Tylko przez częste czytanie słów Boga i kontemplację prawdy można się posuwać do przodu (Część pierwsza)

Jeśli chcesz dobrze wypełniać obowiązki, musisz wpierw zrozumieć prawdę. Musisz jej poszukiwać całym sercem. W poszukiwaniu prawdy kluczowe jest to, by nauczyć się kontemplować słowa Boga. Celem takiej kontemplacji jest zrozumienie ich prawdziwego znaczenia. To poprzez poszukiwanie pojmiesz znaczenie słów Boga, zrozumiesz, czego Bóg od ludzi wymaga, oraz zawarte w Jego słowach intencje. Gdy osiągniesz takie zrozumienie, to pojmiesz prawdę. Komuś, kto pojął prawdę, łatwo jest uchwycić zasady, którymi należy się kierować w praktykowaniu, a następnie praktykować prawdę. Gdy już nauczysz się praktykować prawdę, to zaczniesz wkraczać w prawdorzeczywistość. Pojmiesz wtedy rzeczy, których wcześniej nie byłeś w stanie zrozumieć, dostrzeżesz rzeczy, których wcześniej nie potrafiłeś jasno dostrzec, i rozwiążesz problemy, z którymi wcześniej nie umiałeś się uporać. Zaczniesz otrzymywać natchnienie i nowy wgląd w wiele spraw, ścieżki wprowadzania prawdy w życie otworzą się przed tobą i będziesz w stanie konsekwentnie ją praktykować. Tym sposobem w pełni wkroczysz w prawdorzeczywistość. Jeśli jednak nie wkładasz całego serca w swoje obowiązki ani nie szukasz prawdozasad, jeśli jesteś otumaniony lub zdezorientowany i jeśli idziesz po linii najmniejszego oporu, to jakiego rodzaju jest to mentalność? Jest to mentalność bylejakości. Jeśli nie jesteś lojalny w swoim obowiązku ani nie masz związanego z nim poczucia odpowiedzialności i misji, to czy będziesz w stanie należycie go wypełniać? Czy będziesz w stanie wykonywać obowiązki w sposób spełniający akceptowalny standard? A jeśli nie potrafisz wypełniać obowiązku w taki sposób, to czy będziesz w stanie wkroczyć w prawdorzeczywistość? Nie ma takiej możliwości. Jeśli za każdym razem, gdy wykonujesz obowiązek, nie przykładasz się do niego, nie masz ochoty się wysilać i robisz wszystko po łebkach, tak bezmyślnie, jakbyś grał w jakąś grę, czyż nie zwiastuje to kłopotów? Co możesz zyskać, wykonując obowiązek w ten sposób? W końcu ludzie zauważą, że wykonujesz obowiązek bez poczucia odpowiedzialności, że jesteś niedbały i tylko pozorujesz pracę – a w takim przypadku grozi ci, że zostaniesz wyeliminowany. Bóg przez cały czas sprawdza, jak wykonujesz obowiązek, i co powie? (Ta osoba nie jest godna Bożego zaufania ani Bożej misji). Bóg powie, że jesteś niegodny zaufania i że należy cię wyeliminować. I tak, bez względu na to, jakie wykonujesz obowiązki, ważne czy zwyczajne, jeśli nie wkładasz serca w pracę, jaka została ci powierzona, ani nie bierzesz na siebie odpowiedzialności, i jeśli nie postrzegasz tego, co robisz, jako zadania od Boga i nie traktujesz jako swojej powinności i swojego obowiązku, tylko zawsze robisz wszystko byle jak, to będzie to stanowić problem. „Niegodny zaufania” – te dwa słowa będą opisywać sposób, w jaki wykonujesz swoje obowiązki. Słowa te oznaczają, że twoje wykonywanie obowiązków nie spełnia standardu, zostałeś wyeliminowany i Bóg mówi, że twój charakter nie jest na oczekiwanym poziomie. Jeśli zostaje ci powierzona jakaś sprawa, a ty przyjmujesz względem niej właśnie taką postawę i w taki sposób się nią zajmujesz, to czy w przyszłości zostaną ci powierzone jakieś kolejne obowiązki? Czy można powierzyć ci cokolwiek ważnego? Nie ma mowy, chyba że okażesz prawdziwą skruchę. Ale i tak w głębi serca Bóg nie będzie ci do końca ufał, nie będzie z ciebie zadowolony. To będzie stanowić problem, czyż nie? Być może stracisz szansę na wypełnianie obowiązków i na dostąpienie zbawienia.

