Szerzenie ewangelii jest powinnością, do której wszyscy wierzący są moralnie zobowiązani (Część piąta)
Jak dobrze wykonywać obowiązek głoszenia ewangelii? Przede wszystkim musisz pojąć rozmaite związane z nim prawdy. Przykładowo: jeśli chodzi o definicję i pozycję obowiązku głoszenia ewangelii, oraz o to, jaką postawę należy przyjąć, jakie cierpienia znieść, jaką cenę zapłacić, jakie prawdy praktykować i w jakie wkraczać, gdy się ten obowiązek wykonuje – zrozumienie tych prawd ułatwi czynienie tego we właściwy sposób. Ponadto trzeba przyjrzeć się negatywnym aspektom i zadać sobie pytania o to, jakich niewłaściwych praktyk należy unikać, które z nich można uznać za dobre ludzkie intencje oraz czy człowiecze pomysły i postępowanie rzeczywiście są zgodne z zasadami głoszenia ewangelii. To oznacza, że podczas głoszenia ewangelii należy dokładnie przeanalizować każde zachowanie oraz każdą praktykę, zasadę i konkluzję, by sprawdzić, czy to wszystko rzeczywiście jest zgodne z prawdozasadami. Trwaj tylko przy tym, co jest z nimi zgodne. To, co nie jest zgodne z prawdozasadami, musi zostać odrzucone. Jedynie w ten sposób wypełnianie obowiązku głoszenia ewangelii stopniowo zacznie przynosić lepsze rezultaty. Co więcej, musisz praktykować harmonijną współpracę, gdyż ona najbardziej służy dziełu ewangelii. Bez harmonijnej współpracy trudno je realizować. Bracia i siostry powinni być wobec siebie tolerancyjni i cierpliwi oraz wzajemnie się wspierać. By obowiązki mogły być dobrze wykonywane, konieczna jest też harmonijna koordynacja. Należy okazywać posłuszeństwo każdemu, kto mówi to, co jest słuszne. Przestań stale wychodzić z założenia, że to ty masz rację, a inni się mylą. Wszystko musisz ustalać zgodnie ze słowami Bożymi. Omawiaj prawdę, kierując się zasadami ustanowionymi przez dom Boży, po to by dojść do konsensusu. Ponadto współpracując przy wykonywaniu obowiązków, należy uczyć się od siebie nawzajem, starając się, by siła jednej osoby rekompensowała słabość drugiej, i nie należy być zbyt surowym dla innych. Musisz również zachować ostrożność i roztropność oraz polegać na miłości w odnoszeniu się do ludzi, którzy badają prawdziwą drogę, a to z tej przyczyny, że każdy, kto bada prawdziwą drogę, jest niewierzący – nawet ci spośród nich, którzy są religijni, pozostają jednak mniej lub bardziej niewierzący – i wszyscy są delikatni: jeśli cokolwiek nie zgadza się z ich pojęciami, będą temu zaprzeczać, a jeśli jakiekolwiek wyrażenie nie jest zgodne z ich wolą, będą je kwestionować. Dlatego szerzenie ewangelii wśród takich ludzi wymaga od nas tolerancji i cierpliwości. Wymaga z naszej strony najwyższej miłości, a także pewnych metod i pewnego podejścia. Najważniejsze jest jednak to, by czytać im słowa Boga, przekazać wszystkie prawdy, jakie Bóg wyraża dla zbawienia człowieka oraz umożliwić usłyszenie głosu Boga i słów Stwórcy. W ten sposób odniosą oni korzyści. Najważniejszą z zasad głoszenia ewangelii jest to, by ludziom, którzy są spragnieni pojawienia się Boga i kochają prawdę, zapewnić sposobność do czytania słów Bożych oraz usłyszenia Bożego głosu. Dlatego rzadziej mów do nich słowami człowieka, a częściej czytaj im słowa Boga. Kiedy już skończysz czytać, porozmawiaj z nimi o prawdzie, tak by mogli usłyszeć głos Boga i coś z tej prawdy zrozumieć. Wówczas prawdopodobnie powrócą do Boga. Głoszenie ewangelii to obowiązek i powinność wszystkich. Niezależnie od tego, na kogo ten obowiązek spada, nie wolno się przed nim uchylać ani posługiwać się jakimikolwiek wymówkami i argumentami, by go odrzucić. Niektórzy mówią: „Nie nadaję się do przemów, nie rozumiem Biblii i jestem bardzo młody. Co miałbym zrobić, gdybym napotkał pokusę lub niebezpieczeństwo?”