Punkt ósmy: Chcą, by ludzie podporządkowywali się tylko im, a nie prawdzie lub Bogu (Część trzecia) Rozdział czwarty
Są ludzie, którzy, choć wierzą w Boga, nie ponoszą dla Niego kosztów chętnie i z radością, zamiast tego wykonują swoje obowiązki z niechęcią. Myślą o pracy jedynie jako o sposobie na to, by otrzymać błogosławieństwa, ale nie chcą dążyć do prawdy. Wykonując swoje obowiązki, często zachowują się niedbale, nie są skrupulatni i zadowala ich osiągnięcie jakichkolwiek rezultatów, byle tylko nie zostali usunięci z kościoła. Jednak niezależnie od tego, czy ludzie naprawdę wierzą w Boga i ponoszą koszty na Jego rzecz, daje On im możliwość okazania skruchy. Bóg nie potępi cię, ponieważ nie rozumiesz prawdy lub działasz niedbale, wykonując swoje obowiązki. Będzie cię nieustannie sprawdzać, aby przekonać się, czy jesteś w stanie zaakceptować prawdę i czy rzeczywiście potrafisz okazać skruchę oraz obrać właściwą życiową ścieżkę. Wszystko zależy od tego, jak wybierzesz. Niektórzy ludzie nie rozumieli żadnych prawd, gdy zaczynali wykonywać swoje obowiązki, lecz ponieważ często słuchają kazań, gromadzą się i rozmawiają, stopniowo zaczynają ją rozumieć. Ich serca stają się coraz jaśniejsze i widzą, że brakuje im zbyt wiele, w ogóle nie mają prawdy ani nie kierują się żadnymi zasadami w ramach swoich obowiązków, wykonując jedynie pewną pracę zgodnie z własnymi preferencjami. Czują, że wykonywanie obowiązków w ten sposób nie jest zgodne z Bożymi intencjami, i w sercu zaczynają odczuwać wyrzuty sumienia. Zaczynają dążyć do prawdy i osiągają coraz lepsze wyniki w wykonywaniu swoich obowiązków. W ten sposób z jednej strony uzyskują wejście w życie, a z drugiej zaczynają stopniowo wykonywać obowiązki na odpowiednim poziomie. Są to ludzie, którzy wykonując swoje obowiązki, potrafią zaakceptować prawdę. W miarę jak ich zrozumienie prawdy staje się coraz lepsze, są w stanie wyraźnie dostrzec własne przejawy zepsucia. Potrafią modlić się do Boga i z głębi serca polegać na Nim, są gotowi odrzucić swoje zepsucie, wprowadzać prawdę w życie i obrać ścieżkę dążenia do niej. Jest to stopniowe wzrastanie w życiu podczas wykonywania obowiązków. Wszyscy ci, którzy podążają za Bogiem, rozumieją prawdę i wkraczają w prawdorzeczywistość w trakcie wykonywania swoich obowiązków. Jeśli ktoś nie kocha prawdy, to czy taka zmiana może w ogóle nastąpić? Zdecydowanie nie. Niektórzy ludzie są wyjątkowo aroganccy i zarozumiali. Kiedy przychodzą do domu Bożego, zwłaszcza po wykonaniu swojego obowiązku, staje się to oczywiste. Z rękami skrzyżowanymi na piersi lub opartymi na biodrach okazują bunt i niezadowolenie. Dlaczego są tak aroganccy? W głębi serca myślą tak: „Aby wierzyć w Boga i wykonywać swoje obowiązki, porzuciłem świat zewnętrzny, swoją rodzinę i pracę. Czy to nie jest wysoka cena? Zrezygnowałem dla boga z tak wielu rzeczy. Czy nie powinien mi tego jakoś zrekompensować? Ponadto, czy dom boży nie powinien traktować mnie przynajmniej tak samo, jak jestem traktowany w społeczeństwie z racji swojego statusu i swoich dochodów? Czy teraz, gdy wykonuję swoje obowiązki, bóg nie może okazać mi jakiejś szczególnej łaski? Jestem wyjątkowo utalentowany, o wiele bardziej niż zwykli ludzie. Powinienem mieć wysoki status w domu bożym. Jeśli inni mogą przewodzić, to ja też mogę. Mój status nie powinien być niższy niż innych i powinienem być traktowany lepiej niż zwykli ludzie. Co najważniejsze, czy bóg może mnie zapewnić, że otrzymam błogosławieństwa i będę cieszył się dobrym przeznaczeniem w przyszłości?”. Z myśli pojawiających się w ich sercach widzimy, że przyszli zawrzeć pewnego rodzaju umowę z Bogiem, a nie szczerze ponosić koszty na Jego rzecz. Myślą w ten sam sposób, co Paweł, chcąc wykonywać swoje obowiązki w zamian za Boże błogosławieństwa. Ale daleko im do rozumu Pawła. Dlaczego tak mówię? Ponieważ Paweł rzeczywiście dużo wycierpiał przez wiele lat głoszenia ewangelii, a owoce jego działań były o wiele lepsze niż w przypadku zwykłych ludzi. Przynajmniej przemierzył większą część Europy, zakładając przy tym wiele kościołów na jej terenie. Pod tym względem zwykli antychryści nie mogą się równać z rozumem Pawła ani z tym, jak wiele pracował. Jednak osoba, o której właśnie wspomniałem, po wykonaniu swojego obowiązku staje się niesamowicie arogancka. Czyż nie jest to niedorzeczne? Jest całkowicie bezrozumna i niczym bandyta nie odpuści, gdy tylko nadarzy się okazja do otrzymania błogosławieństw. Tacy ludzie zawsze świadomie szukają okazji, by w domu Bożym znaleźć się w centrum uwagi, nawet jeśli chodzi tylko o zostanie liderem zespołu lub przełożonym. Krótko mówiąc, przychodząc do domu Bożego, nie chcą być zwykłymi wyznawcami. Bez względu na to, kto uznaje ich za zwykłe istoty stworzone, takie jak wszystkie inne żywe istoty, nigdy nie zaakceptują tego punktu widzenia – nigdy nie pozwolą się skrzywdzić w ten sposób. Wierzą, że powinni być traktowani w szczególny sposób i że Bóg powinien obdarzyć ich