Jak dążyć do prawdy (21) Część druga
Jeśli chodzi o temat rezygnacji z kariery zawodowej, jaka jest trzecia zasada, której praktykowania Bóg wymaga od ludzi? Trzymać się z dala od różnych sił społecznych. Tej zasady już nie da się tak łatwo zrozumieć, prawda? (Tak). Choć jest trudniejsza do zrozumienia, to przecież pozostaje jedną z zasad. Ludzie powinni jej sumiennie przestrzegać, aby przetrwać w tym społeczeństwie. Jest to także postawa, podejście i sposób przetrwania, konieczne, aby móc przetrwać w tym społeczeństwie, i można słusznie powiedzieć, że jest to rodzaj mądrości służącej przetrwaniu w społeczeństwie. Trzymać się z dala od różnych sił społecznych – mogłoby się wydawać, że jest to coś oderwanego od każdej poszczególnej osoby, ale w rzeczywistości te różne siły społeczne kryją się wszędzie wokół nas. Są to siły nieuchwytne, byty niematerialne, ale wszechobecne. Gdy wybierasz jakiś zawód, nieważne, do jakiej klasy społecznej można go przypisać, spowija go znaczna siła powiązanej z nim pracy. Gdy wykonujesz jakiś zawód, prestiżowy bądź lichy, zawsze istnieją grupy ludzi pracujących w tej samej branży. Jeśli w ramach społeczeństwa grupy te mają na swoim koncie lata doświadczenia, kwalifikacje lub określone podstawy społeczne, to bez wątpienia tworzą niematerialną siłę. Na przykład, zawód nauczyciela nie jest uważany za prestiżowy, ale nie plasuje się też na samym dole rankingu. Ma lepsze notowania niż rolnictwo czy praca fizyczna, ale daleko mu do profesji cieszących się w społeczeństwie największym prestiżem. Wykonując ten zawód, prócz tego, że zajmujesz się zwykłą codzienną pracą, widzisz też masę ludzi, którzy zalewają tę branżę. Otóż w branży tej obowiązuje określona hierarchia: im dłuższy staż pracy i większe doświadczenie, tym wyżej się człowiek plasuje. Ludzie na najwyższych szczeblach w tej branży mają pod swoją kontrolą personel, trendy, regulaminy, przepisy i kodeksy postępowania; formują oni siłę oddziałującą w obrębie branży. Na przykład, kto ma najwyższą pozycję w branży edukacyjnej? Czy jest to szef wszystkich szefów, który kontroluje branżę, a wraz z nią podlega mu twoja pensja i twoje środki na życie? W niektórych krajach istnieją związki nauczycieli; w Chinach funkcjonuje biuro ds. edukacji i Ministerstwo Edukacji. Te instytucje reprezentują siły oddziałujące na zawód nauczyciela w społeczeństwie. A jeśli chodzi o rolników, kto jest ich bezpośrednim przełożonym? Może to być nadzorca folwarku, wójt, sołtys, a nawet wprowadzane obecnie komitety ds. gospodarki rolnej. Czy nie są to właśnie siły oddziałujące w branży rolniczej? (Tak). Można powiedzieć, że obszary skupiające te różnorakie siły mają nad tobą kontrolę i wpływają na twoje myśli, twoje słowa i czyny, a nawet na twoją wiarę oraz ścieżkę, jaką kroczysz w życiu. Ich kontrola nie ogranicza się jedynie do twoich środków utrzymania; one kontrolują wszystko w twoim otoczeniu. Zwłaszcza w kraju wielkiego czerwonego smoka niewierzący nieustannie organizują seminaria ideologiczne, zdają sprawozdanie ze swoich myśli i badają je pod kątem obecności problemów takich jak elementy antypartyjne, antypaństwowe i antyludzkie. Bez względu na to, jaki zawód wykonujesz, bardziej tradycyjny, czy bardziej nowoczesny, zawsze będą istnieć jakieś siły oddziałujące w otaczającej się sferze zawodowej. Niektóre z tych sił to twoi bezpośredni przełożeni, odpowiedzialni za wypłacanie twojej pensji, twoich środków na życie. Inne siły mogą mieć charakter nienamacalny. Na przykład, powiedzmy, że jesteś zwyczajnym, niczym się nie wyróżniającym pracownikiem; w twojej sferze zawodowej będą oddziaływać różne siły. Niektórzy przymilają się do kierownika i próbują wkraść się w jego łaski, stale się wokół niego kręcą – to jest jeden rodzaj siły. Inną siłą jest grupa w bliskim otoczeniu prezesa, załatwiająca dla niego różne sprawy. Inna grupa ludzi może otaczać dyrektora działu marketingu. Wszystkie te różne siły istnieją. Jaki jest ich cel? W jaki sposób powstają? Gdy każda poszczególna osoba bierze to, czego chce, staje po tej lub innej stronie, podlizuje się tym, którzy mają władzę, by osiągnąć własne cele i przetrwać, wtedy to dochodzi do