Aby dobrze wypełniać obowiązek, należy mieć przynajmniej sumienie i rozum (Część pierwsza)

Wiele osób zostaje wyeliminowanych po pełnieniu obowiązków zaledwie przez rok czy dwa albo przez okres od trzech do pięciu lat. Jaka jest tego główna przyczyna? Można powiedzieć, że dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że ci ludzie nie mają sumienia ani rozumu i brak im człowieczeństwa. Nie tylko nie przyjmują prawdy, ale również powodują zaburzenia i zakłócenia, a swoje obowiązki zawsze wykonują niedbale. Jakkolwiek omawiać z nimi prawdę, nigdy nie słuchają, a gdy się ich przycina, są nieposłuszni i zachowują się wyzywająco. Na koniec nie ma innego wyjścia, jak tylko ich usunąć i wyeliminować. Jaki to przedstawia problem? Aby wykonywać obowiązki, ludzie muszą mieć przynajmniej sumienie i rozum; bez tego trudno im będzie wytrwać. Wszyscy, którym brakuje sumienia i rozumu, nie mają człowieczeństwa i nie potrafią przyjąć prawdy, więc Bóg nie może ich zbawić, a nawet jeśli wykonują pracę, nie robią tego odpowiednio. To jest kwestia, którą musicie jasno zrozumieć. Kiedy w przyszłości natraficie na ludzi pozbawionych sumienia i rozumu – to znaczy na ludzi pozbawionych człowieczeństwa – musicie ich jak najszybciej usunąć.

Niektórzy ludzie nie biorą na swe barki żadnej odpowiedzialności, gdy wykonują obowiązek, tylko zawsze wypełniają go w sposób niedbały. Chociaż widzą problem, nie chcą szukać rozwiązania i boją się obrazić innych, więc po prostu załatwiają sprawy na chybcika, w wyniku czego dana praca musi zostać wykonana ponownie. Skoro wykonujesz dany obowiązek, powinieneś wziąć za niego odpowiedzialność. Dlaczego nie traktujesz go poważnie? Dlaczego jesteś niedbały? I czy nie jesteś opieszały w wypełnianiu swych powinności, kiedy wykonujesz swój obowiązek w taki właśnie sposób? Bez względu na to, kto ponosi główną odpowiedzialność, wszyscy inni są odpowiedzialni za to, by mieć oko na sprawy; każdy musi nieść ten ciężar i mieć to poczucie odpowiedzialności. A jednak żaden z was nie zwraca na to najmniejszej uwagi, naprawdę jesteście niedbali, nie macie za grosz lojalności i nie wywiązujecie się ze swych obowiązków! Nie chodzi o to, że nie widzicie problemu, ale o to, że nie jesteście skłonni wziąć na siebie odpowiedzialności, a gdy już dostrzegacie problem, nie chcecie poświęcić mu uwagi, zadowalając się „wystarczająco dobrym rozwiązaniem”. Czy okazywanie w ten sposób niedbalstwa w stosunku do obowiązku nie jest próbą oszukania Boga? Gdybym to ja, gdy dokonywałem dzieła i omawiałem z wami prawdę, miał poczucie, że „wystarczająco dobre rozwiązanie” jest w porządku, to stosownie do potencjału i dążeń każdego z was, co moglibyście na tym zyskać? Gdybym miał takie podejście jak wy, nic byście nie mogli zyskać. Dlaczego to mówię? Po części dlatego, że nie czynicie nic gorliwie, a po części dlatego, że jesteście dość słabego charakteru, dosyć odrętwiali. Właśnie dlatego, że widzę was wszystkich odrętwiałych, pozbawionych miłości do prawdy i nie dążących do niej, a do tego macie słabe charaktery, muszę mówić szczegółowo. Muszę wszystko przeliterować, wyklarować i wyłuszczyć w Mojej mowie, omówić rzeczy pod każdym kątem i na wszystkie sposoby. Dopiero wtedy trochę zrozumiecie. Gdybym traktował was niedbale i mówił trochę na jakiś temat, kiedy przyjdzie mi ochota, nie zastanawiając się nad tym głębiej ani nie zadając sobie trudu, nie wkładając w to serca, a nie mówiłbym, gdybym nie miał ochoty, co moglibyście zyskać? Z takim charakterem, jaki macie, nie zrozumielibyście prawdy. Nic byście nie zyskali, a tym bardziej nie osiągnęlibyście zbawienia. Nie mogę zatem postępować w taki sposób, lecz muszę mówić szczegółowo. Muszę mówić szczegółowo i podawać przykłady dotyczące stanów wszelkiego rodzaju ludzi, ludzkiego stosunku do prawdy i każdego rodzaju skażonego usposobienia; tylko w takim wypadku będziecie rozumieli, co mówię, i pojmowali to, co słyszycie. Bez względu na to, jaki aspekt