wyjątkową łaską i błogosławieństwami. Chcą również cieszyć się szczególnymi korzyściami płynącymi ze statusu, jaki mają w domu Bożym. Nie pozwalają, aby dom Boży wątpił w ich talenty, a tym bardziej nie pozwalają ludziom pytać o ich pracę – wszyscy muszą mieć do nich stuprocentowe zaufanie, ponieważ porzucili wszystko dla Boga i są Mu bezgranicznie lojalni. Czy nie jest to dość nierozsądne żądanie? Czy ten ktoś w ogóle posiada rozum? Ilu jest takich ludzi? Jaki to może być procent ludzi w kościele? Takie osoby zawsze myślą, że mają jakieś zdolności i talenty, więc chwalą się, jakie to są genialne. Ale co oznacza ten tak zwany „talent”? To, że potrafią się przechwalać, wygadują bzdury, zmieniają swój sposób mówienia w zależności od tego, do kogo aktualnie mówią, oraz że potrafią oszukiwać umiejętniej niż zwykli ludzie. Uważają, że jest to talent i umiejętność, którą chcą wykorzystać do przechwalania się i blefowania. Co oznacza prawdziwy talent? Oznacza posiadanie wyjątkowych umiejętności. Kiedy Bóg stworzył człowieka, dał różnym typom ludzi rozmaite predyspozycje. Niektórzy ludzie specjalizują się w literaturze, inni w medycynie, kolejni mają łatwość uczenia się, a inni prowadzenia badań naukowych i tak dalej. Umiejętności ludzi w konkretnych dziedzinach są im podarowane przez Boga i nie ma się czym tutaj chwalić. Bez względu na to, w czym ktoś się specjalizuje, nie oznacza to, że rozumie on prawdę, a już na pewno nie świadczy o tym, że posiada prawdorzeczywistość. Ludzie są biegli w pewnych dziedzinach i jeśli wierzą w Boga, to powinni wykorzystywać swoją specjalizację do wykonywania swoich obowiązków. Jest to dla Boga akceptowalne. Natomiast przechwalanie się jakąś specjalizacją lub chęć wykorzystania jej do zawierania umów z Bogiem jest czymś świadczącym o braku rozumu. Bóg nie patrzy przychylnie na takich ludzi. Niektórzy posiadają pewną umiejętność, więc kiedy przychodzą do domu Bożego, sądzą, że są lepsi od innych, chcą cieszyć się wyjątkowym traktowaniem i myślą, że są ustawieni do końca życia. Uważają tę umiejętność za rodzaj karty przetargowej – co za arogancja! Jak więc należy postrzegać te talenty i specjalizacje? Jeśli są użyteczne w domu Bożym, to stanowią jedynie narzędzia służące do wykonywania obowiązków. Nie mają nic wspólnego z prawdą. Bez względu na to, ile ich masz, twoje zdolności i talenty są tylko posiadanymi przez ludzi specjalizacjami i nie mają związku z prawdą. Posiadane przez ciebie talenty i specjalizacje nie oznaczają, że rozumiesz prawdę, a już na pewno nie świadczą o tym, że posiadasz prawdorzeczywistość. Jeśli używasz ich, aby wykonywać swoje obowiązki i robić to dobrze, to zostały one użyte we właściwym miejscu, a takie ich zastosowanie jest pochwalane przez Boga. Lecz jeśli używasz ich, aby się popisywać, dawać świadectwo o sobie i budować swoje niezależne królestwo, twoje grzechy będą wielkie i będzie to stanowiło poważną obrazę Boga i świadectwo buntu przeciw Niemu. Talenty są nam podarowane przez Boga. Jeśli nie potrafisz ich wykorzystać, by wykonywać swoje obowiązki i nieść świadectwo o Bogu, to będzie to świadczyło, że brak ci rozumu i skrupułów, i będziesz miał przy tym wielki dług u Boga – to oburzający akt buntu! Jednak bez względu na to, jak dobrze posługujesz się posiadanymi przez siebie talentami i specjalizacjami, nie oznacza to, że posiadasz prawdorzeczywistość. Praktykowanie prawdy i postępowanie w sposób zgodny z zasadami oznacza, że posiadasz prawdorzeczywistość. Zdolności i talenty zawsze pozostaną jedynie zdolnościami i talentami. Nie mają nic wspólnego z prawdą. Niezależnie od tego, ile ich posiadasz, czy też jak dobrą masz reputację lub jak wysoki masz status, nigdy nie będzie to oznaczać, że masz prawdorzeczywistość. Zdolności i talenty nigdy nie staną się prawdą. Nie mają z nią nic wspólnego. Lecz antychryści nie myślą w ten sposób i to właśnie te rzeczy bardzo sobie cenią. Na przykład, niektórzy ludzie mają talent aktorski. Po zagraniu głównej roli w filmie kręconym w domu Bożym zaczynają się pysznić. Nawet trzy osoby pomagające im w nałożeniu makijażu nie wystarczą, by zaspokoić ich potrzeby. Kiedyś byli zwykłymi ludźmi, lecz teraz, gdy wierzą w Boga, po wykonaniu swojego obowiązku jako aktorzy, zaczynają się pysznić. Czyż w ten sposób nie igrają ze śmiercią? Myślę, że dokładnie to robią! Nie wyróżniają się wyglądem, a ich umiejętności aktorskie są całkiem przeciętne. Po prostu nadają się do odgrywania pewnych postaci, więc dostają kolejną rolę – czyż to ich nie wynosi? Nawet wtedy, gdy dostają szansę wykonania swojego obowiązku, pysznią się. Grając jakąś rolę, rozkazują ludziom, by im usługiwali, przynosząc im herbatę, czy też nalewając im wodę, co złości wszystkich braci i siostry, którzy są tego świadkami. Powiedziałem: „Usuńcie ich!”