formowania się różnych sił. Niektóre siły obstają przy jakimś podejściu, natomiast inne siły popierają podejście zupełnie odmienne. Niektóre siły mogą skłaniać się do działania zgodnie z zasadami i regulaminem pracy, a inne siły mogą postępować w sposób nikczemny, lekceważąc przepisy prawa i etykę zawodową. Jakie decyzje powinieneś podejmować, żyjąc w środowisku, gdzie te różne siły współistnieją? Jak masz przetrwać? Czy powinieneś zbliżyć się do organizacji partyjnej, do kierownika albo prezesa? Czy powinieneś przymilać się do dyrektora lub szefa działu? Czy powinieneś budować dobre relacje z szefem biura lub dyrektorem fabryki? (Nic z tych rzeczy). Jednak aby przetrwać, ludzie często zapominają o swojej godności, swoich zasadach postępowania i granicach właściwego zachowania. W skomplikowanym krajobrazie tworzonym przez te siły ludzie mimowolnie opowiadają się po jednej ze stron, płyną z prądem i przyłączają się do różnych sił. Szukają takiej siły, która ich zaakceptuje i ochroni, albo szukają takiej siły, którą łatwiej im będzie zaakceptować i którą będą mogli kontrolować, wchodzą w krąg oddziaływania tej siły i stają się jej częścią. Czy to nie jest ludzki instynkt? (Tak). Czy nie jest to zdolność lub metoda przetrwania? (Tak). Bez względu na to, czy mamy do czynienia z wrodzonym instynktem, czy też umiejętnością dostosowania się do społeczeństwa i różnych grup, czy jest to zasada praktykowania, którą człowiek powinien stosować w swoim postępowaniu? (Nie). Niektórzy mogą powiedzieć: „Choć teraz mówisz, że nie należy tak robić, to gdy faktycznie znajdziesz się w takiej sytuacji, staniesz po jednej ze stron i będziesz szukał protekcji u każdej siły, która przyniesie ci korzyści i pozwoli przetrwać. W głębi serca będziesz czuł, że ludzie muszą polegać na tych siłach, aby przeżyć, że nie są w stanie żyć niezależnie, bo życie niezależne naraża ich na przemoc. Nie możesz cały czas być niezależny i zdystansowany; musisz nauczyć się uległości i trzymać się blisko różnych sił. Musisz być uważny, musisz nadskakiwać ludziom i stwarzać pozory, jakich wymaga sytuacja. Musisz iść z prądem, ćwiczyć się w pochlebstwie, obserwować trendy i wyrobić sobie intuicję. Musisz wiedzieć, co lubią i czego nie lubią twoi przełożeni, musisz znać ich temperament i osobowość, musisz dowiedzieć się czegoś o ich rodzinie, o tym, czego lubią słuchać, ile mają lat, kiedy obchodzą urodziny, jakie marki garniturów, butów i skórzanych toreb preferują, jakie są ich ulubione restauracje, marki aut, marki komputerów i telefonów, jakie oprogramowanie lubią mieć zainstalowane na komputerze, jaką rozrywkę wybierają w wolnym czasie, czyje towarzystwo lubią i na jakie tematy rozmawiają”. Aby móc przetrwać, będziesz mimowolnie i niejako naturalnie szukał ich towarzystwa, będziesz się z nimi integrował, będziesz przesadnie uczynny, będziesz robił i mówił rzeczy, do których czujesz niechęć, aby usatysfakcjonować twoich przełożonych i współpracowników, będziesz umiejętnie manewrował i kontrolował wszystko w miejscu pracy, aby zabezpieczyć sobie życie i przetrwanie. Nie obchodzi cię, czy twoje działania naruszają zasady etyki i kodeks postępowania, ani czy odzierają cię z godności. Ta właśnie obojętność wskazuje, że to początek twojego upadku, że nie można ci już pomóc. Wydawałoby się więc, że nie można ganić ludzi, którzy, nie mając innego wyboru, spoufalają się z różnymi siłami społecznymi przez wzgląd na swoje życie i przetrwanie. Jednakże zachowanie ludzi, ich decyzje i ścieżki, które obierają, wypaczają ich człowieczeństwo i charakter. Podczas gdy ludzie wchodzą w kontakt i integrują się z różnymi siłami, uczą się nieustannie stosować różne intrygi i strategie, by przypodobać się tym siłom i zadowolić je, by poprawić warunki swojego życia i przetrwania. Im bardziej się w to angażują, tym więcej energii i czasu potrzebują, by utrzymać aktualny stan rzeczy i nawiązane relacje. Toteż w ramach twojego ograniczonego czasu każde twoje słowo, każdy czyn i każdy dzień życia nie tylko pozbawione są znaczenia; są na wskroś przegniłe. Co to znaczy, że są przegniłe? Znaczy to, że każdy dzień deprawuje cię coraz bardziej, aż do momentu, kiedy