. To niewłaściwe słowa. Głoszenie ewangelii nie polega na narażaniu się na niebezpieczeństwa. Dom Boży nie pozwoli ci iść gdzieś, gdzie czyha na ciebie zagrożenie. Wyznaczając ludzi mających szerzyć ewangelię, kościół postępuje zgodnie z zasadami. Nie chodzi o to, by narażać ludzi na ryzyko, lecz by dokonywać rozsądnych ustaleń na podstawie indywidualnych uwarunkowań, mocnych stron danej osoby i jej potencjału. Bracia i siostry ze sobą współpracują, a zadania przydzielane są tym, którzy mają do nich predyspozycje. Nie można jednak twierdzić, że nie ma w tym żadnego ryzyka. Każdy, kto żyje, czasem napotyka niebezpieczeństwo. Jeżeli Sam Bóg bezpośrednio cię posyła, to honor zobowiązuje cię, byś przyjął Jego posłannictwo, nawet jeżeli oznacza ono, że będziesz musiał stawić czoło pokusie, bólowi czy niebezpieczeństwu. Dlaczego powinieneś uważać, że honor zobowiązuje cię do przyjęcia posłannictwa? (Taka odpowiedzialność spoczywa na ludziach). Zgadza się: jedynie w ten sposób możesz naprawdę uznać głoszenie ewangelii za swoją odpowiedzialność i swój obowiązek. To jest właściwa postawa człowieka. To prawda, a ludzie powinni przyjąć prawdę i to bez zastrzeżeń. Jeżeli pewnego dnia okaże się, że nie jest wskazane, abyś wykonywał inne obowiązki, albo jeśli potrzebni będą ludzie głoszący ewangelię i zostaniesz do tego wyznaczony – co zrobisz? Powinieneś przyjąć to tak, jakby zobowiązywał cię do tego honor, bez żadnych sprzecznych emocji, analiz czy badań. To posłannictwo wyznaczone przez Boga. To twój obowiązek, twoja odpowiedzialność. Nie możesz wybrzydzać. Podążasz za Bogiem, a więc nie dokonujesz własnych wyborów. Dlaczego nie powinieneś samodzielnie wybierać? Ponieważ głoszenie ewangelii to posłannictwo wyznaczone przez Boga i wszyscy wybrańcy Boży mają w nim swój udział. Niektórzy mówią: „Jestem po osiemdziesiątce, nie daję rady nawet wyjść z domu. Czyż Bóg może jeszcze powierzyć mi to posłannictwo?”. Inni stwierdzają: „Mam zaledwie osiemnaście czy dziewiętnaście lat, niewiele w życiu widziałem i nie wiem, jak komunikować się z ludźmi. Jestem bardzo nieśmiały i boję się wystąpień publicznych. Czyż Bóg może powierzyć mi ten obowiązek?”. Bóg powierza ci to zadanie bez względu na wszystko. Niezależnie od tego, ile masz lat, powinieneś zrobić wszystko, co w twojej mocy, by wykonywać obowiązek głoszenia ewangelii. Rozgłaszaj ją wszędzie, gdzie tylko możesz, i zanieś ją jak największej liczbie ludzi. Niezależnie od tego, jaki obowiązek obecnie wykonujesz, powinieneś zrobić wszystko, co w twojej mocy, aby szerzyć ewangelię. Jeżeli pewnego dnia nadarzy ci się okazja, by komuś ją głosić, to czy powinieneś to zrobić? (Tak). Zgadza się. Wielu ludzi ma swoje własne obowiązki, lecz są oni w stanie w wolnym czasie głosić ewangelię, odnosząc nawet pewne rezultaty. Bóg to pochwala. Głoszenie ewangelii to zatem odpowiedzialność, która spoczywa na wszystkich. Nie powinieneś samodzielnie dokonywać wyborów ani uchylać się od tej odpowiedzialności, lecz czynnie i dobrowolnie współdziałać. Nie przyjmuj biernej czy pełnej zniechęcenia postawy, nie odmawiaj i nie zmyślaj żadnych argumentów ani wymówek, by nie wykonywać tego obowiązku. Niektórzy mówią: „Warunki, w których żyję, są zbyt niebezpieczne. Czy mogę nie głosić ewangelii?”. Jeżeli twoja obecna postawa jest niedojrzała i ktoś może cię zastąpić, ty zaś potrafisz robić inne rzeczy, to możesz zamienić ten obowiązek na inny. Co jednak powinieneś zrobić, jeżeli to ty musisz go wykonać? (Honor zobowiązuje mnie, bym go przyjął). To prawda. Honor nakazuje ci przyjąć tę powinność jako pochodzącą od Boga. To obowiązek i odpowiedzialność każdej istoty stworzonej. Niektórzy mówią: „Jestem słaby fizycznie, więc nie dam rady znieść trudów głoszenia ewangelii”. Skoro nie zniesiesz tego wielkiego trudu, to czy możesz przynajmniej wytrzymać mniejsze cierpienia? Jeśli nie jesteś zdolny znieść żadnych trudności, to czyż nie powinieneś cierpieć bolesnej kary? Dopóki żyjesz i oddychasz, dopóty powinieneś wykonywać swój obowiązek, czyli głosić ewangelię. Jest to zupełnie naturalne i uzasadnione. Jeżeli odmawiasz wykonywania swojego obowiązku, nie głosisz ewangelii i postanawiasz uchylać się i uciekać od odpowiedzialności, to prezentujesz postawę niegodną istoty ludzkiej. Ludzie nie powinni być tak oporni i tak się wzbraniać. Powinni za to być gotowi zawsze i wszędzie głosić ewangelię, uważając to za swój obowiązek i swoją powinność. Niektórzy mówią: „Od wielu lat wierzę w Boga, lecz kościół nigdy nie wyznaczył mnie do głoszenia ewangelii”. To dobrze czy źle? Tu nie chodzi o to, czy coś jest dobre, czy złe. Być może Bóg nie potrzebuje cię jeszcze do głoszenia ewangelii, lecz jesteś Mu potrzebny do spełniania innych obowiązków. One wszystkie są ważne, jak zatem spośród nich wybierać? Powinieneś podporządkować