Tylko zmiana zepsutego usposobienia może doprowadzić do prawdziwej transformacji (Część trzecia)

Jest wśród was sporo młodych ludzi, a także osób, które nie założyły jeszcze rodziny. Wszyscy opuściliście swoje domy, aby przez kilka lat wykonywać swój obowiązek, więc czy tęsknicie za domem? Tęsknicie za rodzicami? Czy często żyjecie w stanie tęsknoty za rodzicami? Posłuchajmy słów o tym stanie – oto prawdziwe doświadczenie. (Zaraz po wyjeździe za granicę szczególnie brakowało mi mamy i siostry. Zawsze na nich polegałam, więc kiedy wyjechałam sama, ciągle za nimi tęskniłam. Ale po tak długim doświadczeniu za granicą czuję, że Tym, którego nie mogę teraz zostawić, jest Bóg; kiedy cokolwiek się dzieje, modlę się do Niego i już za nimi nie tęsknię). To są dwa różne stany. Jaki jest pierwszy stan? Ciągła tęsknota za domem, za matką i siostrą. Jaka jest specyfika tego rodzaju stanu? Chodzi o to, że kiedy coś się dzieje, nie wiesz, jak zrobić to czy tamto i czujesz się bezradna; nie możesz sobie poradzić bez swoich bliskich u boku i nie masz na kim polegać. Tęsknisz za nimi, kiedy tylko się obudzisz i zasypiasz z myślą o nich. Utknęłaś w tego rodzaju stanie tęsknoty za ukochanymi osobami. Dlaczego więc tak bardzo za nimi tęsknisz? Ponieważ zmieniły się okoliczności i ich pozostawiłaś. Martwisz się o nich, a co więcej, przyzwyczaiłaś się do tego, że na nich polegasz, aby przeżyć. W wielu sytuacjach w życiu byliście już nierozłączni, więc bardzo za nimi tęsknisz; w tego rodzaju stanie się znajdujesz. Więc w jakim stanie jesteś teraz, że za nimi nie tęsknisz? (Czuję, że opuszczenie domu i wypełnianie obowiązków to miłość Boga, Jego zbawienie, które pozwoliło mi nauczyć się polegać na Nim. Moje zepsute usposobienie nieco się zmieniło, a moja dusza doznała pocieszenia. Ponadto uznaję suwerenność Boga i wiem, że losy wszystkich ludzi są w Jego rękach. Moja mama i siostra mają swoją misję, a ja mam swoją, więc już za nimi nie tęsknię). Czy problem został rozwiązany? (Czuję, że tak). Co wszyscy myślą, czy problem został rozwiązany? (Jest tymczasowo rozwiązany). Jest tymczasowo rozwiązany. Jeśli pewnego dnia spotkałabyś siostrę, której wygląd, ton głosu lub sposób traktowania cię szczególnie przypominałby twoją matkę lub siostrę, jak byś się poczuła? (Znowu zacząłbym za nimi tęsknić). Ponownie wpadłabyś w stan myślenia o nich, więc problem nie zostałby rozwiązany. Jak więc rozwiązać ten problem u jego podstaw? Kiedy brakuje wam bliskich, za czym tęsknicie? Zwykle tęskni się za ukochaną osobą lub za domem, z pewnością nie za rzeczami, które sprawiały ci przykrość. Tęsknisz za tym, co cię cieszyło, dawało ci szczęście i dobre samopoczucie, co ci się podobało, jak na przykład troska i opiekuńczość twojej matki, lub ładne rzeczy, które kupował dla ciebie ojciec. Tęsknisz za tym wszystkim, co dobre, więc nie możesz przestać tęsknić za swoimi bliskimi. Im więcej o nich myślisz, tym bardziej nie możesz z nich zrezygnować i nie możesz temu zaradzić. Niektórzy mówią: „Przez te wszystkie lata nigdy nie opuściłem swojej matki. Podążam za nią, gdziekolwiek idzie, jestem jej oczkiem w głowie. Jak mogę za nią nie tęsknić po tak długiej nieobecności?”