nie przypominasz już ani człowieka, ani ducha. W takiej sytuacji brak ci spokoju serca, by stanąć przed Bogiem, a także, rzecz jasna, brak ci czasu na wykonywanie obowiązków. Nie jesteś w stanie całym swoim ciałem i umysłem angażować się w wykonywanie obowiązku, a jednocześnie nie jesteś w stanie ciałem i umysłem angażować się w dążenie do prawdy. Toteż nikłe są nadzieje na to, że dostąpisz zbawienia. Ponieważ postawiłeś na te różne siły społeczne, postanowiłeś się do nich zbliżyć, zintegrować z nimi i zaakceptować je, w konsekwencji tej decyzji musisz poświęcić swoje ciało i umysł na to, żeby utrzymać aktualny stan, marnotrawiąc tym sposobem swoje dni. Czujesz się fizycznie i mentalnie wycieńczony, jakbyś każdy dzień spędzał w maszynce do mięsa, ale z powodu podjętych decyzji musisz dalej tak żyć, dzień po dniu. W tym skomplikowanym środowisku różnych sił, gdy już się z nimi zintegrujesz, każde wypowiadane słowo i zawarte w nim trendy, jak również nadchodzące wydarzenia, zachowanie każdej osoby i jej najskrytsze myśli, a zwłaszcza myśli twoich bezpośrednich przełożonych, na najwyższym szczeblu tych sił – wszystko to są rzeczy, które musisz poddać ocenie i o których musisz się na czas dowiadywać. Nie możesz sobie pozwolić na nieuważność ani zaniedbanie, musisz mieć oczy dookoła głowy. Co oni myślą, jakie działania podejmują za kulisami, jakie mają plany i zamiary, co planują i jak kalkulują w odniesieniu do każdej osoby, jakie decyzje względem każdego podejmują i jakie mają względem każdego nastawienie – jeśli chcesz znać te rzeczy na wylot, musisz w głębi serca doskonale się rozeznawać w tym, jak przedstawia się stan rzeczy. Jeśli chcesz wniknąć głęboko w ten stan rzeczy, musisz całą swoją energię poświęcić, by taką wiedzę zdobyć i opanować. Musisz z tymi ludźmi biesiadować, gawędzić, rozmawiać przez telefon, szukać ich towarzystwa nie tylko w pracy, ale również w czasie świąt wolnych od pracy, uważnie obserwować ich poczynania. W efekcie, bez względu na to, jak wyglądają twoje dni, czy są pełne radości, czy przepojone bólem, nawet jeśli kiedyś czułeś chęć, by wykonywać obowiązek i dążyć do prawdy, czy byłbyś w stanie znaleźć czas, żeby się wyciszyć na tyle, aby móc wypełniać obowiązki całym ciałem i umysłem? (Nie ma mowy). W sytuacji, w jakiej się znajdujesz, twoja wiara w Boga i wykonywanie obowiązku byłyby tylko czymś w rodzaju hobby, któremu poświęcasz wolny czas. Bez względu na twoje wymagania i pragnienie wiary w Boga, w twoim obecnym stanie wiara w Boga i wykonywanie obowiązku znajdują się zapewne na szarym końcu listy twoich pragnień. Jeśli chodzi o dążenie do prawdy i dostąpienie zbawienia, być może nie śmiesz nawet o tym myśleć albo wręcz nie jesteś w stanie o tym myśleć – zgadza się? (Tak). Dlatego – a dotyczy to każdego z was – bez względu na to, w jakim środowisku pracy się znajdujesz, jeśli chcesz wejść w kontakt i zintegrować się z różnymi siłami albo jeśli już to zrobiłeś – nieważne, jakie są twoje powody czy wymówki – ostateczna konsekwencja może być tylko jedna, a mianowicie twoja nadzieja na zbawienie ulotni się jak kamfora. Bezpośrednia strata polega na tym, że brak ci czasu na czytanie słów Boga i wykonywanie obowiązku. Oczywiście niemożliwe jest, byś wyciszył swoje serce przed Bogiem lub szczerze się do Niego modlił – nie jesteś w stanie nawet tego minimum osiągnąć. Ponieważ środowisko, w którym się znajdujesz, jest przesadnie skomplikowane z powodu ludzi i zdarzeń, to gdy już zasymilujesz się z różnymi siłami, można to porównać z wejściem w bagno – gdy już się w nie zapadniesz, nie jest łatwo się wydostać. Co to znaczy, ze nie jest łatwo się wydostać? Znaczy to, że gdy wkroczysz na terytorium różnych sił, nie będziesz w stanie się wyplątać z różnych spraw powiązanych z tymi siłami, z różnego rodzaju sporów, które się tam lęgną. Przez cały czas będziesz się czuł omotany przez różne osoby i zdarzenia, nie będziesz w stanie się im wyrwać, choćbyś próbował, bo stałeś się już ich częścią. Toteż każde zdarzenie, jakie ma miejsce w obrębie tych sił, jest z tobą powiązane i ciebie dotyczy, chyba że zachodzi pewna określona sytuacja. Polega ona na tym, że zachowujesz obojętność zarówno wobec korzyści, jak i niedogodności, a także wobec sporów, że patrzysz na wszystko z perspektywy niezaangażowanego obserwatora. W takim przypadku jest możliwe, że uda ci się trzymać z dala od tych różnych sporów i potencjalnych nieszczęść. Jednak gdy tylko zintegrujesz się z tymi siłami, wejdziesz w krąg ich oddziaływania i całym sercem zaczniesz uczestniczyć w każdym zdarzeniu, to bez wątpienia wpadniesz w pułapkę. Nie będziesz już w stanie grać tylko roli obserwatora; pozostanie ci jedynie rola uczestnika. A jako uczestnik staniesz się ofiarą tychże sił.