prawdy się omawia, przemawiam na różne sposoby, dostosowując styl omówienia do dorosłych i dzieci. Mówię też w formie wywodów i opowieści, odwołując się do teorii i praktyki, oraz rozmawiając o doświadczeniach, aby ludzie mogli zrozumieć prawdę i wejść w rzeczywistość. W ten sposób ci, którzy mają odpowiedni charakter i serce, będą mieli szansę zrozumieć i przyjąć prawdę i zostać zbawieni. Ale wasz stosunek do obowiązku zawsze cechowało niedbalstwo, wlekliście się noga za nogą i nie przejmujecie się tym, jak duże powodujecie opóźnienie. Nie zastanawiacie się nad tym, jak poszukiwać prawdy, aby rozwiązywać problemy, w ogóle nie myślicie o tym, jak prawidłowo wykonywać swój obowiązek, aby być w stanie świadczyć o Bogu. To jest zaniedbywanie swoich obowiązków. Dlatego wasze życie wzrasta bardzo powoli, ale nie denerwuje was to, ile czasu zmarnowaliście. W rzeczywistości, gdybyście wykonywali swój obowiązek sumiennie i odpowiedzialnie, nie minęłoby nawet pięć czy sześć lat, zanim bylibyście w stanie mówić o swoich doświadczeniach i nieść świadectwo o Bogu, a różne aspekty pracy byłyby przeprowadzone z wyśmienitym skutkiem. Wy jednak nie chcecie liczyć się z Bożymi intencjami ani też nie dążycie do prawdy. Są pewne rzeczy, których nie umiecie zrobić, dlatego daję wam dokładne instrukcje. Nie musicie myśleć – wystarczy, że będziecie słuchać i robić swoje. To właśnie jest ta odrobina odpowiedzialności, którą musicie wziąć na swe barki, ale nawet to was przerasta. Gdzie jest wasza lojalność? Nigdzie jej nie widać! Nie robicie nic, a jedynie wypowiadacie ładnie brzmiące słowa. W głębi serca wiecie, co powinniście robić, ale po prostu nie praktykujecie prawdy. To jest bunt przeciwko Bogu, a jego podstawową przyczyną jest brak umiłowania prawdy. W głębi serca bardzo dobrze wiecie, jak postępować zgodnie z prawdą, tylko nie wprowadzacie tego w życie. Jest to poważny problem: wpatrujecie się w prawdę, nie wcielając jej w życie. Nie jesteś bynajmniej kimś, kto podporządkowuje się Bogu. Aby pełnić obowiązek w domu Bożym, trzeba przynajmniej poszukiwać prawdy i ją praktykować oraz postępować zgodnie z zasadami. Jeśli nie potrafisz praktykować prawdy przy wykonywaniu swego obowiązku, to gdzie będziesz umiał to robić? A jeśli w ogóle nie praktykujesz prawdy, to jesteś niedowiarkiem. Jaki tak naprawdę jest twój cel, skoro nie przyjmujesz prawdy – a tym bardziej jej nie praktykujesz – i po prostu żyjesz sobie bez celu w domu Bożym? Czy chcesz uczynić dom Boży swym domem spokojnej starości albo przytułkiem? Jeśli tak, to popełniasz błąd: dom Boży nie zajmuje się pasożytami i darmozjadami. Każdy bez wyjątku, kto przejawia kiepskie człowieczeństwo, kto nie wykonuje ochoczo swego obowiązku, kto nie nadaje się do wykonywania obowiązku, musi zostać wydalony; wszyscy niedowiarkowie, którzy w ogóle nie przyjmują prawdy, muszą zostać wyeliminowani. Niektórzy ludzie rozumieją prawdę, ale nie potrafią wcielać jej w życie, wykonując swoje obowiązki. Kiedy widzą problem, nie rozwiązują go i choć wiedzą, że coś jest ich obowiązkiem, nie dają z siebie wszystkiego. Jeśli nie wykonujesz nawet tych obowiązków, do których jesteś zdolny, to jaką wartość lub skutek może mieć wykonywanie przez ciebie obowiązków? Czy jest sens wierzyć w Boga w ten sposób? Ktoś, kto rozumie prawdę, ale nie potrafi jej praktykować, kto nie jest w stanie znosić trudów, jakie powinien znosić – taka osoba nie nadaje się do wykonywania obowiązków. Niektórzy wykonują obowiązki tylko po to, by ktoś ich nakarmił. To żebracy. Myślą, że jeśli wykonają kilka zadań w domu Bożym, to zapewnią sobie wikt i opierunek, że będą mieli utrzymanie i nie muszą iść do pracy. Czy istnieje taki układ? Dom Boży nie utrzymuje darmozjadów. Jeśli ktoś, kto w najmniejszym stopniu nie praktykuje prawdy i kto jest stale niedbały w wykonywaniu swoich obowiązków, mówi, że wierzy w Boga, to czy Bóg go uzna? Wszyscy tacy ludzie są w oczach Boga niedowiarkami i złoczyńcami.

