Jak się pozbyć pokus i niewoli statusu (Część druga)
Zepsuty człowiek uwielbia zabiegać o status i czerpać z niego korzyści. Dotyczy to każdego, bez względu na to, czy masz obecnie wysoki status, czy nie: niezwykle trudno jest porzucić wysoki status i pozbyć się związanych z nim pokus. Wymaga to dużej współpracy ze strony człowieka. Jakie są części składowe tej współpracy? Przede wszystkim poszukiwanie prawdy, akceptacja prawdy, zrozumienie Bożych intencji i dogłębne wnikanie w istotę problemów. Dzięki temu człowiek będzie miał wiarę, aby przezwyciężać pokusę statusu. Poza tym należy pomyśleć o skutecznych sposobach pozbywania się pokus i spełniania Bożych intencji. Musisz mieć ścieżki praktyki, gdyż dzięki temu pozostaniesz na właściwej drodze. Bez ścieżek praktyki często będziesz ulegał pokusie. Chociaż będziesz chciał obrać właściwą drogę, ostatecznie twoje wysiłki nie zdadzą się na wiele, nawet jeśli będziesz się bardzo starał. Zatem na jakie pokusy często natrafiasz? (Kiedy osiągam jakiś sukces przy wypełnianiu obowiązku i zdobywam uznanie braci i sióstr, odczuwam zadowolenie z siebie i jest to bardzo przyjemne uczucie. Czasami sobie tego nie uświadamiam, a czasami zdaję sobie sprawę, że ten stan jest zły, ale mimo to nie potrafię się przeciw niemu zbuntować). To jest pokusa. Kto jeszcze coś powie? (Ponieważ jestem przywódcą, nasi bracia i nasze siostry czasami traktują mnie w wyjątkowy sposób). To też jest pokusa. Jeśli nie jesteś świadomy napotykanych pokus, nie potrafisz sobie z nimi poradzić i dokonywać właściwych wyborów, te pokusy doprowadzą cię do smutku i nieszczęścia. Załóżmy na przykład, że to wyjątkowe traktowanie ze strony braci i sióstr obejmuje korzyści materialne, takie jak karmienie cię, ubieranie, zapewnianie mieszkania i zaspokajanie codziennych potrzeb. Jeśli to, co ci dają, nie jest wystarczająco dobre, by sprawić ci przyjemność, będziesz patrzeć na to z góry i możesz wzgardzić ich darami. Gdybyś jednak spotkał bogatego mężczyznę, który dałby ci piękne ubrania, mówiąc, że ich nie nosi, czy byłbyś w stanie oprzeć się takiej pokusie? Być może przemyślałbyś sytuację i powiedziałbyś sobie: „On jest bogaty i te ubrania nic dla niego nie znaczą. I tak ich nie nosi. Jeśli mi ich nie da, będą gdzieś po prostu leżały. Więc je zatrzymam”. Co sądzisz o takiej decyzji? (Ten człowiek już czerpie korzyści ze statusu). Dlaczego jest to czerpanie korzyści ze statusu? (Bo przyjął piękne rzeczy). Czy czerpanie korzyści ze statusu polega na tym, że przyjmujesz piękne rzeczy, gdy ktoś ci je daje? A jeśli ktoś proponuje ci coś zwyczajnego, ale właśnie to jest ci potrzebne, więc przyjmujesz dar, czy to również można uznać za czerpanie korzyści ze statusu? (Tak. Za każdym razem, gdy ktoś przyjmuje rzeczy od innych, aby zaspokoić swoje egoistyczne pragnienia, można to uznać za czerpanie korzyści ze statusu). Wygląda na to, że nie masz jasności co do tej kwestii. Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym: gdybyś nie był przywódcą i nie miał statusu, czy mimo to ten człowiek oferowałby ci ten dar? (Nie). Z pewnością nie. On daje ci prezent dlatego, że jesteś przywódcą. Natura tego uczynku się zmieniła. To nie jest zwykła dobroczynność, na tym polega problem. Gdybyś go zapytał: „Czy podarowałbyś mi taki prezent, gdybym nie był przywódcą, lecz zwykłym bratem? Czy dałbyś tę rzecz bratu lub siostrze, gdyby jej potrzebowali?” – on by odpowiedział: „Nie mógłbym tego zrobić. Nie mogę rozdawać nikomu rzeczy dla zachcianki. Daję to tobie, bo jesteś moim przywódcą. Gdybyś nie miał wyjątkowego statusu, dlaczego miałbym dawać ci taki prezent?”