Niektórzy ludzie mówią: „Bez względu na to, w jakiej branży lub grupie się znajdujesz, nie ma większego znaczenia, czy jesteś popychadłem – kluczowe jest to, czy jesteś w stanie przetrwać. Jeśli nie dostosujesz się do organizacji i różnych sił, to nie mając nikogo, kto stanąłby po twojej stronie w społeczeństwie lub w obrębie różnych grup, nie poradzisz sobie”. Czy tak się rzeczywiście sprawy mają? (Nie). W różnych grupach społecznych celem łaszenia się do różnych sił jest „znalezienie cienia pod dużym drzewem”, znalezienie sił, które dadzą wsparcie. Tego ludzie żądają w pierwszej kolejności. Poza tym chcą też wykorzystać te siły, aby piąć się po szczeblach hierarchii i osiągnąć swój własny cel, czyli pozyskać korzyści lub zdobyć władzę. Jeśli wykonując swój zawód po prostu zapewniasz sobie środki do życia i zadowalasz się tym, że starcza ci na jedzenie i ubranie, to nie musisz wchodzić w konszachty z żadnymi siłami. Jeśli to robisz, to znaczy, że nie wystarczy ci zaspokajanie podstawowych potrzeb (jedzenie i ubranie) – z pewnością kierują tobą inne pobudki, szukasz sławy bądź zysku. Czy jest ktoś, kto mówi: „Poza zarabianiem na życie chcę także się wykazać”? Czy to jest konieczne? (Nie jest). Gdy już zarobisz pieniądze na trzy posiłki dziennie i ubranie, to wystarczy – jaki sens ma wysilanie się dla poczucia dumy? Dla kogo się tak wysilasz? Dla kraju, dla przodków, dla rodziców, czy dla samego siebie? Powiedzcie Mi, co ma większe znaczenie? Wysilać się dla poczucia dumy czy zadowalać się tym, że starcza na jedzenie i ubranie? (Zadowalać się tym, że starcza na jedzenie i ubranie). Kto wysila się dla poczucia dumy, ten ma usposobienie popędliwe; duma leży u podłoża każdego jego działania. Jest to abstrakcyjne, puste pojęcie. Najbardziej pragmatycznym podejściem jest zarabianie na środki do życia. Powinieneś myśleć o tym w taki sposób: „Nie ma znaczenia, jaka jest sytuacja, kto stoi po czyjej stronie, kto wspina się na szczeble kierownicze lub urzędowe, to wszystko się nie liczy. Kto dostanie awans a kto zostanie zdegradowany, kto otrzyma podwyżkę, kto wszystkimi dostępnymi środkami zdobędzie wysokie stanowisko urzędowe – to wszystko jest nieistotne. Ja pracuję tylko po to, żeby mieć co do garnka włożyć. Z waszymi dążeniami nie mam nic wspólnego. W każdym razie pracuję osiem godzin dziennie, dostaję godną pensję i jeśli jestem w stanie utrzymać siebie i swoją rodzinę, jestem zadowolony. To wszystko; o nic więcej nie proszę”. Rób, co do ciebie należy, i rób to dobrze, przyjmuj pensję i premie z czystym sumieniem – to wystarczy. Czy to jest właściwa postawa wobec przetrwania i wykonywanej pracy? (Tak). Czemu jest właściwa? (Bo taki człowiek przyjmuje postawę zgodną z tym, czego wymaga Bóg. Po pierwsze, nie wykonuje swojej pracy w sposób niedbały, tylko robi to dobrze. Po drugie, nie szuka ochrony u żadnych sił ani nie wkrada się w ich łaski; wystarcza mu zaspokajanie potrzeb zwykłego życia. Jest to zgodne ze słowami Boga). Oczywiście, jest to zgodne ze słowami Boga. Czy Bóg wymaga tego od ciebie, aby cię chronić? (Tak). Chronić przed czym? (Przed krzywdą ze strony szatana. Bo inaczej, gdy już uwikłamy się w takie spory, życie staje się bardzo bolesne, a ponadto nie mamy dość czasu na wiarę w Boga i wykonywanie obowiązków). To jest jeden aspekt. Jaki jest drugi zasadniczy aspekt? Gdy zaczniesz zadawać się z różnymi siłami, ostateczny skutek jest taki, że zrujnujesz sobie życie. Naprawdę nie warto! Po pierwsze, nie będziesz w stanie się ochronić. Po drugie, nie będziesz opowiadał się po stronie sprawiedliwości. Po