Aneks czwarty: Podsumowanie charakteru antychrystów i istoty ich usposobienia (Część pierwsza) Rozdział czwarty

D. Samolubni i podli

Antychryści nie mają sumienia, rozumu ani człowieczeństwa. Nie tylko są pozbawieni wstydu, ale cechuje ich też inny znak rozpoznawczy: są niezwykle samolubni i podli. Dosłowne znaczenie ich „samolubstwa i podłości” nie jest trudne do uchwycenia: są ślepi na wszystko poza własnymi interesami. Poświęcają całą uwagę wszystkiemu, co dotyczy ich własnych spraw, i są gotowi za to cierpieć, zapłacić cenę, zaangażować się w pełni i oddać się temu. Na wszystko, co nie ma związku z ich interesami, przymkną oko i nie będą tego zauważać; inni mogą robić, co im się podoba – antychrystów nie obchodzi, czy ktoś powoduje zakłócenia lub wywołuje niepokoje; ich zdaniem nie ma to z nimi nic wspólnego. Delikatnie mówiąc, pilnują własnych interesów. Ale trafniej jest powiedzieć, że taka osoba jest podła, niegodziwa i ohydna; określamy ich jako „samolubnych i nikczemnych”. Jak przejawia się samolubstwo i podłość antychrystów? We wszystkim, co służy ich pozycji lub reputacji, starają się zrobić lub powiedzieć wszystko, co jest konieczne, i chętnie znoszą wszelkie cierpienia. Ale gdy chodzi o pracę, którą organizuje dom Boży lub która służy rozwojowi życia wybranych ludzi Bożych, całkowicie ją ignorują. Nawet wtedy, gdy źli ludzie powodują zakłócenia, wywołują niepokoje i dopuszczają się wszelkiego rodzaju zła, poważnie tym szkodząc pracy kościoła, antychryści pozostają niewzruszeni i obojętni, jakby zupełnie ich to nie dotyczyło. A jeśli ktoś odkryje i ujawni niegodziwe uczynki złej osoby, ten twierdzi, że nic nie widział i udaje nieświadomego. Jeżeli jednak ktoś ich zgłosi i ujawni, że nie wykonują rzeczywistej pracy, a tylko zabiegają o sławę, zysk i status, oczy zasnuwa im czerwona mgła. Pospiesznie zwołują spotkania, aby omówić sposoby reakcji, próbują dojść, kto zaatakował ich za ich plecami, kto był prowodyrem i kto brał w tym udział. Nie będą jeść ani spać, dopóki nie zgłębią tej sprawy i zupełnie jej nie wyciszą; czują się nawet szczęśliwi dopiero wtedy, gdy zniszczą wszystkich, którzy byli zamieszani w zgłoszenie ich. Czy nie jest to przejaw samolubstwa i podłości? Czy pracują oni dla kościoła? To jasne jak słońce, że działają wyłącznie z troski o własną władzę i status. Działają na własną rękę. Bez względu na to, jaką pracę podejmują antychryści, nigdy nie myślą oni o interesach domu Bożego. Tacy ludzie patrzą tylko na to, jak ta praca wpłynie na ich własne interesy, myślą tylko o tym jej fragmencie, który mają przed sobą i który przynosi im korzyści. Zasadnicze dzieło kościoła jest dla nich po prostu czymś, czym się zajmują w wolnym czasie. W ogóle nie traktują go poważnie. Ruszają się tylko wtedy, gdy ktoś pchnie ich o działania, robią tylko to, co chcą robić, i wykonują tylko taką pracę, która sprzyja zachowaniu przez nich statusu i władzy. W ich oczach każda praca zorganizowana przez dom Boży, dzieło szerzenia ewangelii i wejście w życie przez Bożych wybrańców w ogóle nie są ważne. Bez względu na to, jakie trudności w pracy mają inni ludzie, jakie problemy zauważyli i zgłosili antychrystom, jak szczere są ich słowa, antychryści nie poświęcają im uwagi ani nie angażują się, zupełnie jakby to ich nie dotyczyło. Bez względu na to, jak poważne problemy pojawiają się w pracy kościoła, oni pozostają na nie całkowicie obojętni. Nawet jeśli problem stoi tuż przed nimi, zajmują się nim jedynie pobieżnie. Tylko jeśli Zwierzchnik bezpośrednio ich przytnie i poleci im rozwiązać problem, niechętnie wykonają trochę konkretnej pracy, żeby móc coś pokazać Zwierzchnikowi; zaraz potem wrócą do własnych spraw. Jeśli chodzi o pracę kościoła oraz o ważne sprawy w szerszym kontekście, nie wykazują żadnego zainteresowania i lekceważą te sprawy. Ignorują nawet problemy, które sami odkryli, a gdy ich o to zapytać, udzielają zdawkowych odpowiedzi albo wahają się i zajmują się nimi bardzo niechętnie. Czy nie jest to przejaw samolubstwa i podłości? Co więcej, jakikolwiek obowiązek wykonują antychryści, myślą tylko o tym, czy pozwoli im on zabłysnąć; jeżeli coś może poprawić ich reputację, wytężają głowę, obmyślając sposoby, by się nauczyć, jak to robić; zależy im tylko na tym, by się wyróżnić. Cokolwiek robią lub myślą, mają na względzie tylko własną sławę, zysk i status. Bez względu na to, jaki obowiązek wykonują, rywalizują tylko o to, kto stoi wyżej lub niżej, kto wygrywa, a kto przegrywa, kto ma lepszą reputację. Obchodzi ich tylko to, ilu ludzi ich podziwia i czci, ilu jest im posłusznych i ilu za nimi idzie. Nigdy nie dzielą się prawdą ani nie rozwiązują prawdziwych problemów. Nigdy nie zastanawiają się, jak przestrzegać zasady przy wykonywaniu obowiązku, nie zastanawiają się też nad tym, czy okazali się lojalni i wypełnili swoją odpowiedzialność, czy w ich pracy doszło do jakichś uchybień czy zaniedbań i czy istnieją jakieś problemy. Tym bardziej nie dbają o to, o co prosi Bóg i jakie są Boże intencje. Nie zwracają najmniejszej uwagi na te wszystkie rzeczy. Przykładają się i pracują tylko w trosce o sławę, zysk i status, tylko po to, by zaspokoić swoje ambicje i pragnienia. Czy nie jest to przejaw samolubstwa i podłości? Okazują tym samym, że ich serca pełne są po brzegi osobistych ambicji, pragnień i nierozumnych żądań; wszystkim, co robią, kierują ich ambicje i pragnienia. Cokolwiek robią, ich motywacją i źródłem są osobiste ambicje, pragnienia i bezsensowne żądania. Jest to archetypowa manifestacja samolubstwa i podłości.