się zarządzeniom kościoła i nie wyrażać żadnych własnych pragnień. Gdy Bóg potrzebuje cię do głoszenia ewangelii, mówi: „Obowiązek, który obecnie wykonujesz, nie jest ani ważny, ani właściwy. Głoszenie ewangelii jest ważniejsze”. Co powinieneś wówczas zrobić? Przyjąć ten obowiązek, bowiem tak nakazuje ci honor, nie analizować go, nie oceniać, nie badać, a tym bardziej nie opierać się ani go nie odrzucać. Taką postawę wobec Stwórcy powinna przyjąć istota stworzona. Kiedy ją przyjmuje, czy można będzie powiedzieć, że w pewnym sensie jej relacja z Bogiem jest zdrowa i właściwa? W jaki sposób wyraża się relacja pomiędzy człowiekiem a Bogiem? Świadczy o niej sposób, w jaki podchodzisz do tego, co Bóg każe ci robić. Jeżeli Bóg powierza ci jakieś zadanie, a ty się nad nim zastanawiasz i rozmyślasz: „Dlaczego chcesz, bym to zrobił? Czy coś na tym zyskam?”, to twoja relacja z Bogiem nie jest zdrowa, nie podporządkowujesz Mu się. Natomiast zachowujesz rozum właściwy istocie stworzonej i przyjmujesz postawę, jaką powinna ona mieć wobec swojego obowiązku, gdy mówisz: „To, co Bóg kazał mi zrobić, jest bardzo ważne. Nie mogę zlekceważyć tego, o co mnie prosi. Muszę się do tego przyłożyć. Cokolwiek Bóg każe mi zrobić i jakiekolwiek zadanie mi powierzy – to mój obowiązek. Posłucham Boga i zrobię wszystko, cokolwiek On zarządzi. Nie mogę odmówić. Jeżeli nie jestem zdolny wytrwać w wypełnianiu swojego obowiązku, jeżeli go odrzucam, nie traktuję poważnie, nie wywiązuję się z niego należycie, to zdradzam Boga”. Jeżeli mając pełną świadomość, że posłannictwo pochodzi od Boga, nadal odmawiasz jego przyjęcia i usprawiedliwiasz swoje uchylanie się od niego, to problem jest poważny. Nie chodzi jedynie o bunt przeciwko Bogu, lecz o zdradę. Jeżeli wierzysz w Boga, musisz obrać pozycję i status istoty stworzonej oraz przyjąć posłannictwo Stwórcy i podporządkować się mu. To właściwa postawa. Jeżeli nie potrafisz przyjąć właściwej postawy wobec własnego obowiązku, to problem jest bardzo poważny. Jeśli zaś dopiero co uwierzyłeś i nie pojmujesz prawdy, nie ma potrzeby, by na poważnie się tym zajmować. Jeżeli od paru lat wierzysz w Boga i pojmujesz niektóre prawdy, a mimo to jesteś w stanie odrzucić Boże posłannictwo, nie głosisz ewangelii i wciąż niedbale wykonujesz swój obowiązek, to na czym polega twój problem? To wszystko świadczy nie tylko o braku sumienia i rozumu, lecz także, co najważniejsze, o buncie i oporze wobec Boga, o zdradzeniu Boga. Można powiedzieć, że to wielkie nieposłuszeństwo. Nie byłoby w tym przesady. Taka osoba nie zasługuje na miano istoty ludzkiej i bez wątpienia poniesie karę. Przyznajesz, że jesteś istotą stworzoną – jakim więc rozumem odznaczają się takie istoty? Robią one wszystko, co każe im Stwórca, i podporządkowują się wszystkim Jego zarządzeniom. Oto sumienie i rozum właściwe istotom ludzkim. Od ludzi, którzy pojmują prawdę, oczekuje się jeszcze więcej: by całkowicie podporządkowali się rozporządzeniom i zrządzeniom Boga. Im nigdy nie wolno się nawet odrobinę zbuntować.
Prawda na temat głoszenia ewangelii odnosi się do szerokiego grona osób. Powinna ona dotyczyć każdego. Usłyszawszy omówienie tego aspektu prawdy, niektórzy ludzie początkowo myśleli, że ich to nie dotyczy. Teraz już jednak każdy powinien prezentować postawę pełną gotowości do przyjęcia obowiązku głoszenia ewangelii i być świadom owego aspektu prawdy. Każdy też powinien umieć dokładnie zdefiniować ów obowiązek. W takim razie w jakiej roli postawili się ludzie? (Istot stworzonych). Skoro jesteś istotą stworzoną, to co jest dla ciebie priorytetem? (Podporządkowanie się Stwórcy). Czym konkretnie przede wszystkim przejawia się owo podporządkowanie? (Tym, że wykonuje się obowiązek właściwy istotom stworzonym). Jaki zatem jest najważniejszy obowiązek takiej istoty? (Głoszenie ewangelii i składanie świadectwa o Bogu). Zgadza się. Takiej odpowiedzi oczekiwałem. Przebyliście bardzo krętą drogę, zanim w końcu udzieliliście właściwej odpowiedzi. Głównym priorytetem każdej istoty stworzonej jest głoszenie ewangelii, niesienie świadectwa o Bożym dziele i szerzenie go na całym świecie, aż po krańce Ziemi. To odpowiedzialność i obowiązek spoczywające na wszystkich, którzy przyjmują Bożą ewangelię. Zobowiązuje ich