Wkraczanie w życie zaczyna się od wypełniania obowiązków (Część druga)

Aby spełniać swój obowiązek na zadowalającym poziomie, przede wszystkim musisz mieć odpowiednią mentalność. Jeżeli wylewa się z ciebie skażone usposobienie, to musisz również poprawić swój stan. Gdy potrafisz odpowiednio podchodzić do swoich obowiązków, gdy wyswobodziłeś się z ograniczeń i wpływów wszelkiego rodzaju ludzi, wydarzeń czy rzeczy oraz jesteś zdolny w pełni podporządkować się Bogu, wówczas zdołasz dobrze spełniać swój obowiązek. Sekret polega na tym, by zawsze stawiać swój obowiązek i swoje powinności na pierwszym miejscu. Podczas spełniania swojego obowiązku musisz stale sprawdzać samego siebie, pytając: „Czy mam niedbałe podejście do spełniania swojego obowiązku? Co mi przeszkadza i sprawia, że jestem w tym niedbały? Czy spełniam swój obowiązek całym sercem i z całych sił? Czy takim postępowaniem sprawię, że Bóg mi zaufa? Czy całkowicie podporządkowałem swoje serce Bogu? Czy spełnianie obowiązku w ten sposób jest zgodne z zasadami? Czy osiągnę dzięki temu najlepsze wyniki?”. Powinieneś często rozważać te pytania. Gdy napotkasz problemy, powinieneś czynnie poszukiwać prawdy i odnaleźć właściwe Boże słowa, by je rozwiązać. Dzięki temu będziesz w stanie dobrze spełniać swój obowiązek, a w twoim sercu zagoszczą pokój i radość. Jeżeli podczas spełniania obowiązku często napotykasz problemy, a większość z nich wynika z twoich zamiarów – to są to problemy związane ze skażonym usposobieniem. Gdy z danej osoby wylewa się skażone usposobienie, to w jej sercu pojawią się problemy, a jej stan będzie anormalny, co bezpośrednio wpłynie na jej zdolność pełnienia obowiązku. Problemy mające wpływ na czyjąś zdolność pełnienia obowiązku są duże i poważne; mogą bezpośrednio oddziaływać na relację z Bogiem. Przykładowo: niektórzy ludzie nabierają błędnych przekonań i wyobrażeń na temat Boga, gdy ich rodzinom przydarza się nieszczęście. Inni się zniechęcają, gdy znoszą trudności podczas pełnienia obowiązków, a nikt tego nie widzi ani ich nie docenia. Są tacy, którzy nie spełniają dobrze swojego obowiązku przez ciągłe niedbalstwo i narzekają na Boga, gdy ich przycina i rozprawia się z nimi. Niektóre osoby nie chcą spełniać swojego obowiązku, stale rozważając drogę ucieczki. Wszystkie te problemy mają bezpośredni wpływ na normalną relację z Bogiem. Wszystkie one dotyczą skażonego usposobienia. Wszystkie wynikają z faktu, że ludzie nie znają Boga, że zawsze knują i myślą o sobie, co uniemożliwia im rozważanie woli Bożej czy podporządkowanie się Bożym planom. Wywołuje to wszelkiego rodzaju negatywne uczucia. Tacy właśnie są ludzie, którzy nie dążą do prawdy. Gdy dotykają ich drobne problemy, stają się negatywni i słabi, dają upust frustracji spowodowanej spełnianiem obowiązku, są nieposłuszni i sprzeciwiają się Bogu, chcą porzucić swoje powinności i zdradzić Boga. Wszystkie te zjawiska stanowią różnorakie konsekwencje ograniczeń wynikających ze skażonego usposobienia. Człowiek, który kocha prawdę, jest zdolny odsunąć na bok własne życie, przyszłość oraz przeznaczenie; pragnie jedynie dążyć do prawdy i ją