. Tęsknota za nią jest naturalna; takie jest ludzkie ciało. Zepsute istoty ludzkie żyją w swoich uczuciach. Myślą: „Tylko takie życie jest pozorem człowieczeństwa. Jeśli nawet nie tęsknię za moimi bliskimi, nie myślę o nich ani nie znajduję w nich oparcia, to czy w ogóle jestem człowiekiem? Czy nie byłbym równy zwierzętom?”. Czy ludzie nie myślą w ten sposób? Jeśli nie okazują uczuć ani przyjaźni i nie myślą o innych, to inni uważają, że nie mają człowieczeństwa i nie mogą żyć w ten sposób. Czy ten punkt widzenia jest właściwy? (Nie). W rzeczywistości to, czy tęsknimy za rodzicami, czy też nie, nie ma większego znaczenia. Nie jest źle za nimi tęsknić, ani nie jest źle za nimi nie tęsknić. Niektórzy ludzie są bardzo niezależni, podczas gdy inni są przyklejeni do swoich rodziców, ale wy wszyscy byliście w stanie opuścić swoje domy i rodziców, aby wykonywać swój obowiązek. Po pierwsze, macie chęć i wolę wypełniania swoich obowiązków, wolę ponoszenia kosztów i odkładania rzeczy na bok dla Boga. Ale wasze trudności nie mogą zostać rozwiązane jednym zrywem wysiłku, ani nie możecie skorygować swojego zepsutego usposobienia jednym porywem dobrych uczynków i dobrego postępowania. Rozumiecie tę doktrynę, prawda? Jak więc rozwiązać kwestię tęsknoty za rodzicami u podstaw? Niektórzy ludzie opuścili dom i żyją niezależnie od dwóch lub trzech lat, dorośli już i nie tęsknią tak bardzo za rodzicami. Czy problem jest w ten sposób rozwiązany? Nie. Jeśli zapytasz ich, kto jest im najbliższy, odpowiedzą podręcznikowo: „Jestem najbliżej Boga, Bóg jest mi najdroższy!”. Ale w głębi serca myślą: „Bóg nie jest przy mnie, ani nie jest w stanie się mną zaopiekować. Nadal najbliższa jest mi matka. Pochodzę z jej ciała, ona najbardziej się o mnie troszczy, najbardziej mnie rozumie i pojmuje. Kiedy wydarzają się najtrudniejsze i najbardziej gorzkie rzeczy, moja matka zawsze jest przy mnie, by mnie pocieszać, pomagać mi i troszczyć się o mnie. Teraz, gdy opuściłem dom, nie ma nikogo takiego jak moja matka, kto mógłby się mną zaopiekować, gdy jestem chory. Mówisz, że Bóg jest dobry, ale ja nie widzę Jego twarzy, więc gdzie On jest? To nie jest praktyczne”. Uważają, że poleganie na Bogu nie jest praktyczne, a ich słowa o tym, że Bóg jest im najbliższy, są nieco wymuszone, nieco obłudne. W rzeczywistości, w głębi serca uważają, że matka jest im najbliższa. Ale dlaczego? „Wierzę w Boga dzięki temu, że matka głosiła mi ewangelię; bez niej nie byłoby mnie tutaj”. Czy oni nie myślą w ten sposób? (Myślą). Czy uważacie, że tacy ludzie rozumieją prawdę? (Nie rozumieją). Twoja matka tylko cię urodziła i opiekowała się tobą przez dwadzieścia kilka lat. Czy może dać ci prawdę? Czy może dać ci życie? Czy może