Jedynie uczciwy może prawdziwie żyć na podobieństwo człowieka (Część pierwsza)
Boży wymóg, aby ludzie byli uczciwi, jest sprawą najważniejszą. Niestety, wielu tego nie rozumie i ignoruje kwestię bycia człowiekiem uczciwym. Gdyby ludzie naprawdę pojmowali dzieło Boże, wiedzieliby, że po tym, jak Bóg zakończy swe dzieło osądzania w dniach ostatecznych, jedynie ci uczciwi, którzy zostali oczyszczeni ze swych skażonych skłonności, i którzy wyzbyli się swych oszustw i kłamstw, zyskają Jego zbawienie i będą mogli wejść do królestwa Bożego. Jeśli zaś po wielu latach wiary w Boga ludzie nadal pełni są kłamstw i oszustw; jeśli nie potrafią szczerze ponosić kosztów na rzecz Boga i ciągle wykonują swe obowiązki w sposób niedbały, z pewnością zostaną przez Niego znienawidzeni i wzgardzeni. Co się z nimi stanie? Zapewne zostaną usunięci z kościoła i wyeliminowani. Dziś, gdy widzimy, że dzieło Boże osiąga ten właśnie etap, przypominamy sobie, jak konsekwentnie Bóg napomina człowieka, aby był uczciwy. Jest to rzecz o ogromnym znaczeniu. Nie mówi się tego tak od niechcenia, i tyle – jest to bezpośrednio związane z tym, czy ktoś zdoła zyskać zbawienie i przeżyć, a także z wynikiem i przeznaczeniem każdej osoby. Dlatego można z całą pewnością stwierdzić, że tylko odrzucając swe podstępne usposobienie i stając się człowiekiem uczciwym, można urzeczywistniać zwykłe człowieczeństwo i osiągnąć zbawienie. Tym bowiem, którzy wierzą w Boga przez wiele lat, lecz nadal są podstępni, przeznaczone jest, iż mają zostać wyeliminowani.
Wszyscy Boży wybrańcy praktykują teraz wykonywanie swoich obowiązków, a Bóg wykorzystuje tę ich pracę do tego, aby udoskonalić jedną grupę ludzi, a wyeliminować inną. Tak więc to właśnie wykonywanie obowiązku ujawnia każdy rodzaj osoby, a różnego rodzaju podstępni ludzie, niedowiarkowie i źli ludzie są ujawniani i eliminowani podczas wykonywania swoich obowiązków. Ci, którzy lojalnie wykonują swoje obowiązki, to ludzie uczciwi; ci, którzy ciągle pracują byle jak, są podstępnymi, przebiegłymi ludźmi i niedowiarkami; a ci, którzy wykonywanymi przez siebie obowiązkami powodują zakłócenia i wzniecają niepokoje, są złymi ludźmi i antychrystami. W tym momencie osoby, które wykonują obowiązki, nadal mają rozliczne problemy. Niektórzy ludzie są zawsze bardzo bierni w wykonywaniu swego obowiązku, ciągle tylko siedzą i czekają, zdając się na innych. Cóż to jest za postawa? To nieodpowiedzialność. Dom Boży powierzył ci jakiś obowiązek, jednak ty ślęczysz nad nim przez wiele dni i bez żadnych konkretnych rezultatów. Nie pokazujesz się w miejscu pracy, a inni nie mogą cię znaleźć, kiedy napotykają problemy, które muszą rozwiązać. Nie dźwigasz ciężaru tego obowiązku. Gdy lider zapyta, jak ci idzie praca, co mu odpowiesz? Teraz nie pracujesz wcale. Dobrze wiesz, że wykonanie tego zadania jest twoim obowiązkiem, lecz nie wywiązujesz się z niego. Co ty w ogóle sobie myślisz? Nic nie robisz, bo nie potrafisz? A może zachłannie pragniesz wygody? Jaki masz stosunek do swojego obowiązku? Rozprawiasz jedynie o słowach i doktrynach i mówisz tylko rzeczy brzmiące miło dla ucha, ale nie wykonujesz żadnej praktycznej pracy. Jeśli nie masz ochoty wykonywać swoich obowiązków, powinieneś zrezygnować. Nie piastuj swego stanowiska, jeśli nic