otrzymać. Sądzi, że czasu jest zbyt mało, obawia się, że nie będzie w stanie spełnić swojego obowiązku i że nie uda mu się osiągnąć doskonałości, jest zatem w stanie odrzucić wszystko na bok. Jego mentalność nakazuje mu jedynie zwrócić się ku Bogu i podporządkować Mu się. Nie zrażają go żadne trudności, a gdy poczuje negatywizm lub słabość, radzi sobie z tym w naturalny sposób, odczytując kilka fragmentów Bożych słów. Ludzie, którzy nie dążą do prawdy, są zatroskani i bez względu na to, w jaki sposób rozmawiasz z nimi o prawdzie, nie są zdolni całkowicie rozwiązać swoich problemów. Nawet jeżeli na chwilę się opamiętali i są w stanie przyjąć prawdę, to i tak z czasem się z tego wycofają – dlatego bardzo trudno jest postępować z ludźmi tego pokroju. Nie chodzi o to, że ani trochę nie pojmują oni prawdy, lecz o to, że nie cenią ani nie przyjmują prawdy w swoim sercu. W ostateczności prowadzi to do tego, że nie są w stanie odsunąć na bok własnej woli, egoizmu, przyszłości, przeznaczenia oraz celu, które to zawsze pojawiają się, by im przeszkodzić. Jeżeli ktoś jest w stanie przyjąć prawdę, to gdy ją zrozumie, wszystkie te rzeczy, które przynależą do skażonego usposobienia, w naturalny sposób znikną i zyska on wejście w życie oraz postawę; nie będzie już dłużej nieświadomym dzieckiem. Człowiek mający postawę będzie dojrzewał i z coraz większą łatwością pojmował sprawy oraz rozróżniał rozmaitych ludzi; nie będzie ograniczany przez wszelkiego rodzaju ludzi, wydarzenia czy rzeczy. Nie ulegnie wpływowi jakichkolwiek i czyichkolwiek słów lub czynów. Nie będzie podatny na ingerencję złych mocy szatana ani na oszustwa oraz niepokoje ze strony fałszywych przywódców i antychrystów. Jeżeli tak się stanie, to czyż postawa tego człowieka nie będzie stopniowo wzrastać? Im lepiej pojmuje on prawdę, tym szybciej rozwinie się jego życie, i wówczas z łatwością skutecznie spełni swój obowiązek oraz wkroczy w prawdorzeczywistość. Gdy posiadasz wejście w życie i twoje życie stopniowo się rozwija, twój stan będzie coraz normalniejszy. Ludzie, wydarzenia i rzeczy, które kiedyś były w stanie cię zaniepokoić i ograniczyć, nie będą już stanowić dla ciebie problemu. Przestaniesz mieć trudności ze spełnianiem swojego obowiązku, a twoja relacja z Bogiem będzie coraz normalniejsza. Gdy wiesz, jak polegać na Bogu i szukać Bożej woli, znasz swoje miejsce, rozumiesz, co powinieneś, a czego nie powinieneś robić oraz które sprawy wymagają od ciebie odpowiedzialności, a które nie, to czyż twój stan nie jest coraz normalniejszy? Takie życie cię nie zmęczy, prawda? Nie tylko nie będziesz zmęczony, a wręcz poczujesz się wyjątkowo zrelaksowany i szczęśliwy. Czy w rezultacie twoje serce nie zostanie napełnione światłem? Twoja mentalność stanie się normalna, zmniejszą się wybuchy skażonego usposobienia i będziesz w stanie żyć w obecności Boga – urzeczywistniać zwykłe człowieczeństwo. Kiedy ludzie dostrzegą nastawienie twojego umysłu, będą sądzić, że zaszła w tobie wielka zmiana. Zapragną z tobą rozmawiać, poczują spokój i radość w swoich sercach, a także sami na tym skorzystają. W miarę jak twoja postawa