ocalić cię od wpływu szatana? Czy może obmyć twoje zepsute usposobienie? Nie może zrobić żadnej z tych rzeczy. Rodzicielska łaska i rodzicielska miłość są zatem poważnie ograniczone. Co może zrobić dla ciebie Bóg? Bóg może dać ludziom prawdę, może zbawić ich od wpływu szatana i od śmierci oraz może dać im życie wieczne – czyż nie jest to wielka miłość? Ta miłość jest wzniosła jak niebiosa i głęboka jak wnętrze ziemi. Jest niewiarygodnie wielka: sto, nie, tysiąc razy większa niż miłość rodzicielska. Jeśli ludzie naprawdę poznają, jak wielka jest Boża miłość, czy nadal będą tak mocno czuć się związani ze swoimi rodzicami? Czy nadal będą o nich myśleć przez cały dzień w Nowy Rok i święta? Jeśli zrozumieją prawdę, będą więcej myśleć o Bożej miłości. Jeśli ktoś wierzy w Boga od lat i nadal uważa, że miłość jego rodziców jest większa niż miłość Boga, to jest ślepy i w ogóle nie wierzy w Boga. Jeśli ktoś wierzy w Boga, ale nie dąży do prawdy, czy może skorygować swoje zepsute usposobienie? Czy może dostąpić zbawienia? Nie może. Jeśli twoje skażone usposobienie nie zostało skorygowane, a twoje życie duchowe nie wzrosło do pewnego poziomu, możesz wykrzykiwać pewne hasła, ale nie będziesz w stanie ich zrealizować, ponieważ nie masz odpowiedniej postawy. Możesz robić rzeczy tak wielkie, jak wielką masz moc. Możesz przejść przez próby tak ciężkie, jakie twoja postawa pozwala ci znieść. Możesz wejść w tak dużo prawdorzeczywistości, ile jesteś w stanie zrozumieć; tyle jej możesz urzeczywistnić. Odpowiednio, chodzi również o to, w jak wielkim stopniu przejawia się twoje zepsute usposobienie i ile swoich własnych trudności możesz skorygować; te rzeczy są ze sobą zgodne.

Któregoś dnia, kiedy zrozumiesz nieco z prawdy, nie będziesz już myślał, że twoja matka jest najlepszą osobą ani że twoi rodzice są najlepszymi ludźmi. Zdasz sobie sprawę, że oni również należą do zepsutego rodzaju ludzkiego i że ich usposobienie jest tak samo skażone. Od innych odróżnia ich jedynie to, że są z tobą połączeni fizycznym pokrewieństwem krwi. Jeśli nie wierzą w Boga, to są tacy sami jak niewierzący. Nie będziesz już na nich patrzeć z perspektywy członka rodziny czy z perspektywy związku ciała, ale od strony prawdy. Jakie są główne aspekty, na które powinieneś zwrócić uwagę? Powinieneś przyjrzeć się ich poglądom na wiarę w Boga, ich poglądom na świat, ich poglądom na załatwianie spraw, a co najważniejsze, ich postawom wobec Boga. Jeśli trafnie ocenisz te aspekty, będziesz w stanie wyraźnie zobaczyć, czy są to dobrzy, czy źli ludzie. Pewnego dnia możesz zobaczyć wyraźnie, że są ludźmi o zepsutym usposobieniu, podobnie jak ty. Tym bardziej jasne może się stać, że nie są dobrymi ludźmi, którzy naprawdę cię kochają tak, jak sobie to wyobrażałeś, oraz że w ogóle nie są w stanie poprowadzić cię do prawdy ani wprowadzić na właściwą ścieżkę w życiu. Możesz jasno dostrzec, że to, co dla ciebie zrobili, nie przyniesie ci wielkich korzyści i w