Jak człowiek wchodzi w nowy wiek (Część druga)

Czy naprawdę zrozumieliście to wszystko, co powiedziałem? Czy wiecie, jak wkroczyć w nowy wiek? A czy wiecie jakie aspekty musicie zmienić i z jakich aspektów wkraczać? Być może tego nie rozumiecie. Choć ludzie w przeszłości zyskali pewne wejście, to w wielu aspektach wciąż mieli braki i nie byli w stanie sprostać Bożym wymaganiom. Bóg wypowiada tak wiele słów, aby wprowadzić ludzi w nowy wiek. Dlaczego jest tak, że ludzie zawsze żywią pojęcia o słowach i dziele Boga? Widać, że wcześniej nie zyskali prawdy i są pozbawieni prawdorzeczywistości. Choć możesz umieć przyjąć słowa Boga, kiedy je teraz czytasz, to dlaczego w prawdziwym życiu nie jesteś w stanie wprowadzić prawdy w życie, a zamiast tego ciągle buntujesz się przeciw Bogu i opierasz się Mu? Dlaczego jest tak, że kiedy coś ci się przytrafia, zawsze masz swoje pomysły i kierujesz się własną wolą, ale nie jesteś w stanie podporządkować się Bogu? Dzieje się tak dlatego, że jest w tobie zbyt dużo samowoli i tego, co cielesne, i zawsze myślisz, że twoje rozwiązanie jest słuszne. Kiedy słuchacie kazań, czujecie się świetnie i nie macie żadnych pojęć, ale kiedy coś wam się przytrafia, to chcecie praktykować prawdę, ale tracicie kontrolę i ujawniają się w was różne buntownicze rzeczy. Powiadam, że jesteście zbyt buntowniczy, a jeśli Mi nie wierzycie, sprawdźcie to sami. Za każdym razem, gdy słyszysz wypowiedź Boga, zapisz, jakie pojęcia pojawiają się w twoim sercu i jakie są twoje myśli, a następnie wydobądź te rzeczy na powierzchnię, przeanalizuj je i porównaj ze słowami Boga, a wtedy będziesz wiedział, jak daleko sięga twoja buntowniczość. Praktykowanie w ten sposób jest korzystne dla twojego wejścia w życie. Musisz mieć odwagę stawić czoła faktom i mieć odwagę się zdemaskować. Jeśli to zrobisz, dowiedzie to, że masz serce, które akceptuje prawdę, serce, które porzuca wszelkie pojęcia i podporządkowuje się Bogu. Musisz zbuntować się przeciwko sobie; nie buntuj się ciągle przeciwko Bogu, bo to jest złe. Nie wystarczy wierzyć w Boga, ale nie wiedzieć, jak Mu się podporządkować. Kiedy łatwo ci będzie podporządkować się Bogu, wówczas w twoim sercu zapanuje pokój i radość; gdy będziesz potem czytać słowa Boga, odczujesz wielką radość, gdy będziesz się modlić do Boga, znajdziesz właściwe słowa i będziesz się do Niego coraz bardziej zbliżać. Czy pokój i radość mogą zapanować w sercach tych, którzy zawsze buntują się przeciwko Bogu, nigdy nie chcą praktykować prawdy, a kiedy czytają Jego słowa, te do nich nie docierają? Kiedy ludzie napotykają jakieś problemy, ich pojęcia i wyobrażenia wychodzą na jaw i nie są oni w stanie ich uniknąć. W takiej sytuacji musisz kontemplować i zastanawiać się, myśląc tak: „Jak powstał ten problem? Skąd wzięło się tego rodzaju pojęcie? Gdzie można znaleźć jego źródło?”. Musisz modlić się do Boga, czytać słowa Boga, przejrzeć tę sprawę, a kiedy problem zostanie rozwiązany, uzyskasz wejście w życie. Jeśli nie rozwiązujesz swoich problemów w ten praktyczny sposób, a za to cały czas wierzysz, że posiadanie pewnych pojęć to nic wielkiego, że po kilku dniach same znikną, a kiedy już to się stanie, to będzie to oznaczało, że nie żywisz żadnych pojęć, to zawsze będziesz myśleć, że jesteś od nich całkowicie wolny, podczas gdy w rzeczywistości, kiedy pojawiły się pojęcia, zignorowałeś je i zaniedbałeś. Czułeś wtedy, że nic takiego się nie stało, a teraz nie chcesz się przyznać, że w ogóle jakieś pojęcia