będzie wzrastać, twoje słowa i czyny staną się bardziej stosowne i zasadnicze. Zauważywszy osoby słabe i negatywnie nastawione, będziesz w stanie udzielić im znaczącej pomocy: nie ograniczając ich ani nie pouczając, lecz raczej wykorzystując własne rzeczywiste doświadczenia, by im pomóc i przysporzyć korzyści. W ten sposób będziesz nie tylko udzielać się w domu Bożym, lecz także staniesz się użyteczną osobą zdolną do wzięcia na siebie odpowiedzialności i do czynienia bardzo znaczących rzeczy w domu Bożym. Czyż nie tacy ludzie podobają się Bogu? Skoro jesteś człowiekiem podobającym się Bogu, to czy wszyscy inni również będą cię lubili? (Tak). Dlaczego Bóg jest zadowolony z takiego człowieka? Ponieważ ktoś taki jest zdolny czynić przed Bogiem praktyczne rzeczy, nie jest skłonny do pochlebstw, radzi sobie z konkretnymi problemami oraz jest w stanie pomagać i przewodzić innym, opowiadając o swoich prawdziwych doświadczeniach. Taki człowiek potrafi pomóc innym w rozwiązaniu każdego problemu, a gdy dzieło Kościoła napotyka trudności, jest w stanie wytyczyć drogę naprzód, czynnie je pokonując. Na tym właśnie polega lojalne spełnianie swojego obowiązku. Takie osoby są w stanie pomagać swoim braciom i siostrom w rozwiązywaniu problemów, co dowodzi, że posiadają wejście w życie. Ich zdolność do wykonywania tak wielu praktycznych czynności dowodzi, że praktykują one prawdę i żyją przed obliczem Boga. Ponieważ posiadają prawdorzeczywistość, potrafią także przewodzić innym ludziom, by i oni w nią wkroczyli. Jeżeli nie posiadasz prawdorzeczywistości ani prawdziwych doświadczeń, to czyż możesz doprowadzić innych przed oblicze Boga? Jeżeli ty sam nie żyjesz przed obliczem Boga, to nie jesteś w stanie doprowadzić tam innych. Jeśli spełniając swój obowiązek, wytężasz jedynie siły, wcale nie poszukując prawdozasad, i nie pragniesz zadowolić Boga, to nie żyjesz przed Jego obliczem. Czy ci, którzy nie żyją przed obliczem Boga, są w stanie przyjąć Jego nadzór? Czy potrafią wytrzymać Boże sprawdziany? Czy są w stanie niewzruszenie znieść wszelkie próby? (Nie są w stanie). Czy taki człowiek może składać świadectwo o Bogu? Czy może o Nim zaświadczać? (Nie). Jakiego pokroju człowiek nie jest zdolny nieść świadectwa o Bogu? Czy jest to ktoś, kto naprawdę wierzy w Boga? W każdym razie nie wkroczył on jeszcze w prawdorzeczywistość Bożych słów i nadal istnieje poza nimi. Ktoś, kto od wielu lat wierzy w Boga, nie posiadając żadnego wejścia w życie, kto nie jest zdolny mówić o swoim świadectwie opartym na doświadczeniu, a tym bardziej zaświadczać o Bogu, kto nie jest w stanie pomyślnie głosić komukolwiek ewangelii – ktoś taki nie jest godzien, by nazywano go świadkiem Boga. Zatem człowiek o niedojrzałej postawie, który nie posiada wejścia w życie, nigdy nie może zaświadczać o Bogu. W domyśle oznacza to, że nie żyje on przed obliczem Boga. Jeśli nie żyjesz przed obliczem Boga, nie posiadasz wejścia w życie ani nie jesteś świadkiem Boga, to czy Bóg przyjmie cię do grona swoich naśladowców? Nie. Bóg dał ci możliwość spełnienia obowiązku, a ty pragniesz to zrobić, lecz widząc twoje zachowanie, Bóg