na nim nie robisz. Czyż takie postępowanie nie jest wyrządzaniem krzywdy Bożym wybrańcom i narażaniem na szwank dzieła kościoła? Sądząc po tym, jak przemawiasz, wydajesz się rozumieć najrozmaitsze doktryny, ale gdy każe ci się wykonywać jakiś obowiązek, postępujesz niedbale i w najmniejszym nawet stopniu nie jesteś przy tym sumienny. Czy to właśnie jest szczere ponoszenie kosztów na rzecz Boga? Nie jesteś wobec Niego szczery, a jednak udajesz, że jest inaczej. Czyżbyś był zdolny Go oszukać? Ze sposobu, w jaki zazwyczaj przemawiasz, zdaje się emanować ogromna wiara; chciałbyś być podporą kościoła i jego opoką. Kiedy jednak wykonujesz jakiś obowiązek, mniejszy z ciebie pożytek niż ze zwykłej zapałki. Czyż nie jest to świadome oszukiwanie Boga? Czy wiesz, co wyniknie z tego, że będziesz usiłował Go oszukać? Bóg cię znienawidzi, wzgardzi tobą i cię wyeliminuje! Prawda o każdym człowieku zostaje ujawniona podczas pełnienia przez niego obowiązku – wystarczy wyznaczyć komuś jakiś obowiązek, a już niebawem objawi się, czy jest on uczciwym człowiekiem, czy człowiekiem podstępnym i czy jest osobą miłującą prawdę, czy nie. Ci, którzy miłują prawdę, są w stanie szczerze wykonywać swoje obowiązki i wspierać dzieło domu Bożego; ci zaś, którzy nie miłują prawdy, nawet w najmniejszym stopniu nie wspierają dzieła domu Bożego i są nieodpowiedzialni podczas wykonywania swoich obowiązków. Jest to natychmiast jasne dla tych, którzy mają bystry wzrok. Nikt, kto kiepsko wykonuje swoje obowiązki, nie jest człowiekiem uczciwym ani miłującym prawdę; tacy ludzie zostaną ujawnieni i wyeliminowani. Aby zaś dobrze wykonywać swoje obowiązki, ludzie muszą mieć poczucie odpowiedzialności i zobowiązania. Wówczas ich praca na pewno zostanie wykonana jak należy. Niepokojące jest tylko to, kiedy ktoś nie ma poczucia zobowiązania lub odpowiedzialności, i gdy za każdym razem trzeba go nakłaniać, aby coś zrobił; gdy ciągle jest niedbały oraz próbuje zrzucić winę na innych, ilekroć pojawiają się problemy, co prowadzi do opóźnień w ich rozwiązywaniu. Czy wówczas praca może zostać zrobiona jak należy? Czy wykonywanie przez nich swoich obowiązków może przynieść jakiekolwiek rezultaty? Nie mają ochoty wypełniać żadnych zadań, które zostały im przydzielone, a gdy widzą innych, którzy potrzebują pomocy w swojej pracy, ignorują ich. Wykonują choć odrobinę pracy tylko wtedy, gdy im się każe, i tylko wtedy, gdy nie mają wyboru. To nie jest wypełnianie swoich obowiązków – to jest praca najemna! Robotnik najemny pracuje dla swego pracodawcy, przepracowując dzień za dniówkę, a godzinę – za stawkę godzinną, i tylko czeka na zapłatę. Boi się wykonywać jakiejkolwiek pracy, której nie widzi jego szef, i w obawie, że nie zostanie wynagrodzony za wszystko, co robi, pracuje tylko dla pozorów – co oznacza, że nie ma za grosz lojalności. W większości przypadków nie jesteście w stanie odpowiedzieć na pytania o problemy związane z pracą. Niektórzy z was zaangażowali się w pracę, ale nigdy nie pytaliście o postępy dzieła ani nawet nie zastanawialiście się nad tym. Zważywszy na wasz charakter i wiedzę, powinniście przynajmniej coś o tym wiedzieć, bo wszyscy w tym dziele uczestniczycie. Dlaczego więc większość ludzi nic nie mówi? Możliwe, że naprawdę nie wiecie, co powiedzieć – że nie wiecie, czy wszystko idzie dobrze, czy nie. Mogą być po temu dwa powody: po pierwsze, pozostajecie całkowicie obojętni, nigdy nie troszczyliście się o te sprawy i przez cały czas traktowaliście je tylko jako zadanie do wykonania. Drugim jest to, że jesteście nieodpowiedzialni i nie macie ochoty się o to troszczyć. Gdybyście naprawdę się troszczyli i byli mocno zaangażowani, mielibyście jakiś swój pogląd i punkt widzenia. Brak własnego punktu widzenia lub poglądu często wynika z obojętności i apatyczności oraz nieprzyjmowania na siebie żadnej odpowiedzialności. Nie wykazujecie pilności przy wykonywaniu swoich obowiązków, nie bierzecie na siebie żadnej odpowiedzialności, nie jesteście gotowi zapłacić ceny ani się zaangażować. Unikacie wysiłku ani nie jesteście skłonni poświęcić więcej sił; chcecie tylko być podwładnymi, co nie różni się od tego, jak niewierzący pracuje dla swojego szefa. Tego rodzaju wykonywanie obowiązku nie podoba się Bogu i nie zadowala Go. Nie może się zatem spotkać z Jego aprobatą.
Pan Jezus powiedział kiedyś: „Kto bowiem ma, temu będzie dodane i będzie miał w obfitości, ale kto nie ma, zostanie mu zabrane nawet to, co ma” (Mt 13:12). Jakie jest znaczenie tych słów? Znaczą one, że jeśli nawet nie wykonujesz swojego obowiązku czy zadania, jeśli się im nie poświęcasz, Bóg zabierze ci to, co kiedyś należało do ciebie. Co to znaczy „zabierze”? Jak ludzie się z tym czują? Możliwe, że nie udaje ci się osiągnąć tego, na co pozwala ci twój charakter i talenty, nic nie czujesz i jesteś zupełnie jak niewierzący. Właśnie tak czuje się człowiek, któremu Bóg zabiera wszystko. Jeśli opuszczasz się w swoim obowiązku, nie płacisz ceny i nie jesteś szczery, Bóg zabierze to, co było kiedyś twoje, odbierze ci prawo do wykonywania twojego obowiązku, nie da ci tego prawa. Ponieważ Bóg dał ci talenty i charakter, ale ty nie wykonywałeś swojego obowiązku właściwie, nie dokładałeś wysiłków dla Boga, nie zapłaciłeś ceny i nie włożyłeś w to swojego serca, Bóg nie tylko cię nie pobłogosławi, lecz także odbierze ci to, co kiedyś miałeś. Bóg obdarza ludzi darami, dając im specjalne umiejętności, a także inteligencję i mądrość. W jaki sposób ludzie powinni z tych rzeczy korzystać? Swojemu obowiązkowi musisz poświęcić swoje specjalne umiejętności, swoje dary, swoją inteligencję i mądrość. Musisz użyć swojego serca i włożyć w swój obowiązek wszystko, co wiesz, wszystko, co rozumiesz i wszystko, co jesteś w stanie osiągnąć. Dzięki temu będziesz pobłogosławiony. Co to znaczy być błogosławionym przez Boga? Co ludzie wtedy czują? Czują, że są oświeceni i prowadzeni przez Boga i że gdy pełnią swój obowiązek, mają przed sobą otwartą ścieżkę. Innym ludziom może się wydawać, że twój charakter oraz rzeczy, których się nauczyłeś, nie mogły umożliwić ci załatwienia tych spraw – ale jeśli Bóg działa i oświeca cię, to nie tylko będziesz w stanie zrozumieć i zrobić te rzeczy, ale także będziesz je robił dobrze. Na koniec będziesz się nawet dziwił: „Kiedyś nie zwykłem mieć takich umiejętności, ale teraz jest we mnie o wiele więcej dobrych rzeczy i wszystkie one są pozytywne. Nigdy się ich nie uczyłem, a teraz nagle je rozumiem. Jakim sposobem nagle stałem się taki mądry? Jak to się stało, że potrafię teraz zrobić tak wiele?”