żywiłeś. Zwykle jest tak, że kiedy ludzie nie są przycinani, kiedy nie muszą radzić sobie z żadną niesprzyjającą sytuacją, wówczas nie żywią żadnych pojęć i zapominają, że kiedykolwiek je mieli. Uważają się za ludzi niesamowitych, w ogóle pozbawionych pojęć. Kiedy jednak coś się im przytrafia, pojawiają się pojęcia i przeciwstawiają się oni Bogu, a potem po jakimś czasie pojęcia znikają, a oni zapominają o nich i znów czują, że znajdują się we wspaniałym stanie i że nie mają żadnych pojęć o Bogu – jaki jest ich problem? Polega on na tym, że tak naprawdę nie rozumieją prawdy i nie uporali się z problemem swoich pojęć u jego źródła. Dlatego tego rodzaju pojęcia będą pojawiać się raz za razem, aż do czasu, gdy ktoś dokładnie omówi z tymi ludźmi prawdę, a wtedy wyzbędą się swoich pojęć na dobre. Jeśli chodzi o pozbywanie się pojęć, trzeba gorliwe poszukiwać prawdy – samo zrozumienie doktryny jest bezużyteczne. Ci, którzy nie rozumieją prawdy, mają ograniczoną, powierzchowną wiedzę o sobie. Czasami, gdy rodzą się w nich pojęcia, nie są w stanie ich odkryć, ani nawet wyczuć. Jakieś drobne pojęcie, którego ktoś się nie pozbędzie, nie spowoduje jego upadku, ale zupełnie inaczej jest, jeśli nie pozbędzie się on jakiegoś ważnego pojęcia. Aby poznać siebie, musisz najpierw wyzbyć się swoich pojęć i wyobrażeń oraz skorygować swoje często pojawiające się błędne poglądy. Następnie wyzbądź się wszystkich swoich skażonych skłonności, począwszy od tych powierzchownych, a skończywszy na tych głębszych, a czyniąc to, stopniowo wkroczysz w prawdorzeczywistość. Poznanie siebie zaczyna się od poznania istniejących w tobie pojęć i wyobrażeń. W miarę jak twoje zrozumienie prawdy będzie się pogłębiać, będziesz także głębiej poznawać samego siebie. Jeśli chodzi o poznanie siebie, musisz być skrupulatny. Jeśli nigdy nie będziesz w stanie poznać siebie, to nie zyskasz wejścia w życie; wejście w życie zaczyna się od poznania siebie. Jeśli chcesz wkroczyć w życie, musisz sumiennie szukać prawdy, wykorzystywać okazje do rozwiązania swoich problemów i nie dopuścić do tego, by choć jeden z nich został pominięty. Kiedy już zapisałeś swoje pojęcia, musisz szukać prawdy, otworzyć się i omówić oraz przeanalizować je zgodnie ze słowami Boga. Kiedy zrozumiesz prawdę, całkowicie wyzbędziesz się tego rodzaju pojęć. Jeśli ponownie napotykasz tę samą sprawę i twoje pojęcia ponownie dają o sobie znać i ograniczają twoje serce, to dowodzi to, że w rzeczywistości nie zrozumiałeś prawdy, a tylko doktrynę, i dlatego wciąż żywisz pojęcia. Tylko wtedy, gdy faktycznie zrozumiesz prawdę, twoje pojęcia całkowicie znikną, a nawet jeśli pojawią się ponownie w przyszłości, łatwo ci będzie się ich pozbyć i nie będą cię ograniczać, ponieważ rozumiesz prawdę. Powiedzcie, czy trudno jest praktykować takie poznawanie siebie i wkraczanie w prawdę? Czy wymaga to dużego wysiłku? Wymaga! Jeśli wasza samowiedza polega tylko na pobieżnym rozpoznaniu powierzchownych rzeczy – jeśli mówicie tylko, że jesteście aroganccy i przemądrzali, że buntujecie się przeciwko Bogu i stawiacie Mu opór – to nie jest to prawdziwa wiedza, lecz doktryna. Musisz włączyć do tego fakty. Musisz wydobyć na światło dzienne wszelkie sprawy, w których masz błędne intencje i poglądy lub wypaczone opinie, aby je omówić i przeanalizować. Dopiero to jest prawdziwym samopoznaniem. Nie powinieneś zdobywać zrozumienia samego siebie jedynie na podstawie swoich działań; musisz uchwycić sedno sprawy i rozwiązać problem