dostrzegł, że nie możesz o Nim zaświadczać, nawet pomimo tego, że od tak dawna w Niego wierzysz. Nie tylko nie masz prawdziwej empirycznej wiedzy, lecz także egzystujesz zgodnie ze swoimi pojęciami i wyobrażeniami, nie posiadasz prawdorzeczywistości i nie żyjesz przed obliczem Boga. Jeżeli wystawi cię On na próbę, nie zdołasz jej sprostać; jeśli cię przytnie i rozprawi się z tobą, nie zniesiesz tego; gdy cię osądzi i skarci, porzucisz swoje obowiązki i wpadniesz w zły nastrój, a On pomyśli: „Ten człowiek jest niczym tygrys, którego nikt nie śmie dotknąć! Dokądkolwiek bym się nie udał, by czynić swoje dzieło lub przemawiać, ktoś taki jest niegodny, by za Mną podążać, niegodny, by ze Mną przebywać”. Dlaczego Bóg miałby tak pomyśleć? Ponieważ człowiek tego pokroju nie rozumie prawdy, nie pojmuje jej w przejrzysty sposób, nie posiada prawdziwych doświadczeń i nie rozumie woli Bożej. A skoro nie rozumie woli Boga, to czyż może być z Nim zgodny? Jeżeli nie rozumie Jego woli, czyż może pojąć ją umysłem? Czy może przyjąć prawdę? Trudno stwierdzić, a wszystko to jest wielką niewiadomą. Zatem gdyby człowiek tego pokroju przebywał z Bogiem, miałby wobec Niego ciągłe obawy i nie pojmowałby Go, co z kolei nieustannie rodziłoby wszelkiego rodzaju nieporozumienia, skargi oraz osądy na temat Boga, aż w końcu doprowadziłoby do buntu. Czyż Bóg mógłby zechcieć kogoś, kto buntuje się przeciwko Niemu? Czyż pozwoliłby, aby ktoś taki stał się Jego naśladowcą? Nie. Jeżeli chcesz, by Bóg uznał cię za jednego ze swoich naśladowców, musisz najpierw skoncentrować się na wejściu w życie. Musisz przede wszystkim zacząć od zrozumienia samego siebie, stać się zdolnym do porzucenia swego skażonego usposobienia, osiągnąć umiejętność wywiązywania się ze swojego obowiązku oraz spełniać go zgodnie z Bożymi wymaganiami. Skoncentrowanie się na wejściu w życie służy właściwemu spełnianiu obowiązku, a przecież o to właśnie w tym wszystkim chodzi. Swoje dążenia do wejścia w życie powinieneś zacząć od spełniania obowiązku, a dzięki wejściu w życie powinieneś pojmować i otrzymywać prawdę, kropla po kropli, aż do momentu, w którym osiągniesz postawę, twoje życie będzie stopniowo wzrastać i zdobędziesz rzeczywiste doświadczenie prawdy. Wówczas powinieneś opanować wszelkiego rodzaju zasady praktyki, tak by móc spełniać swój obowiązek bez ograniczeń czy niepokojów ze strony jakichkolwiek ludzi, wydarzeń czy rzeczy. W ten sposób stopniowo zaczniesz żyć przed obliczem Boga. Wszelkiego rodzaju ludzie, wydarzenia czy rzeczy nie będą cię niepokoić i posiądziesz doświadczenie prawdy. W miarę jak będzie ono coraz bogatsze, z większą łatwością zaświadczysz o Bogu, a im łatwiej ci to przyjdzie, tym użyteczniejszą osobą stopniowo się staniesz. Gdy już będziesz użyteczny, uda ci się na zadowalającym poziomie spełniać swój obowiązek w domu Bożym, będziesz zdolny zająć miejsce istoty stworzonej, podporządkować się Bożym zarządzeniom i aranżacjom oraz niewzruszenie trwać. Jedynie taki człowiek jest godną przyjęcia istotą stworzoną, która cieszy się uznaniem Boga. Jedynie wówczas staniesz się godny wszystkiego, co dał ci Bóg.