do tego honor. Być może obecnie nie wykonujesz tego obowiązku lub jest on dla ciebie czymś odległym, a może nigdy nawet nie pomyślałeś, że musisz go wykonywać. Jednakże twoje serce musi mieć co do tego jasność: ów obowiązek jest z tobą ściśle związany. Ta odpowiedzialność nie spoczywa wyłącznie na innych – to również twoja odpowiedzialność i twój obowiązek. To, że obecnie nie wyznaczono cię do jego wykonywania, nie oznacza, że obowiązek ten cię nie dotyczy, nie jest dla ciebie albo że Bóg ci go nie powierza. Jeżeli jesteś w stanie w takim stopniu to pojąć, czyż nie oznacza to, że sposób, w jaki w głębi serca postrzegasz obowiązek głoszenia ewangelii, jest zgodny z prawdą i Bożą intencją? Gdy zrozumiecie to w takim stopniu, pewnego dnia, kiedy już wszyscy wykonacie całą powierzoną wam pracę, Bóg rozkaże wam się rozdzielić i roześle was do wszystkich możliwych miejsc, nawet tych, które wydają się wam najbardziej dziwne, nieprzyjemne i trudne. Co wówczas uczynicie? (Zachowamy się honorowo i przyjmiemy to). Teraz tak mówicie, lecz gdy nadejdzie ów dzień, wasze oczy mogą napełnić się łzami. Macie się przygotować. Oto, co musicie sobie uświadomić: „Urodziłem się w tej epoce. Miałem szczęście przyjąć Boże dzieło dni ostatecznych i stać się częścią Bożego planu zarządzania. Z tego względu wartością i sensem mojego życia powinno być poświęcenie całej mojej życiowej energii na rozpowszechnianie Bożego dzieła ewangelii. Skoncentruję się wyłącznie na tym”. Macie takie aspiracje? (Tak). Powinniście je mieć, powinniście poczynić przygotowania i opracować plan. Jedynie w ten sposób możecie być prawdziwymi istotami stworzonymi, miłowanymi przez Boga i takimi, które On uzna za odpowiednie. Niektórzy mówią: „Nie jestem gotowy. Gdyby teraz poproszono mnie o głoszenie ewangelii, bałbym się”. Nie obawiaj się, Bóg nie będzie cię do niczego zmuszał, dopóki nie będziesz gotowy. A nawet wtedy, gdy powiesz, że już jesteś gotów, Bóg może nie zechcieć się tobą posłużyć. Kiedy zatem to zrobi? To już zależy od Boga – nie musisz się o to martwić. Już On wszystko przygotuje, gdy będzie chciał się tobą posłużyć. Jeżeli masz odpowiednią postawę i doświadczenie oraz spełniasz wszelkie inne niezbędne warunki, Bóg może zarządzić, byś głosił ewangelię w rozmaitych miejscach. Czy gdy nadejdzie ten czas, będziesz mógł być nazywany posłańcem ewangelii? (Nie). Osoby wykonujące ów obowiązek w żadnym razie nie mogą być nazywane posłańcami ewangelii. To się nigdy nie zmieni. Jak zatem należy nazywać takich ludzi? (Są to ludzie, którzy głoszą ewangelię). To precyzyjniejsze określenie. Niezależnie od tego, jakim mianem się ich określa, to właśnie jest ich obowiązek. Taka jest prawda i to się nigdy nie zmieni. Jeśli zmianie ulegnie zarówno nazwa, jak i tożsamość owych ludzi, to zmieni się również istota ich pracy. A kiedy do tego dojdzie, zboczą oni ze ścieżki prawdy. Gdy zaś ich praca zboczy ze ścieżki prawdy, przeistoczy się w działanie religijne. W takiej sytuacji ludzie będą się coraz bardziej oddalać od ścieżki zbawienia i choć chcą iść na północ, pójdą na południe. Dlatego nigdy nie podążaj niewłaściwą ścieżką. Gdy głosiciele ewangelii są rozsyłani w rozmaite miejsca, nigdy nie czynią nic ponad to, że wykonują swój obowiązek szerzenia ewangelii. Nie są świadkami, kaznodziejami ani tym bardziej posłańcami ewangelii. To odwieczna i niezmienna prawda.
Większość ludzi wysłuchawszy tego, co powiedziałem do tej pory, z pewnością odczuje, że w ich sercach rozbłysło światło, a wielu będzie niecierpliwie i ochoczo zacierać ręce, myśląc: „Wspaniale, przyszłość wygląda bardzo obiecująco! Ścieżka, którą Bóg dla nas przygotował, lśni jasnym blaskiem!”