. I tak kościół ich usunął. Czy ci ludzie nie powinni zostać wydaleni? Byli przekonani, że kościół nie może nagrywać filmów bez ich udziału, więc odważyli się pysznić. Nie spodziewali się takich konsekwencji. Kierowała nimi ich natura. Tacy ludzie cenią sobie wiedzę, talent, naukę i doświadczenie. Przywiązują zbyt dużą wagę do tych kwestii, ignorując najcenniejszą – prawdę. Nie zdają sobie sprawy, że to ona panuje w domu Bożym. Jeśli nie będą do niej dążyć, to bez względu na to, jak wielką wiedzą dysponują i jak ogromną elokwencją się wykazują, nie będą w stanie na dłużej zagościć w domu Bożym. Prędzej czy później zostaną zdemaskowani i wyeliminowani. Czy ludziom łatwo jest zrozumieć ten element doktryny? Ci, którzy wierzą w Boga od wielu lat, ale nie potrafią zrozumieć nawet tego, są po prostu nierozgarniętymi ludźmi bez żadnej wartości. Gdyby posiadali choć odrobinę rozsądku, to nie byliby tak aroganccy. Tacy ludzie są diabłami i szatanami zdradzającymi samych siebie. Bezpośrednio wskazałem na tę kwestię, abyście i wy mogli ją dokładnie zrozumieć, żebyście potrafili nieco rozeznać się w tym temacie oraz abyście mieli co do niego jasność. Gdybym nie wskazał jasno na tę kwestię, czy bylibyście w stanie spojrzeć na to w ten sposób? Czy potrafilibyście usunąć takich antychrystów z kościoła? Ludzie często nie widzą tego problemu, muszę więc być bardzo bezpośredni. Gdybym nie był, problem ten nie mógłby zostać rozwiązany. Polegając na jedynie kilku doktrynach, które rozumiecie, nie można rozwiązać żadnych problemów.
Antychryści zawsze myślą o sobie jako o osobach posiadających wyjątkowe talenty. Uważają, że są absolwentami uniwersytetów, którzy odebrali gruntowne wykształcenie i dysponują bogatą wiedzą. Bardzo tę swoją wiedzę cenią, podobnie jak duchowe teorie, których się uczą, wręcz traktując obie te rzeczy jak prawdę. Co więcej, często korzystają z tej wiedzy i doświadczenia, które uważają za poprawne, do pouczania, zwodzenia lub warunkowania otaczających ich osób. W szczególności często mówią o swojej „chwalebnej” przeszłości, której używają, aby przekonać do siebie innych ludzi oraz sprawić, by ich szanowali i czcili. A jaka właściwie jest ta ich „chwalebna” przeszłość? Niektórzy z nich powiedzą: „Byłem kiedyś wykładowcą na uniwersytecie. Wszyscy moi studenci byli magistrami lub doktorantami. Za każdym razem, gdy prowadziłem wykład, nie było ani jednego pustego krzesła; każdy ze studentów siedział w całkowitej ciszy, patrząc na mnie z uwielbieniem i podziwem w oczach. Nawet się nie stresowałem. Jakie to wszystko było wspaniałe i imponujące! Urodziłem się z takim talentem i taką pewnością siebie”. Inni powiedzą: „Nauczyłem się prowadzić samochód, gdy miałem 14 lat. Jeżdżę od ponad 40 lat, a moje umiejętności jazdy są na najwyższym poziomie”. Co chcą przez to powiedzieć? Mają na myśli: „Jesteście kierowcami dopiero od kilku dni. Co wy możecie wiedzieć? Doświadczony kierowca, taki jak ja, prowadzi samochód przez całe życie. Mam ogromne doświadczenie. W przyszłości powinieneś mnie pytać, jeśli czegoś nie rozumiesz. Musisz słuchać tego, co mówię”. Kiedy antychryści mają jakieś umiejętności, uważają się za ludzi niezwykłych, pozują na osoby tajemnicze, popisują się i dają świadectwo o sobie, sprawiając, że inni ich szanują i czczą. Kiedy ludzie tego typu posiadają jakąś mocną stronę lub talent, uważają się za lepszych od innych i aspirują do tego, by im przewodzić. Kiedy ludzie przychodzą do nich po odpowiedzi, antychryści pouczają ich z pozycji autorytetu, a jeśli ludzie ci nadal czegoś nie rozumieją, antychryści po prostu przypisują to temu, że są słabego formatu, chociaż w rzeczywistości to oni sami nie udzielili precyzyjnego wyjaśnienia. Na przykład, widząc, że ktoś nie jest w stanie naprawić zepsutej maszyny, antychryst powie: „Jak możesz nadal nie wiedzieć, jak to zrobić? Czyż nie powiedziałem ci już, jak się do tego zabrać? Wyjaśniłem to tak dokładnie, a ty wciąż tego nie rozumiesz. Naprawdę masz kiepski potencjał. Nie potrafisz się nauczyć, gdy pokazuję ci, jak to zrobić”. Kiedy jednak ten ktoś poprosi antychrysta o samodzielne naprawienie maszyny, będzie się on w nią wpatrywał przez dłuższy czas, również nie wiedząc, jak ją naprawić, a nawet ukryje przed tą osobą fakt, że tego nie wie. Po odesłaniu tej osoby antychryst potajemnie poszuka informacji i spróbuje dowiedzieć się, jak naprawić maszynę, jednak nadal nie będzie w stanie tego zrobić. Skończy się na tym, że rozbierze ją na części, zrobi kompletny bałagan i nie będzie w stanie złożyć jej z powrotem. Następnie, obawiając się, że zostanie to zauważone przez innych, ukryje dowody. Czy to wstyd nie umieć robić niektórych rzeczy? Czy jest ktoś, kto potrafi wszystko? Nie ma nic wstydliwego w tym, że nie umie się robić pewnych rzeczy. Nie zapominaj, że jesteś po prostu zwykłą osobą. Nikt cię nie szanuje ani nie czci. Zwykła osoba jest właśnie tym: zwykłą osobą. Jeśli nie wiesz, jak coś zrobić, po prostu przyznaj się do tego. Dlaczego miałbyś próbować stwarzać pozory? Ludzie poczują się zniesmaczeni, jeśli zawsze będziesz udawać. Prędzej czy później czymś się zdradzisz, a wtedy