Ci, którzy naprawdę wierzą w Boga, wykonują swoje obowiązki chętnie, nie kalkulując własnych zysków i strat. Bez względu na to, czy jesteś kimś, kto dąży do prawdy, musisz polegać na swoim sumieniu i rozumie i naprawdę starać się przy wykonywaniu obowiązku. Co to znaczy naprawdę się starać? Jeżeli zadowalasz się tylko pozorowanym wysiłkiem i odrobiną niedogodności fizycznych, ale w ogóle nie traktujesz obowiązku poważnie ani nie szukasz prawdozasad, to po prostu jesteś niedbały – nie jest to prawdziwe staranie się. Kluczem do prawdziwego starania się jest wkładanie w pracę całego serca, bojaźń Boża, liczenie się z Bożymi intencjami, lęk przed przeciwstawianiem się Bogu i zranieniem Go, a także gotowość do zniesienia każdego cierpienia, by dobrze wypełnić swój obowiązek i zadowolić Boga. Jeśli masz serce tak właśnie miłujące Boga, będziesz w stanie właściwie wypełnić obowiązek. Ale jeśli w twoim sercu nie ma bojaźni Bożej, to nie będziesz czuł brzemienia przy wypełnianiu obowiązku, nie będzie cię to interesowało i w rezultacie nieuniknione jest, że staniesz się niedbały, będziesz tylko zachowywał pozory, nie osiągając żadnych konkretnych efektów – to nie jest wykonywanie obowiązku. Jeżeli naprawdę masz poczucie brzemienia i uważasz pełnienie obowiązku za swoją osobistą odpowiedzialność, jeżeli jesteś przekonany, że gdy tego nie zrobisz, nie będziesz godzien żyć i okażesz się zwierzęciem, że tylko wypełniając obowiązek odpowiednio stajesz się godzien, by cię nazwać ludzką istotą, i że tylko wtedy będziesz miał czyste sumienie – jeśli masz takie poczucie brzemienia przy wykonywaniu obowiązku, to będziesz w stanie robić wszystko sumiennie, będziesz mógł szukać prawdy i działać zgodnie z zasadami, toteż będziesz mógł właściwie wypełnić obowiązek i zadowolić Boga. Jeśli jesteś godzien zadania, które wyznaczył ci Bóg, a także wszystkiego, co Bóg dla ciebie poświęcił, i spełniasz Jego oczekiwania względem ciebie, to znaczy, że prawdziwie się starasz. Czy teraz rozumiesz? Jeśli przy wypełnianiu obowiązku tylko zachowujesz pozory i w ogóle nie dążysz do osiągnięcia rezultatów, to jesteś obłudnikiem, wilkiem w owczej skórze. Być może uda ci się oszukać ludzi, ale nie zdołasz okpić Boga. Jeśli przy wypełnianiu obowiązku nie ponosisz żadnych kosztów i nie ma w tobie lojalności, twoje postępowanie nie spełnia wymaganych standardów. Jeśli nie podejmujesz prawdziwych wysiłków w swojej wierze w Boga ani w wykonywaniu swoich obowiązków, jeśli zawsze chcesz tylko pozorować pracę i działasz pobieżnie, jak niewierzący pracujący dla swojego szefa, jeśli z dnia na dzień podejmujesz tylko symboliczny wysiłek, nie czynisz pożytku ze swojego umysłu, próbujesz tylko jakoś przebrnąć przez każdy kolejny dzień, nie zgłaszając dostrzeżonych problemów, ignorując bałagan, gdy go widzisz, a nie sprzątając go, i bezkrytycznie odrzucając wszystko, co nie przynosi ci korzyści, to czy nie masz kłopotów? Jak ktoś taki może być członkiem domu Bożego? Tacy ludzie to niewierzący; nie należą do domu Bożego. Bóg nie uznaje żadnego z