u źródła. Po pewnym czasie musisz zastanowić się nad sobą i podsumować, które problemy rozwiązałeś, a które nadal istnieją. Musisz też szukać prawdy, aby je rozwiązać. Nie możesz być bierny, zawsze potrzebować innych, by zachęcali cię i namawiali do zrobienia czegokolwiek, albo by nawet prowadzili cię za rękę; musisz mieć własną ścieżkę wejścia w życie. Musisz często badać samego siebie, żeby sprawdzić, które z wypowiedzianych i uczynionych przez ciebie rzeczy są sprzeczne z prawdą, które z twoich intencji są niewłaściwe i jakie skażone skłonności ujawniasz. Jeśli zawsze praktykujesz i wkraczasz w ten sposób – jeśli stawiasz sobie surowe wymagania – wtedy stopniowo będziesz w stanie zrozumieć prawdę i zyskać wejście w życie. Kiedy autentycznie zrozumiesz prawdę, zobaczysz, że w rzeczywistości jesteś niczym. Po pierwsze, masz poważnie skażone usposobienie; po drugie, masz zbyt wiele braków i nie rozumiesz żadnych prawd. Jeśli nadejdzie dzień, kiedy naprawdę zdobędziesz taką samowiedzę, nie będziesz już zdolny do arogancji, a w wielu sprawach będziesz posiadać rozsądek i będziesz zdolny do podporządkowania się. Co jest obecnie kluczową kwestią? Poprzez omówienie i szczegółową analizę istoty pojęć ludzie zrozumieli powód, dla którego je tworzą; są w stanie wyzbyć się niektórych pojęć, ale to wcale nie znaczy, że widzą jasno istotę każdego z nich, oznacza to tylko, że mają pewną samowiedzę, ale ich wiedza nie jest jeszcze dostatecznie głęboka ani wystarczająco przejrzysta. Innymi słowy, wciąż nie mogą wyraźnie dostrzec swojej własnej naturoistoty ani nie mogą zobaczyć, jakie zepsute skłonności zakorzeniły się w ich sercach. Istnieją ograniczenia odnośnie tego, ile wiedzy o sobie człowiek może zdobyć w ten sposób. Niektórzy ludzie mówią tak: „Zdaję sobie sprawę, że mam skrajnie aroganckie usposobienie – czy to nie znaczy, że znam siebie?”. Taka wiedza jest zbyt powierzchowna; nie może rozwiązać problemu. Jeśli naprawdę znasz siebie, to dlaczego wciąż gonisz za osobistym rozwojem, dlaczego wciąż pragniesz statusu i wyróżnień? Oznacza to, że twoja arogancka natura nie została wykorzeniona. Dlatego też przemiana musi zacząć się od twoich myśli i poglądów oraz intencji stojących za twoimi słowami i czynami. Czy przyznajesz, że wiele z tego, co ludzie mówią, jest kąśliwe i zjadliwe, i że w ich tonie głosu daje się wyczuć posmak arogancji? Ich intencje i własne opinie przenikają do ich słów. Ludzie wnikliwi będą w stanie rozeznać się co do tego, kiedy je usłyszą. Niektórzy ludzie mówią w pewien konkretny sposób i mają określony wyraz twarzy przez większość czasu, kiedy nie przejawia się ich arogancja, ale ich zachowanie jest zupełnie inne, gdy ta arogancja się przejawia. Czasami będą gadać bez końca o swoich wzniośle brzmiących pomysłach, czasami będą pokazywać kły i pazury i zadzierać nosa. Myślą, że są niepodzielnymi władcami, w czym obnaża się paskudna twarz szatana. W każdym człowieku kryją się różnego rodzaju intencje i zepsute skłonności. Pomyślcie o tym, jak fałszywi ludzie mrugają powiekami, gdy rozmawiają, i patrzą na ludzi z ukosa – w tych działaniach kryje się zepsute usposobienie. Niektórzy ludzie wyrażają się w sposób wymijający, a inni nigdy do końca nie wiedzą, co mają na myśli. W ich słowach zawsze obecne są ukryte znaczenia i sztuczki, ale na zewnątrz są bardzo spokojni i opanowani. Tacy ludzie są jeszcze bardziej fałszywi i jeszcze trudniej jest im zaakceptować prawdę. Bardzo trudno zbawić takich ludzi.