Co stanowi klucz do wkroczenia w prawdorzeczywistość? Musisz nauczyć się praktykować prawdę i radzić sobie zgodnie z zasadami. Jakiż pożytek płynie z ciągłego składania przysiąg i wyrażania swojej woli? Jeżeli stale składasz przysięgi i wyrażasz swą wolę, lecz nadal nie jesteś w stanie praktykować prawdy – na nic się to nie zda. Najważniejszą, najbardziej rzeczywistą sprawą jest realizacja wejścia w życie poprzez spełnianie swojego obowiązku; poprzez poszukiwanie prawdy w celu rozwikłania rozmaitych problemów pojawiających się w trakcie jego spełniania oraz w celu zmiany niewłaściwego nastawienia do własnego obowiązku. Co to znaczy posiadać wejście w życie? Oznacza to, że posiadasz doświadczenie w kwestii prawdy oraz wiedzę na jej temat, a także jesteś w stanie właściwie ją praktykować. Czy obecnie wszyscy posiadacie wejście w życie? Czy jesteście w stanie zaświadczać o Bogu? Czy nadal przez większość czasu nie grzęźniecie w doktrynie? Czyż nie poprzestajecie na doktrynie, w rzeczywistości nie posiadając wiedzy o prawdzie ani związanego z nią doświadczenia? Jeżeli nie jesteś w stanie zdobyć prawdziwych doświadczeń ani wiedzy o prawdzie, to nie możesz zaświadczać o Bogu. Twoja wiedza na ogół jest percepcyjna. Zachowujesz się ambiwalentnie, jak gdyby zarówno jedno, jak i drugie było słuszne; gdy Bóg coś mówi, to odbierasz to jako prawdę, a gdy mówi coś innego, dla ciebie to również jest prawdą. Masz wrażenie, że wszystkie Boże słowa są prawdą, odpowiadasz „amen” i wychwalasz je, ale nie czynisz z nich punktu odniesienia. Kiedy czymś się zajmujesz, stale jesteś zdezorientowany i nie wiesz, jakie prawdy wykorzystać do rozwiązania swoich problemów. Czy większość z was nie znajduje się w takim stanie? Choć wiele rozumiecie i potraficie dużo mówić na temat doktryny, nie jesteście w stanie wykorzystać jej w prawdziwym życiu. Nadal nie wiecie, jak praktykować prawdę, ani jak zastosować Boże słowa w prawdziwym życiu, i, niezależnie od tego, co wam się przydarza, nie potraficie szukać prawdy, która rozwiązałaby wasze problemy. Dzieje się tak, ponieważ wasza postawa jest zbyt nikła. Jeżeli potraficie doświadczać Bożych słów, praktykować je i stosować w prawdziwym życiu oraz wiecie, w jaki sposób szukać prawdy, by rozwiązać problemy wynikające z tego, co wam się przydarzyło – wasze życie będzie się rozwijać. Umiejętność praktykowania prawdy jest oznaką tego, że twoje życie wzrasta. Gdy pewnego dnia będziesz w stanie rozwiązać problemy za pomocą prawdy i posiądziesz pewną wiedzę o Bogu, gdy będziesz potrafił, dzieląc się prawdziwą wiedzą o Bogu, zaświadczać o Jego dziele, Jego świętym i sprawiedliwym usposobieniu oraz Jego wszechmocy i mądrości, wówczas rzeczywiście będziesz w stanie zaświadczać o Bogu i staniesz się uprawniony do tego, by Bóg się tobą posłużył. Jeśli wiele rozumiesz i potrafisz całymi dniami rozprawiać o doktrynie, lecz nie jesteś w stanie rozwiązać żadnego ze swoich problemów – nie wiesz nawet, jak się do tego zabrać – to dowodzi to, że sprawy, które pojmujesz, nie są prawdą, a jedynie słowami i doktrynami. Nawet jeżeli mówisz o jakiejś doktrynie w sposób bardzo realistyczny, w rzeczywistości jest to jedynie wiedza percepcyjna, która nie stała się jeszcze