przystosowanych, tak jak w przyrodzie. Każde zwierzę wydaje na świat swoje potomstwo w dowolnej liczbie, a ono żyje i umiera zgodnie z porządkiem i zasadami ustanowionymi przez Boga. Te młode, które są w stanie przetrwać, żyją, a te, które nie są, umierają, i następnie rodzą się kolejne. Jest ich potem tyle, ile zdołało przetrwać. W złym roku nie przeżywa ani jedno; w dobrym roku przeżywa ich więcej. Na koniec we wszystkim zawsze panuje równowaga. Jak więc Bóg traktuje ludzkość, którą stworzył? Tutaj postawa Boga jest taka sama. Bóg zatem sprawiedliwie stwarza każdej osobie różne okazje i przemawia do każdej osoby, publicznie i za darmo. Jest łaskawy dla każdego człowieka i każdego podnosi na duchu; prowadzi każdego człowieka, opiekuje się nim i strzeże go. Jeśli ostatecznie przeżyjesz, dążąc do prawdy, i spełnisz standardy Bożych wymagań, odniesiesz sukces. Jeśli jednak zawsze w rozkojarzeniu marnujesz swoje dni, myślisz, że masz pecha, zawsze jesteś skłonny do przesady, nie wiesz, co robić, ciągle kierujesz się swoimi uczuciami, nie dążysz do prawdy i nie kroczysz właściwą ścieżką, to ostatecznie nic nie zyskasz. Jeśli cały czas chcesz tylko jakoś przebrnąć przez swoje dni, ignorując dzieło, którego Bóg w tobie dokonuje, nie troszcząc się w najmniejszym stopniu o to, że Bóg cię prowadzi, daje ci możliwości, dyscyplinuje cię, oświeca i wspiera, to Bóg zobaczy, że jesteś odrętwiałym głupcem i cię zignoruje. Bóg dokona w tobie dzieła, gdy będziesz podążać za prawdą. On nie pamięta twoich wykroczeń. Jeśli nie dążysz do prawdy, Bóg nie będzie cię zmuszał ani ciągnął na siłę. Jeśli będziesz dążył do prawdy, to zyskasz; jeśli nie będziesz dążył do prawdy, to nie zyskasz. Ludzie mogą dążyć do prawdy lub nie, jak im się podoba. To oni decydują. Kiedy dzieło Boga dobiegnie końca, poprosi On o twój arkusz z odpowiedziami i oceni cię za pomocą standardów prawdy. Jeśli nie będziesz mieć żadnego świadectwa, zostaniesz wyeliminowany; nie zdołasz przetrwać. Powiesz: „Wypełniałem tak wiele obowiązków i wykonałem tak wiele pracy. Poniosłem dużo kosztów i zapłaciłem wysoką cenę!”. A Bóg powie: „Ale czy szukałeś prawdy?”. Przemyślisz to i okaże się, że przez dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści czy pięćdziesiąt lat wiary w Boga nie dążyłeś do prawdy. Bóg powie: „Sam mówisz, że nie dążyłeś do prawdy. Zatem idź sobie. Idź tam, dokąd chcesz”. Powiesz: „Czy Bóg nie sądzi, że to szkoda, iż zbawił o jedną osobę mniej niż powinien, że ma jednego pana wszystkich rzeczy mniej?”. Czy w tym momencie Bóg nadal będzie tego żałował? Bóg wykazywał się cierpliwością wystarczająco długo; czekał wystarczająco długo. Jego oczekiwania wobec ciebie się nie spełniły; stracił co do ciebie nadzieję i nie będzie już zwracał na ciebie uwagi. Nie uroni za ciebie ani jednej łzy ani nie będzie już dłużej bolał i cierpiał z twojego powodu. Dlaczego? Ponieważ wynik wszystkich rzeczy zostanie ustalony, dzieło Boga się zakończy i Jego plan zarządzania dobiegnie końca, a On sam będzie odpoczywał. Bóg nie będzie szczęśliwy z powodu żadnej osoby, ale też nie będzie cierpiał, nie będzie łkał czy płakał z powodu żadnej osoby. Oczywiście nie będzie też się radował i cieszył, że