Wcześniej, kiedy ludzie wierzyli w Boga, zawsze wystarczał im spokojny dom i to, że wszystko, co robili, szło gładko. Wierzyli, że oznacza to, iż Bóg z pewnością ich kocha i jest z nich zadowolony. Jeśli wystarczają ci tylko te rzeczy, to nigdy nie wejdziesz na ścieżkę dążenia do prawdy. Nie zadowalaj się tym, jak dobrze lub gładko twoje życie toczy się na zewnątrz; te powierzchowne rzeczy nie są ważne. Boże zbawienie ludzi obejmuje teraz obmywanie i przemienianie głęboko zakorzenionych w ludziach rzeczy związanych z szatanem, wyrywanie ich z korzeniami i wydobywanie ich z istoty i natury człowieka. Dlaczego Bóg zawsze szczegółowo analizuje poglądy i intencje człowieka? Czyni tak dlatego, że natura człowieka jest tak głęboko zakorzeniona. Bóg nie patrzy na to, jak coś robisz, jak wyglądasz, ile masz wzrostu, jaką masz rodzinę i czy masz pracę, czy nie – Bóg nie patrzy na te rzeczy. Kluczową rzeczą, na którą zwraca uwagę Bóg, jest twoja istota, a czyni On to po to, aby dotarłszy do istoty twoich problemów, rozwiązać je i wykorzenić. Dlatego nie zadowalaj się jedynie spokojnym domem i tym, że wszystko idzie gładko, myśląc sobie, że gdy to masz, to Bóg ci błogosławi – to złe podejście. Nie goń za tymi zewnętrznymi rzeczami i nie daj się w nie wciągnąć. Jeśli zadowalasz się nimi, to oznacza to, że cel, do którego dążysz w swojej wierze w Boga, jest zbyt niski, i daleko ci do tego, by spełnić Boże wymagania. Musisz skoncentrować się na przemianie usposobienia, zaczynając od własnego usposobienia i człowieczeństwa, a także intencji i poglądów, jakie żywisz w swojej wierze w Boga. W ten sposób, kiedy wejdziesz w kontakt z ludźmi, którzy dopiero zaczęli wierzyć w Boga lub którzy Go nie przyjęli, będą oni mogli rozpoznać po twoim wyglądzie, że przeszedłeś przemianę i że dążysz do czegoś innego. Mówią oni tak: „W naszej wierze w Boga dążymy do tego, by zarabiać więcej pieniędzy, mieć status, aby nasze dzieci dostały się na studia, a nasze córki znalazły odpowiedniego partnera. Dlaczego nie dążysz do tych rzeczy? Patrzysz na nie jak na gnój i coś całkowicie bezwartościowego. Jak zatem wierzysz w Boga?”. Następnie omawiasz z nimi to, jakie jest twoje doświadczenie, jakie masz skażone skłonności, jak Bóg przycina cię, karci i osądza, jak zastanawiasz się nad sobą i zaczynasz rozumieć różne rzeczy oraz jak okazujesz skruchę i się zmieniasz. Kiedy ludzie się z tobą spotykają, czują, że twoje omówienie jest bardzo praktyczne, coś im zapewnia i jest dla nich korzystne, i że nie wygłaszasz po prostu płytkich kazań, aby ich namawiać i napominać. Będziesz mógł opowiedzieć o wejściu w życie i samopoznaniu, a to dowiedzie, że naprawdę jesteś kimś, kto należy do nowego wieku, że naprawdę jesteś nową osobą. Są teraz tacy, którzy wciąż mówią o przeszłości: „Kiedyś wierzyłem w Pana Jezusa i dokądkolwiek poszedłem pracować, Duch Święty dokonywał wielkiego dzieła. Kiedy głosiłem ewangelię, wielu ludzi chciało mnie słuchać, a każdemu, o kogo się modliłem, bardzo szybko robiło się lepiej…”. Wciąż mówią o tych rzeczach, a to jest takie zacofane! Powinniście spędzać więcej czasu na omawianiu prawdy, na rozmowach o takich sprawach jak wejście w życie, zmiany w usposobieniu, poznanie siebie i inne istotne sprawy związane z wejściem w życie. Nie mówcie o sprawach, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Jeśli