racjonalna. Choć wysłuchawszy cię, ludzie czują się podbudowani, choć mają takie same odczucia jak ty, a twoja wiedza jest wręcz w stanie wywrzeć na nich pewien wpływ, nie potrafisz mówić o niej wystarczająco przejrzyście ani nie jesteś w stanie całkowicie rozwiązać problemów. Dowodzi to, że doktryny, o których mówiłeś, są zaledwie wiedzą percepcyjną. Nie można o nich powiedzieć, że stanowią prawdorzeczywistość, a tym bardziej, że sam wkroczyłeś w prawdorzeczywistość. Jak zatem rozwiązać problem dyskusji o słowach i doktrynach? Wymaga to od ciebie refleksji nad rozmaitymi rodzajami zepsucia, które uwidaczniają się w tobie podczas spełniania obowiązku; wymaga zastanowienia się nad źródłami każdego napotkanego problemu, a następnie szukania prawdy i posługiwania się Bożymi słowami tak, by gruntownie rozprawić się ze skażonym usposobieniem, które się w tobie ujawniło. Bez względu na to, czy emanuje z ciebie arogancja i zadufanie w sobie, czy przewrotność i fałsz, egoizm i podłość, czy też niedbałość i zakłamanie wobec Boga – musisz przemyśleć owe skażone skłonności, tak by wyraźnie je zobaczyć. Tym sposobem dowiesz się, jakie problemy towarzyszą spełnianiu twojego obowiązku i jak daleki jesteś od dostąpienia zbawienia. Tylko wtedy, gdy uda ci się wyraźnie ujrzeć swoje skażone usposobienie, będziesz w stanie określić, skąd biorą się trudności i przeszkody w spełnianiu obowiązku. Jedynie wówczas będziesz mógł rozwiązać problemy u źródła. Załóżmy na przykład, że nie bierzesz odpowiedzialności za spełnianie swojego obowiązku, wciąż postępując niedbale i przynosząc szkody swojej pracy, jednakże zależy ci na zachowaniu twarzy, przez co nie chcesz otwarcie rozmawiać o swoim stanie i o trudnościach ani dokonywać samoanalizy i poznawać siebie – zamiast tego zawsze szukasz wymówek, po to by niedbale załatwić swoje sprawy. Jak powinieneś rozwiązać ten problem? Musisz pomodlić się do Boga i zastanowić się nad sobą, mówiąc: „Boże, jeżeli mówię w ten sposób, to tylko po to, by zachować twarz. Przemawia przeze mnie moje skażone usposobienie. Nie powinienem tak mówić. Muszę się otworzyć, odsłonić i wypowiedzieć na głos prawdziwe myśli płynące z mojego serca. Wolałbym raczej doznać wstydu i stracić twarz niż zaspokoić własną próżność. Chcę jedynie zadowolić Boga”. Tym sposobem, wyzbywając się siebie i wypowiadając na głos prawdziwe myśli swego serca, praktykujesz uczciwość i, co więcej, nie działasz zgodnie z własną wolą ani nie dbasz o zachowanie twarzy. Jesteś zdolny wprowadzać w życie Boże słowa, praktykować prawdę zgodnie z wolą Boga, gorliwie spełniać swój obowiązek i w pełni wywiązywać się ze swoich powinności. W ten sposób nie tylko praktykujesz prawdę i dobrze spełniasz swój obowiązek, lecz także strzeżesz interesów domu Bożego, a serce Boga jest zadowolone. To słuszny i honorowy sposób życia; godzien, by pokazać go zarówno Bogu, jak i ludziom. Jakież to cudowne! Tego rodzaju praktyka jest nieco trudna, lecz jeśli twoje starania i próby zmierzają w tym kierunku, to choćbyś raz czy dwa poniósł porażkę, ostatecznie i tak odniesiesz sukces. A czymże jest dla ciebie sukces? Polega on na tym, że praktykując prawdę, jesteś w stanie poczynić ów krok, który uwalnia cię z sideł