. Teraz widzisz, że nie zrozumiałeś tej sytuacji właściwie. Uwierzyłeś mu, kiedy powiedział, że nie potrzebuje tych pięknych ubrań, ale on cię okłamał. Jego celem jest to, byś przyjął podarunek i abyś w przyszłości był dla niego dobry i zapewnił mu specjalne traktowanie. Taka intencja kryła się za jego darem. W gruncie rzeczy w głębi serca wiedziałeś, że nigdy nie dałby ci takiego prezentu, gdybyś nie miał statusu, a mimo to przyjąłeś podarunek. Twoje usta mówią: „Bogu niech będą dzięki. Otrzymałem ten dar od Boga, Bóg okazał mi w ten sposób szczodrość”. Nie tylko czerpiesz korzyści ze statusu, ale także radujesz się rzeczami wybrańców Bożych, jakby ci się należały. Czy to nie jest bezwstydne? Jeśli człowiekowi brakuje sumienia i wstydu, to jest to problem. Czy to tylko kwestia zachowania? Czy przyjmowanie rzeczy od innych po prostu jest złe, a odrzucanie ich jest dobre? Co powinniście zrobić w takiej sytuacji? Musisz zapytać tego, kto daje ci prezent, czy to, co robi, jest zgodne z zasadami. Powiedz mu: „Poszukajmy przewodnictwa w słowie Bożym lub w zarządzeniach administracyjnych kościoła i sprawdźmy, czy to, co robisz, jest zgodne z zasadami. Jeśli nie, nie mogę przyjąć takiego daru”. Jeśli z tych źródeł wynika, że działanie ofiarodawcy narusza zasady, on jednak nadal chce ci dać prezent, co powinieneś zrobić? Musisz postępować zgodnie z zasadami. Zwykli ludzie nie mogą się z tym uporać. Bardzo pragną, by inni dawali im więcej, i chcą się cieszyć wyjątkowym traktowaniem. Jeśli jesteś osobą właściwego rodzaju, w takiej sytuacji powinieneś natychmiast pomodlić się do Boga, mówiąc: „Boże, to, przed czym stanąłem dzisiaj, z pewnością jest wyrazem Twojej dobrej woli. To lekcja, którą Ty dla mnie przygotowałeś. Jestem gotów szukać prawdy i działać zgodnie z zasadami”. Pokusy stojące przed ludźmi posiadającymi status są wielkie, a kiedy już jakaś się pojawi, naprawdę trudno się jej oprzeć. Potrzebujesz ochrony i pomocy Boga; musisz modlić się do Boga, a także szukać prawdy i często zastanawiać się nad sobą. Dzięki temu poczujesz stabilność i spokój. Ale czy poczujesz to samo, jeśli będziesz czekać z modlitwą do chwili, gdy otrzymasz takie dary? (Nie). Co wtedy Bóg o tobie pomyśli? Czy twoje czyny będą się podobać Bogu, czy wzbudzą w Nim obrzydzenie? Będzie czuł wstręt do tego, co robisz. Czy problemem jest po prostu przyjęcie prezentu? (Nie). Na czym zatem polega problem? Chodzi o twoją opinię i twoje nastawienie w takiej sytuacji. Czy podejmujesz decyzję sam, czy też szukasz prawdy? Czy kierujesz się sumieniem? Czy w ogóle masz bogobojne serce? Czy modlisz się do Boga za każdym razem, gdy napotykasz taką sytuację? Czy najpierw starasz się zaspokoić własne pragnienia, czy też modlisz się i szukasz Bożych intencji? Ta sprawa cię obnaża. Jak należy postępować w takiej sytuacji? Musisz kierować się zasadami praktyki. Po pierwsze, musisz ewidentnie odrzucić te szczególne względy materialne, te pokusy. Nawet jeśli zaoferowano ci coś, czego szczególnie pragniesz, lub dokładnie to, czego potrzebujesz, tak czy owak musisz odmówić. Co to są rzeczy materialne? Zalicza się do nich pożywienie, odzież i schronienie oraz przedmioty codziennego użytku. Te szczególne względy materialne należy odrzucić. Dlaczego należy je odrzucić? Czy chodzi tylko o to, jak się zachowujesz? Nie, to kwestia twojego nastawienia do współpracy. Jeśli chcesz praktykować prawdę, zadowalać Boga i wystrzegać się pokus, musisz najpierw być chętny do współpracy. Przy takim nastawieniu będziesz w stanie uniknąć pokus, a twoje sumienie pozostanie czyste. Jeśli ktoś podaruje ci coś, czego pragniesz, a ty to przyjmiesz, do pewnego stopnia będziesz czuł w sercu wyrzuty sumienia. Jednak będziesz próbował przedstawiać wymówki i usprawiedliwiać się przed sobą