Kiedy ludzie wypełniają swoje obowiązki, w rzeczywistości robią to, co powinni robić. Jeśli czynisz to przed Bogiem, jeśli wykonujesz swój obowiązek i podporządkowujesz się Bogu z uczciwością i sercem, to czyż taka postawa nie będzie o wiele bardziej właściwa? Jak zatem powinieneś stosować tę postawę w swoim codziennym życiu? Musisz uczynić „oddawanie Bogu czci z sercem i uczciwością” swoją rzeczywistością. Ilekroć masz ochotę sobie odpuścić i jedynie stwarzać pozory, ilekroć masz ochotę prześliznąć się po powierzchni i poleniuchować, ilekroć coś cię rozprasza albo wolałbyś dobrze się bawić, powinieneś się zastanowić: „Czy zachowując się w ten sposób, nie jestem czasem niegodny zaufania? Czy tak wygląda wkładanie serca w wypełnianie swych obowiązków? Czy postępując w ten sposób jestem nielojalny? Czy zachowując się w ten sposób nie zawodzę w wypełnieniu zadania, jakie powierzył mi Bóg?”. Tak właśnie powinieneś się nad sobą zastanawiać. Jeśli odkryjesz, że zawsze wykonujesz obowiązek po łebkach, że jesteś nielojalny i że skrzywdziłeś Boga, to co powinieneś uczynić? Powinieneś powiedzieć: „Czułem wtedy, że coś jest nie tak, ale nie widziałem w tym problemu; po prostu beztrosko przeszedłem nad tym do porządku dziennego. Do tej pory nie zdawałem sobie sprawy, że rzeczywiście byłem niedbały, że nie sprostałem swojej odpowiedzialności. Naprawdę brakuje mi sumienia i rozumu!”. Znalazłeś problem i dowiedziałeś się trochę o sobie – więc teraz musisz się zmienić! Twój stosunek do wykonywania obowiązków był niewłaściwy. Pełniłeś je niedbale, traktowałeś jak jakąś dodatkową pracę i nie wkładałeś w nie serca. Jeśli odkryjesz, że znów jesteś niedbały, musisz pomodlić się do Boga i pozwolić, aby cię zdyscyplinował i wychłostał. Taką wolę musisz mieć w wypełnianiu swoich obowiązków. Dopiero wtedy będziesz w stanie naprawdę okazać skruchę. Zmienić możesz się tylko wtedy, gdy masz czyste sumienie i gdy przekształceniu ulega twój stosunek do obowiązków. A kiedy okazujesz skruchę, musisz również często zastanawiać się, czy rzeczywiście włożyłeś w wypełnianie obowiązków całe swoje serce, cały swój umysł i wszystkie swoje siły; wówczas, posługując się słowami Bożymi jako miarą i stosując je do siebie, dowiesz się, jakie problemy wciąż istnieją w wypełnianiu obowiązków. Czy stale rozwiązując problemy w ten zgodny ze słowem Bożym sposób, nie sprawiasz, że wypełniasz obowiązki całym sercem, całym umysłem i ze wszystkich sił? Czy ktoś, kto tak wykonuje swoje obowiązki, nie zaczął już tego robić całym sercem, całym umysłem i wszystkimi siłami? Jeśli twoje sumienie już cię nie oskarża, jeśli jesteś w stanie spełnić należne warunki i wykazać się lojalnością w wykonywaniu obowiązków, wtedy dopiero poczujesz prawdziwy spokój i autentyczną radość w sercu. Będziesz czuł, że wypełnianie obowiązków to całkowicie naturalna i uzasadniona odpowiedzialność, a nie dodatkowy ciężar, jakaś harówka dla kogoś innego. Wykonując obowiązki w ten sposób, będziesz czuł się spełniony i będziesz miał poczucie, że żyjesz w obecności Boga. Takie postępowanie przynosi spokój umysłu. Czy nie staniesz się wtedy bardziej podobny do człowieka, a mniej do zombie? Czy łatwo jest tak właśnie postępować? Łatwo, ale nie dla tych, którzy nie przyjmują prawdy.