jakakolwiek osoba przetrwa ani że jakakolwiek osoba będzie w stanie stać się panem wszystkich rzeczy. Dlaczego? Bóg zbyt długo i zbyt wiele poświęcał dla tej ludzkości i potrzebuje odpoczynku. Musi zamknąć księgę swojego obliczonego na sześć tysięcy lat planu zarządzania i nie będzie już więcej o tym myślał, niczego planował, wypowiadał żadnych słów ani wykonywał żadnej pracy nad człowiekiem. Przekaże przyszłe dzieło i nadchodzące dni panom następnego wieku. Cóż takiego wam mówię? Mówię wam, że skoro już wiecie, ilu ludzi ostatecznie pozostanie i kto będzie w stanie to osiągnąć, każdy z was może się o to starać – a jedyną drogą ku temu jest dążenie do prawdy. Nie marnuj swoich dni; nic ci nie da, jeśli będziesz miał mętlik w głowie. Kiedy nadejdzie dzień, gdy Bóg nie będzie już pamiętał o żadnej cenie, jaką zapłaciłeś, i nie będzie już dbał o to, jaką ścieżką pójdziesz ani jaki będzie twój wynik, wtedy też wynik twojego życia naprawdę zostanie ustalony. Co musicie teraz zrobić? Musicie wykorzystać chwilę obecną, gdy serce Boga wciąż trudzi się dla ludzkości, gdy Bóg wciąż snuje dla niej plany, gdy wciąż smuci się i niepokoi każdym ludzkim ruchem i gestem. Ludzie muszą jak najszybciej dokonać wyboru. Ustal cel i kierunek swoich dążeń; nie czekaj ze sporządzaniem swoich planów do momentu, gdy nadejdą dni Bożego odpoczynku. Jeśli do tego czasu nie poczujesz prawdziwego smutku, żalu, bólu i lamentu, wszystko to nadejdzie za późno. Nikt nie będzie w stanie cię zbawić, nawet Bóg. Jest tak dlatego, że kiedy nadejdzie czas, moment, w którym realizacja Bożego planu naprawdę się skończy, a Bóg zapisze ostatni znak i zamknie księgę swojego planu, nie będzie On już dokonywał dzieła. Bóg potrzebuje odpoczynku; musi rozkoszować się owocami zrodzonymi z Jego obliczonego na sześć tysięcy lat planu zarządzania i cieszyć się widokiem ludzi, którzy pozostali i zarządzają dla Niego wszystkimi rzeczami. Tym, czego Bóg pragnie, jest widok ludzi, którzy nadal zarządzają wszystkimi rzeczami zgodnie z ustanowionymi przez Niego regułami i przepisami, w skrupulatnej zgodzie z porządkiem, który stworzył dla pór roku, wszystkich rzeczy i samej ludzkości, w żadnym aspekcie nie naruszając Jego woli i nie występując przeciw Jego życzeniom. Bóg chce cieszyć się swoim odpoczynkiem i komfortem, nie martwiąc się już o ludzkość ani o swoje dzieło. Rozumiecie to? (Tak). Ten dzień wkrótce nadejdzie. Gdybyśmy mówili o długowieczności człowieka w czasach Adama i Ewy, ludzie mieliby przed sobą jeszcze wieki, pozostały czas byłby dość długi. Zobaczcie, ile czasu zajęło Noemu zbudowanie arki. Myślę, że niewielu jest dzisiaj ludzi, którzy dożyją więcej niż stu lat, a nawet jeśli dożyjesz dziewięćdziesięciu czy stu lat, ile jeszcze dekad masz przed sobą? Nie za wiele. Nawet jeśli masz dzisiaj dwadzieścia lat i możesz dożyć dziewięćdziesiątki, a więc będziesz żył jeszcze siedemdziesiąt lat, to i tak jest to mniej czasu, niż Noemu zajęło zbudowanie arki. Dla Boga sześć tysięcy lat to mgnienie oka, a sześćdziesiąt, osiemdziesiąt czy sto lat dla człowieka to dla Boga kilka sekund, co najwyżej kilka minut; mgnienie oka. Nawet ludzie, którzy nie kroczą właściwą ścieżką lub nie dążą do prawdy, często