żaden sposób nie przysłuży ci się w obraniu przez ciebie właściwej drogi życiowej. Możesz również odkryć, że wiele ich praktyk i opinii jest sprzecznych z prawdą, że są z ciała, przez co nimi gardzisz i czujesz do nich obrzydzenie i niechęć. Jeśli dostrzeżesz te rzeczy, będziesz w stanie odpowiednio potraktować rodziców w swoim sercu. Nie będziesz już za nimi tęsknić, martwić się o nich i będziesz w stanie żyć oddzielnie od nich. Zakończyli już swoją misję jako rodzice, więc nie będziesz już uważać ich za najbliższych ci ludzi ani ich ubóstwiać, lecz zaczniesz ich traktować jak zwykłych ludzi. Całkowicie wyrwiesz się wówczas z więzów uczuć, prawdziwie odejdziesz od własnych afektów i uczuć rodzinnych. Kiedy już to zrobisz, zdasz sobie sprawę, że tych rzeczy nie warto cenić. W tym momencie spojrzysz na krewnych, rodzinę i relacje oparte na więzach krwi jako na przeszkody w zrozumieniu prawdy i uwolnieniu się od uczuć. To właśnie ta rodzinna relacja – ten związek ciała paraliżuje cię, prowadzi na manowce i każe ci wierzyć, że krewni traktują cię najlepiej, są ci najbliżsi, troszczą się o ciebie bardziej niż ktokolwiek inny i najbardziej cię kochają. To wszystko sprawia, że nie jesteś w stanie jasno rozeznać, czy są to dobrzy, czy źli ludzie. Kiedy już naprawdę pozostawisz te uczucia za sobą, to chociaż możesz nadal od czasu do czasu myśleć o swoich bliskich, czy wciąż będziesz za nimi tęsknić całym sercem, wspominać ich i rozmyślać o nich tak, jak teraz? Nie będziesz. Nie powiesz tak: „Naprawdę nie mogę żyć bez mojej matki. To ona mnie kocha, troszczy się o mnie i dba o mnie najbardziej”. Mając taki poziom percepcji, czy nadal będziesz płakać na myśl o nich? Nie. Ten problem zostanie rozwiązany. Tak więc jeśli jakieś problemy lub sprawy sprawiają ci trudności, a ty nie osiągnąłeś tego aspektu prawdy i nie wszedłeś w ten aspekt prawdorzeczywistości, będziesz uwięziony w tych trudnościach lub stanach i nigdy nie będziesz w stanie się z nich wydostać. Jeśli potraktujesz tego rodzaju trudności i problemy jako kluczowe problemy wejścia w życie, a następnie poszukasz prawdy, aby je rozwiązać, wtedy będziesz w stanie wkroczyć w ten aspekt prawdorzeczywistości; nieświadomie wyciągniesz lekcję z tych trudności i problemów. Kiedy te zostaną rozwiązane, poczujesz, że nie jesteś tak blisko ze swoimi rodzicami i członkami rodziny, wyraźniej dostrzeżesz ich naturoistotę oraz zobaczysz, jakimi naprawdę są ludźmi. Kiedy ujrzysz swoich bliskich wyraźnie, powiesz: „Moja matka w ogóle nie akceptuje prawdy. Odczuwa wręcz niechęć wobec prawdy i nienawidzi jej. W swej istocie jest złą osobą, diabłem. Mój ojciec stara się uszczęśliwiać innych i bierze stronę matki. W ogóle nie akceptuje ani nie praktykuje prawdy; nie jest kimś, kto dąży do prawdy. Sądząc po zachowaniu mojej matki i ojca, oboje są niedowiarkami; oboje są diabłami. Muszę się całkowicie zbuntować przeciwko nim i wyznaczyć im wyraźne granice”. W ten sposób