. Nie będziesz w stanie tego wyjaśnić. To jest Boże oświecenie i błogosławieństwo; tak Bóg błogosławi ludzi. Jeśli nie czujesz tego, wykonując swój obowiązek lub wykonując swoją pracę, to nie zostałeś pobłogosławiony przez Boga. Jeśli wypełnianie obowiązków zawsze wydaje ci się pozbawione sensu, jeśli wydaje ci się, że nie ma nic do zrobienia i nie możesz się zmusić, by wnieść jakiś wkład, jeśli nigdy nie otrzymujesz oświecenia i czujesz, że nie masz za grosz zrozumienia czy mądrości, którymi mógłbyś się posłużyć, to wówczas oznacza to kłopoty: pokazuje bowiem, że nie masz właściwej motywacji czy właściwej ścieżki do wypełniania swojego obowiązku, Bóg tego nie pochwala, a twój stan jest nieprawidłowy. Musisz zastanowić się nad sobą: „Dlaczego brakuje mi jakiejś ścieżki w wypełnianiu mojego obowiązku? Studiowałem tę dziedzinę i leży ona w zakresie, w którym się specjalizuję – a nawet jestem w tym dobry. Dlaczego więc mimo starań nie potrafię zastosować swojej wiedzy? Czemu nie mogę jej wykorzystać? Co się dzieje?”. Czy to przypadek? Tu jest problem. Kiedy Bóg kogoś błogosławi, staje się on inteligentny i mądry, przenikliwy we wszystkich sprawach, a także bystry, czujny i szczególnie zręczny; będzie miał talent i będzie natchniony we wszystkim, co robi, i będzie myśleć, że wszystko, co robi, jest bardzo łatwe i że żadna trudność nie może mu przeszkodzić – jest błogosławiony przez Boga. Jeśli ktoś uważa, że wszystko jest bardzo trudne i bez względu na to, co robi, zachowuje się niezręcznie, ma skłonność do przeinaczania wszystkiego i nie rozumie niczego, co się do niego mówi, co to oznacza? Oznacza to, że nie ma Bożego przewodnictwa i nie ma Bożego błogosławieństwa. Niektórzy ludzie mówią: „Przykładałem się, więc dlaczego nie widzę Bożych błogosławieństw?”. Jeśli po prostu przykładasz się i wytężasz, ale nie starasz się postępować zgodnie z zasadami prawdy, wtedy swoje obowiązki wykonujesz mechanicznie. Jak mógłbyś zobaczyć Boże błogosławieństwa? Jeśli zawsze wykonujesz swoje obowiązki niedbale i nigdy nie jesteś sumienny, nie zostaniesz oświecony przez Ducha Świętego i nie będziesz mieć Bożego przewodnictwa ani Jego dzieła, a twoje działania nie przyniosą żadnych owoców. Bardzo trudno jest należycie wykonać obowiązek lub dobrze załatwić jakąś sprawę, opierając się jedynie na ludzkiej sile i wykształceniu. Wszyscy myślą, że coś tam wiedzą, że mają pewne umiejętności, ale pracują byle jak i zawsze wszystko idzie nie tak, wywołując jedynie śmiech i komentarze. To jest problem. Ktoś ewidentnie może być bardzo przeciętny, ale myśli, że posiada smykałkę i nikomu nie ustępuje. Ma to związek z problemem obecnym w ludzkiej naturze. Tacy właśnie są wszyscy ci, którzy nie znają samych siebie. Czy tego rodzaju ludzie mogą dobrze wypełniać swe obowiązki? Nie tylko nie są w stanie dobrze ich wypełniać, lecz także mogą ponieść przy tym sromotną porażkę. Niektórzy nie potrafią dobrze wykonać żadnych obowiązków, a mimo to zawsze starają się odgrywać nadrzędne role i kierować innymi. Tacy ludzie niczego nie osiągają – nie są nawet w stanie szerzyć ewangelii ani świadczyć przed innymi i nie potrafią podzielić się z nimi choćby jednym słowem dotyczącym prawdy. Ludzie tacy są zupełnie nadzy, zubożali i żałośni! Wszyscy, którzy nie dążą