. Być może wcale tak nie jest. Bóg ma plan dla każdego swojego wyznawcy. Dla każdego przygotował otoczenie, w którym ten może wykonywać swój obowiązek; każdy otrzymuje też łaskę i względy Boga, którymi może się cieszyć. Otrzymuje również szczególne okoliczności, które Bóg przygotował dla człowieka, i musi przejść wiele cierpień – w żadnym razie nie jest to łatwa droga, jaką człowiek sobie wyobraża. Poza tym, jeśli przyznajesz, że jesteś istotą stworzoną, to musisz przygotować się na cierpienie i zapłacić cenę za wypełnianie swej odpowiedzialności związanej z szerzeniem ewangelii i właściwe wykonywanie swoich obowiązków. Ceną tą może być cierpienie z powodu jakiejś fizycznej dolegliwości lub trudności, znoszenie prześladowań ze strony wielkiego, czerwonego smoka lub niezrozumienia ze strony ludzi świeckich, a także udręki, jakich doświadcza się podczas głoszenia ewangelii: jest możliwe, że ktoś cię wyda, że zostaniesz pobity i zbesztany, że zostaniesz potępiony – możesz nawet zostać otoczony i zaatakowany przez tłum i być narażony na śmiertelne niebezpieczeństwo. Jest możliwe, że w trakcie głoszenia ewangelii umrzesz, zanim dzieło Boże zostanie ukończone, i nie dożyjesz dnia Bożej chwały. Musicie być na to przygotowani. Nie chcę was straszyć, ale takie są fakty. Teraz, gdy to wyjaśniłem, a wy to zrozumieliście, jeśli nadal macie to pragnienie i jesteście pewni, że się ono nie zmieni, i jeśli pozostaniecie lojalni aż do śmierci, to dowodzi to, że posiadacie pewną postawę. Nie przyjmujcie za pewnik, że głoszenie ewangelii w owych zamorskich krajach, w których obowiązują swobody religijne i prawa człowieka, będzie wolne od niebezpieczeństw, że wszystko pójdzie wam gładko, że wszystko będzie się odbywać przy wsparciu Bożych błogosławieństw, Jego wielkiej mocy i władzy. To nic innego jak ludzkie pojęcia i wyobrażenia. Faryzeusze również wierzyli w Boga, a jednak pojmali Boga wcielonego i ukrzyżowali Go. Jakie zatem krzywdy dzisiejszy świat religii byłby zdolny wyrządzić Bogu wcielonemu? Owi ludzie uczynili tak wiele zła: osądzili Boga, potępili Go i bluźnili przeciwko Niemu. Nie ma takiego złego czynu, do którego nie byliby zdolni. Nie zapominajcie, że ci, którzy pojmali Pana Jezusa i ukrzyżowali Go, byli ludźmi wierzącymi. Jedynie oni mieli możliwość uczynienia czegoś takiego. Niewierzący nie przejmowali się takimi sprawami. To ludzie wierzący zmówili się z władzą, by pojmać Pana Jezusa i ukrzyżować Go. A jak umarli uczniowie Pana Jezusa? Wśród uczniów byli tacy, którzy zostali ukamienowani, włóczeni końmi, ukrzyżowani głową w dół, rozerwani przez pięć koni – doświadczyli każdego rodzaju śmierci. Dlaczego ich zgładzono? Czy zostali zgodnie z prawem straceni za swoje zbrodnie? Nie. Zostali potępieni, pobici, zbesztani i skazani na śmierć, ponieważ głosili ewangelię Pańską, ale ludzie ich odrzucili – oto dlaczego zginęli śmiercią męczeńską. Nie mówmy o ostatecznym wyniku owych męczenników ani o tym, jak Bóg zdefiniował ich czyny, lecz zapytajmy: Czy kiedy nadszedł ich koniec, sposób, w jaki dokonali żywota, był zgodny z ludzkimi wyobrażeniami? (Nie). Z perspektywy ludzkich pojęć osoby te zapłaciły bardzo wysoką cenę za szerzenie dzieła Bożego, lecz ostatecznie zostały zabite przez szatana. Nie zgadza się to z ludzkimi pojęciami, ale właśnie to je spotkało. Bóg do tego dopuścił. Jakiej prawdy można szukać w tym fakcie? Czy to, że Bóg pozwolił im umrzeć w taki sposób, było Jego przekleństwem i potępieniem, czy też Jego planem i błogosławieństwem? Ani jednym, ani drugim. Czym zatem było? Myśl o ich śmierci przyprawia teraz ludzi o ból w sercu, ale tak właśnie było. Ci, którzy wierzyli w Boga, umierali w taki sposób – jak to wyjaśnić? Kiedy poruszamy ten temat, stawiacie się w ich sytuacji; czy czujecie wtedy w sercach smutek i ukryty ból? Myślicie: „Ci ludzie wypełnili swój obowiązek szerzenia ewangelii Bożej i powinni być uważani za dobrych, więc jak to się stało, że spotkał ich taki koniec, taki wynik?”. W gruncie rzeczy tak umarły i odeszły ich ciała; w ten sposób opuścili świat ludzi, ale to nie znaczy, że ich wynik również taki był. Bez względu na to, jaka była bezpośrednia przyczyna ich śmierci i odejścia, czy jak do tego doszło – nie oznacza to, że Bóg właśnie tak określił ostateczny wynik życia tych istot stworzonych. Musisz to jasno zrozumieć. Było zupełnie odwrotnie: użyli właśnie tych środków, by potępić ten świat i dać świadectwo o czynach Boga. Te istoty stworzone wykorzystały to, co najcenniejsze – swoje życie, wykorzystały ostatnie chwile swojego życia, aby świadczyć o czynach Boga, świadczyć o wielkiej mocy Boga oraz oznajmić szatanowi i światu, że czyny Boże są słuszne, że Pan Jezus jest Bogiem, że On jest Panem i ciałem wcielonego Boga. Aż do ostatniej chwili życia nigdy nie zaparli się imienia Pana Jezusa. Czy nie była to forma osądu tego