trzecie, wejdziesz w zmowę z różnymi siłami, potęgując swoje grzechy. Toteż styczność z tymi siłami nie przynosi żadnych korzyści. Nawet jeśli dostaniesz podwyżkę lub awans dzięki łaszeniu się do różnych sił, w ilu ich kłamstwach będziesz musiał uczestniczyć? Ile złych uczynków będziesz musiał dokonać za kulisami? Ilu ludzi będziesz musiał ukarać za zamkniętymi drzwiami? Dlaczego w tym społeczeństwie wszyscy ludzie i różne branże potrzebują tych sił? Ponieważ temu społeczeństwu brakuje sprawiedliwości. Ludzie mogą się chronić tylko poprzez poleganie na działaniu różnych sił, tylko w ten sposób są w stanie zabezpieczyć swoją pozycję. Czy jest w tym sprawiedliwość? (Nie). Nie ma; wszystko opiera się na tych siłach. Ten, kto ma większą siłę, ma też ostatnie słowo, a ci, którzy mają siłę mniejszą lub nie mają jej wcale, zostają na lodzie. Nawet proces legislacyjny wygląda w ten sposób: jeśli masz znaczną siłę, prawa, które tworzysz, mogą zostać uchwalone i wdrożone. Jeśli nie masz dużej siły, żadne z praw i przepisów, które proponujesz, nie przejdą, nie staną się częścią systemu prawnego. Sprawdza się to w każdej grupie ludzi: jeśli masz istotną siłę, możesz walczyć o swoje interesy i je maksymalizować; jeśli nie masz siły, twoje interesy są zagrożone i mogą zostać przechwycone. Celem stojącym za tworzeniem różnych sił jest kontrolowanie sytuacji z wykorzystaniem tych sił, nawet przy zlekceważeniu opinii publicznej, przepisów prawa i moralności. Siły te mogą przekraczać prawo, moralność i człowieczeństwo – wszystko im wolno. Im większa czyjaś siła, tym większe jego wpływy i tym więcej ma taki ktoś okazji, by robić, jak mu się podoba, by dyktować warunki. Czy to jest sprawiedliwość? (Nie). Nie ma sprawiedliwości. Władza i siła reprezentują tożsamość takich ludzi i wskazują, jaki udział mogą mieć w korzyściach. Jeśli jesteś w grupie społecznej i chcesz tylko zapewnić sobie środki do życia, mieć na jedzenie i ubranie, jeśli nie gonisz za statusem lub reputacją i nie dążysz do zaspokojenia swoich pragnień, to wydaje się, że nie ma potrzeby, żebyś orbitował w kierunku różnych sił. Jeśli chcesz cały swój czas poświęcać na wykonywanie obowiązków, jeśli chcesz kroczyć ścieżką dążenia do prawdy i na koniec dostąpić zbawienia, ale jednocześnie chcesz przymilać się do różnych sił, to zachodzi tutaj sprzeczność. Nie ma tu efektu uzupełniania się, bo te dążenia są sobie diametralnie przeciwne, są nie do pogodzenia, jak woda i olej. Zbliżenie się do różnych sił w żaden sposób nie pomoże ci w twojej wierze w Boga ani w dążeniu do prawdy. Nie pomoże ci skuteczniej rozpoznać obrzydliwego oblicza szatana, nie zwiększy twoich wpływów ani nie umożliwi ci wiary w Boga bez odrzucenia przez świat i bez narażania się na prześladowania ze strony rządu. Niektórzy ludzie mieszkają w małej wiosce, ale w sercu noszą wielkie plany. Myślą: „Urodziłem się na wsi. Jestem rolnikiem. Choć źle mnie traktują, to jestem w stanie sobie jakoś radzić, sadząc zboże i warzywa, hodując kury, bydło i owce. Jeśli wierzę w Boga i dążę do prawdy, te warunki życia są całkiem dobre; mam wszystko, czego mi potrzeba, żeby przetrwać. Ale czemu nieustannie czuję, że czegoś mi brakuje, kiedy tak żyję i udaje mi się przetrwać w tym społeczeństwie i pośród tych ludzi?”. Czego brakuje? Tacy ludzie nie mają potężnego poplecznictwa. W jaki sposób ludzie wybierają dom? Wolą taki, za którym wznosi się wysoka góra. Uważają, że ta góra jest dla nich wsparciem, sprawia, że czują się bezpiecznie. Gdyby za domem znajdowało się urwisko, nie czuliby się bezpiecznie, jak gdyby bali się, że w każdej chwili mogą runąć aż na sam dół. Podobnie wygląda sytuacja z mieszkańcem wioski: jeśli nie nawiąże relacji z kimś, kto ma reputację i status, jeśli nie będzie go często odwiedzał i nie wkradnie się w jego łaski, będzie się zawsze czuł osamotniony w swojej wiosce, będzie stale narażony na to, że inni będą nim pomiatać i że nie uda mu się związać końca z końcem. Dlatego taki człowiek stale przymila się do sołtysa. Czy to jest dobry pomysł? (Nie). Zwłaszcza gdy chodzi o wiarę w Boga, w niektórych krajach ludzie narażeni na prześladowania ze strony rządu mówią: „Jeśli podzielimy się ewangelią z sołtysem wioski i on nie uwierzy w Boga, ale jego matka, babka, żona i córka uwierzą, to czy nie zbliżymy się w ten sposób do sołtysa? Jeśli brat lub siostra z naszego kościoła ma wysoką pozycję w wiosce lub jest z rodziny sołtysa, czy kościół się tam nie ugruntuje? Czy nie zyska statusu? Czyż nasi bracia i siostry wierzący w Boga nie będą mogli jeść i uprawiać ziemi w wiosce bez żadnego problemu? A to jeszcze nie wszystko. Gdy wielki czerwony smok lub Departament Pracy Zjednoczonego Frontu zacznie prowadzić dochodzenie, będziemy mieć swoich popleczników. Byłoby wspaniale!”