do prawdy, przy wykonywaniu obowiązku przejawiają postawę braku odpowiedzialności. „Gdy ktoś prowadzi, podążam; pójdę, gdziekolwiek mnie poprowadzą. Zrobię wszystko, czego ode mnie zażądają. Ale jeśli chodzi o wzięcie na siebie odpowiedzialności i troski lub zadawanie sobie dodatkowego trudu, by coś zrobić, wkładanie w coś całego serca i wszystkich sił – ja się na to nie piszę”. Tacy ludzie nie chcą płacić ceny. Są skłonni tylko się wysilać, ale nie chcą brać na siebie odpowiedzialności. To nie jest postawa, która pozwala prawdziwie wypełnić obowiązek. Trzeba nauczyć się wkładać serce w wypełnianie obowiązku; osoba mająca sumienie jest w stanie się na to zdobyć. Jeśli ktoś nigdy nie wkłada serca w wypełnianie swego obowiązku, to znaczy, że nie ma sumienia, a ten, kto nie ma sumienia, nie może zyskać prawdy. Dlaczego mówię, że tacy ludzie nie mogą zyskać prawdy? Nie wiedzą, jak się modlić do Boga i szukać oświecenia Ducha Świętego, ani jak okazywać wzgląd na Boże intencje, ani jak wkładać serce w kontemplację słów Bożych; nie wiedzą, jak szukać prawdy, jak szukać zrozumienia Bożych wymagań i pragnień. Na tym właśnie polega niezdolność do poszukiwania prawdy. Czy doświadczacie takich stanów, w których – bez względu na to, co się dzieje, lub jakiego rodzaju obowiązek wykonujecie – potraficie często wyciszać się przed Bogiem, wkładać całe serce w kontemplację Jego słów, w poszukiwanie prawdy i w rozważania, jak powinniście wykonać ten obowiązek, aby wypełnić Boże intencje, i jakie prawdy powinniście posiąść, by go wykonać w zadowalający sposób? Czy wiele razy szukacie prawdy w ten sposób? (Nie). Wkładanie serca w swój obowiązek i umiejętność wzięcia na siebie odpowiedzialności wymaga cierpienia i poniesienia kosztów – nie wystarczy po prostu o tych sprawach mówić. Jeśli nie włożysz serca w wykonanie obowiązku, zawsze chcąc jedynie się natrudzić, to z pewnością nie zostanie on wypełniony dobrze. Będziesz tylko zachowywać pozory, nic ponadto, i nie dowiesz się, czy wypełniłeś swój obowiązek dobrze, czy źle. Jeśli włożysz weń serce, zaczniesz stopniowo rozumieć prawdę; jeśli tego nie zrobisz, nie zrozumiesz jej. Kiedy włożysz serce w wykonywanie swojego obowiązku i w dążenie do prawdy, stopniowo dojdziesz do zrozumienia Bożych intencji, odkryjesz swoje zepsucie i braki oraz zapanujesz nad swoimi różnymi stanami. Skupiając się wyłącznie na swoich wysiłkach i nie wkładając serca w refleksję nad sobą, nie będziesz w stanie odkryć prawdziwego stanu swego serca oraz niezliczonych reakcji i przypadków ujawnienia zepsucia, jakie przejawiasz w różnych sytuacjach. Jeżeli nie wiesz, jakie będą konsekwencje, gdy problemy pozostają nierozwiązane, to masz poważne kłopoty. Dlatego właśnie nic dobrego nie wynika z tego, że się wierzy w Boga, mając zamęt w głowie. Musisz żyć przed obliczem Boga przez cały czas i w każdym miejscu; cokolwiek cię spotyka, zawsze musisz szukać prawdy, a czyniąc to, musisz także zastanawiać się nad sobą, poznać problemy, jakie niesie ze sobą twój stan i natychmiast szukać prawdy, by je rozwiązać. Tylko w ten sposób możesz dobrze wykonywać swój obowiązek i uniknąć opóźniania pracy. Nie tylko będziesz w stanie dobrze wypełniać swój obowiązek – najważniejsze jest to, że będziesz też miał wejście w życie i