W rzeczywistości człowiek ma w swoim sercu skalę, dzięki której może ocenić, czy wykonuje swój obowiązek w akceptowalnym standardzie, czy też nie. Jeśli ktoś ciągle słucha kazań, cały czas czyta słowo Boże i ciągle omawia je z innymi, to choćby nie miał głębokiego zrozumienia prawdy, i tak przynajmniej będzie w stanie pojąć niektóre doktryny. Traktując te doktryny jako miarę, taki ktoś będzie potrafił ocenić, na ile dobrze wykonuje swój obowiązek i czy postępuje zgodnie z zasadami. Tego rodzaju klarowność jest w zasięgu wszystkich tych, którzy mają sumienie i rozum. Wielokrotnie się zdarza, że ludzie wykonują swoje obowiązki niedbale. Nie dają z siebie wszystkiego, nie mówiąc już o poszukiwaniu prawdy i przestrzeganiu zasad. Jakiekolwiek by nie były ich obowiązki, oni przymykają oko. Choć widzą problem, nie szukają rozwiązania, tylko postępują tak, jakby to nie była ich sprawa, i podejmują jedynie zdawkowe próby naprawienia sytuacji. W głębi serca nie widzą potrzeby, żeby sobie utrudniać życie czy żeby poważnie podejść do sprawy. Jednak poprzez takie pobłażanie sobie sprawiają, że ich stan wewnętrzny niepostrzeżenie się pogarsza. Jeśli wykonujesz obowiązki bez poczucia brzemienia, twoje serce nieuchronnie stanie się niedbałe. Nie będzie w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności, nie mówiąc już o byciu lojalnym. W rezultacie stracisz oświecenie i przewodnictwo Ducha Świętego. Zawsze przestrzegasz ustalonych reguł i prawideł, nie zyskując nowego światła ani wglądu, a we wszystkim, co robisz, starasz się jedynie zachowywać pozory. Wykonywanie obowiązku w taki sposób jest bezcelowe, nawet jeśli tylko wykonujesz pracę, robisz to niezadowalająco. Jeśli nawet wykonywana przez ciebie praca jest niezadowalająca, to czy możesz być lojalnym robotnikiem? Nie ma takiej możliwości. Tych, co wykonują pracę niezadowalająco, może czekać jedynie wyeliminowanie. Niektórzy ogłupiali ludzie nie mają żadnego zrozumienia prawdy. Uważają, że poprzez samo wykonywanie obowiązków już praktykują prawdę. Myślą, że wystarczy, aby wykonywali obowiązki, i to już oznacza, że praktykują prawdę. Jeśli zapytasz takiej osoby: „Czy potrafisz praktykować prawdę?”, usłyszysz odpowiedź: „Czyż nie praktykuję prawdy, wypełniając moje obowiązki?”. Czy tak jest w istocie? Są to słowa osoby, która ma zamęt w głowie. Aby skutecznie praktykować prawdę, musisz w wykonywanie obowiązków wkładać całe serce, cały umysł i całą swoją siłę, a także musisz postępować zgodnie z zasadami. Jeśli wykonujesz obowiązek w sposób niedbały, nie przynosi to żadnego realnego efektu. Nie można tego nazwać praktykowaniem prawdy, jest to tylko wykonywanie pracy. Ewidentnie jedynie wykonujesz pracę, a to jest coś innego niż praktykowanie prawdy. Wykonywać pracę to znaczy robić to, co jest zgodne z twoją wolą i daje ci zadowolenie, a jednocześnie omijać szerokim łukiem wszystko to, czego robić nie lubisz. Bez względu na trudności, jakie napotykasz, nigdy nie szukasz prawdozasad. Komuś patrzącemu z boku może się wydawać, że wykonujesz swój obowiązek, a tak naprawdę jedynie wykonujesz pracę. Każdy, kto nie