. Stale chcesz być blisko jakiejś organizacji lub grupy sił, by mieć pewność, że nie znajdziesz się w niebezpiecznej sytuacji, by mieć pewność, że możesz wierzyć w Boga bezpiecznie i bez narażania się na prześladowania – jakież to wspaniałe! Jednocześnie obracając się wśród wpływowych ludzi, czujesz, że sam masz jakieś wpływy, prawda? To wspaniała myśl, ale czy sołtys w ogóle chce twojego towarzystwa? Czy jest on kimś, kogo mógłbyś wykorzystać? Czy pozwoli ci na taki wyzysk? Ty, osoba całkiem zwyczajna, chcesz nawiązać bliższe relacje z organizacją lub sołtysem i myślisz, że głoszenie ewangelii ot tak sobie załatwi sprawę? Czy nie musisz przynieść ze sobą upominków, i to nie byle jakich, i czy nie musisz wykonać jakichś ważnych zadań, aby móc zbliżyć się do sołtysa? Jakie macie doświadczenie? Czy łatwo jest zbliżyć się do sołtysa? Trudno byłoby zbliżyć się nawet do jego psa! A wręczenie upominku do rąk samego sołtysa nie zadziała; musiałbyś wpierw wkraść się w łaski jego żony, matki, ciotki albo babki, zaczynając od względnie łatwiejszych celów. Po co miałbyś nawiązać bliższe relacje z babką sołtysa? Sołtysa łączy z nią zażyłość, więc zaczynasz od niej i za jej pośrednictwem, osoby starszej w rodzinie, która może dobre słowo o tobie powiedzieć, stopniowo wchodzisz w krąg ludzi bliskich sołtysowi. Tak wygląda działanie okrężną drogą, czyż nie? Jeśli wręczysz upominek sołtysowi, on może zapytać: „A ty to kto?”. A ty odpowiesz: „Jestem taki a taki, z rodziny Li, ze wschodniej części wioski”. „Która to rodzina Li? Czemu ich nie znam?”. Jeśli sołtys cię nawet nie rozpozna, to czy łatwo będzie się do niego zbliżyć? (Nie będzie łatwo). A jeśli już coś mu podarujesz, jaki upominek zwróci jego uwagę? Sztabki złota – a czy ty masz jakieś sztabki złota? Ogórki morskie – a czy on w ogóle ma na nie ochotę? Od razu pozna, czy twoje ogórki morskie są z importu, czy z rynku rodzimego; on ma zresztą pod dostatkiem takich rzeczy. Zaciskasz pasa i żyjesz oszczędnie, aby móc je kupić, sam nie ośmielasz się ich spróbować ani nawet dotknąć. Ofiarowujesz je sołtysowi, a on nie zaszczyca ich choćby jednym spojrzeniem. Dajesz mu w prezencie pasek do spodni, a on mówi: „To produkt krajowy, zgadza się?”. Ty mówisz: „Ze skóry bydlęcej”. A on na to: „Kto jeszcze dziś nosi takie paski? Nikt. Ludzie noszą paski ze skóry naturalnej, markowe, europejskie, albo takie z diamentami. Masz coś takiego?”. Odpowiadasz mu: „A jak one wyglądają? Nigdy takich nie widziałem”. On zaś na to mówi: „Jeśli ich nigdy nie widziałeś, to się nie fatyguj i nie przychodź do mnie. Czy próbujesz dać ten pasek żebrakowi?”. Czy wskórasz coś u takiej osoby i zdobędziesz jej sympatię? Myślisz, że masz chytry plan, że wszystko masz rozpracowane, ale sołtys gardzi twoimi upominkami. Gardzi nimi, a ty i tak usiłujesz się do niego przymilać. Czy to jest właściwe? Nawet jeśli bardzo spodobają mu się twoje upominki, czy jest czymś właściwym, żeby się do niego przymilać? (Nie jest to czymś właściwym). Tylko po to, żeby mieć co do garnka włożyć i żeby mieć potężnego poplecznika, jesteś gotów robić uwłaczające rzeczy. Czyż nie jest to hańbiące? (Tak). Przypochlebiasz się babce sołtysa, jego żonie i szwagierce, stosujesz różnego rodzaju nieporadne sposoby, dajesz prezenty i starasz się wejść w krąg tych ludzi. Inni mówią ci: „Te twoje prezenty na nic się nie zdadzą; to ty wpadłeś w oko sołtysowi”. Czy nadal próbowałbyś się do niego zbliżyć? Żaden prezent, jaki mógłbyś ofiarować, się nie nadaje. Sołtys nawet na niego nie spojrzy, wzgardzi nim. A najgorsze jest