świata? Wykorzystali swoje życie, aby ogłosić światu i potwierdzić przed ludźmi, że Pan Jezus jest Panem, że Pan Jezus jest Chrystusem, że jest ciałem wcielonego Boga, że dzieło odkupienia, którego On dokonał dla całej ludzkości, pozwala ludzkości żyć dalej – ten fakt jest niezmienny na zawsze. W jakim stopniu ci, którzy zostali umęczeni za szerzenie ewangelii Pana Jezusa, wypełnili swój obowiązek? Czy w najwyższym stopniu? Jak się przejawił ten najwyższy stopień? (Ofiarowali swoje życie). Zgadza się, zapłacili cenę swojego życia. Rodzina, bogactwo i rzeczy materialne należące do tego życia są rzeczami zewnętrznymi; jedyną rzeczą związaną z wnętrzem człowieka jest samo życie. Dla każdego żyjącego człowieka życie jest rzeczą najcenniejszą, najbardziej wartościową i tak się złożyło, że ci ludzie mogli ofiarować to, co mieli najcenniejszego – własne życie – jako potwierdzenie i świadectwo miłości Boga do człowieka. Aż do śmierci nie wyparli się imienia Boga, nie wyparli się dzieła Bożego i wykorzystali ostatnie chwile swojego życia, aby zaświadczyć o istnieniu tego faktu – czy to nie jest najwyższa forma świadectwa? To najlepszy sposób wypełnienia swojego obowiązku; na tym polega wypełnienie odpowiedzialności. Nie uchylili się od odpowiedzialności, kiedy szatan im groził i ich terroryzował, a nawet gdy zmusił ich, by zapłacili cenę życia. Tym właśnie jest wypełnienie swojego obowiązku w najwyższym stopniu. Co chcę przez to powiedzieć? Czy chcę powiedzieć, że macie użyć tego samego sposobu, aby świadczyć o Bogu i głosić Jego ewangelię? Niekoniecznie musicie tak zrobić, ale powinniście zrozumieć, że jest to wasza odpowiedzialność, że jeśli Bóg będzie tego od was potrzebował, macie to uznać za coś, co nakazuje wam honor. W dzisiejszych czasach ludzie noszą w sobie lęk i niepokój, ale czemu służą te uczucia? Po co masz się martwić, skoro Bóg tego od ciebie nie wymaga? Jeśli Bóg będzie tego od ciebie potrzebował, nie powinieneś uchylać się od tej powinności ani jej odrzucać. Powinieneś aktywnie współpracować i przyjąć to bez obaw. Bez względu na to, jak ktoś umiera, nie powinien umierać przed obliczem szatana ani w jego rękach. Jeśli ktoś ma umrzeć, powinien umrzeć w rękach Boga. Ludzie przyszli od Boga i do Boga wracają – takie przekonanie i taką postawę powinna mieć istota stworzona. To jest ostateczna prawda, którą należy zrozumieć, głosząc ewangelię i wypełniając swój obowiązek – trzeba zapłacić cenę życia, aby głosić i świadczyć o ewangelii Boga wcielonego wykonującego swoje dzieło i zbawiającego ludzkość. Jeśli masz takie aspiracje, jeśli możesz nieść świadectwo w taki sposób, to wspaniale. A jeżeli wciąż nie masz takich aspiracji, powinieneś przynajmniej właściwie wypełnić swoją odpowiedzialność i obowiązek, który masz przed sobą, a resztę powierzyć Bogu. Być może później, w miarę jak będą mijać miesiące i lata, ty staniesz się dojrzalszy i bardziej doświadczony, a twoje zrozumienie prawdy się pogłębi, zdasz sobie sprawę, że masz obowiązek i powinność poświęcić swoje życie, aż do ostatniej chwili, dziełu ewangelii Bożej.
Nadszedł odpowiedni czas, by zacząć rozmawiać na te tematy, bowiem głoszenie ewangelii królestwa już się rozpoczęło. Dawniej, w Wieku Prawa i w Wieku Łaski, niektórzy starożytni prorocy i święci oddali życie, głosząc ewangelię, a zatem ludzie urodzeni w dniach ostatecznych również mogą poświęcić życie za tę sprawę. To nie jest nic nowego ani niespodziewanego, a tym bardziej nie jest to żaden wygórowany wymóg. To obowiązek, który istoty stworzone powinny wykonać i wypełnić. To prawda – najwyższa prawda. Samo wykrzykiwanie frazesów o tym, co chcesz uczynić dla Boga, jak chcesz wypełnić swój obowiązek czy jak wielkie koszty ponieść dla Boga, jest bezcelowe. Kiedy dosięgnie cię rzeczywistość i będziesz musiał poświęcić swoje życie, to czy w ostatniej chwili zaczniesz się skarżyć? Czy będziesz gotów? Czy naprawdę się podporządkujesz? To sprawdzian twojej postawy. Jeżeli będąc o krok od utraty życia, zachowujesz spokój, jesteś gotów i podporządkowujesz się bez słowa skargi, jeżeli czujesz, że dopełniłeś swoich obowiązków, powinności i zobowiązań, jeżeli twoje serce jest radosne i spokojne – jeżeli odchodzisz w taki sposób, to dla Boga nie odszedłeś wcale. Żyjesz raczej w innym królestwie i pod inną postacią. Zmieniłeś jedynie swój sposób życia. Tak naprawdę wcale nie jesteś martwy. Człowiek postrzega to w ten sposób: „Umarł tak młodo, co za szkoda!”