szatana; krok, który pozwala ci wyzbyć się samego siebie. Sukces oznacza, że jesteś w stanie odłożyć na bok próżność i prestiż, zaprzestać szukania własnej korzyści i zaniechać samolubnych i podłych czynów. Gdy wprowadzasz to wszystko w życie, pokazujesz ludziom, że jesteś człowiekiem, który kocha prawdę; który tęskni za prawdą, sprawiedliwością i światłem. Oto rezultat, jaki uzyskujesz, praktykując prawdę. Jednocześnie przynosisz hańbę szatanowi. Szatan cię zdeprawował; sprawił, że troszczysz się tylko o siebie, stałeś się samolubny i myślisz wyłącznie o własnym prestiżu. Jednakże teraz owe szatańskie praktyki nie są już w stanie cię zniewolić, wyzwoliłeś się od nich; próżność, prestiż czy osobiste interesy już tobą nie sterują i praktykujesz prawdę, przez co szatan zostaje kompletnie upokorzony i nie jest w stanie nic uczynić. Czyż nie jesteś wówczas zwycięzcą? Czy kiedy odnosisz zwycięstwo, nie trwasz niewzruszenie w dawaniu świadectwa Bogu? Czy nie toczysz słusznej walki? Gdy ją stoczysz, czujesz w sercu spokój, radość i ukojenie. Jeśli często dręczy cię poczucie winy, jeśli twoje serce nie może znaleźć wytchnienia, jeśli brak jest w twoim życiu spokoju i radości oraz często gnębią cię troski i niepokoje dotyczące najróżniejszych spraw, na co to wskazuje? Po prostu na to, że nie praktykujesz prawdy i nie jesteś niezłomny w niesieniu świadectwa o Bogu. Jeśli żyjesz z usposobieniem właściwym szatanowi, to często zdarza się, że nie udaje ci się praktykować prawdy, że ją zdradzasz, jesteś samolubny i nikczemny; dbasz jedynie o swój wizerunek, swoje nazwisko, swój status i swoje własne interesy. Żyjesz zawsze dla samego siebie, a to powoduje, że bardzo cierpisz. Masz tak wiele samolubnych pragnień, uwikłań, więzów, obaw i udręk, że nie jest ci dana ani krztyna spokoju czy radości. Kto żyje dla zepsutego ciała, ten niewymownie cierpi. Ci, którzy dążą do prawdy, są inni. Im lepiej rozumieją prawdę, tym bardziej stają się wolni i wyzwoleni; im częściej praktykują prawdę, tym więcej zaznają spokoju i radości. Gdy osiągną prawdę, będą żyć w pełni światłości, cieszyć się Bożymi błogosławieństwami i nie zaznają żadnego bólu.

W jakim stanie wszyscy przeważnie żyjecie: pozytywnym czy negatywnym? (Przez większość czasu żyjemy w negatywnym stanie). Dla kogoś, kto stale znajduje się w stanie negatywizmu, wytrwałość w spełnianiu obowiązku bez rezygnowania z odpowiedzialności nie jest rzeczą łatwą! Często wszyscy jesteście bierni i nie wiecie, jak temu zaradzić. Czasem potrzeba wiele wysiłku, by przezwyciężyć swój bierny stan, a gdy sprawy nie idą po waszej myśli, i tak ponownie stajecie się bierni. Stale pogrążacie się w swojej bierności i choćbyście chcieli, nie moglibyście się podnieść; nie potraficie dobrze spełnić żadnego obowiązku i jesteście tak nieudolni, że nikt nie może wam pomóc. Czyż takie życie nie jest męczące? (Jest). Jak więc w pełni poradzić sobie z problemem bierności? Koniecznie musisz zrozumieć część prawdy. Żadna z wielu doktryn, o których potrafisz mówić, nie rozwiąże twoich problemów. Gdy człowiek rzeczywiście zrozumie prawdę i będzie w stanie zaradzić bierności oraz napotkanym trudnościom, wykonywanie własnego obowiązku przestanie być dla niego