często praktykujecie w ten sposób, zyskacie nieco prawdorzeczywistości. Biorąc pod uwagę waszą obecną postawę, nie jesteście w stanie wykonywać pracy zaopatrującej w życie ani wykorzystywać prawdy do rozwiązywania problemów. Możecie jedynie namawiać i napominać ludzi, mówiąc: „Nie buntujcie się ani nie sprzeciwiajcie się Bogu. Pomimo tego, że jesteśmy tak zepsuci, Bóg wciąż nas zbawia, więc powinniśmy zważać na Jego słowa i podporządkować się Mu”. Po wysłuchaniu tego ludzie rozumieją doktryny, ale nadal brakuje im energii i nie wiedzą, jak praktykować lub doświadczać słów Boga. Dowodzi to, że jako przywódcy i pracownicy sami również nie jesteście w posiadaniu prawdorzeczywistości. Jeśli sami nie osiągnęliście wejścia, to jak możecie zaopatrywać innych ludzi? Nie możesz dotrzeć do źródła trudności i skażonego usposobienia innych ludzi, nie możesz pojąć tego, co jest kluczowe, ponieważ wciąż nie znasz siebie. W związku z tym zaopatrywanie w życie podczas waszej pracy w Kościele przekracza wasze możliwości, a samym napominaniem ludzi, mówieniem im, aby byli dobrzy i szczerze posłuszni, nie jesteście w stanie rozwiązać rzeczywistych problemów. To wystarczający dowód na to, że w rzeczywistości nie zrozumieliście prawdy ani nie osiągnęliście żadnego wejścia w życie. Większość z was wie tylko, jak głosić duchowe doktryny i puste teorie teologiczne, ale nie potraficie zaopatrywać w życie; w związku z tym wasza postawa jest zbyt niedojrzała. W twoim spojrzeniu na wiarę w Boga nie nastąpiła jeszcze zmiana. Twoje zrozumienie i intencje pozostają takie same. Czy znajdziesz kierunek, prosząc innych o zmianę, skoro sam nie rozwiązałeś swoich własnych problemów? Czy będziesz w stanie zaopatrywać innych? Czy będziesz w stanie rozwiązać ich problemy? Jakie rezultaty możesz osiągnąć, prosząc innych o zmianę, jeśli sam nie jesteś w stanie zrobić żadnej z tych rzeczy? Jeśli wszystko, co umiesz robić, to głosić słowa i doktryny, by pouczać i napominać ludzi, to czy potrafisz sprawić, by inni zrozumieli prawdę? Jeśli ty sam nie masz prawdziwego zrozumienia Bożego dzieła, to czy wybrańcy Boga byliby w stanie je zrozumieć, słuchając twojego omówienia? W jaki sposób sprawisz, że wybrańcy Boży będą dobrze wykonywać swoje obowiązki, skoro ty sam czynisz to bez zasad? Jak zbiorą w sobie energię, by podążać za Bogiem? Ci, którzy służą jako przywódcy i pracownicy, powinni rozumieć i opanowywać stany, w jakich znajdują się różne typy ludzi w Kościele. Powinni wiedzieć, którzy wśród tych ludzi mają doświadczenie i zrozumienie słów Bożych i Bożego dzieła, i którzy wśród nich naprawdę posiadają samoświadomość i okazują szczerą skruchę. Ci przywódcy i pracownicy, którzy są w stanie opanować te rzeczy, będą zdolni do wykonywania pewnej praktycznej pracy. Jeśli ci, z którymi pracujesz w ramach swoich obowiązków, są tacy jak ty, czyli pouczają innych, choć sami nie mają żadnej samowiedzy, to dowodzi to, że ty sam nie jesteś w posiadaniu prawdorzeczywistości, że nie znasz siebie i że nie ma między wami żadnej różnicy. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tymi sprawami? Wiecie tylko to: „Dostałem tu władzę, mam status, jestem urzędnikiem w Kościele i mam teraz miejsce, gdzie mogę pouczać innych”. Skupiasz się tylko na statusie i prestiżu, na tym, jak pouczać innych i wygłaszać kazania, na tym, co powiedzieć, żeby inni cię słuchali, żebyś uzyskał wpływy w kilku Kościołach i zdobył wysoki prestiż oraz mocno ugruntował swoją pozycję. Skupianie się tylko na tych rzeczach dowodzi, że zbłądziłeś. Przejście ze starego wieku do nowego oznacza nie tylko zmianę sposobu działania i mówienia ludzi, lecz także wymaga od nich intensywniejszego wejścia, zapłacenia wyższej ceny, umiejętności zbuntowania się przeciwko ciału raz na zawsze, rezygnacji z upodobań ciała, podążania tylko za prawdą jako swoim życiem i urzeczywistniania prawdziwego ludzkiego podobieństwa. Tylko w ten sposób mogą naprawdę przejść gruntowną przemianę. Wykonując nowe dzieło, Bóg musi z konieczności stawiać człowiekowi nowe wymagania, a trzymając się tych starych, tradycyjnych pojęć, człowiek tylko spowalnia bieg wydarzeń. Niektórzy ludzie ślepo wierzą w Biblię i nigdy od niej nie odchodzą – czy dzięki temu są w stanie zyskać życie i poznać Boga? Nie, w żadnym razie nie jest to możliwe. Faryzeusze czytali Biblię przez pokolenia, aż w końcu przybili do krzyża Pana Jezusa, który wyrażał prawdę – jak mogło do tego dojść? Gdyby naprawdę zrozumieli Biblię, poznaliby Boga, a kiedy przyszedł Pan Jezus, powitaliby Go, a nie potępili. Wciąż jest wielu ludzi, którzy nie potrafią przeniknąć tej materii swoim rozumem. W głębi serca zawsze myślą, że bez względu na to, ile wypowiedzi pada teraz z Bożych ust, nadal muszą czytać Biblię i nie mogą od niej odstępować. Kończy się to tak, że potrafią zapamiętać wiele z tego, co jest napisane w Biblii, ale nie są w stanie zrozumieć prawd, które Bóg teraz wyraża, ani zastosować ich w praktyce. Ostatecznie nie niosą żadnego prawdziwego świadectwa pochodzącego z doświadczenia i zostają wyeliminowani. Czy to nie wstyd? W rzeczywistości jest teraz wielu ludzi, którzy nadal często czytają Biblię, ale za rzadko czytają słowa Boże – czy to mądre, czy głupie posunięcie? Wcześniej, kiedy ludzie wierzyli w Pana, byli przekonani, że wielki entuzjazm oznacza wspaniałe życie i dobrą wiarę. Kiedy teraz mówi się, że Bóg nie zaaprobuje nikogo za entuzjazm, jeśli jego usposobienie się nie zmieniło, niektórzy stale myślą, że Bóg traktuje takich ludzi niesprawiedliwie. Przycinałem już takie osoby i niektórzy nie akceptowali tego i bronili ich, mówiąc: „Oni wierzyli w Boga przez tyle lat. Zapłacili cenę i wiele wycierpieli. Ciężko pracowali, nawet jeśli nie wnieśli żadnego wkładu. Jak możesz ich tak traktować?”. Niektórzy ludzie nie są w stanie skorygować swoich poglądów. Czy tak trudno to zrozumieć? Ludzie widzą zewnętrzną stronę tego, co robią inni, podczas gdy Bóg widzi ludzką istotę, a to jest zupełnie inna sprawa. Widzisz tylko, jak pobożny ktoś wydaje się na zewnątrz, jak dobrze potrafi mówić, jak jest zabiegany i jaką płaci cenę. Jak to możliwe, że nie mówisz, ile żywi pojęć lub jak bardzo jest zadufany w sobie i arogancki? Dlaczego nie dostrzegasz tych rzeczy? Właśnie z tego powodu mówię, że wasze poglądy na pewne sprawy są wciąż zbyt przestarzałe i zacofane. Bóg nie patrzy teraz na cenę, jaką ludzie płacą na zewnątrz; nie mówi o zapłaconej cenie, o twoim kapitale ani o tym, ile wycierpiałeś – patrzy na twoją istotę. Jakie były zasady posługiwania się ludźmi w poprzednim wieku? Każdy, kto był bardzo entuzjastyczny, kto potrafił być zabiegany i ponosić