samym, więc powiesz, że powinieneś dostać tę rzecz, że ona ci się należy. A wtedy wyrzuty sumienia nie będą tak celne ani tak wyraźne. Czasami pewne przyczyny czy myśli i poglądy mogą zmącić sumienie tak, że nie usłyszysz wyraźnie jego głosu. Czy zatem twoje sumienie jest wiarygodnym wskaźnikiem? Nie. To sygnał ostrzegawczy dla ludzi. Jakiego rodzaju jest to ostrzeżenie? Że poleganie wyłącznie na głosie sumienia nie gwarantuje bezpieczeństwa; trzeba jeszcze szukać prawdozasad. One są wiarygodne. Bez prawdy, która by ich powstrzymywała, ludzie wciąż mogliby ulegać pokusie, podając różne powody i wymówki, by zaspokoić swój głód korzyści niesionych przez status. Dlatego jako przywódca powinieneś w sercu trzymać się jednej zasady: zawsze będę odmawiał, zawsze będę się wystrzegał wszelkich form wyjątkowego traktowania i będę je absolutnie odrzucał. Absolutne odrzucenie jest warunkiem unikania zła. Jeśli spełniasz ten warunek, jesteś już do pewnego stopnia pod ochroną Boga. A jeśli masz takie zasady praktyki i mocno się ich trzymasz, to już wprowadzasz prawdę w życie i zadowalasz Boga. Już idziesz właściwą drogą. Jeśli kroczysz właściwą drogą i zadowalasz Boga, czy wciąż trzeba poddawać twoje sumienie próbie? Postępowanie zgodnie z zasadami i praktykowanie prawdy są ważniejsze niż kryteria sumienia. Jeśli ktoś zdecydowany jest współpracować i potrafi postępować zgodnie z zasadami, to już zadowala Boga. To jest standard, którego Bóg wymaga od ludzi.
W dużej mierze czyjaś zdolność do odczuwania bojaźni Bożej i wystrzegania się zła zależy od nastawienia do współpracy. Współpraca jest kluczowa. Hiob bał się Boga i wystrzegał zła, dlatego z postawą i rzeczywistością, które posiadał, nie obawiał się, że ulegnie jakiejkolwiek pokusie. Gdyby siedział przy stole biesiadnym, nie groziłoby mu, że obrazi Boga jakimkolwiek słowem lub czynem. Dlaczego zatem odmawiał udziału w ucztach? (Nie lubił ich). Nie lubił takich okazji. Jest to obiektywny powód, ale istnieje też kwestia praktyczna, której być może nie wzięliście pod uwagę. Hiob bał się Boga i stronił od zła. Podjął odpowiednie środki i przyjął praktyki, które zapewniały mu ochronę Bożą, strzegąc przed popełnieniem grzechu lub obrazą Boga. Przyjął ludzkie metody współpracy. To jedna strona tego zagadnienia. Poza tym w niektórych sytuacjach człowiek nie jest w stanie samodzielnie zapanować nad swoją skażoną naturą, dlatego Hiob nie uczestniczył w wydarzeniach, w których mógłby odczuwać pokusę. W ten sposób unikał pokus. Czy teraz rozumiecie, dlaczego Hiob nie brał udziału w ucztach? Dlatego, że taka okazja stanowiłaby zbyt wielką pokusę dla każdego człowieka. Co to znaczy, że coś stanowi zbyt wielką pokusę? Ludzie, gdziekolwiek się znajdują, w każdej chwili mogą popełnić grzech i obrazić Boga. Bogobojne serce, wiara w Boga i determinacja same w sobie nie wystarczą, aby uwolnić cię od pokus. Nie powstrzymają cię przed obrażaniem Boga w obliczu pokusy. Rozumiesz? Musisz bezwzględnie odmawiać specjalnego traktowania, które proponują ci inni. Musisz odmawiać za każdym razem. Jaki to sposób postępowania? Jakiego obszaru problemów człowieka dotyczą takie zasady i regulacje? (Wymierzone są w chciwą naturę człowieka). Zepsute usposobienie sprawia, że człowiek jest podatny na pokusy. Dlatego musisz zastosować pewne zasady lub metody unikania takich pokus, aby nie obrazić Boga. To skuteczny sposób współpracy, który pozwala wiele zdziałać. Jeśli tego nie zrobisz, jeśli będziesz polegał na własnej ocenie sytuacji i czasami będziesz się zgadzał na specjalne traktowanie, a innym razem odmawiał, to czy właściwie pojmujesz tę sprawę? (Nie). Dlaczego nie pojmujesz jej właściwie? (Ponieważ człowiek ma