stracisz całą swoją godność i uczciwość. Takie jest usposobienie antychrysta – zawsze myśli o sobie jako o specjaliście od wszystkiego, kimś, kto wszystko potrafi, kto jest zdolny do wszystkiego i kompetentny we wszystkich obszarach. Czy to przekonanie nie wpędzi go w kłopoty? Co by zrobił, gdyby miał uczciwe podejście? Powiedziałby: „Nie jestem biegły w tej umiejętności technicznej; mam w niej tylko niewielkie doświadczenie. Spróbowałem wszystkiego, co wiem i znam, ale nie rozumiem tych nowych problemów, które napotykamy. Dlatego też, jeśli chcemy dobrze wykonywać swoje obowiązki, musimy zdobyć trochę wiedzy zawodowej. Opanowanie jej pozwoli nam skutecznie je wykonywać. Bóg powierzył nam to zadanie, więc naszą powinnością jest wykonać je dobrze. Kierując się postawą odpowiedzialności za nasze obowiązki, powinniśmy zdobyć tę wiedzę zawodową”. To właśnie jest praktykowanie prawdy. Osoba o usposobieniu antychrysta nie postąpiłaby w taki sposób. Jeśli ktoś ma odrobinę rozumu, powie: „Wiem tylko tyle. Nie musicie mnie szanować, a ja nie muszę się pysznić – czy to nie ułatwi sprawy? To okropne nieszczęście musieć zawsze udawać. Jeśli jest coś, czego nie wiemy, możemy nauczyć się tego razem, a następnie harmonijnie współpracować, aby dobrze wykonywać nasze obowiązki. Musimy podchodzić do tego odpowiedzialnie”. Słysząc to, ludzie pomyśleliby: „Ta osoba jest lepsza od nas; kiedy napotyka jakiś problem, nie przecenia swoich możliwości, nie przerzuca też jego rozwiązania na innych ani nie uchyla się od odpowiedzialności. Raczej bierze go na siebie i podchodzi do niego z poważną i odpowiedzialną postawą. To dobra osoba, która poważnie i odpowiedzialnie podchodzi do swojej pracy i swoich obowiązków. Jest godna zaufania. Dom Boży słusznie powierzył jej to ważne zadanie. Bóg naprawdę sprawdza głębię ludzkich serc!”. Wykonując swoje obowiązki w ten sposób, osoba taka doskonali swoje umiejętności i zyskuje uznanie w oczach wszystkich. Jak do tego dochodzi? Po pierwsze, podchodzi do swoich obowiązków poważnie i odpowiedzialnie; po drugie, potrafi być uczciwa, a jej postawę charakteryzują praktyczność i skrupulatność; po trzecie, nie można wykluczyć, że ma przewodnictwo i oświecenie Ducha Świętego. Taka osoba ma Boże błogosławieństwo; to właśnie może osiągnąć ktoś, kto ma sumienie i rozum. Chociaż ma skażone skłonności, a także pewne braki i wady – i wielu rzeczy nie potrafi zrobić – wciąż jest na właściwej ścieżce praktyki. Nie udaje ani nie oszukuje; ma poważne i odpowiedzialne podejście do swoich obowiązków oraz tęskne i pobożne nastawienie do prawdy. Antychryści nigdy nie będą w stanie tak postępować, ponieważ ich sposób myślenia zawsze będzie różnił się od tego, jak myślą ci, którzy kochają prawdę i do niej dążą. Dlaczego antychryści myślą inaczej? Ponieważ tkwi w nich natura szatana; kierują się w życiu jego usposobieniem, aby osiągnąć swój cel, jakim jest przejęcie władzy. Zawsze starają się wykorzystywać różne środki, uciekając się do intryg i gierek, zwodząc ludzi na wszelkie możliwe sposoby, aby ci ich czcili i podążali za nimi. Znajdują więc wszelkiego rodzaju sposoby, by stwarzać pozory, oszukiwać, kłamać i zwodzić, aby zamydlić ludziom oczy i sprawić, by uwierzyli, że to oni mają rację we wszystkim, że są zdolni do wszystkiego i że potrafią wszystko, że są mądrzejsi od innych, że rozumieją więcej, że są lepsi we wszystkim i że górują ponad innymi pod każdym względem – a nawet że w każdej grupie są najlepszymi z najlepszych. Mają taką potrzebę, gdyż takie jest właśnie usposobienie antychrystów. Dlatego uczą się udawać kogoś, kim nie są, demonstrując każdą z tych praktyk i każdy z tych przejawów.
Zastanówcie się nad tym, jakie usposobienie posiadają ludzie, którzy lubią udawać kogoś, kim nie są. Kogo właściwie udają? Nie udają, że są diabłem czy jakąś inną negatywną postacią, lecz że są kimś wzniosłym, dobrym, pięknym i życzliwym, kimś, kogo ludzie szanują i podziwiają – udają, że mają te przymioty, które ludzie chwalą lub aprobują. Stwarzają pozory, jakoby wiedzieli i rozumieli wszystko. Udają, że posiadają prawdę, że są pozytywną postacią i że są prawdorzeczywistością. Czyż nie jest to dążenie do własnego zniszczenia? Czy antychryści posiadają tę rzeczywistość? Czy mają tę istotę? Nie. Właśnie dlatego, że ich nie mają, mówimy o tym, że udają. Czy zatem ktoś mógłby powiedzieć, że są ucieleśnieniem prawdy, ponieważ posiadają prawdorzeczywistość? Czy to stwierdzenie ma sens? (Nie). Nawet jeśli posiadasz pewne prawdorzeczywistości, w żadnym wypadku nie jesteś ucieleśnieniem prawdy. Dlatego każdy, kto udaje, że jest ucieleśnieniem prawdy, jest człowiekiem aroganckim i niedorzecznym! Ktoś, kto posiada tylko odrobinę prawdorzeczywistości, a mimo to ośmiela się udawać, że jest ucieleśnieniem prawdy, jest jak pojedyncza kropla wody twierdząca, że jest ogromnym, bezkresnym morzem. Czyż nie jest to szczyt arogancji? Czy nie świadczy to o bezczelnej bezwstydności? Aby ktoś mógł