staniesz po stronie prawdy i będziesz w stanie się ich wyrzec. Kiedy będziesz w stanie rozeznać, kim są, jakimi są ludźmi, czy nadal będziesz żywić do nich uczucia? Czy nadal będziesz czuć do nich przywiązanie? Czy nadal będziesz mieć z nimi bliską relację opartą na więzach krwi? Nie będziesz. Czy wciąż będziesz musiał powstrzymywać swoje uczucia? (Nie). Więc na co właściwie powinieneś się zdać, aby rozwiązać te trudności? Polegasz na zrozumieniu prawdy, zdajesz się na Boga i bierzesz z Niego przykład. Jeśli masz jasność co do tych rzeczy w swoim sercu, to czy nadal musisz się powstrzymywać? Czy nadal masz poczucie krzywdy? Czy nadal musisz cierpieć tak wielki ból? Czy nadal potrzebujesz tego, by inni prowadzili omówienia i wykonywali pracę ideologiczną wraz z tobą? Nie, ponieważ sam już wszystko załatwiłeś – to bułka z masłem. Wracając do tematu, jak rozwiązać ten problem, żebyś o nich nie myślał ani za nimi nie tęsknił? (Trzeba zaradzić temu poprzez szukanie prawdy). To wielkie słowa, które brzmią bardzo oficjalnie – ale mów trochę bardziej praktycznie. (Stosuj Boże słowa, aby przejrzeć ich istotę; to znaczy, rozeznaj ich na podstawie ich istoty. Wtedy będziemy w stanie odłożyć na bok nasze uczucia i nasze relacje oparte na więzach krwi). To prawda. Musisz opierać swoje rozeznanie naturoistoty ludzi na słowach Boga. Bez objawienia słowa Bożego nikt nie jest w stanie przejrzeć naturoistoty innych. Tylko opierając się na słowach Boga i prawdzie, można przejrzeć naturoistotę ludzi; dopiero wtedy można rozwiązać problem ludzkich uczuć u źródła. Zacznij od porzucenia swoich przywiązań i relacji opartych na więzach krwi. Powinieneś najpierw szczegółowo przeanalizować i rozeznać tę osobę, do której żywisz najsilniejsze uczucia. Co sądzisz o tym rozwiązaniu? (Jest dobre). Niektórzy mówią: „Rozeznawanie i szczegółowe analizowanie ludzi, do których żywię najsilniejsze uczucia – to takie bezduszne!”. W kwestii konieczności rozeznania ich nie chodzi o to, byś zaprzestał z nimi kontaktu – nie chodzi o to, byś zerwał relacje rodzic-dziecko, ani o to, byś całkowicie ich porzucił i nigdy więcej się z nimi nie kontaktował. Powinieneś wypełniać swoje obowiązki wobec swoich bliskich, ale nie możesz być przez nie ograniczany ani spętany, ponieważ jesteś wyznawcą Boga; musisz stosować tę zasadę. Jeśli nadal możesz być przez nie ograniczany lub spętany, nie możesz dobrze wypełniać swoich obowiązków ani zagwarantować, że będziesz mógł podążać za Bogiem do końca drogi. Gdybyś nie był wyznawcą Boga ani miłośnikiem prawdy, nikt by tego od ciebie nie wymagał. Niektórzy mówią: „Obecnie nie rozumiem prawdy; nie wiem, jak rozeznawać innych”. Jeśli nie masz takiej postawy, to na razie odłóż na bok rozeznawanie. Kiedy twoja postawa będzie wystarczająca i będziesz w stanie przejść przez takie próby oraz samemu podjąć inicjatywę praktykowania w ten sposób, nie będzie dla ciebie za późno na praktykowanie tego aspektu prawdy.