szatańską naturę i nie jest w stanie się kontrolować). Ci, którzy nie mają bogobojnego serca, nie mają żadnych zasad, jakimi mogliby się kierować w takich okolicznościach. Przyjmują wszystko i nigdy niczego nie odrzucają. Nie mają żadnych obaw, nawet jeśli ktoś im powie, że to jest ofiara, rzecz poświęcona Bogu. Po prostu wkładają to do własnej kieszeni. Ośmielają się przechwytywać i rekwirować takie ofiary bez żadnych wyrzutów sumienia. Jest oczywiste, że wcale nie mają bogobojnego serca, skoro w naturalny sposób popadają w taki stan. Czy oni w ogóle wierzą w Boga? Jest to konsekwencja poszukiwania wygód i swobody oraz czerpania korzyści ze statusu. Jeśli często ulegasz pokusom i nie wystrzegasz się ich, zostaniesz nieuchronnie i niespostrzeżenie wprowadzony na taką ścieżkę. Zepsute usposobienie człowieka prowadzi go na złą drogę. Czy wszystko może pójść dobrze, jeśli nie rozwiąże się tego problemu? Dlatego bez względu na to, jakie problemy napotykacie, powinniście kierować się prawdozasadami i stosować specjalne środki, by sobie poradzić z konkretnymi problemami. Sztywne przestrzeganie reguł nie jest dobrym rozwiązaniem. Każdy sposób, który pozwoli ci zwyciężyć pokusę, jest do zaakceptowania.
Pokusy materialne łatwiej jest przezwyciężyć. Możesz to zrobić, o ile masz co jeść, w co się ubrać i czujesz zadowolenie w sercu. Wówczas tego typu pokusy łatwo jest pokonać. Jednak pokusy sławy, zysku i statusu są najtrudniejsze do przezwyciężenia. Na przykład jeśli z kimś pracujesz i status tej drugiej osoby jest niższy niż twój, a twój wyższy niż jej, będziesz zadowolony. Ale jeśli twój status jest niższy, będziesz nieszczęśliwy. Twoje serce nie zazna spokoju, będziesz czuł się ograniczony, zniechęcony i słaby i nie będziesz się modlił. Czy ten problem łatwo jest rozwiązać? Nie ma tu prostego rozwiązania. Ludzie mogą odrzucać materialne pokusy i wystrzegać się ich, unikając skażenia nimi, ale najtrudniej jest pokonać pragnienia statusu, zysku, sławy, reputacji oraz własną próżność. W gruncie rzeczy istnieje rozwiązanie, chociaż nie jest ono łatwe. O ile potrafisz szukać prawdy, modlić się do Boga, przejrzeć pustkę sławy, zysku oraz statusu i dotrzeć do ich istoty, to wystarczy ci pewności siebie, by odrzucić sławę, zyski i status, a tym samym nie ulec ich pokusom. Skażona natura powoduje, że ludzie przejawiają i urzeczywistniają różne zepsute skłonności. To prowadzi ich do oporu i buntu przeciwko Bogu. To, co urzeczywistniają, jest nieludzkie i niezgodne z prawdą. Niezależnie od tego, czy ludzie są aroganccy, zadufani w sobie i nie chcą pokłonić się przed prawdą, czy są fałszywi i działają z oszukańczymi intencjami, czy też są chciwi albo opętani ambicją bądź pożądaniem, skąd biorą się te wszystkie niegodziwe cechy? (Z zepsutego usposobienia szatana). Biorą się one z zepsutego usposobienia szatana i są wytworem szatańskiej natury, która kontroluje człowieka. Dążenie człowieka do statusu jest tu zaledwie jednym z przejawów. Ten przejaw, podobnie jak aroganckie usposobienie, bunt i opór wobec Boga, wynika z szatańskiej natury człowieka. Jakiej metody można użyć, aby rozwiązać ten problem? Nadal musisz stosować najbardziej podstawową metodę. Dopóki podążasz drogą Boga i kroczysz ścieżką dążenia do prawdy, wszystkie te problemy mogą zostać rozwiązane. Jeśli nie masz wysokiego statusu, możesz często analizować i poznawać siebie, a inni mogą z tego korzystać. Jeśli masz status, a mimo to wciąż często analizujesz i zgłębiasz siebie, pozwalając innym ujrzeć swoje mocne strony, a także to, że rozumiesz prawdę, masz praktyczne doświadczenie i naprawdę się zmieniasz, czy inni w dalszym ciągu nie mogą z tego skorzystać? Bez względu na to, czy