takie męczące. Człowiek może być wolny i wyzwolony tylko dzięki otrzymaniu prawdy. Obecnie wszystkim wam najbardziej brakuje prawdy, jednakże nie można jej otrzymać z dnia na dzień. Musicie posiadać prawdziwą wiedzę o dziele Boga i być w stanie wyraźnie dostrzec skażone ludzkie skłonności. To wymaga czasu; musicie szukać prawdy, aby ją zrozumieć. Wszyscy odczuwacie ból życia naznaczonego skażonym usposobieniem – głęboko to rozumiecie. Czy doświadczyliście spokoju i szczęścia rodzących się w waszych sercach po tym, jak zrozumieliście prawdę, jak staliście się zdolni do jej praktykowania i przestrzegania prawdozasad? Czy macie wiele takich doświadczeń? Jeżeli w istocie są one tak liczne, oznacza to, że posiadacie w pełni prawdorzeczywistość. Poczujecie, że żyjecie w światłości i przed obliczem Boga. Jeżeli od czasu do czasu skorzystacie z odrobiny Bożego oświecenia, to będziecie bardzo zadowoleni. Jeśli czasem zaufacie Bogu, a nie ludziom, a Bóg udzieli wam odrobiny światła oraz wskaże drogę rozwoju, o której dotąd nie myśleliście, i dana sprawa zostanie rozwiązana – będziecie bardzo zadowoleni. Samo regularne doświadczanie owych drobnych przeżyć nie wystarczy; trzeba nieustannie wkładać wysiłek w dążenie do prawdy. Po pierwsze: musicie rozumieć prawdę dotyczącą wizji, doskonale pojmować dzieło Boga i faktycznie posiadać wiedzę na temat Bożego usposobienia. Dzięki temu, gdy ponownie napotkacie trudności w spełnianiu obowiązku, przynajmniej nie doprowadzi to do powstania wyobrażeń ani do nieposłuszeństwa. To jeden z aspektów. Po drugie: musicie dołożyć starań, by wejść w życie. Musicie podsumować prawdy, które należy praktykować i w które trzeba wkroczyć, a mianowicie: samopoznanie, bycie uczciwym człowiekiem, umiejętność podporządkowania się Bogu, poleganie na Bogu, lojalne spełnianie swojego obowiązku, rozróżnianie rozmaitych rodzajów ludzi, sposób traktowania szatana, mądrość, jaką powinniście posiąść itd. Tylko doświadczając owych różnych aspektów prawdy i wkraczając w nie, możecie bać się Boga i unikać zła oraz stać się idealnymi ludźmi. Zatem ile aspektów prawdorzeczywistości już poznałeś? W które aspekty prawdorzeczywistości jeszcze nie wkroczyłeś? Musisz odnotowywać ten wynik w swoim sercu. Gdy już wkroczycie w liczne prawdy związane z praktyką, wasze życie się rozwinie i osiągniecie prawdziwą postawę. Gdy wasza postawa wzrośnie do pewnego poziomu, będziecie mogli wkroczyć na drogę doskonalenia przez Boga i zyskacie prawdziwą postawę. Nie można tego przyspieszyć – nie da się zjeść naraz całego słonia. Jaka jest teraz najważniejsza kwestia, którą należy się zająć? Musisz dobrze spełniać swój obowiązek i, czyniąc to, uzyskać wejście w życie. To jest najważniejsze. Nie wystarczy sam wysiłek – musisz włożyć w to serce. Bóg nie chce, byś spełniając obowiązki istoty stworzonej, sprzedawał swoją pracę, lecz raczej, byś ofiarował Mu swoją szczerość. Spełniając swój obowiązek, musisz wkroczyć w życie. Tylko wtedy, gdy to się stanie, posiądziesz życie, tylko wtedy, gdy posiądziesz życie, będziesz mógł wzrastać; tylko ci, którzy posiedli życie – posiadają prawdę.

10 sierpnia 2015 r.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Połącz się z nami w Messengerze