mówią: „Życie jest krótkie: w mig się starzejemy; w moment dom zapełnia się dziećmi i wnukami; w mgnieniu oka nasze życie się kończy”. Co z tego, że dążysz do prawdy? Ciebie czas nagli jeszcze bardziej. Ludzie, którzy nie dążą do prawdy i żyją w pustym świecie, trwonią dni i czują, że czas upływa dość szybko. A co jeśli będziesz dążyć do prawdy? Wszelkie okoliczności, każda osoba lub rzecz i każde wydarzenie zaaranżowane przez Boga są odpowiednie do tego, byś mógł ich doświadczać przez jakiś czas – i dopiero po długim czasie zdobędziesz choć odrobinę wiedzy, spostrzeżeń i doświadczenia. To nie jest łatwe. Kiedy naprawdę będziesz mieć tę wiedzę i to doświadczenie, olśni cię: „Boże! Człowiek niewiele zyskuje mimo całego życia spędzonego na dążeniu do prawdy!”. Wielu ludzi pisze teraz eseje o świadectwach swoich doświadczeń i widzę, że niektórzy, wierzący w Boga od dwudziestu czy trzydziestu lat, po prostu piszą o swoich niepowodzeniach i porażkach sprzed dekady czy dwóch. Chcieliby napisać o czymś, co zdarzyło się niedawno, i o swoim obecnym wejściu w życie, ale nic nie przychodzi im do głowy. Ich doświadczenie jest żałośnie ubogie. Pisząc eseje o świadectwach swoich doświadczeń, niektórzy ludzie muszą spojrzeć wstecz na minione niepowodzenia i porażki, a ci, którzy mają słabą pamięć, potrzebują pomocy innych, aby je sobie przypomnieć. Ta odrobina to wszystko, co zyskali w ciągu swoich dziesięciu, dwudziestu, a nawet trzydziestu lat wiary w Boga, a zapisanie tego jest ciężką pracą. Niektóre z tych esejów są chaotyczne, ich niepowiązane ze sobą części są sklejone na siłę. W rzeczywistości nie liczą się one nawet jako doświadczenie życiowe; nie mają nic wspólnego z życiem. Oto jak żałosny jest człowiek, kiedy nie dąży do prawdy. Czyż tak nie jest? (Tak właśnie jest). Tak właśnie jest. Mam nadzieję, że nikt z was nie dożyje tego dnia, kiedy dzieło Boga się zakończy, a ty, okazując przed Nim skruchę, padniesz na kolana i powiesz: „Teraz znam siebie! Teraz wiem, jak dążyć do prawdy!”. Za późno! Bóg nie będzie zwracał na ciebie uwagi; nie będzie Go już obchodziło, czy jesteś kimś, kto dąży do prawdy, jakie masz zepsute usposobienie ani jaki masz stosunek do Boga, ani też nie będzie dbał o to, jak głęboko zostałeś zdeprawowany przez szatana lub jakim jesteś człowiekiem. Czyż nie odczujesz przerażającego chłodu, kiedy to się stanie? (Odczuję). Wyobraź to sobie teraz: gdyby ta chwila naprawdę nadeszła, czy byłbyś smutny? (Tak). Dlaczego byłbyś smutny? Bo wiedziałbyś, że nigdy nie dostaniesz kolejnej szansy. Nigdy więcej nie usłyszysz Bożych słów, a Bóg nigdy więcej nie będzie się o ciebie martwił; nigdy więcej nie będziesz kimś, kim Bóg będzie się przejmował, ani nie będziesz Jego istotą stworzoną. Nie będziesz z Nim miał żadnej relacji. Aż strach o tym myśleć. Jeśli jesteś w stanie to sobie wyobrazić teraz, to czyż nie oniemiejesz, kiedy naprawdę nadejdzie dzień, w którym znajdziesz się w takiej sytuacji? Stanie się dokładnie tak, jak mówi Biblia: kiedy nadejdzie ten czas, ludzie będą bić się w piersi i plecy, zawodząc, płacząc i zgrzytając zębami tak, jakby mieli umrzeć. Ale ten płacz nic im nie da – na wszystko będzie już za późno! Bóg nie będzie już