masz wysoki status, czy nie, o ile jesteś w stanie praktykować prawdę i masz autentyczne świadectwo oparte na doświadczeniu, a twoje doświadczenie pozwala innym zrozumieć Boże intencje i prawdę, czy nie jest to dla nich korzystne? Co zatem oznacza dla ciebie status? W rzeczywistości status jest po prostu dodatkiem, rzeczą zbędną, jak część ubrania czy kapelusz. To tylko ozdoba. Nie ma rzeczywistego zastosowania, a jego obecność na nic nie wpływa. Czy masz wysoki status, czy nie, nadal jesteś tą samą osobą. To, czy ludzie są zdolni zrozumieć prawdę oraz zyskać prawdę i życie, nie ma nic wspólnego z ich statusem. O ile nie przykładasz zbyt wielkiej wagi do statusu, nie będzie cię on ograniczał. Jeśli kochasz status i bardzo podkreślasz jego wagę, uważając go za coś istotnego, to będziesz pozostawał pod jego kontrolą; nie będziesz chciał się otwierać, obnażać, poznawać siebie ani odsunąć na bok swojej roli przywódczej po to, by działać, przemawiać i obcować z innymi oraz wykonywać swój obowiązek. Jaki to rodzaj problemu? Czy nie chodzi tu o bycie ograniczanym przez status? Dzieje się tak, ponieważ mówisz i działasz z wysokiej pozycji i nie potrafisz zejść ze swojego piedestału. Czy nie przysparzasz sobie w ten sposób cierpień? Jeśli rzeczywiście rozumiesz prawdę i jeśli zajmując wysoką pozycję, potrafisz nie podkreślać tego ostentacyjnie, lecz skupiasz się na dobrym wykonywaniu swoich obowiązków, robieniu wszystkiego, co powinieneś robić, i wypełnianiu obowiązku, który do ciebie należy, i jeśli uważasz siebie za zwykłego brata lub zwykłą siostrę, to czy status będzie dla ciebie ograniczeniem? Jeśli nie będziesz ograniczany przez status i będziesz mieć normalne wejście w życie, czy nadal będziesz się porównywał z innymi? Gdy inni będą mieć wyższy status, czy nadal będziesz czuł dyskomfort? Musisz szukać prawdy i uwolnić się od ograniczeń statusu, a także od wszelkich innych ograniczeń pochodzących od ludzi, wydarzeń i spraw. Nie ma nic lepszego niż dobre wypełnianie swojego obowiązku. Tylko pod tym warunkiem będziesz osobą, która posiada prawdorzeczywistość.
Wszystkie skażone istoty ludzkie cierpią z powodu powszechnego problemu: otóż kiedy nie mają wysokiego statusu, nie zadzierają nosa w relacjach i rozmowach z innymi ludźmi ani też nie przybierają pewnego szczególnego tonu czy stylu wysławiania się. Są po prostu zwyczajni i normalni i nie muszą udawać kogoś lepszego. Nie odczuwają wówczas żadnej psychicznej presji i potrafią otwarcie i prosto z serca rozmawiać we wspólnocie. Są przystępni i nietrudno wejść z nimi w relację, przez co inni mają poczucie, że to bardzo dobrzy ludzie. Jednak kiedy tylko osiągną pewien status, stają się napuszeni, ignorują zwykłych ludzi i stają się nieprzystępni; mają poczucie, że są szlachetniejsi i nie są ulepieni z tej samej gliny co zwykli ludzie. Patrzą na zwykłych ludzi z góry, wywyższają się w mowie i przestają otwarcie rozmawiać z innymi. Dlaczego nie potrafią już zdobyć się na otwartą rozmowę? Uważają, że mają teraz wyższą pozycję i są przywódcami. Myślą przy tym, że przywódcy muszą mieć określony wizerunek, być nieco bardziej wyniośli od zwykłych ludzi, mieć lepszą postawę i lepiej umieć przyjmować odpowiedzialność. Sądzą też, że w porównaniu ze zwykłymi ludźmi przywódcy muszą mieć więcej cierpliwości, bardziej cierpieć i ponosić więcej kosztów dla Boga oraz umieć się oprzeć każdej pokusie szatana. Nawet gdyby umarli ich rodzice lub inni członkowie rodziny, uważają, że muszą się kontrolować na tyle, by nie płakać, a przynajmniej robić to w ukryciu, nie na oczach innych, tak by nikt nie dostrzegł żadnych ich niedociągnięć, wad czy słabości. Uważają nawet, że przywódcy nie mogą pokazać po