nich. Bóg rejestruje to, czy jesteś szczery i czy przykładasz się do wykonywania obowiązku, a ty sam także dobrze to wiesz. Czy więc kiedykolwiek prawdziwie przykładaliście się do wykonywania swoich obowiązków? Czy kiedykolwiek traktowaliście je poważnie? Czy traktowaliście je jak swoją odpowiedzialność, swoje zobowiązanie? Czy przyjęliście na siebie pełną odpowiedzialność? Musicie odpowiednio przemyśleć i poznać te kwestie, bowiem ułatwi to rozwiązywanie problemów pojawiających się przy wykonywaniu obowiązku i będzie korzystne dla waszego wejścia w życie. Jeśli pełnicie obowiązek nieodpowiedzialnie i nie zgłaszacie odkrytych problemów przywódcom i pracownikom ani nie szukacie prawdy, by je rozwiązać samodzielnie, lecz zawsze myślicie „im mniej kłopotów, tym lepiej”, zawsze kierujecie się filozofiami funkcjonowania w świecie, wykonujecie obowiązek niedbale, nigdy nie okazując lojalności i w ogóle nie przyjmując prawdy, kiedy się was przycina – jeśli pełnicie obowiązek w taki sposób, to jesteście w niebezpieczeństwie; zaliczacie się do wyrobników. Wyrobnicy nie są członkami domu Bożego, lecz zatrudnionymi pracownikami najemnymi. Po wykonaniu pracy zostaną wyeliminowani i naturalnie pochłoną ich katastrofy. Ludzie należący do domu Bożego są inni; kiedy wykonują swoje obowiązki, nie robią tego dla pieniędzy, po to, by się wysilać lub by uzyskać błogosławieństwa. Myślą tak: „Jestem członkiem domu Bożego. Kwestie, które dotyczą domu Bożego, dotyczą także i mnie. Sprawy domu Bożego są także moimi sprawami. Powinienem włożyć serce w to, co robi dom Boży”. Z tego powodu wkładają całe serce w każdą sprawę dotyczącą domu Bożego i biorą za nią odpowiedzialność. Biorą odpowiedzialność za wszystko, o czym mogą pomyśleć i co mogą zobaczyć. Szukają, czym by się zająć, i biorą sobie sprawy do serca. Tacy są ludzie należący do domu Bożego. Czy wy tacy jesteście? (Nie). Jeśli tylko pożądacie wygód ciała, nie zwracacie uwagi na to, że w domu Bożym są sprawy, którymi należy się zająć, nie podnosicie butelki oleju, która się przewróciła, a w głębi serca wiecie, że jest problem, ale nie chcecie go rozwiązać, to nie traktujecie domu Bożego jak swojego własnego. Czy tacy jesteście? Jeśli tak, to upadliście tak nisko, że nie ma różnicy między wami a niewierzącymi. Jeśli nie okażecie skruchy, wówczas z pewnością zostaniecie zaliczeni do tych, którzy znajdują się poza domem Bożym; trzeba będzie was odstawić na boczny tor, a następnie wyeliminować. Faktem jest, że Bóg w swoim sercu pragnie traktować was jak członków swojej rodziny, wy jednak nie przyjmujecie prawdy i wiecznie jesteście niedbali oraz nieodpowiedzialni przy wykonywaniu obowiązków. Bez względu na to, w jaki sposób omawia się z wami prawdę, nie okazujecie skruchy. To wy sami usunęliście się z domu Bożego. Bóg chce was zbawić i uczynić z was członków swojej rodziny, wy jednak tego nie przyjmujecie. Dlatego pozostajecie poza Jego domem; jesteście niewierzącymi. Każdego, kto nie przyjmuje choćby najmniejszej części prawdy, można potraktować tylko jak niewierzącego. To