będziesz w stanie wyzbyć się swych skażonych skłonności. Tylko wtedy możesz wejść w prawdorzeczywistość. Jeśli tym, co często rozważasz w swoim sercu, nie są sprawy związane z twoim obowiązkiem, lub nie są to kwestie mające coś wspólnego z prawdą, a zamiast tego zaprzątasz sobie głowę zewnętrznymi rzeczami i rozmyślasz o sprawach ciała, to czy będziesz w stanie zrozumieć prawdę? Czy będziesz wówczas potrafił dobrze wypełniać swój obowiązek i żyć przed obliczem Boga? Z całą pewnością nie. Ktoś taki zaś nie może zostać zbawiony.
Wierzyć w Boga to kroczyć właściwą ścieżką w życiu. Należy dążyć do prawdy. Jest to kwestia ducha i życia, coś odmiennego od dążenia niewierzących do bogactwa i chwały, do zyskania sławy na wieki. Są to dwie różne ścieżki. W swojej pracy niewierzący myślą o tym, jak mogą pracować mniej, a mieć więcej pieniędzy, analizują podejrzane sztuczki, które mogliby zastosować, aby więcej zarobić. Całymi dniami myślą o tym, jak się wzbogacić i powiększyć rodzinny majątek, a nawet obmyślają niegodziwe środki, aby osiągnąć swe cele. To jest ścieżka zła, ścieżka szatana, ścieżka, którą kroczą niewierzący. Ścieżka, którą kroczą wierzący w Boga, jest ścieżką dążenia do prawdy i zyskiwania życia; jest to ścieżka podążania za Bogiem i zyskiwania prawdy. Jak zatem powinieneś praktykować, by pozyskać prawdę? Musisz pilnie czytać słowa Boże, praktykować je i ich doświadczać – dopiero wtedy zrozumiesz prawdę. A kiedy już ją pojmiesz, musisz zastanowić się nad tym, jak możesz należycie wykonywać swój obowiązek, tak abyś mógł postępować zgodnie z zasadami, oraz nad tym, jak możesz dojść do tego, by podporządkować się Bogu. Wymaga to praktykowania prawdy. Praktykowanie prawdy nie jest zaś wcale takie łatwe: musisz bowiem nie tylko jej poszukiwać, lecz także zastanowić się i rozpoznać, czy żywisz jakieś błędne idee i pojęcia, a jeśli istnieją problemy, musisz rozmawiać we wspólnocie o prawdzie, aby je rozwiązać. Kiedy zrozumiesz zasady wprowadzania prawdy w życie, będziesz mógł ją praktykować. A jedynie poprzez praktykowanie prawdy będziesz w stanie wejść w prawdorzeczywistość i stać się kimś, kto poddaje się Bogu. Praktykując zaś i doświadczając w ten właśnie sposób, odmienisz swe skłonności i zyskasz prawdę, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Niewierzący ciągle zabiegają o sławę, korzyści i status. W rezultacie kroczą ścieżką zła i stają się ludźmi coraz bardziej zdeprawowanymi, chytrymi, kłamliwymi oraz wyrachowanymi i coraz częściej spiskują. Serca ich w coraz większym stopniu wypełnia zło, a oni sami stają się coraz bardziej nieprzeniknieni i enigmatyczni – oto ścieżka niewierzących. Ścieżka zaś tych, którzy wierzą w Boga, jest całkowitym jej przeciwieństwem. Wierzący w Boga chcą odseparować się od tego złego świata i od złej ludzkości; pragną dążyć do prawdy i oczyścić się ze swego skażenia. Ich serca biją mocno i spokojnie tylko wtedy, gdy oni sami urzeczywistniają podobieństwo do człowieka. Chcą poznać Boga, odczuwać bojaźń Bożą, wystrzegać się zła i zyskać Bożą aprobatę i błogosławieństwo. Do tego właśnie dążą ci, którzy wierzą w Boga. Jeśli wierzysz w Boga od wielu lat, rzeczywiście rozumiesz prawdę i faktycznie się zmieniłeś, to im więcej inni będą się z tobą zadawać, tym bardziej będą