sobie zniechęcenia i że należy ukrywać wszelkie takie stany. Są przekonani, że tak właśnie powinien zachowywać się człowiek mający pewną pozycję. Jeśli do tego stopnia sami siebie stłumią, czy status nie stał się ich Bogiem, ich Panem? A w takim razie czy wciąż jeszcze mają normalne człowieczeństwo? Kiedy powstaną w nich takie wyobrażenia – kiedy już umieszczą się w tej przegródce i zaczną się zachowywać w taki sposób – czy nie oznacza to, że są rozkochani w statusie? Ilekroć ktoś inny okazuje się silniejszy i lepszy od nich, uderza to w ich wielką słabość. Czy mogą przezwyciężyć ciało? Czy potrafią właściwie traktować drugą osobę? Z pewnością nie. Co musisz zrobić najpierw, aby wyrwać się spod kontroli statusu? Najpierw musisz wyrugować go ze swoich intencji, myśli i serca. Jak to zrobić? Wcześniej, kiedy nie miałeś wysokiego statusu, ignorowałeś tych, którzy nie przypadali ci do gustu. Teraz, gdy masz status, widząc kogoś, kto jest odpychający lub ma problemy, czujesz odpowiedzialność, by pomóc tej osobie, więc spędzasz więcej czasu na omówieniach z nią, próbując rozwiązać niektóre z jej praktycznych problemów. Co czujesz w sercu, gdy to robisz? Radość i pokój. Dlatego ty również powinieneś zwierzać się ludziom i częściej się przed nimi otwierać, gdy znajdziesz się w trudnej sytuacji lub doświadczysz porażki. Powinieneś omawiać z nimi swoje problemy i słabości, to, jak się buntowałeś przeciwko Bogu, jak się zmitygowałeś i byłeś w stanie spełnić Boże intencje. A jaki jest efekt takiego zwierzania się innym? Bez wątpienia pozytywny. Nikt nie będzie patrzył na ciebie z góry, inni mogą ci wręcz zazdrościć zdolności do przeżywania takich doświadczeń. Niektórzy wciąż myślą, że kiedy ludzie mają status, powinni zachowywać się bardziej oficjalnie i mówić w określony sposób, aby inni traktowali ich poważnie i szanowali. Czy taki sposób myślenia jest właściwy? Jeśli potrafisz sobie uświadomić, że taki sposób myślenia jest zły, w następnej kolejności powinieneś pomodlić się do Boga i zbuntować przeciwko cielesności. Nie wywyższaj się i nie wchodź na ścieżkę obłudy. Gdy tylko najdzie cię taka myśl, powinieneś zająć się nią, szukając prawdy. Jeśli nie będziesz szukać prawdy, ta myśl, ten punkt widzenia skonkretyzuje się i zakorzeni w twoim sercu. W rezultacie zacznie nad tobą panować, a ty będziesz się maskować i tworzyć własny wizerunek siebie, aż w końcu nikt nie będzie w stanie zobaczyć ciebie pod tą maską ani zrozumieć twoich myśli. Będziesz rozmawiać z innymi jak przez maskę skrywającą przed nimi twoje prawdziwe serce. Musisz się nauczyć pozwalać, by inni ujrzeli twoje serce, otwierać je na innych i zbliżać się do nich. Musisz sprzeciwić się pragnieniom ciała i postępować zgodnie z Bożymi wymaganiami. Dzięki temu twoje serce zazna spokoju i szczęścia. Cokolwiek ci się przytrafi, najpierw zastanów się nad problemami istniejącymi w twojej własnej ideologii. Jeśli wciąż masz ochotę tworzyć własny wizerunek i ukrywać siebie, powinieneś natychmiast pomodlić się do Boga: „Boże! Znowu chcę się maskować. Po raz kolejny podstępnie knuję. Jestem prawdziwym diabłem! Muszę być dla Ciebie naprawdę odrażający! Czuję teraz totalny wstręt do siebie. Błagam Cię, byś mnie napomniał, zdyscyplinował i ukarał”. Musisz się modlić, ujawnić swoje nastawienie i polegać na Bogu, że je odsłoni, przeanalizuje i weźmie w karby. Jeśli tak je przeanalizujesz i ograniczysz, z twojego działania nie wynikną żadne problemy, ponieważ twoje zepsute usposobienie zostanie ukrócone i nie będzie się przejawiać. Co czujesz w sercu w takiej chwili? Poczujesz co najmniej pewną ulgę. Twoje serce będzie radosne i spokojne. Twój ból się zmniejszy i nie będziesz cierpieć z powodu oczyszczenia. W najgorszym przypadku chwilami będziesz się czuł trochę zagubiony i pomyślisz sobie: „Jestem przywódcą, osobą posiadającą pozycję i status, jak to możliwe, żebym był taki jak zwykli ludzie? Jak mogę rozmawiać ze zwykłymi ludźmi szczerze, serdecznie i otwarcie? To byłoby dla mnie wielkie poniżenie!”