ty sam ustaliłeś swój wynik i pozycję. Postawiłeś się poza domem Bożym. Kogo można za to obwinić oprócz ciebie samego? Zauważyłem, że wielu ludzi przypomina bezduszne zwierzęta: dzień w dzień zajmują się tylko jedzeniem i pracą, przy czym nigdy nie jedzą ani nie piją słowa Bożego i nigdy nie omawiają prawdy. Nic nie rozumieją ze spraw duchowych w życiu i cały czas żyją jak niewierzący; to zwierzęta, które udają ludzi. Tacy ludzie są kompletnie bezużyteczni i nie można ich nawet wykorzystać do wykonywania pracy. To darmozjady, należy ich wyeliminować i szybko odesłać, żadnemu z nich nie można pozwolić zostać. Ludzie, którzy naprawdę wierzą w Boga, to ci, którzy potrafią przyjąć prawdę i jakkolwiek by ją z nimi omawiać czy też ich przycinać, są w stanie się podporządkować; mają wystarczająco wiele rozumu, a także potrafią słuchać i podporządkowywać się przy wykonywaniu obowiązku. Bez względu na to, jaki obowiązek wykonują, potrafią wziąć na siebie odpowiedzialność, należycie wykonać zadanie i podjąć się tej pracy. Tylko tacy ludzie godni są miana człowieka i tylko oni są członkami domu Bożego. Ludzie, którzy są wyrobnikami, to po prostu darmozjady, Bóg nimi gardzi, nie są oni braćmi i siostrami – to niedowiarkowie. Jeśli traktujesz ich jak braci i siostry, jesteś ślepy i głupi. Teraz nadszedł czas, aby pogrupować wszystkich według rodzaju. Jest to czas, kiedy Bóg ujawnia ludzi i ich eliminuje. Jeśli naprawdę wierzycie w Boga, musicie dobrze dążyć do prawdy i dobrze wykonywać swoje obowiązki. Jeśli możesz podzielić się jakimś świadectwem z doświadczenia, dowodzi to, że jesteś człowiekiem, który kocha prawdę i że posiadasz pewną prawdorzeczywistość. Jeśli jednak nie możesz podzielić się żadnym świadectwem z doświadczenia, oznacza to, że jesteś wyrobnikiem i grozi ci wyeliminowanie. Jeżeli dobrze wykonujesz swoje obowiązki, jesteś odpowiedzialny i lojalny, to jesteś lojalnym robotnikiem i możesz pozostać. Każdy, kto nie jest lojalnym wyrobnikiem, musi zostać wyeliminowany. Toteż tylko dobrze wypełniając swoje obowiązki możesz wytrwać w domu Bożym i uniknąć nieszczęścia. Dobre wykonywanie obowiązku jest kluczowe. Członkowie domu Bożego w każdym razie są ludźmi uczciwymi. Są to ludzie godni zaufania w pełnieniu obowiązku, tacy, którzy potrafią przyjąć Boże posłannictwo i wiernie wykonywać swoją powinność. Jeśli ludzie nie mają prawdziwej wiary, sumienia i rozumu, jeśli nie mają bogobojnego serca podporządkowanego Bogu, to nie nadają się do pełnienia obowiązków, a nawet jeśli jakiś wykonują, robią to byle jak. Są to wyrobnicy – ludzie, którzy nie okazali szczerej skruchy. Tacy wyrobnicy prędzej czy później zostaną wyeliminowani, tylko wierni robotnicy zostaną oszczędzeni. Chociaż wierni robotnicy nie posiadają prawdorzeczywistości, mają jednak sumienie i rozum, są w stanie szczerze wykonywać swoje obowiązki i Bóg pozwala im pozostać. Ci, którzy posiadają prawdorzeczywistość i mogą składać donośne świadectwo o Bogu, są Jego ludem; ci również zostaną oszczędzeni i wprowadzeni do Jego królestwa.