czuć, że jesteś uczciwy – uczciwy w mowie i uczciwy w wykonywaniu swego obowiązku; że jesteś kimś, kto jest najzupełniej otwarty, nie ma nic do ukrycia oraz mówi i postępuje w sposób całkowicie szczery i przejrzysty. Przez to, co mówisz i czynisz, przez poglądy, które wyrażasz, obowiązek, który wykonujesz i przez twą szczerą postawę podczas rozmowy z innymi, ludzie są w stanie wejrzeć w głąb twego serca i zobaczyć, jak się prowadzisz, jakie są twoje preferencje i do jakich dążysz celów. Mogą wyraźnie dojrzeć, że jesteś osobą dobrą i uczciwą, i że podążasz właściwą ścieżką. To zaś pokazuje, że się zmieniłeś. Jeśli przez długi czas wierzysz w Boga i wypełniasz jakiś obowiązek, ale ci, z którymi się zadajesz, ciągle mają poczucie, że nie jesteś szczery w tym co mówisz, że twoje poglądy są niejasne i ludzie nie są w stanie wyraźnie dojrzeć twojego zaangażowania w tym, co robisz, i jeśli stale czują, że ukrywasz coś w głębi swego serca, oznacza to, że jesteś człowiekiem skrytym, który dobrze wie, jak się maskować, ukrywać swe prawdziwe „ja” i robić dobre wrażenie. Jeśli nawet po kilku latach zadawania się z tobą inni nie są w stanie w pełni zrozumieć twojego serca, a zamiast twego usposobienia i istoty są w stanie dojrzeć jedynie twój temperament i charakter, dowodzi to, że wciąż żyjesz zgodnie ze swym szatańskim usposobieniem. Im bardziej jesteś wyrachowany, tym wyraźniej to dowodzi, że nie jesteś dobrym człowiekiem, że brak ci człowieczeństwa i że należysz do diabłów i szatana. Jeśli nie zyskujesz ani krzty prawdy, a twe skażone skłonności nie ulegają oczyszczeniu bez względu na to, ile już lat wierzysz w Boga, to komuś takiemu jak ty bardzo trudno będzie osiągnąć zbawienie. A jeśli pomimo twej umiejętności lawirowania, twego sposobu wysławiania się, twojego sprytu, zdolności błyskawicznego reagowania i radzenia sobie z różnymi sprawami, ci, którzy się z tobą zadają, przez cały czas są niespokojni i wyczuwają, że nie można na tobie polegać, jesteś niegodny zaufania i nieprzenikniony, to wówczas jesteś w tarapatach. Oznacza to bowiem, że wierząc w Boga, wcale się nie zmieniłeś, i że tak naprawdę w Niego nie wierzysz. Czy w swej wierze w Boga doświadczyliście dotąd jakiejś prawdziwej przemiany? Czy w kontaktach z innymi wykazujecie postawę pełną szczerości? Czy inni czują, że jesteś szczery? (Jeśli chodzi o rzeczy, które przynoszą mi bezpośrednią korzyść, potrafię kłamać i oszukiwać; ale w sprawach, które nie przynoszą mi bezpośredniej korzyści, jestem w stanie mówić prawdę i otworzyć nieco swoje serce). (Jeśli chodzi o to, co mówię, mam podejście wybiórcze: o niektórych sprawach wypowiadam się otwarcie, ale to, co czai się w głębi mego serca, pozostaje wciąż ukryte. W kontaktach z innymi nadal przejawiam skłonność do tego, by się maskować i przedstawiać samego siebie w jak najlepszym świetle). Jest to przypadek życia w ramach swych skażonych skłonności. Jeśli ktoś nie dąży do prawdy i nie stara się pozbyć swych skażonych skłonności, jak może się zmienić? Wszyscy jesteście ludźmi, którzy wykonują swe obowiązki. Musisz przynajmniej mieć szczere serce i sprawić, aby Bóg zobaczył, że jesteś szczery – tylko wtedy będziesz mógł zyskać Boże oświecenie, iluminację i przewodnictwo. Kluczową sprawą jest zaś to, abyś