to, że siebie samego musiałbyś przehandlować. Czy nadal próbowałbyś się do niego zbliżyć? (Nie). Czy będziesz dalej szukał takiego poplecznika? Jakim człowiekiem jest sołtys? Czy jest kimś, z kim łatwo można się skumać? (Nie). Nawet gdyby udało ci się nawiązać z nim relacje i zbliżyć do niego, to co potem? Czy jest on w stanie kontrolować twój los albo pomóc ci w dostąpieniu zbawienia? A kiedy nadejdzie czas, by stawić czoła prześladowaniom i sytuacjom, gdy Bóg pozwoli na takie sytuacje i będzie je koordynował, czy będziesz w stanie ich uniknąć? Czy sołtys ma w tym względzie ostatnie słowo? (Nie). W wielkim planie zarządzanym przez Boga nie ma takiej siły, która miałaby ostatnie słowo, a już na pewno nie ma ostatniego słowa sołtys – nawet nie warto w tym kontekście mówić o jakiejkolwiek sile. Toteż, bytując w tym świecie, czy mieszkasz na wsi, w hrabstwie, w mieście, w dowolnym kraju, nieważne, w jakiej branży pracujesz i w jakim kraju, wszystkie te różne istniejące siły nie mają władzy nad twoim losem ani nie są w stanie twojego losu zmienić. Żadna poszczególna siła nie jest panem twojego losu, nie ma władzy nad twoim losem, ani nie kształtuje twojego przeznaczenia. Wręcz przeciwnie – gdy już zintegrujesz się z różnymi siłami istniejącymi w społeczeństwie, to wtedy właśnie spada na ciebie nieszczęście i katastrofa. Im bliżej jesteś tych sił, tym większe niebezpieczeństwo na ciebie czyha; im silniej się z nimi integrujesz, tym trudniej jest się od nich uwolnić. Te różne siły nie tylko nie przynoszą ci żadnych korzyści, ale gdy się z nimi integrujesz, one raz za razem wyniszczają cię i depczą po tobie, wypaczając twojego ducha i twój umysł, pozbawiając cię spokoju, do tego stopnia, że nie wierzysz już w istnienie uczciwości i sprawiedliwości na tym świecie. Te siły zniweczą twoje najpiękniejsze pragnienie, by dążyć do prawdy i do zbawienia. Toteż jeśli w celu przetrwania w tym społeczeństwie (bez względu na twoją klasę społeczną, środowisko, grupę i branżę, w której pracujesz) szukasz siły, na której mógłbyś polegać i która będzie twoim parasolem ochronnym, to jest to niedorzeczne i skrajne myślenie i podejście. Jeśli chcesz jedynie przetrwać, powinieneś trzymać się z dala od tych sił. Nawet jeśli te siły po prostu bronią przysługujących ci praw człowieka, to nie jest powód ani wymówka, żebyś się z nimi zadawał. Bez względu na stan, w jakim te siły trwają w społeczeństwie, bez względu na ich cele i kierunek, w jakim się rozwijają i działają, to ty, jako ktoś, kto wierzy w Boga i dąży do prawdy, nie powinieneś się do nich przyłączać ani nie powinieneś być orędownikiem w obrębie tych różnych sił. Zamiast tego zdystansuj się od nich, trzymaj się od nich z daleka, unikaj sporów, w które te siły są uwikłane, nie stosuj się do ich reguł gry, a także unikaj krzywdzących rzeczy i krzywdzących słów, których wykonywania i wypowiadania te siły wymagają od ludzi w ramach ich zawodu czy w zakresie tych sił. Nie powinieneś stać się ich częścią, a już na pewno nie powinieneś stać się ich wspólnikiem. Tego od ciebie wymaga Bóg w obrębie różnych branż i profesji, w których te różne siły istnieją: unikaj ich i trzymaj się od nich z daleka, byś nie stał się pionkiem, którego te siły poświęcą, byś nie stał się przedmiotem wyzysku przez te siły, a także byś nie stał się ich sługusem i orędownikiem.
Oczywiście w tym społeczeństwie, oprócz organizacji obywatelskich i bezpośrednich przełożonych w różnych branżach i profesjach, są jeszcze pewne nielegalne grupy społeczne, których ludzie powinni unikać – nie nawiązujcie żadnych kontaktów ani relacji z takimi ludźmi. Na przykład z tymi, którzy zajmują się lichwą. Niektórym ludziom brakuje kapitału na prowadzenie firmy i nie są w stanie uzyskać normalnego kredytu, ale mają możliwość zdobycia potrzebnych środków w formie lichwiarskich pożyczek, które są udzielane na wysoki procent i wiążą się ze znacznym ryzykiem. Niektórzy ludzie, aby dużo zarobić i uniknąć bankructwa swojej firmy, decydują się na ten krok: zaciągają lichwiarskie pożyczki. Czy osoby praktykujące lichwę są obywatelami przestrzegającymi prawa? (Nie). Prowadzą nielegalną działalność społeczną i należy