. Jednakże w oczach Boga ty wcale nie umarłeś ani nie ucierpiałeś. Przeciwnie: odszedłeś, by radować się błogosławieństwami i by zbliżyć się do Boga. Jako że w oczach Boga wypełniłeś już w należyty sposób swój obowiązek właściwy istocie stworzonej, Bóg nie wymaga od ciebie, byś dalej go wykonywał pośród innych istot stworzonych. Dla Boga ty wcale nie „odszedłeś”, lecz zostałeś „zabrany”, „odprowadzony” lub „wyprowadzony”, a to oznacza coś dobrego. Czy chcecie zostać wyprowadzeni przez Boga? (Pragniemy tego). Nie pragnijcie. W tym życiu wiele jest rzeczy, których człowiek nie pojmuje. Nie śpiesz się z dotarciem do tego etapu. Nim nadejdzie ów dzień, musisz dołożyć starań, by lepiej zrozumieć prawdę i dowiedzieć się więcej o Stwórcy. Nie pielęgnuj w sobie żalu. Dlaczego mówię, byś tego nie czynił? W tym życiu ludzie mają niewiele czasu, by dojść od zrozumienia pewnych spraw do uzyskania szansy, posiadania odpowiedniego charakteru oraz spełnienia warunków umożliwiających nawiązanie dialogu ze Stwórcą po to, by móc Go prawdziwie zrozumieć, poznać Go i bać się, a także po to, by obrać ścieżkę bojaźni Bożej i unikania zła. Jeżeli teraz pragniesz być czym prędzej wyprowadzony przez Boga, to oznacza, że nie podchodzisz odpowiedzialnie do swojego życia. Jeśli chcesz być odpowiedzialny, powinieneś bardziej się postarać, by zaopatrzyć się w prawdę, głębiej się nad sobą zastanawiać, gdy coś ci się przytrafia, i szybko rekompensować własne braki. Powinieneś zacząć praktykować prawdę, postępować zgodnie z zasadami, wchodzić w prawdorzeczywistość, lepiej poznawać Boga, rozumieć Jego intencje i przestać żyć na próżno. Musisz dowiedzieć się, gdzie jest Stwórca, jakie są Jego intencje i w jaki sposób wyraża On radość, gniew, smutek i szczęście. Nawet jeżeli nie jesteś w stanie głębiej sobie tego uświadomić czy osiągnąć pełnej wiedzy, musisz zyskać przynajmniej podstawowe zrozumienie Boga, nie możesz Go nigdy zdradzić, musisz być z Nim zasadniczo zgodny, okazywać Mu szacunek, nieść prostą pociechę oraz czynić to, co słuszne i z zasady wykonalne dla istot stworzonych. To nie są łatwe sprawy. Podczas wykonywania swoich obowiązków ludzie mają możliwość stopniowego poznawania samych siebie, a tym samym poznania Boga. W zasadzie proces ten polega na interakcji pomiędzy Stwórcą a istotami stworzonymi i powinien przebiegać tak, by warto było go wspominać przez całe życie. Ludzie powinni móc się nim cieszyć, nie zaś traktować jako coś bolesnego i trudnego. Z tego względu należy doceniać dni i noce, lata i miesiące spędzone na wykonywaniu swoich obowiązków. Ludzie powinni pielęgnować ten etap życia, a nie postrzegać go jako ciężar czy brzemię. Powinni się nim delektować i zdobywać wiedzę empiryczną na jego temat. Osiągną wówczas zrozumienie prawdy i urzeczywistnią ludzkie podobieństwo, będą mieć serce bojące się Boga i czynić coraz mniej zła. Pojmujesz sporą część prawdy i nie dopuszczasz się rzeczy, które zasmucają Boga lub do których czuje On niechęć. Gdy stajesz przed Jego obliczem, czujesz, że On już przestał czuć do ciebie odrazę. To cudownie! Czy komuś, kto osiągnął ten stan, spokój nie towarzyszy nawet w obliczu śmierci? O co więc chodzi tym, którzy już teraz błagają o śmierć? Oni po prostu pragną uciec, nie chcą cierpieć. Chodzi im o to, by szybko skończyć ze swoim życiem i móc stanąć przed Bogiem. Może i ty tego pragniesz, lecz Bóg jeszcze cię nie chce. Dlaczego miałbyś stanąć przed Bogiem, nim On cię wezwie? Nie czyń tego przed czasem. To nic dobrego. To wspaniałe, gdy urzeczywistniasz pełne znaczenia, wartościowe życie, a Bóg cię zabiera!