W tej chwili, sądząc po waszym podejściu do obowiązków, efektywności w ich wykonywaniu i wynikach, jakie w tym osiągacie, nadal nie wykonujecie swoich obowiązków należycie, a to dlatego, że jesteście zbyt powierzchowni i zbyt wiele rzeczy robicie mechanicznie; jesteście nieuważni w zbyt wielu sprawach i przejawiacie zbyt wiele symptomów trzymania się regulaminów. Jaka jest tego przyczyna? Czy ma to związek z waszymi dążeniami i waszym potencjałem? W taki właśnie sposób wykonują swoje obowiązki ludzie o bardzo niskim potencjale i osoby nierozgarnięte, a także wszyscy inni, którzy nie dążą do prawdy. Zatem do czego tak naprawdę dążycie? Czy jesteście ludźmi, którzy dążą do prawdy? (Nie). To oczywiste, że nie jesteście ludźmi, którzy dążą do prawdy. Zważywszy na waszą obecną postawę, bez względu na to, jak głębokie czy płytkie jest wasze zrozumienie prawdy, wszyscy powinniście wprowadzać ją w życie na tyle, na ile ją rozumiecie – czy łatwo wam to zrobić? Ze względu na wasze środowisko zewnętrzne oraz subiektywne czynniki prawdopodobnie wszyscy macie z tym pewne trudności. Jednak nie jesteście złymi ludźmi, nie jesteście antychrystami i wasze człowieczeństwo nie jest aż takie złe. Ponadto chociaż większość z was ma przeciętny potencjał, to jednak powinniście być zdolni uchwycić prawdę. Tym samym dążenie do prawdy nie będzie dla was aż tak trudne. Niektóre głębsze prawdy mogą was przerastać, ale jeśli omówię je bardziej konkretnie i szczegółowo, będziecie w stanie je zrozumieć i uchwycić. Dopóki potraficie zrozumieć prawdę, bez względu na to, jak głębokie czy jak płytkie jest wasze zrozumienie, i dopóki macie ścieżkę, będziecie wiedzieli, jak praktykować. Jest to podstawowy warunek osiągnięcia dążenia do prawdy oraz wprowadzania jej w życie i każdy z was ten warunek spełnia. W związku z tym wszyscy powinniście móc podążać za prawdą i ją praktykować. Dlaczego więc dotychczas nie byliście w stanie wprowadzać prawdy w życie? Czy coś wam stało na drodze? Nie powinno być niczego takiego, wszyscy winniście być zdolni do praktykowania prawdy i postępowania według zasad w granicach swojego obowiązku. Macie taką wspaniałą szansę, a mimo to nie potraficie tego osiągnąć. Czego to dowodzi? Po pierwsze, pokazuje to, że nie lubicie prawdy i nie jesteście nią zainteresowani. Po drugie, pokazuje, że brak wam prawdziwego zrozumienia tego, jak należy dążyć do prawdy i wprowadzać ją w życie, a także zrozumienia, co to znaczy wprowadzać prawdę w życie, jakie jest tego znaczenie i wartość oraz co jest cennego w praktykowaniu prawdy. Bez zrozumienia tych spraw po prostu brniecie przed siebie na oślep bez żadnego zainteresowania prawdą ani jej praktykowaniem i wciąż myślicie sobie: „Jaka jest korzyść z działania zgodnie z zasadami i wprowadzania prawdy w życie?”. Takie myśli dowodzą, że nie rozumiecie wartości prawdy, że jeszcze osobiście nie doświadczyliście korzyści płynących z działania zgodnego z zasadami i praktykowania prawdy oraz że nie dociera do was znaczenie tego i stąd właśnie bierze się wasz brak zainteresowania praktykowaniem prawdy. Chociaż do pewnego stopnia jesteście zainteresowani słuchaniem kazań i macie w sobie pewną ciekawość, nie okazujecie wielkiego zainteresowania, gdy pojawia się temat wprowadzania prawdy w życie. Niektórzy ludzie chętnie słuchają kazań, czytają słowo Boże i są gotowi praktykować prawdę w działaniu, ale zawodzą, gdy nadchodzi czas, by faktycznie wprowadzić prawdę w życie. Wtedy ukazują się ich preferencje i filozofie dotyczące funkcjonowania w świecie, a także ujawniają się ich zepsute skłonności, takie jak lenistwo, pragnienie wygód, zwodniczość i rywalizacja o status. Są zupełnie nieodpowiedzialni przy pełnieniu obowiązków i niczego nie robią zgodnie z prawdozasadami. Po prostu pracują w pocie czoła, są zadowoleni, dopóki udaje im się uniknąć cierpienia, i w niczym nie są skrupulatni. Nawet jeśli wiedzą, że nie wypełnili swoich obowiązków należycie, nie zastanawiają się nad sobą, ale nadal wykonują obowiązki niedbale. Na dłuższą metę stają się odrętwiali, tępi i mało reaktywni. To jest stan wyrobnika.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Połącz się z nami w Messengerze