Wielu ludzi niepotrzebnie doznaje emocjonalnego cierpienia; w rzeczywistości jest ono zbędne i bezużyteczne. Dlaczego tak mówię? Ludzie są stale ograniczani przez swoje uczucia, więc nie są w stanie praktykować prawdy i podporządkować się Bogu. Ponadto bycie ograniczanym przez uczucia wcale nie jest korzystne dla wypełniania obowiązków czy podążania za Bogiem, a do tego jest ogromną przeszkodą we wkraczaniu w życie. Tak więc doznawanie ograniczeń ze strony uczuć nie ma żadnego znaczenia, a Bóg o nim nie pamięta. Jak zatem uwolnić się od tego bezsensownego cierpienia? Musisz zrozumieć prawdę, przejrzeć i zrozumieć istotę tych cielesnych związków; wtedy z łatwością uwolnisz się od ograniczeń ze strony uczuć płynących z ciała. Niektórzy ludzie wierzący w Boga są poważnie prześladowani przez swoich niewierzących rodziców. Są przymuszani, aby znaleźli sobie partnera albo pracę. Mogą robić wszystko, byle tylko nie wierzyli w Boga. Niektórzy rodzice nawet bluźnią przeciwko Bogu, więc ich dzieci dostrzegają prawdziwe diabelskie oblicze swoich rodziców. Dopiero wtedy ich serca wołają: „Oni naprawdę są diabłami, więc nie mogę traktować ich jak moich bliskich!”. Odtąd są wolni od ograniczeń i oków swoich uczuć. Szatan chce wykorzystywać uczucia, by krępować i wiązać ludzi. Jeśli ludzie nie rozumieją prawdy, łatwo jest ich zwieść. Ze względu na swoich rodziców i bliskich nierzadko znoszą nieszczęście okupione płaczem, znoszą trudności i poświęcenia. To jest ich niewiedza, ignorancja; znoszą to po męsku i zbierają to, co zasiali. Znoszenie tych rzeczy jest bezwartościowe – stanowi daremny wysiłek, o którym Bóg w ogóle nie będzie pamiętał – i można nawet powiedzieć, że przechodzą przez piekło. Kiedy rzeczywiście zrozumiesz prawdę i przejrzysz istotę tych rzeczy, staniesz się wolny. Poczujesz, że twoje wcześniejsze cierpienie było ignorancją i ciemnotą. Nie będziesz obwiniał nikogo innego; będziesz winił swoją własną ślepotę, swoją głupotę i fakt, że nie rozumiałeś prawdy ani nie widziałeś spraw jasno. Czy problem uczuć jest łatwy do rozwiązania? Czy już go rozwiązaliście? (Jeszcze nie. Jeszcze nie praktykowaliśmy ani nie weszliśmy na ścieżkę praktyki, którą wskazał Bóg. Po prostu mamy punkt odniesienia, gdy coś takiego się stanie). Mówiąc to wszystko, czy to o sprawach praktycznych, czy o rzeczach, które zinterpretowaliście jako ścieżki, mówię wam: kiedy napotykacie tego rodzaju rzeczy, najlepszą metodą radzenia sobie z nimi jest modlitwa do Boga i poszukiwanie prawdy, a wtedy będziecie mieli sposób na ich rozwiązanie. Kiedy przejrzycie istotę uczuć cielesnych, będzie wam łatwo rozwiązywać sprawy zgodnie z prawdozasadami. Jeśli stale ograniczają was cielesne związki z bliskimi, nie macie możliwości praktykowania prawdy. Nawet jeśli rozumiecie doktrynę i wykrzykujecie slogany, i tak nie będziecie w stanie rozwiązać prawdziwych problemów. Niektórzy ludzie po prostu nie wiedzą, jak szukać prawdy. Inni są w stanie poszukiwać prawdy, ale kiedy ludzie jasno im ją przedstawiają, nie wierzą w nią w pełni i nie są w stanie całkowicie jej zaakceptować. Po prostu słuchają jej tak, jakby była doktryną. Zatem twój problem bycia ograniczanym przez uczucia nigdy nie zostanie rozwiązany; jeśli nie zostanie rozwiązany, nigdy się od niego nie uwolnisz i nadal będziesz ograniczany i krępowany. Jeśli wierzysz w Boga, ale nie jesteś w stanie podążać za Nim czy wykonywać obowiązków, które powinieneś, to ostatecznie nie będziesz godny otrzymania Bożej obietnicy, aż pewnego dnia padniesz ofiarą katastrofy i zostaniesz ukarany – płacz i zgrzytanie zębów nie zdadzą się na nic i nikt nie będzie w stanie cię uratować. Czy masz teraz jasność co do konsekwencji nierozwiązania problemu skażonego usposobienia?