wykonuje obowiązków zgodnie z prawdozasadami, osiąga jedynie tyle, że wykonuje pracę. W rodzinie Bożej wielu ludzi usiłuje wypełniać swoje obowiązki, opierając się na swoich pojęciach i wyobrażeniach. Harują przez lata i niczego nie osiągają, a wykonując swoje obowiązki, nie potrafią praktykować prawdy ani postępować zgodnie z zasadami. Dlatego jeśli ludzie często kierują się własną wolą i wykonują obowiązki zgodnie z nią, to choć nie czynią zła, nie można powiedzieć, że praktykują prawdę. Ostatecznie lata pracy nie prowadzą ich do zrozumienia żadnego aspektu prawdy i nie mają oni świadectwa opartego na doświadczeniu, którym mogliby się podzielić. Dlaczego tak jest? Ponieważ niewłaściwe są pobudki, które skłaniają tych ludzi do wykonywania obowiązków. Zdecydowanie czynią to oni po to, żeby otrzymać błogosławieństwa, chcą dobić targu z Bogiem. Nie wykonują obowiązków po prostu po to, aby zyskać prawdę. Wykonują je, ponieważ nie mają innego wyboru. Z tego powodu są zawsze zdezorientowani i pozorują jedynie wykonywanie obowiązków, wypełniając je w sposób niedbały. Nie szukają prawdy, więc jedynie wykonują pracę. Bez względu na to, ile obowiązków wykonują, ich działania nie przynoszą żadnych realnych rezultatów. Inaczej jest z tymi, którzy mają w sercu bojaźń Bożą. Nieustannie rozważają oni, jak poprzez swoje działania wypełniać intencje Boga i jak przynosić korzyści rodzinie Bożej i Bożym wybrańcom. Zawsze wnikliwie rozmyślają nad zasadami i rezultatami. Zawsze starają się praktykować prawdę i wykazywać się podporządkowaniem wobec Boga. To jest właściwe nastawienie serca. Tacy ludzie poszukują prawdy i miłują to, co pozytywne. Gdy taka osoba wykonuje obowiązki, jest akceptowana przez Boga i otrzymuje Jego aprobatę. Choć może się wydawać, że ci, którzy nie miłują prawdy, wypełniają obowiązki, to nie szukają oni prawdy w najmniejszym choćby stopniu. Postępują wedle własnej woli, starając się jak najwięcej zyskać i uniknąć tego, co działa na ich niekorzyść. Podejmują tylko minimalny wysiłek i unikają wszelkich trudności, a mimo to chcą mieć aprobatę ze strony Bożych wybrańców i cieszyć się dobrą reputacją. Jeśli na tym skupiają się ich serca, to czy będą oni w stanie wypełniać obowiązki w sposób spełniający akceptowalny standard? Na pewno nie. Choć pozory sugerują, że wypełniacie swoje obowiązki, to tak naprawdę w waszych sercach nie żyjecie przed obliczem Boga. Całą waszą uwagę koncentrujecie na samolubnych knowaniach i machinacjach, więc nie poczynicie żadnych postępów, choćbyście trwali w wierze przez wiele lat. Mimo że często się gromadzicie, wspólnie jecie i pijecie słowa Boga, słuchacie kazań i omówień, to gdy tylko zamkniecie księgę ze słowami Bożymi i opuścicie miejsce zgromadzenia, nic nie pozostaje w waszych sercach. Nie mieszka w nich ani jedno słowo Boga i ani jedno słowo prawdy. Czasem zapisujecie słowa Boga w notatniku, ale nie ma ich w waszych sercach i zapominacie wszystko w mgnieniu oka. Ponadto nigdy nie kontemplujecie prawdy słowa Bożego w waszym codziennym życiu. Wykonując obowiązki, nigdy nie szukacie prawdozasad. Bez względu na to, jakie