Czy wszyscy rozumiecie to, o czym dzisiaj rozmawialiśmy? Mam nadzieję, że te słowa was nie przytłoczyły i nie wystraszyliście się ze względu na omawiany dziś temat. Żywię wręcz nadzieję, że dzięki niemu pojęliście pewne prawdy, które powinniście zrozumieć, aby lepiej radzić sobie z kwestią wiary w Boga; wiedzieć, na czym stoicie, i mieć co do tego większą jasność. Czy Moje słowa odniosły taki efekt? (Tak). Opowiedzcie Mi o tym. (W przeszłości tak naprawdę nie uważałem głoszenia ewangelii za swój obowiązek. Skrywałem w sercu wiele niedorzecznych przekonań. Sądziłem, że zostanę wyznaczony do szerzenia ewangelii jedynie wówczas, gdy będę źle wykonywać inne obowiązki. Wydawało mi się, że głoszenie ewangelii jest najgorszym z nich, i w rzeczywistości nie uważałem go za posłannictwo powierzone człowiekowi przez Boga. Dzięki dzisiejszemu Bożemu omówieniu wiemy, że głoszenie ewangelii i niesienie świadectwa o Bogu to odpowiedzialność spoczywająca na człowieku – honor powinien nakazywać ludziom, by się z niej wywiązywali. Dopiero wówczas poczułem, że moje przekonania były nazbyt absurdalne i sprawiły, że tak naprawdę nie chciałem należycie wykonywać obowiązku głoszenia ewangelii. Wysłuchanie dzisiejszego Bożego omówienia zmieniło moje zapatrywania). Świetnie. Czy ktoś jeszcze chce coś powiedzieć? (Niegdyś sądziłem, że jestem tylko małą istotą stworzoną, i nie uważałem, by wykonywanie owego obowiązku było ważne. Czułem, że był on nieistotny i nie zasługiwał na uwagę. Jednak dziś usłyszałem Boga mówiącego, iż każda osoba predestynowana przez Niego do wykonywania obowiązków czyni to, co On nakazał, a wszystkie te obowiązki zostały przez Niego starannie zaplanowane i zorganizowane. Jeżeli ludzie nie wykonują swoich obowiązków lojalnie, to uchylają się od odpowiedzialności i zobowiązań. Szczególnie kiedy usłyszałem w Bożym omówieniu, że głoszenie ewangelii i składanie świadectwa o Bogu to posłannictwo powierzane przez Niego każdemu oraz odpowiedzialność spoczywająca na istotach stworzonych, dało mi to wielką wiarę i wielkie aspiracje, by podążać ścieżką nakazaną przez Boga. Chcę wziąć odpowiedzialność za moje życie, dobrze spełnić mój obowiązek i zrealizować moją misję. Wówczas będę mógł przynieść Bogu odrobinę pocieszenia. Boże omówienie szczególnie poruszyło moje serce. Poczułem, że nie mogę już dłużej lekceważyć posłannictwa wyznaczonego mi przez Boga). Dobrze powiedziane. Każdy z was ma takie same odczucia, prawda? (Tak). Jak widać, ludzie, którzy nie pojmują prawdy, mają mętlik w głowie i potrafią zlekceważyć nawet tak istotną rzecz jak głoszenie ewangelii. Gdy jednak prawda zostanie omówiona w klarowny sposób, ludzie zdają sobie sprawę z wagi tej kwestii i uświadamiają sobie własną pozycję oraz wartość własnego życia. Czy to oznacza, że mają cel? (Tak). Prawda może zmienić ludzkie serca. Czy poza prawdą istnieje jakakolwiek teoria, która byłaby w stanie poruszyć twoje serce i zmienić twoje przekonania? Nie. Wyłącznie ścieżka prawdy może je odmienić. Dlaczego tak jest? Ponieważ owe prawdy są tak praktyczne, że nikt nie jest w stanie ich podważyć. Są powiązane z egzystencją człowieka i stanowią jego życiową misję. Ściśle wiążą się z istotami ludzkimi; nie są dla nich bez znaczenia. To nie są jakieś nieistotne kwestie – są one związane z życiową misją człowieka oraz wartością i sensem jego egzystencji. Z tego względu owe słowa, jeśli tylko zostaną wypowiedziane w klarowny sposób, mogą odmienić ludzkie serca, sprawić, że ludzie je przyjmą i zmienią swoje zapatrywania. Dzisiejsza rozmowa powinna odegrać pewną rolę w zmianie podejścia ludzi do własnych obowiązków. Byłoby wspaniale, gdyby te prawdy mogły zmienić ludzką egzystencję, sposób, w jaki żyją ludzie, oraz cel, do którego dążą. Znaczyłoby to, że nie wypowiedziałem dziś owych słów na próżno. Zakończyłem już omawianie tych prawd, zatem teraz musicie je sukcesywnie wprowadzać w życie, doświadczać ich i codziennie je przyswajać. Gdy staną się one twoją rzeczywistością i twoim życiem, Bóg nie pozbawi cię miana istoty stworzonej i naprawdę coś zyskasz. Wówczas, gdy Bóg rzeczywiście zwróci się do ciebie, byś ofiarował swoje życie i wykorzystał je do tego, by zaświadczać o Jego czynach i nieść świadectwo o Jego ewangelii, nie będziesz się martwić ani bać, i z pewnością nie odmówisz. Zgodzisz się z radością. Przyjmiesz to posłannictwo od Boga, bo sam Stwórca ci je powierza. Zatem oczekując, aż nadejdzie ów dzień, i chcąc go powitać, poza koniecznością zrozumienia prawd ludzie muszą dziś ciężko pracować, by zaopatrzyć się w Boże słowa oraz uzyskać szerszą i głębszą wiedzę o Bożym dziele i Bożym usposobieniu. To jest najważniejsze.
25 grudnia 2018 r.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.