zaakceptował Boży nadzór i kontrolę. Bez względu na to, jakie bariery istnieją pomiędzy tobą a innymi ludźmi, jak bardzo cenisz sobie własną próżność i reputację oraz jakie kryjesz w sobie intencje, o których nie potrafisz mówić w sposób swobodny i otwarty, wszystkie te rzeczy muszą stopniowo ulec zmianie. Krok po kroku każdy człowiek musi uwolnić się od tych skażonych skłonności i utrudnień oraz pokonać przeszkody, jakie stwarzają jego skażone skłonności. Zanim zaś przebrniesz przez wszystkie te przeszkody, zastanów się, czy twoje serce jest naprawdę szczere wobec Boga? Czy ukrywasz i zatajasz przed Nim różne rzeczy lub stwarzasz fałszywe pozory i oszukujesz Go? Powinieneś mieć jasność co do tego w swoim sercu. Jeśli takie rzeczy dzieją się w twoim sercu, powinieneś zaakceptować Boży nadzór i kontrolę. Nie zostawiaj spraw przypadkowi i nie mów: „Nie chcę przez całe życie ponosić kosztów dla Boga. Chcę założyć rodzinę i żyć własnym życiem. Mam tylko nadzieję, że Bóg nie przejrzy mnie na wylot i mnie nie potępi”. Jeśli ukrywasz przed Bogiem wszystkie te rzeczy – to znaczy, intencje, dążenia, plany i życiowe cele, które żywisz w głębi swego serca – i jeśli ukrywasz swe poglądy na wiele spraw i przekonania na temat wiary w Boga, to będziesz w tarapatach. Jeśli ukrywasz te bezwartościowe rzeczy i nie szukasz prawdy, aby się ich wyzbyć, pokazuje to, że nie miłujesz prawdy i że trudno ci ją zaakceptować i pozyskać. Możesz ukrywać różne rzeczy przed innymi ludźmi, ale nie zdołasz ukryć ich przed Bogiem. Skoro nie ufasz Bogu, to dlaczego w Niego wierzysz? Jeśli masz jakieś sekrety i obawiasz się, że ludzie będą patrzeć na ciebie z góry, jeśli otwarcie o nich opowiesz, i brak ci odwagi, aby je wyjawić, możesz po prostu otworzyć się przed Bogiem. Powinieneś modlić się do Boga, przyznając się do niegodziwych intencji, jakie żywisz w swojej wierze w Niego; do tego, co zrobiłeś z myślą o swojej przyszłości i swoim przeznaczeniu oraz tego, jak zabiegałeś o sławę i korzyści. Wyznaj to wszystko przed Bogiem i wyjaw przed Jego obliczem; nie skrywaj przed Nim tych rzeczy. Bez względu na to, przed iloma ludźmi twoje serce jest zamknięte, nie zamykaj go przed Bogiem – przed Nim bowiem musisz je otworzyć. Jest to najniższy poziom szczerości, jaki przejawiać winni ci, którzy w Niego wierzą. Jeżeli masz serce, które otwarte jest na Boga, a nie jest przed Nim zamknięte, i potrafisz zaakceptować Jego kontrolę, jak Bóg będzie cię postrzegał? Choć nie potrafisz otworzyć się przed innymi, to jeśli potrafisz otworzyć się przed Nim, będzie widział w tobie uczciwą osobę o szczerym sercu. Jeśli twoje szczere serce potrafi zaakceptować Jego nadzór i kontrolę, to wówczas cenne jest w Jego oczach i z pewnością Bóg ma pracę do wykonania w tobie. Na przykład, jeśli dopuściłeś się jakiegoś podstępu wobec Boga, On cię zdyscyplinuje. Musisz wtedy przyjąć Jego dyscyplinowanie, szybko okazać skruchę i wyznać przed Nim swą winę oraz przyznać się do błędów; musisz uznać swą skłonność do buntu i swoje skażenie, przyjąć Boże karcenie i osąd, poznać swe skażone skłonności, praktykować zgodnie ze słowami Bożymi i szczerze żałować. To właśnie jest świadectwo twej szczerej wiary w Boga i prawdziwej w Nim ufności.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.