trudności napotykacie, przyjmujecie niedbałą postawę. Nawet gdy was przycinają, nigdy nie modlicie się do Boga ani nie szukacie prawdy. Przez to wydajecie się niczym nie różnić od niewierzących. Wierzycie w Boga od kilku lat, ale nie wkroczyliście w życie ani nie posiadacie prawdorzeczywistości. Wykonywanie przez was obowiązków jest tylko wykonywaniem pracy i waszą intencją jest w zamian za takie wykonywanie pracy uzyskać błogosławieństwo królestwa niebieskiego. Co do tego nie ma wątpliwości. Gdy wierzycie w Boga w taki właśnie sposób, trudno jest wam wkroczyć w prawdorzeczywistość oraz zyskać życie i prawdę. Pośród was są tacy, którzy mają dobry charakter, ale choć wierzą od ponad dekady, potrafią tylko wydusić z siebie kilka słów i doktryn i zatrzymują się na tych powierzchownych słowach i doktrynach. Zadowalają się tym, że rozumieją trochę doktryny, i myślą, że wystarczy po prostu przestrzegać reguł. Trudno im będzie pogłębić swoje podejście. Serca takich ludzi nie próbują pojąć prawdy, więc stopień, w jakim są oni w stanie wkroczyć w prawdorzeczywistość, jest bardzo ograniczony. Potrafią jedynie przestrzegać określonych reguł. Gdyby was zapytano, jak należy praktykować prawdę podczas wykonywania obowiązków, być może powiedzielibyście: „Więcej się modlić, ochoczo godzić się na cierpienie, nie lenić się i nie być niedbałym w wypełnianiu obowiązków, postępować zgodnie z zasadami i podporządkować się rodzinie Bożej w tym, czego ona wymaga”. Jesteście w stanie omawiać zewnętrzne, doktrynalne aspekty wykonywania obowiązków, ale bardzo słabo rozumiecie konkrety związane z prawdozasadami. To dowodzi, że większość ludzi rozumie jedynie dosłowne znaczenie prawdy, ale nie pojmuje rzeczywistości prawdy. To oznacza, że wcale nie rozumieją prawdy jako takiej. Ludzie, którzy nie pojmują prawdy, mają na ustach pewne słowa i doktryny dotyczące prawdy, ale czy powinniśmy uznać, że zyskali oni prawdę? (Oczywiście, że nie). Na czym zatem powinniście skupić się w przyszłości? Powinniście wieść normalne życie duchowe, modląc się, spotykając na zgromadzeniach, jedząc i pijąc słowa Boga, słuchając kazań i śpiewając hymny na chwałę Boga. Poza tym zewnętrznym przestrzeganiem sposobów praktyki nie wzbraniajcie się od obowiązków, tylko dobrze je wykonujcie. To jest też najważniejsza rzecz, jaką powinniście zrozumieć: jeśli chcecie dążyć do prawdy, jeśli chcecie pojąć i zyskać prawdę, musicie nauczyć się wyciszać przed Bogiem, rozmyślać nad prawdą i nad słowami Boga. Czy istnieją jakieś formalne prawidła związane z rozmyślaniem nad prawdą? Czy istnieją jakieś reguły albo ograniczenia czasowe? Czy należy to czynić w takim a nie innym miejscu? Nie – nad słowami Boga rozmyślać można w dowolnym czasie i miejscu. Czas, który normalnie spędzacie na wypoczynku lub marzycielstwie, przeznaczcie na kontemplację słów Boga i prawdy, aby nie marnować dnia. Jak ludzie marnują czas? Spędzają całe dnie na jałowych pogawędkach, robią coś, co ich interesuje, angażują się w rzeczy frywolne, które nie mają nic wspólnego z prawdą, a gdy nie mają nic innego do roboty, myślą o sprawach bezsensownych