O czym dzisiaj rozmawialiśmy? Rozmawialiśmy o stanach ludzi, ich zepsutym usposobieniu, a także o tym, jak wejść w prawdorzeczywistość, jak właściwie traktować sprawy, które napotykamy, jakie punkty widzenia powinniśmy przyjmować oraz jak poznać, przeanalizować i skorygować własne zepsute skłonności. Zawsze trzeba przyswoić sobie lekcję wejścia w życie; nigdy nie jest za późno na naukę, ani na to, by ją rozpocząć. Kiedy więc jest za późno? Jeśli umarłeś, to jest za późno; ale póki żyjesz, to nie jest za późno. W tej chwili wszyscy jesteście żywi, a nie martwi, ale czy naprawdę wiecie, czym są żywi i martwi? W języku angielskim ludzie ciągle mówią: „Jeszcze żyję”. Co to oznacza? Gdy jesteś zagubiony, gdy coś ci się przydarza lub dałeś się porwać jakiejś fali społecznej lub czujesz, że stałeś się degeneratem, a następnie kłujesz się igłą i jesteś w stanie to dostrzec – wtedy czujesz, że wciąż żyjesz, że twoje serce jeszcze nie umarło. Jeśli wciąż żyjesz, to powinieneś mieć dążenia i urzeczywistniać podobieństwo do człowieka. Wcześniej byliście zdegenerowani, podążaliście za sprawami świata i żyliście na fali zła. Czy nie nadszedł czas, aby się teraz pozbierać i uniknąć dalszej degeneracji? Widzisz, ludzie Zachodu nie znaleźli prawdziwej drogi a ich życie, ich styl życia jest pozbawiony nadziei, więc ich słowa są przepełnione głębokimi emocjami i przesiąknięte przygnębieniem, beznadzieją i bezradnością. W życiu często nie czują się ludźmi, ale muszą żyć w ten sposób. Jeśli nawet czują się jak duchy czy zwierzęta, muszą nadal tak żyć. Co można zrobić? Nie mogą zrobić nic. Jeśli nie umrą, muszą tak żyć; nie ma dla nich innej drogi i żyją w żałosny sposób. Czy wszyscy tacy jesteście? Jeśli pewnego dnia przepełnią cię głębokie emocje, będziesz myśleć: „Ach, wciąż żyję, moje serce jeszcze nie umarło” – jeśli ktoś dożyje tego momentu, co się z nim stanie? Już jest w wielkim niebezpieczeństwie! Dla wierzącego jest to już bardzo niebezpieczne. Absolutnie nie możecie powiedzieć czegoś takiego jak: „Wciąż żyję, ale moje ciało jest skorupą i jestem chodzącym trupem. Moje serce żyje i tylko kilka pragnień i ideałów serca podtrzymuje moje ciało”. Nie dopuśćcie do takiego stanu! Jeśli dojdziecie do tego punktu, bardzo trudno będzie was zbawić. Kiedy patrzę teraz na was wszystkich, wasza sytuacja nie jest zła. Jeśli przeczytasz słowo Boże niewierzącemu, nie zyska on żadnej świadomości. Jeśli zatem teraz użyję surowych słów, aby was przyciąć, czy będziecie tego w ogóle świadomi? (Tak). Niektórzy z was dochodzą do wiedzy o sobie dopiero po tym, jak zostaną przycięci; dopiero wtedy odczuwacie wyrzuty sumienia. Oznacza to, że wciąż jesteście świadomi, a wasze serca jeszcze całkiem nie umarły, co dowodzi, że wciąż jesteście przebudzeni, wciąż żywi! Jeśli jesteście w stanie zaakceptować prawdę i wprowadzić ją w życie, macie nadzieję na zbawienie. Jeśli ktoś dojdzie do punktu, w którym po prostu nie chce zaakceptować prawdy, to w pełni umarł i nie ma dla niego ratunku. W kościele jest więcej niż kilka osób, które po prostu nie chcą zaakceptować prawdy. Chociaż oddychają, w rzeczywistości są pozbawieni ducha. To bezduszne trupy, chodzące zwłoki. Tacy ludzie zostali całkowicie ujawnieni i wyeliminowani.

5 października 2016 r.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Połącz się z nami w Messengerze