ich zawsze unikać. Bez względu na to, w jakiej sytuacji życiowej aktualnie się znajdujesz, nigdy nie powinieneś brać pod rozwagę tej opcji, trzymaj się od niej z daleka i unikaj jej. Bez względu na to, jakie masz problemy związane z życiem i utrzymaniem się, nie myśl o tym i nie szukaj pomocy u lichwiarzy. Czy ta grupa ludzi nie przypomina organizacji partyjnej? Tak zwane praworządne społeczeństwo i świat przestępczy są do siebie pod pewnymi względami podobne. Nie myśl, że zapewnią ci środki utrzymania, wskazując jakieś wyjście lub punkt zwrotny; to tylko pobożne życzenia. Gdy już zdecydujesz się na ten krok, gdy wkroczysz na tę drogę, czeka cię życie o wiele gorsze. Oczywiście jest jeszcze inny rodzaj tak zwanych społecznych organizacji, których nie chcemy wymieniać z nazwy i z którymi nie wolno ci szukać kontaktu, zwłaszcza gdy borykasz się ze szczególnie drażliwymi problemami, gdy stykasz się ze szczególnymi środowiskami lub gdy grozi ci poważne niebezpieczeństwo. Nie myśl o podjęciu skrajnych działań, aby się chronić, by odegnać zagrożenie i wyrwać się z trudności. W takich sytuacjach lepiej już uwikłać się w te trudności niż w jakikolwiek sposób stykać się lub mieć do czynienia z takimi ludźmi. Czemu miałbyś to zrobić? Czy można to nazwać uczciwością? Czy to jest uczciwość, jaką powinni wykazywać się chrześcijanie? (Nie jest). A zatem? (Nie należy z takimi ludźmi się zadawać). Dlaczego? (Bo to prowadzi do gorszego życia i jeszcze większego niebezpieczeństwa). Czy chodzi tylko o to, by uniknąć niebezpieczeństwa w przyszłości? Dlaczego więc wpierw nie uwolnisz się od bezpośredniego zagrożenia? Dlaczego nie można zadawać się z tymi siłami? W Biblii, gdy Pan Jezus był kuszony, jak odpowiedział szatanowi? (Pan Jezus powiedział: „Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, swemu Bogu, będziesz oddawał pokłon i tylko jemu będziesz służył” (Mt 4:10)). Ten, któremu ludzie powinni oddawać pokłon, to Bóg, i tylko Jemu ludzie powinni służyć. Jednocześnie Ten, dla którego ludzie powinni żyć, to tylko Bóg. Jeśli Bóg pozwala na to, by życie zostało ci odebrane, co powinieneś zrobić? (Podporządkować się). Powinieneś podporządkować się Bogu i wychwalać Go. Imię Boga należy wywyższać i ludzie powinni podporządkować się Bogu, nie dbając o własne życie. Jeśli jednak Bóg zdecydował, że będziesz żył, to kto jest w stanie odebrać ci życie? Nikt. Dlatego bez względu na to, co ci zagraża, nawet jeśli jest to śmierć, jeżeli jest siła, która potrafi ocalić cię od śmierci, nie jest to siła właściwa, ale taka, która należy do szatana. Co powinieneś powiedzieć? „Idź precz, szatanie! Wolę umrzeć niż się z tobą zadawać!”. Czy to nie jest kwestia zasady? (Tak). „Jest niemożliwe, żebym dzięki twoim siłom mógł przeżyć, ani nie umrę dlatego, że Bóg mnie porzucił. Wszystko jest w rękach Boga. Nie mogę polegać na jakichkolwiek siłach ani iść na ustępstwa, żeby utrzymać się przy życiu”. To jest zasada, której ludzie powinni hołdować. Jeśli masz dylemat i ktoś mówi, że w społeczeństwie istnieje siła, która może cię ocalić, i jeśli ta siła faktycznie może zdołać cię ocalić, ale okryje cię hańbą, okryje hańbą chrześcijan, kościół i dom Boży; jeśli przyniesie ujmę domowi Bożemu, jak powinieneś zareagować? Zgodzić się czy odmówić? (Odmówić). Należy odmówić. Z zasady nie polegamy na żadnych siłach, aby przetrwać. Toteż bez względu na okoliczności i zagrożenia najważniejsze jest, oprócz podporządkowania się rozporządzeniom i zarządzeniom Boga, abyśmy nawet nie myśleli o tym, by podjąć skrajne działania w celu wyrwania się z trudnego położenia. Gdy ludzie wykonali już to, co do nich należy, i podjęli stosowne wysiłki, powinni całą resztę zostawić Bogu. Jeśli ktoś powie, że istnieje nielegalna organizacja społeczna, która jest w stanie cię ocalić, czy przytakniesz? (Nie). Dlaczego nie? Czy nie chcesz żyć? Czy nie chcesz szybko wyrwać się z tarapatów? Nawet próbując uwolnić się od zagrożenia i przeżyć, musisz stosować się do zasad postępowania. Musisz wiedzieć, co powinieneś i czego nie powinieneś czynić. Musisz mieć jasność w sercu i nie wolno ci porzucić zasad.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.