dłużej twoim Bogiem, a ty nie będziesz już Bożą istotą stworzoną. Nie będziesz mieć z Nim żadnej relacji; Bóg nie będzie cię chciał. To, jak się będziesz czuł, nie będzie miało już nic wspólnego z Bogiem. Nie będziesz już w Jego sercu, a On nie będzie się już tobą przejmował. Czy nie doszedłbyś wtedy do końca swojej drogi wiary w Boga? (Doszedłbym). Dlatego też, jeśli jesteś w stanie wyobrazić sobie, że może nadejść czas, kiedy Bóg cię odrzuci z pogardą, powinieneś doceniać teraźniejszość. Bóg może cię skarcić, osądzić lub przyciąć; może nawet cię przekląć i ostro zbesztać. Wszystko to warto docenić – Bóg przynajmniej nadal uznaje cię za swoją istotę stworzoną i wciąż ma wobec ciebie oczekiwania, a ty przynajmniej nadal jesteś w Jego sercu i Bóg wciąż jest gotów cię zbesztać i przekląć, co oznacza, że w swoim sercu nadal martwi się o ciebie. To zmartwienie nie jest czymś, za co ktoś może wymienić swoje życie. Nie bądź głupi! Czy rozumiesz? (Tak). Jeśli rozumiesz, to tak naprawdę nie jesteś głupi; tylko udajesz, prawda? Mam nadzieję, że nie jesteś naprawdę głupi. Jeśli zrozumiałeś te rzeczy, nie trwoń swoich dni. Dążenie do prawdy jest w ludzkim życiu sprawą wielką. Żadna inna sprawa nie jest tak ważna jak dążenie do prawdy i żadna inna sprawa nie jest bardziej wartościowa niż zyskanie prawdy. Czy łatwo było podążać za Bogiem aż do dzisiaj? Pospiesz się i uczyń swoje dążenie do prawdy sprawą wielkiej wagi! Ten etap dzieła w dniach ostatecznych jest najważniejszym etapem dzieła, jakie Bóg dokonuje w ludziach w ramach swojego planu zarządzania obliczonego na sześć tysięcy lat. Dążenie do prawdy jest najważniejszym oczekiwaniem, jakie Bóg ma wobec swoich wybrańców. Bóg ma nadzieję, że ludzie kroczą właściwą ścieżką, którą jest dążenie do prawdy. Nie zawiedź Boga, nie rozczaruj Go i nie spraw, by usunął cię ze swojego serca, kiedy nadejdzie ostatnia chwila, i nie martwił się już o ciebie ani nawet nie czuł do ciebie nienawiści. Nie dopuść, aby do tego doszło. Czy rozumiesz? (Tak).
Jaki był temat dzisiejszego omówienia? (Dlaczego człowiek musi dążyć do prawdy). Dlaczego człowiek musi dążyć do prawdy – to trochę ciężki temat, prawda? Dlaczego jest ciężki? Bo jest ważny. Ma on ogromne znaczenie dla przyszłości każdej osoby, dla jej życia i dla sposobu, w jaki będzie istnieć w następnym wieku. Mam więc nadzieję, że jeszcze kilka razy posłuchacie dzisiejszego wykładu na ten temat, aby zostawił w was nieco głębszy ślad. Niezależnie od tego, czy dążyłeś do prawdy w przeszłości, i bez względu na to, czy jesteś gotowy do niej dążyć, począwszy od dzisiejszego omówienia tematu „Dlaczego człowiek musi dążyć do prawdy”, staraj się umocnić swoją wolę i utwierdzić w determinacji do dążenia do prawdy. To najlepszy wybór. Czy jesteś w stanie to zrobić? (Tak). Wspaniale. Rozmawialiśmy dzisiaj o tym, dlaczego człowiek musi dążyć do prawdy. Tematem naszego kolejnego omówienia będzie to, jak dążyć do prawdy. Teraz, gdy wam go zdradziłem, zastanówcie się nad nim i sprawdźcie, jaką wiedzę posiadacie na ten temat w swoim sercu. Przyjrzyjcie się trochę temu zagadnieniu. Na tym skończmy dzisiejsze omówienie.
3 września 2022 r.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.