albo wspominają przeszłość. Wyobrażają sobie też, co może przynieść przyszłość, gdzie będzie przyszłe królestwo i gdzie znajduje się piekło, i tym podobne. Czyż to nie są rzeczy frywolne? Jeśli poświęcasz czas na rzeczy pozytywne, jeśli wyciszasz się przed Bogiem, spędzasz więcej czasu rozważając Jego słowa i omawiając prawdę, badasz każde ze swych działań i przedkładasz je Bożej kontroli, jeśli potem myślisz o swoich problemach, które wciąż nie są rozwiązane, o trudnościach, z którymi musisz się uporać w ramach pełnienia obowiązków, i o tym, czy twoje zepsute skłonności, które się tak często przejawiają (zwłaszcza te najbardziej zbuntowane przeciw Bogu i najbardziej śmiertelne), zostały wyrugowane poprzez poszukiwanie prawdy zawartej w słowach Boga, jeśli te wszystkie problemy mogą zostać rozwiązane w określonym czasie, to będziesz stopniowo wkraczać w prawdorzeczywistość.

Jak należy praktykować kontemplowanie słów Boga? Po pierwsze, często rozważaj w swoim umyśle i omawiaj duchowe pojęcia i wyrażenia, których na co dzień używasz. Zapytaj samego siebie: „Być może znam dosłowne i teoretyczne znaczenie tych terminów, ale jaka jest ich rzeczywistość? Co ta rzeczywistość obejmuje? Jak mogę posiąść rzeczywistość opisaną przez te duchowe wyrażenia? Gdzie mam zacząć je praktykować i w nie wkraczać?”. Tak powinna wyglądać kontemplacja. Tu właśnie zaczyna się kontemplacja słów Boga. Trudno jest pojąć prawdę i wcielić ją w życie, jeśli ktoś wierzy w Boga, ale nie nauczył się kontemplować Jego słów. Jeśli ktoś nie potrafi pojąć prawdy, to czy jest w stanie wkroczyć w prawdorzeczywistość? (Nie). Czy bez wkroczenia w prawdorzeczywistość można zyskać prawdę? (Nie). Czy bez zyskania prawdy można spełnić Boże intencje? (Nie). Nie można – to jest pewne. Ponieważ ludzie nie rozumieją prawdy, kierują się w życiu swoim zepsutym usposobieniem i sprzeciwiają się Bogu. Jak tacy ludzie mieliby kiedykolwiek spełnić Boże intencje? To całkowicie niemożliwe. Jak zatem należy kontemplować słowa Boga? Na przykład, jeśli chodzi o często powtarzane wyrażenie „bać się Boga i unikać zła”, to powinieneś je rozważać w swoim sercu w następujący sposób: Co to znaczy bać się Boga? Jeśli ktoś powie coś niewłaściwego, czy to już oznacza, że nie boi się Boga? Czy mówienie w taki sposób jest czymś złym? Czy Bóg uważa to za grzech? Jakie działania są złe? Moje myśli, intencje, idee i opinie, pobudki i źródło moich wypowiedzi i działań, różne skłonności, jakie przejawiam – czy to wszystko pozostaje w zgodzie z prawdą? Które z nich Bóg pochwala, a którymi się brzydzi? Które potępia? W jakich sprawach ludzie mają skłonność do popełniania poważnych błędów? Nad tym wszystkim warto się zastanowić. Czy macie zwyczaju rozmyślać nad prawdą? (Nie poświęcamy dużo czasu na rozmyślanie nad prawdą; przeważnie nasze mózgi są na autopilocie). Pomyślcie, ile czasu zmarnowaliście przez te wszystkie lata! Jak często myśleliście o sprawach związanych z prawdą, z wiarą w Boga, z wkraczaniem w życie, z bojaźnią Bożą i unikaniem zła? Czy poważnie to wszystko przemyśleliście? Gdy będziecie kontemplować słowa Boga w