udawać, że jest ucieleśnieniem prawdy, musi mieć na swoim koncie pewne zasługi. A do czego odwołują się antychryści, by udawać ucieleśnienie prawdy? Do rzeczy, o których właśnie wspomniałem – wiedzy, doświadczenia i lekcji. Obejmuje to wyjątkowe predyspozycje i umiejętności, które ludzie nabywają poprzez naukę, a także naturalne talenty, z którymi się rodzą. Niektórzy ludzie mają dar mówienia językami, podczas gdy inni mają talent do elokwentnego głoszenia ewangelii. Inni nauczyli się lub opanowali pewne wyjątkowe umiejętności zawodowe. Na przykład, niektórzy ludzie są szczególnie wybitni w tańcu, muzyce, sztukach pięknych, językach lub literaturze, podczas gdy inni są biegli w polityce, co oznacza, że potrafią wyjątkowo dobrze manipulować ludźmi, że przodują w dyplomacji i tak dalej. Krótko mówiąc, obejmuje to ludzi posiadających wyjątkowe talenty ze wszystkich dziedzin życia. Ludzie posiadający takie talenty lub dary niekoniecznie muszą mieć określony status lub ustaloną karierę w społeczeństwie. Niektórzy mieszkają w małych miejscowościach, ale potrafią w sposób jasny i logiczny omawiać szeroki zakres zagadnień dotyczących tak przeszłości, jak i teraźniejszości, robiąc to w szczególnie elokwentny sposób. Jeśli ludzie z tymi wyjątkowymi talentami mają do tego usposobienie antychrysta, to gdy przyjdą do domu Bożego, nie będą zadowoleni z rzeczy takimi, jakimi one są; będą żywić pewne ambicje i pragnienia, które stopniowo będą się ujawniać.
Jeśli chodzi o kwestię antychrystów udających ucieleśnienie prawdy, gdy tylko zdobędą trochę doświadczenia i wiedzy oraz wyciągną naukę z kilku lekcji, to właśnie omówiliśmy zakres tej wiedzy, doświadczenia i lekcji. A co było głównym tematem naszej dyskusji? (Udawanie). Dokładnie tak. Sednem tematu są antychryści udający, że są ucieleśnieniem prawdy. Wiedza, doświadczenie czy lekcje – żadna z tych rzeczy nie jest prawdą; nie mają one z nią absolutnie nic wspólnego. Są wręcz z nią sprzeczne i są potępiane przez Boga. Weźmy na przykład wiedzę: czy historia liczy się jako forma wiedzy? (Tak). W jaki sposób powstała wiedza historyczna i książki dotyczące historii ludzkości, historii pewnych krajów lub grup etnicznych, historii współczesnej, starożytnej, a nawet pewnych nieoficjalnych historii? (Wszystkie zostały napisane przez ludzi). Czy rzeczy napisane przez ludzi są zgodne z prawdziwą historią? Czyż ludzkie idee i poglądy nie są sprzeczne z zasadami, sposobami i środkami Bożych działań? Czy słowa wypowiedziane przez człowieka mają jakikolwiek związek z prawdziwą historią? (Nie). Absolutnie żadnego. Dlatego niezależnie od tego, jak dokładne są zapisy zawarte w książkach historycznych, są one jedynie wiedzą. Niezależnie od tego, jak elokwentni są historycy, którzy je napisali, jak logicznie i jasno opowiadają te historie, do jakiego wniosku dojdziesz po ich wysłuchaniu? (Będziemy znać opisane w nich wydarzenia). Tak, zdobędziecie wiedzę o tych wydarzeniach. Lecz czy autorzy opowiadają te historie tylko w celu poinformowania was o tych wydarzeniach? Mają pewną ideę, którą chcą was indoktrynować. Na czym skupia się ich indoktrynacja? To właśnie musimy szczegółowo przeanalizować. Podam przykład, abyście mogli zrozumieć, czym ludzie ci chcą indoktrynować innych. Po zapoznaniu się z historią od czasów starożytnych do współczesności, ludzie ostatecznie ukuli pewne powiedzenie; na podstawie historii ludzkości zaobserwowali prawidłowość, którą dobrze wyraża zdanie: „Zwycięzcy zakładają koronę, a przegrani nie dostają nic”. Czy to jest wiedza? (Tak). Pochodzi ona z faktów historycznych. Czy treść tej maksymy ma cokolwiek wspólnego ze sposobami i środkami, za pomocą których Bóg sprawuje suwerenną władzę nad wszystkim? (Nie). W rzeczywistości jest wręcz odwrotnie; powiedzenie to zaprzecza im, jest z nimi sprzeczne. I tak oto zostałeś nim zindoktrynowany, a jeśli nie rozumiesz prawdy lub jesteś niewierzący, to do jakich wniosków mógłbyś dojść po jego usłyszeniu? Jak byś postrzegał to powiedzenie? Po pierwsze, ci historycy lub książki historyczne wymieniają wszystkie wydarzenia tego rodzaju, wykorzystując akurat tyle dowodów i wydarzeń historycznych, aby uzasadnić prawdziwość tego powiedzenia. Na początku mogłeś nauczyć się go z książki i mieć jedynie świadomość jego istnienia. Możesz rozumieć je tylko na jednym poziomie lub do pewnego stopnia, dopóki nie dowiesz się o wszystkich tych wydarzeniach. Lecz kiedy usłyszysz fakty historyczne, twoje uznanie dla treści tej maksymy pogłębi się. Absolutnie nie powiesz wtedy: „Nie zawsze tak jest”. Zamiast tego stwierdzisz: „Tak właśnie się rzeczy mają; patrząc na historię od czasów starożytnych do współczesności, ludzkość rozwijała się w ten sposób – zwycięzcy zakładali koronę, a przegrani nie dostawali nic!”