. Jak widzisz, jest to trochę kłopotliwe. Zepsutego usposobienia człowieka nie można całkowicie się pozbyć od razu ani też nie można w pełni rozwiązać tego problemu w krótkim czasie. Myślałeś, że wyeliminowanie twojego zepsutego usposobienia będzie bardzo proste, że jest tak, jak ludzie to sobie wyobrażają – że kiedy jasno omówią prawdę i rozpoznają swoje zepsute usposobienie, natychmiast będą w stanie je odrzucić. To nie jest taka prosta sprawa. Dochodzenie do praktykowania prawdy to proces walki ze swoim zepsutym usposobieniem. Jednostkowej woli, wyobraźni i wygórowanych pragnień człowieka nie da się wyzbyć, sprzeciwiając się im i przezwyciężając je raz na zawsze poprzez modlitwę. Można je ostatecznie porzucić dopiero po wielu zmaganiach. Tylko gdy człowiek jest zdolny do praktykowania prawdy, ten proces rzeczywiście przynosi owoce. Szczególnie w istotnych sprawach walka w twoim sercu będzie jeszcze bardziej zajadła i taka ciągła szarpanina może trwać miesiąc lub dwa, czasami sześć miesięcy, a nawet rok. Zepsute usposobienie człowieka jest bardzo uparte. Żadnego rodzaju zepsutego usposobienia nie można się pozbyć po jednym czy dwóch omówieniach prawdy. Wciąż na nowo będzie ono z tobą walczyć, a ty musisz nadal dążyć do prawdy, aż dobrze ją zrozumiesz, dogłębnie poznasz swoje zepsute usposobienie i zaczniesz czuć nienawiść do cielesności i do szatana. Wtedy praktykowanie prawdy stanie się dla ciebie czymś zwyczajnym, naturalnym i niewymagającym wysiłku. Tym właśnie jest przezwyciężenie ciała i zwycięstwo nad szatanem. Podczas bitwy ludzie muszą przez cały czas modlić się do Boga i spędzać jak najwięcej czasu na czytaniu Jego słów. Nie wolno im szukać drogi u niewierzących, szatanów i diabłów. Muszą polegać na Bogu i zapatrywać się na Niego. Muszą szukać prawdy i angażować się w omawianie jej zgodnie ze słowami Boga. Dopiero gdy rzeczywiście zrozumieją prawdę, mogą pokonać ciało i szatana. Jak zapatruje się na to Bóg? Bóg widzi twoje serce. Widzi, że miłujesz prawdę, masz bojaźń Bożą, jesteś gotów odrzucić nieprawość i wystrzegać się zła. Chociaż twoje zepsute usposobienie zrodziło w tobie pewne myśli, idee i intencje, nie kontrolują one twojego zachowania, nie łamią i nie depczą twojej woli. Ostatecznie jesteś w stanie je pokonać i Bóg będzie o tobie pamiętał. Jeśli będziesz to często praktykować, twój stan wewnętrzny się poprawi. W jakim momencie będzie można powiedzieć, że całkowicie przezwyciężyłeś ten aspekt swojego zepsutego usposobienia, że zmieniłeś się w tym aspekcie swojego usposobienia i wszedłeś w prawdorzeczywistość? A zatem chociaż złe myśli i idee mogą czasami pojawiać się w twoim umyśle i wciąż są źródłem pewnych intencji i pragnień, one nie panują już nad twoim sercem. Już czujesz, że one nie są ważne i możesz je rozpoznać, gdy tylko się pojawią. Nie musisz się siłą powstrzymywać i buntować przeciw nim, nie musisz wyraźnie prosić Boga, aby cię nadzorował, dyscyplinował i karał. Takie metody nie są w twoim przypadku konieczne. Łatwo możesz te intencje i pragnienia przezwyciężyć i z nich zrezygnować. Twoje serce nie odczuwa dyskomfortu i nie masz poczucia straty. To dobrze. Wykazujesz się już postawą, a twoje usposobienie się zmieniło. Czy w jakimś stopniu uzyskaliście już wejście? Czy trochę się zmieniliście? (Nie). Zatem wasza postawa naprawdę jest zbyt słaba i nadal musicie wkładać wiele wysiłku