koszty, kto najdłużej wierzył w Boga, kto był najstarszy i niezamężny – im bardziej ktoś pasował do tego opisu, tym większy miał prestiż i tym bardziej mógł zostać przywódcą. Te rzeczy nie są już ważne. Ważna jest istota człowieka, ponieważ kluczem do wiary w Boga jest to, jaka ona jest, to, czy człowiek jest w stanie wielbić Boga i zaakceptować Jego nowe dzieło. Jeśli teraz, kiedy Bóg przyszedł w ciele, ty Go nie znasz, to co to mówi o twojej istocie? Czy nie jest tak, że twoja istota opiera się Bogu? Zależy to od tego, czy twoje poglądy i intencje są zgodne z Bogiem. Jeśli jesteś w stanie zaakceptować prawdziwą drogę i zbuntować się przeciwko swoim przeszłym intencjom i pojęciom, wtedy ludzie tacy jak ty będą mogli zostać przyjęci i pobłogosławieni przez Boga. Istnieją zasady dotyczące tego, jak Bóg posługuje się ludźmi w swoim dziele. Nie patrzy na twój kapitał, pochodzenie, prestiż ani status. Nie posługuje się tymi, którzy Mu się sprzeciwiają – przecież tylko opóźniłoby to Jego dzieło. Ludzie zawsze mówią o swoim kapitale, popadając w nadmierną arogancję – toż to diabły! Nie rozmawiamy o takich rzeczach, jak ofiary, ponoszenie kosztów, kapitał i prestiż – nie ma sensu o nich mówić! Każdy, kto jest w najwyższym stopniu szczery wobec Boga i najbardziej chętny do podporządkowania się Bogu, będzie posiadał prawdorzeczywistość, a my aprobujemy takich ludzi. Czy jest sens patrzeć na to, co na zewnątrz? Niektóre zewnętrzne aspekty danej osoby mogą się zmienić, ale wiele rzeczy w jej naturze nie ulegnie zmianie i po pewnym czasie się ujawni. Dlatego musisz znać te rzeczy i odkrywać je. W naturze człowieka tkwi tak wiele rzeczy! Oczywiście natura człowieka jest arogancka, zadufana w sobie i buntownicza, i to są największe, najgłębiej zakorzenione problemy. Oprócz tego istnieje w człowieku szereg skażonych skłonności. Dlatego poznanie siebie nie jest sprawą prostą. Ci, którzy posiadają pewien charakter, z łatwością uświadomią sobie i zrozumieją, kiedy zrobią coś złego lub popełnią jakiś grzech. Jednak najtrudniej im dostrzec i poznać rzeczy leżące w ich naturze, tkwiące w ich usposobieniu, a w szczególności te, które odnoszą się do ich fundamentalnych słabości. Nie myślcie, że kiedy zrobicie coś złego i modlicie się do Boga, albo kiedy popełnicie grzech i wyznacie go Bogu, to oznacza to, że znacie siebie – jakże dalekie jest to od samopoznania! Jeśli mi nie wierzysz, to sam idź i się przekonaj. Być może nadejdzie dzień, kiedy napotkasz jakiś problem i upadniesz, a może nadejdzie czas, kiedy zostaniesz aresztowany i w ciągu jednej nocy staniesz się judaszem, co wprawi cię w osłupienie. Jeśli chcesz mieć wejście w życie, to musisz najpierw poznać siebie; jeśli chcesz osiągnąć zmianę usposobienia, to tym bardziej musisz zastanowić się nad sobą i poznać siebie poprzez słowa Boga. Kiedy nauczysz się korzystać z samowiedzy, kiedy twoja samowiedza pogłębi się i kiedy będziesz wiedział, jak wcielać prawdę w życie, w naturalny sposób uzyskasz wejście w życie. W tym momencie zaczyna się również przemiana usposobienia. Jeśli naprawdę jesteś w stanie poznać siebie, wówczas otworzy się przed tobą droga do wejścia w życie i zmiany usposobienia, a rzeczy te staną się dla ciebie łatwiejsze.

Koniec 1995 r.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Połącz się z nami w Messengerze