. Kiedy postrzegasz to w taki właśnie sposób, jakie poglądy i postawy będziesz mieć wobec swojego postępowania, swojej kariery i swojego codziennego życia, a także wobec otaczających cię ludzi, wydarzeń i spraw? Czy takie postrzeganie zmieni twoje nastawienie? (Tak). Zdecydowanie. W jaki sposób? Czy wyznaczy ono nowy kierunek twojemu życiu i zmieni twoje metody postępowania w kontekście funkcjonowania w świecie? Być może wcześniej wierzyłeś, że „harmonia to skarb, a wyrozumiałość – cnota” i że „dobrzy ludzie wiodą spokojne życie”. Teraz pomyślisz: Skoro „zwycięzcy zakładają koronę, a przegrani nie dostają nic”, to jeśli chcę zostać urzędnikiem, będę musiał dokładnie przemyśleć kwestię tej a tej osoby. Nie jest ona po mojej stronie, więc nie mogę jej awansować – nawet jeśli na to zasługuje”. Gdy będziesz myśleć o tej kwestii w ten sposób, twoje nastawienie zmieni się – i to szybko. Jak dojdzie do tej zmiany? Stanie się tak, ponieważ zaakceptujesz ideę i punkt widzenia wyrażone w powiedzeniu „zwycięzcy przywdziewają koronę, a przegrani nie dostają nic”. Usłyszenie dużej ilości faktów tylko jeszcze bardziej utwierdzi cię w przekonaniu o poprawności tego poglądu w prawdziwym ludzkim życiu. Będziesz głęboko wierzył, że powinieneś zastosować ten punkt widzenia do własnych działań i zachowań, aby realizować swoje życiowe cele i perspektywy na przyszłość. Czy w takiej sytuacji ta idea i ten punkt widzenia nie zmienią cię? (Zmienią). Gdy będą cię zmieniać, będą cię również deprawować. Taka jest kolej rzeczy. Taka wiedza zmienia cię i deprawuje. Jeśli więc przyjrzymy się sednu tej sprawy, zobaczymy, że niezależnie od tego, jak dokładnie owe historie są wyłożone, ostatecznie sprowadzają się do tego jednego powiedzenia, a ty jesteś tą ideą indoktrynowany. Czy ta wiedza jest ucieleśnieniem prawdy, czy też może logiki szatana? (Logiki szatana). Zgadza się. Czy wyjaśniłem to wystarczająco dokładnie? (Tak). Teraz wszystko jest jasne. Jeśli nie wierzysz w Boga, to nie zrozumiesz tego, choćbyś przeżył dwa żywoty – im dłużej będziesz żył, tym bardziej będziesz czuł, że jesteś głupi, i myślał, że nie jesteś wystarczająco bezwzględny – że powinieneś być bardziej bezwzględny, przebiegły i złowrogi, że powinieneś stać się gorszym, bardziej podłym człowiekiem. Pomyślisz sobie: „Jeśli on jest w stanie zabijać, to ja muszę wzniecać pożary. Jeśli on zabije jedną osobę, to ja muszę zabić dziesięć. Jeśli on zabija bez pozostawiania śladów, to ja będę krzywdził ludzi bez ich wiedzy – sprawię nawet, że ich potomkowie będą mi dziękować przez trzy kolejne pokolenia!”. Jest to wpływ, jaki filozofia, wiedza, doświadczenie i lekcje szatana wywarły na ludzkość. W rzeczywistości jest to po prostu znęcanie się nad innymi i zepsucie. Dlatego bez względu na to, jaki rodzaj wiedzy jest głoszony lub propagowany na tym świecie, będzie on indoktrynował cię jakąś ideą lub danym punktem widzenia. Jeśli nie potrafisz tego dostrzec, zostaniesz nimi zatruty. Podsumowując, jedna rzecz nie pozostawia wątpliwości: nie ma znaczenia, czy ta wiedza pochodzi od zwykłych ludzi, czy z oficjalnych źródeł, czy jest czczona przez mniejszość, czy przez większość – nic z tego nie ma żadnego związku z prawdą. Prawda jest rzeczywistością wszystkich rzeczy pozytywnych. Jej poprawność nie zależy od liczby osób, które ją uznają. Rzeczywistość rzeczy pozytywnych sama w sobie jest prawdą. Nikt nie może tego zmienić ani temu zaprzeczyć. Prawda na zawsze pozostanie prawdą.
Porozmawiajmy o tym, że Bóg sprawuje suwerenną władzę nad wszystkimi rzeczami. Odkąd zaczął On przewodzić ludzkości, prowadzi również swój zapis historycznych wydarzeń i ludzkich czynów. Jak Bóg postrzega historię ludzkości? Tym, co Bóg chce, aby ludzie widzieli, jest prawda, a oceny i wnioski, które ludzie formułują na temat czegokolwiek, prawdą nie są. Dlaczego jednak istoty ludzkie nie postrzegają historii przez pryzmat słów Bożych i prawdy? Ponieważ czują do niej niechęć, nienawidzą jej i nie akceptują jej nawet w najmniejszym stopniu. To dlatego są w stanie wymyślić tyle podejrzanych, niedorzecznych i absurdalnych teorii. Na przykład, Pan Jezus został poczęty przez Ducha Świętego. Jest to coś pozytywnego. Co jednak mówi o tym szatan? Nie uznaje on faktu poczęcia przez Ducha Świętego, a nawet bluźni, że Pan Jezus jest bękartem, że narodził się z człowieka. Szatan bierze najbrzydsze słowo ludzkości, określenie, które jest dla ludzi wyrazem lekceważenia i pogardy, i za jego pomocą opisuje narodziny Pana Jezusa. Czyż nie jest to wypaczenie faktów? (Owszem). Poczęcie przez Ducha Świętego jest dziełem Boga. A niezależnie od formy, jaką dzieło Boże przybiera, jedna rzecz jest w nim pewna: jest ono prawdą, niezmienną prawdą. Dlaczego więc szatan nie akceptuje tak oczywistego faktu, który został z góry postanowiony i poświadczony przez Boga? Czemu szatan ten fakt ignoruje, a nawet opisuje Pana Jezusa jako nieślubne dziecko, które narodziło się z człowieka? (Ponieważ nienawidzi on prawdy i rzeczy pozytywnych). Celowo dyskredytuje Boga! Szatan jest jak najbardziej świadomy tego faktu – widzi to doskonale w sferze duchowej. Dlaczego więc to robi? Jaka jest motywacja i intencja jego działań? Dlaczego propaguje takie stwierdzenie? Celowo oczernia i dyskredytuje Boga. Jaki cel mu przyświeca? Aby ludzie uwierzyli, że Jezus jest nieślubnym dzieckiem, uznali ten fakt za haniebny, a tym samym nie wierzyli w Niego. Szatan myśli: „Jeśli ludzie nie będą w ciebie wierzyć, to nie będziesz w stanie dokończyć swojego dzieła, czyż nie?”