w dążenie do prawdy oraz w jedzenie i picie słów Bożych. Wówczas, kiedy coś takiego znów się wam przytrafi, będziecie wiedzieli, jak należy praktykować prawdę i postępować zgodnie z zasadami. Będziecie wiedzieli, co musicie zrobić, aby wytrwać niewzruszenie w świadectwie. Wtedy naprawdę wykażecie się postawą. Tylko ci, którzy potrafią praktykować prawdę i trwać niewzruszenie w świadectwie, mogą wejść w prawdorzeczywistość. Obecnie przerasta to wasze możliwości. Wciąż jesteście na etapie poruszania się po omacku. Mówiąc o takich realnych sytuacjach, czujecie, że macie te wszystkie problemy, ale nigdy nie szukaliście prawdy, aby je rozwiązać. Czy to oznacza, że wasza postawa jest zbyt słaba? Jeśli nie weszliście w prawdorzeczywistość, czy możecie mieć życie? Jeszcze nie posiedliście prawdy i nie macie jeszcze życia. Jeśli żyjesz tylko życiem cielesnym i kierujesz się tylko swoim szatańskim usposobieniem, to jesteś osobą żyjącą pod władzą szatana. Nie dostąpiłeś jeszcze zbawienia Bożego. Zbawienie nie jest tak proste, jak ludzie sobie wyobrażają, myśląc, że jeśli potrafisz wypowiadać słowa i doktryny oraz przestrzegać pewnych reguł, to jesteś zbawiony. Musisz naprawdę poznać siebie, zdołać odrzucić pewne zepsute skłonności, potrafić przejrzeć istotę reputacji i statusu, porzucić status i być w stanie prawdziwie podporządkować się Bogu. Tylko w ten sposób osiąga się zbawienie.
W rzeczywistości rozwiązanie problemu statusu jest takie samo, jak rozwiązanie innych problemów. Wszystkie te problemy są manifestacjami i przejawami zepsutych skłonności. Wszystko to są ludzkie preferencje i dążenia. Co mam przez to na myśli? Jeśli tylko pozbędziesz się zepsutego usposobienia, status nie będzie dla ciebie problemem. Ludzie rywalizują ze sobą o status i mówią: „Dziś może stoisz wyżej niż ja, ale jutro ja wzniosę się ponad ciebie”. Jaki jest tu problem? Czy jego źródłem jest wyłącznie status? (Nie). Co jest jego źródłem? (Zepsute usposobienie człowieka). To prawda. Ten problem wyrasta z zepsutego usposobienia człowieka. Kiedy zepsute usposobienie zniknie, wszystkie te problemy się rozwiążą. Na koniec ci, którzy chcą wybrać drogę dążenia do prawdy, muszą skupić się na autorefleksji i poznaniu siebie w każdej sytuacji. Muszą się pozbyć swoich zepsutych skłonności, zanim będą mogli wejść na ścieżkę poszukiwania prawdy. Jeśli nie uda im się pozbyć zepsutego usposobienia, spowoduje to wiele trudności i przeszkód. Nawet jeśli będą wykonywać swoje obowiązki, to będą to robić po łebkach i nie osiągną żadnych rezultatów. By rozwiązać te problemy, musicie dołożyć wszelkich starań przy dążeniu do prawdy, poznawaniu swojego zepsutego usposobienia i przezwyciężaniu trudności. Nie mówcie po prostu: „Wystarczy dążyć do prawdy, więcej się modlić i czytać więcej słów Bożych”. To jest zbyt niejasne. To nie wystarczy, jeśli nie macie praktycznej ścieżki. Konkretne problemy należy rozwiązywać w konkretny sposób. Nie przestrzegajcie reguł na ślepo. Prawda jest żywa i realna, a stosowanie reguł w sposób przypadkowy nie jest właściwą drogą. Musicie rozwiązywać realne problemy zgodnie z prawdozasadami. Jeśli ktoś nie jest w stanie rozwiązywać realnych problemów za pomocą prawdy, nie nadaje się na przywódcę ani na pracownika. Nikt, kto nie potrafi wykorzystać prawdy do rozwiązywania problemów, nie jest osobą, która rozumie prawdę. Nawet jeśli ktoś taki zostanie przywódcą czy pracownikiem, nie będzie w stanie posługiwać się prawdą, by rozwiązywać problemy, nie będzie mieć prawdy i nie będzie potrafić działać zgodnie z zasadami. Taki przywódca lub pracownik zupełnie nie ma prawdorzeczywistości.
16 lutego 2017 r.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.