takim stopniu, że pojmiecie prawdę i będziecie ją praktykować zgodnie z zasadami, to wtedy zaczniecie dostrzegać owoce i wtedy też osiągniecie wejście w życie. Jeszcze nie wiecie, jak kontemplować słowa Boga, ani nie doszliście do zrozumienia prawdy. Nie wkroczyliście jeszcze w życie. Musicie do tego dążyć i nie marnować czasu. Podobnie jest z kimś, kto, bez względu na to, ile ma lat, zaczyna myśleć o tym, jak nauczyć się nowego zawodu, jak zarobić na życie i utrzymać rodzinę, jak wieść dobre życie, jak traktować innych, jak rysuje się przyszłość i tak dalej; to oznacza, że umysł tej osoby dojrzał, i zaczyna ona niezależne życie. Ktoś, kto nie myśli i nigdy nie myślał o takich rzeczach, jest kimś pozbawionym pomyślunku i niezależnych opinii. Nie potrafi zrozumieć spraw życiowych, więc musi we wszystkim polegać na rodzicach. Polega na nich, jeśli chodzi o pieniądze, jedzenie i ubrania. Gdyby rodzice się o taką osobę nie troszczyli, to byłaby ona pozbawiona środków do życia, głodna i zmarznięta. Czy taki ktoś może żyć niezależnie? Czy jest to ktoś dojrzały? (Oczywiście, że nie). A wy na jakim etapie się teraz znajdujecie? Czy w swojej wierze osiągnęliście etap dorosłości? Gdyby nikt was teraz nie podlewał, gdyby Zwierzchnik nie przemawiał do was, gdyby nikt was nie prowadził, tylko bylibyście zostawieni sami sobie, aby jeść i pić słowa Boga oraz słuchać hymnów, to czy bylibyście w stanie wkroczyć w życie? Czy potrafilibyście praktykować prawdę, należycie wypełniać obowiązki i postępować zgodnie z zasadami? (Nie). W tym tkwi problem. Oznacza to, że wasza postawa jest wciąż zbyt niedojrzała. Nie potraficie nawet dobrze wykonywać obowiązków ani nie osiągnęliście jeszcze dorosłości. Jeśli w obecnych okolicznościach ktoś was prowadzi, możecie wierzyć w Boga i wykonywać obowiązki. Przypominacie osoby wierzące. Ale jeśli w przyszłości nie będzie nikogo, kto by was prowadził, czy wtedy nie okaże się, czy potraficie wytrwać i należy pełnić obowiązki oraz jak dużo prawdorzeczywistości zyskaliście? Jeśli do tego czasu nie zdacie sobie sprawy, że nie posiadacie żadnej prawdorzeczywistości, czy to nie będzie niepokojące? To coś bardzo niebezpiecznego! Gdy staniesz w obliczu prób, nie będziesz wiedzieć, jak wytrwać w swoim świadectwie ani jak spełnić Boże intencje. Nie będziesz mieć żadnej ścieżki, żadnego kierunku w swoim sercu, a żadna prawda się w tobie nie zakorzeni. Jak wtedy będziesz w stanie wytrwać? Jeśli nie będziesz posiadać prawdorzeczywistości, to zapewne potkniesz się, gdy napotkasz pokusy. Gdy na twojej drodze staną fałszywi przywódcy lub antychryści, czyniący zło i próbujący zakłócić pracę kościoła, nie będziesz w stanie ich przejrzeć i wyrwać się z ich szponów. Jeśli będziesz podążać za takimi fałszywymi przywódcami i antychrystami, wpadniesz w tarapaty. Te dwa pytania zdemaskują cię i będzie ci grozić wyeliminowanie. Dlatego wiara w Boga wymaga nieustannej kontemplacji słów Boga i rozmyślania nad prawdą. Tym sposobem można wkroczyć w prawdorzeczywistość i zyskać prawdę.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Połącz się z nami w Messengerze