. W rzeczywistości prawda na zawsze pozostanie prawdą. Nawet gdyby cała ludzkość ją wtedy odrzuciła, to dwa tysiące lat później Pan Jezus ostatecznie ma wyznawców i ludzi, którzy wychwalają Go na całym świecie, symbol krzyża jest wszędzie dumnie eksponowany, a Szatan poniósł porażkę. Zatem czy stwierdzenie szatana osiągnęło swój cel? (Nie). Dlatego nie jest ono prawdą, nie ma sensu, a dyskredytowanie Boga nie ma najmniejszego sensu. Niezależnie od tego, czy to, co Bóg uczynił, pasuje do ludzkich pojęć i wyobrażeń, czy też jest sprzeczne z tradycyjną kulturą, powiedzeniami lub etyką i moralnością ludzkości, Bóg się tym nie przejmuje. Dlaczego nie? Z czym ma to związek? Skoro Bóg sprawuje suwerenną władzę nad wszystkim, to czy te diabelskie słowa szatana mogą zniszczyć Boże dzieło? Nie jesteście w stanie wyraźnie tego dostrzec, prawda? (Nie). Powiedzcie Mi, czyż wszystko ostatecznie nie jest w rękach Boga? (Jest). Czy diabelskie stwierdzenie szatana, jedynie tych kilka słów, może zniszczyć Boży plan zarządzania? Czy to w ogóle możliwe? (Nie). Szatan chce odnieść sukces, lecz czy jest w stanie to zrobić? Prawda na zawsze pozostanie prawdą. Na tym polega jej moc. Moc prawdy jest czymś, czego nikt – łącznie z szatanem – nie może zmienić. Nawet teraz szatan nadal propaguje to stwierdzenie. Czy to działa? Nie. Dzieło Wieku Łaski dobiegło końca; ewangelia Pana Jezusa rozprzestrzeniła się aż po krańce ziemi, a nowe dzieło osądzania w dniach ostatecznych trwa już od wielu lat. Szatan już dawno poniósł porażkę i został upokorzony. Czy zatem ma on teraz powód, by być zły i sfrustrowany? Nie, to nie miałoby sensu. Dlatego niezależnie od konkretnego poglądu, poziomu wiedzy czy liczby ludzi, wśród których jest on wyznawany i propagowany, wszystko to na nic się nie zda – nie da się go obronić. Dzieło Boże jest nie do powstrzymania – nawet szatan nie może go zatrzymać. Czy kilku nic nieznaczących ludzi naprawdę myśli, że może to zrobić? Mają jakieś urojenia! Wielu z was dorastało, słysząc te pogłoski i akceptując zwodnicze poglądy szatana. Wasze umysły były wypełnione takimi rzeczami, jak szatańska logika, filozofie, wiedza i nauka. I co się następnie stało? Kiedy dotarły do was słowa Boże, i tak usłyszeliście głos Boga i powróciliście przed Jego oblicze. Pogłoski i diabelskie słowa szatana okazały się bezużyteczne. W najmniejszym stopniu nie powstrzymały one Bożego dzieła. Wybrańcy Boga na całym świecie zaczęli przyjmować dzieło Boże w dniach ostatecznych. Każdego dnia jedzą i piją słowa Boże, słuchają kazań i rozmawiają. Wykonują swoje obowiązki dla Boga i niosą o Nim świadectwo. Szatan zastanawia się nad tym i mówi: „Dlaczego moje zwodnicze słowa nie działają? Zrobiłem tyle, żeby stłumić wybrańców boga, doprowadzić do ich aresztowania i znęcać się nad nimi – dlaczego moje działania nie odniosły żadnego skutku? Dlaczego zamiast tego liczba wierzących w boga rośnie?”. W głębi swojego serca wie wtedy, że Bóg jest naprawdę wszechmogący, po czym zostaje całkowicie upokorzony – stąd powiedzenie: „Szatan zawsze zostanie pokonany przez Boga”. Czy to jest fakt? (Owszem). Rzeczywiście, słowa Boże mogą osiągnąć wszystko! Szatan i wszyscy diabelscy królowie świadczą usługi dla Boga. Są oni narzędziami w Jego rękach i stanowią kontrast dla Jego dzieła. Czy te narzędzia służące do stworzenia kontrastu mają z nami cokolwiek wspólnego? (Nie). Nie, nie dotyczą nas. Musimy tylko skupić się na wierze w Boga, nie mamy z nimi nic wspólnego. Niezależnie od tego, czy są królami, czy bandytami, należą do szatana i zostaną zniszczeni. Musimy tylko całym swoim sercem podążać za Bogiem, na zawsze zdradzając szatana i krocząc przez życie tylko z Bogiem. To jest właściwa decyzja.
Podałem przykład wiedzy i doświadczenia, więc powinniście teraz nieco lepiej rozumieć te kwestie. Jaki jest cel omawiania tych spraw? Z jednej strony jest nim umożliwienie wam wykorzystania tych faktów i przykładów do rozpoznania antychrystów, a także zidentyfikowania tego aspektu usposobienia antychrystów w was samych. Z drugiej strony, czyż tego rodzaju dyskusja nie ma szansy powstrzymać niektórych ludzi przed lekkomyślnym postępowaniem? (Ma). W przeszłości pewne osoby były skłonne polegać na własnym doświadczeniu i staroświeckich sposobach wykonywania swoich obowiązków oraz trzymały się swoich utartych sposobów postępowania, więc zakłócały i zaburzały pracę domu Bożego, w konsekwencji czego rozprawiono się z nimi. Ponad wszystko ceniły swoje przestarzałe praktyki i własne doświadczenie, nigdy nie zastanawiając się nad najważniejszymi rzeczami: nad tym, co Bóg powiedział lub czego wymagał od ludzi, ani też nad tym, jak przestrzegać prawdozasad. Ludzie ci uparcie trzymali się tych swoich przestarzałych praktyk, uzasadniając to jakąś absurdalną logiką: „Zawsze robiliśmy to w ten sposób”, „Tam, skąd pochodzimy, zawsze robiło się to właśnie tak. Tak robili to nasi przodkowie”. Dlaczego zawsze podkreślali takie podejście? Dowodziło to, że nie akceptowali oni nowych rzeczy – nie przyjmowali prawdy. Nie potrafili dostrzec niepraktyczności, zacofania i śmieszności tych przestarzałych metod. Nie byli świadomi, że istnieją nowsze, bardziej zaawansowane, dokładniejsze i bardziej odpowiednie. Zawsze trzymali się swoich staromodnych metod, polegając jedynie na doświadczeniach z przeszłości, i myśleli, że są dość światli oraz że praktykują prawdę. Czyż nie jest to absurdalne? „Tam, skąd pochodzimy, zawsze robiło się to w ten sposób”, „Tak jak to zrobiłem wcześniej”, „Zawsze robiliśmy to dokładnie tak” – czy te stare metody, te archaizmy, mogą zastąpić prawdozasady? Czy robienie rzeczy w staroświecki sposób oznacza, że ktoś praktykuje prawdę? Ci ludzie niczego nie rozumieli ani nie potrafili niczego dostrzec. Czy nie są oni upartymi, starymi nudziarzami trzymającymi się utartych sposobów? Takim ludziom zbyt trudno jest zaakceptować prawdę! Powiedz Mi, niezależnie od tego, czy coś jest nowe, czy stare, jak do tego podchodzisz? Jak sobie z tym radzisz? Na jakiej podstawie to robisz? Jeśli wszyscy mają ograniczoną wiedzę na jakiś temat, to jak podejść do niego w sposób, który jest właściwy i zgodny z zasadami? Musisz najpierw zapytać kogoś, kto posiada względną wiedzę w tej dziedzinie. O ile znajdziesz kogoś kompetentnego, poznasz ścieżkę. Jeśli nie uda ci się znaleźć nikogo takiego, możesz w rozwiązać problem, szukając porady lub stosownych informacji w Internecie. Podczas poszukiwań nadal musisz modlić się do Boga i w Nim upatrywać rozwiązania; pozwól Bogu otworzyć przed tobą drogę naprzód. Jak się coś takiego nazywa? Nazywamy to zasadami praktyki. Niektórzy z was myślą sobie: „Jestem profesjonalistą w tej dziedzinie i mam bogate doświadczenie. Otrzymałem nawet jakieś nagrody, więc mam na swoim koncie pewne zasługi. Ponieważ to mnie została powierzona ta praca, to ja za nią odpowiadam. To ja podejmuję decyzje i to ode mnie wszystko zależy. Wszyscy powinni wykonywać moje polecenia i okazać mi posłuszeństwo. Nic, co mówią inni, nie ma znaczenia, a każdy, kto się ze mną nie zgadza, powinien się zamknąć!”. Czy takie podejście jest poprawne? Zdecydowanie nie. Twoja postawa i usposobienie, które ujawniasz, są problematyczne. W głębi serca uważasz, że przyjęcie tego zadania uprawnia cię do sprawowania władzy. Chcesz o wszystkim decydować i nikt nie ma tutaj nic do powiedzenia. Wygląda to tak, jakbyś nie potrzebował partnera do pracy ani żeby ktokolwiek wyrażał swoją opinię; wszystko idzie zgodnie z tym, co mówisz, i zależy od ciebie. Cóż to jest za usposobienie? Czy nie jest ono zbyt aroganckie i pozbawione rozumu? To jest usposobienie antychrysta. Może być tak, że masz nieco większy potencjał niż inni, może cię cechować odrobina wnikliwości i możesz mieć odrobinę doświadczenia w tej kwestii. Jest jednak jedna sprawa, co do której musisz mieć jasność: żaden z tych przymiotów, które posiadasz, nie jest prawdą. Jeśli uważasz, że masz nieco większy potencjał od innych, że jesteś dość wnikliwy, masz talent i posiadasz jakąś wiedzę, oraz jeśli uważasz te przymioty za prawdę, sądząc wręcz, że sam tą prawdą jesteś, a przy tym myślisz, że wszyscy muszą wykonywać twoje rozkazy i realizować to, co ustaliłeś, to czy nie jest to usposobienie antychrysta? Jeśli naprawdę postępujesz w ten sposób, to jesteś nikim innym, jak antychrystem. Co jest złego w tym, że traktujesz swoje talenty jako prawdę? Potencjał, wnikliwość, talenty i wiedza, które posiadasz, nie są złe. Co więc właściwie tutaj analizujemy? Twoje usposobienie – zepsute usposobienie, które skrywasz za tymi przymiotami; aroganckie i zadufane w sobie. Kiedy traktujesz swoje talenty jako prawdę, wierzysz, że posiadasz to drugie, ponieważ masz to pierwsze. Zastępujesz takimi talentami prawdę – jakie to usposobienie? Czyż nie jest to usposobienie antychrysta? Wszyscy antychryści traktują własne myśli, naukę, zdolności i talenty jako prawdę. Myślą, że posiadając te przymioty, posiadają tym samym prawdę. Dlatego żądają, aby inni okazywali im posłuszeństwo, wykonywali ich polecenia i podporządkowali się ich władzy. To właśnie w tym miejscu antychryści popełniają błąd. Czy naprawdę posiadasz prawdę? Nie masz prawdziwego zrozumienia Boga ani bogobojnego serca, a tym bardziej nie jesteś kimś, kto podporządkowuje się Bogu. Nie posiadasz ani krzty prawdy, a mimo to jesteś arogancki, zarozumiały i zadufany w sobie, myśląc, że ją posiadasz i że inni powinni być ci w związku z tym posłuszni oraz postępować zgodnie z twoimi rozkazami. Jesteś prawdziwym antychrystem.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.