Niektórzy przywódcy nie wykonują żadnej rzeczywistej pracy. Aby złożyć raport Zwierzchnictwu i uniknąć przycinania oraz zwolnienia, a także po to, żeby zapewnić sobie status, zadają sobie w swoich interakcjach z braćmi i siostrami mnóstwo trudu, sprawiając, że tamci świadczą dla nich usługi. W swojej pracy przywódcy ci posługują się tylko słowami i doktrynami, nie omawiają prawdozasad, nie rozwiązują rzeczywistych problemów, nie pomagają innym z kochającym sercem ani nie biorą pod uwagę trudności innych ludzi, a także nigdy nie zajmują się rzeczywistymi trudnościami, z którymi mierzą się inni podczas wykonywania swoich obowiązków i w swoim wejściu w życie. Nie wspierają nikogo, kto jest zniechęcony. Poza tłamszeniem i strofowaniem ludzi szafują tylko doktrynami i wykrzykują slogany. Jaki mają w tym cel? Nie mają na względzie Bożego brzemienia, ale zamiast tego chcą wykorzystać wynik obowiązków wykonywanych przez braci i siostry, aby samych siebie przedstawić w dobrym świetle i zapewnić sobie status. Jeśli bracia i siostry uzyskują dobre wyniki w wykonywaniu obowiązków, to ci ludzie są zadowoleni. Przyznają sobie za to zasługę wobec Zwierzchnictwa, wewnętrznie chwaląc swoją własną cnotę i myśląc, że dość dobrze wykonali swoje obowiązki. Dodatkowo zgłaszają Zwierzchnictwu te liczne trudności, które napotkali podczas wykonywania tej pracy, to, jak Bóg wskazał im drogę, jak poprowadzili braci i siostry do ciężkiej wspólnej pracy i jak przezwyciężyli te trudności, jak pomogli im ukończyć tę pracę, jak przestrzegali zasad i jak usunęli złych ludzi. Szczególnie podkreślają również cenę, jaką zapłacili, i wkład, jaki wnieśli w swoją pracę, informując Zwierzchnictwo, że to dzięki ich własnym wysiłkom praca została wykonana dobrze. W domyśle chcą Zwierzchnictwu dać do zrozumienia: „Jestem godny miana przywódcy i dokonaliście właściwego wyboru powierzając mi tę rolę”. Czy nie jest to przejaw bycia samolubnym i podłym? Ludzie, którzy w swoim człowieczeństwie przejawiają samolubstwo i podłość, często używają kilku chwytliwych wyrażeń. Na przykład, kiedy powierzy się im rolę przywódcy w kościele, zawsze mówią: „W moim kościele nasze życie kościelne jest tak dobre, tak cudowne. Moi bracia i siostry doświadczają wspaniałego i głębokiego wejścia w życie, a wszystko to z życiowymi doświadczeniami. Spójrzcie tylko, jak kochają boga i jak dobrze wykonywana jest nasza praca”. Takie są hasła antychrystów. Po tych hasłach sądząc, jasno widać, że braci i siostry w kościele, za który są odpowiedzialni, traktują oni jak własne owce, a wszystko w kontrolowanym przez siebie kościele uznają za swoją prywatną własność. Czy to nie jest brak wstydu? Dlaczego świadczy to o braku wstydu? Każdy przejaw samolubstwa i podłości bierze się z braku wstydu. Dlatego też bycie samolubnym i podłym świadczy o braku wstydu. Ci ludzie, którzy wykazują przejawy samolubstwa i podłości, z całą pewnością są pozbawieni wstydu. Kiedy powierzy im się przywództwo i odpowiedzialność za kościół, prowadzenie wybrańców Boga w wykonywaniu obowiązków i konkretnej pracy, oni traktują te rzeczy jak swoją prywatną własność. Nikt nie może się wtrącać, oni mają ostatnie słowo we wszystkim. Antychryści uważają wybrańców Boga, pracę kościoła oraz majątek i obiekty kościoła za swoją prywatną własność. Już samo to jest problematyczne. Ich celem jest przejąć majątek domu Bożego i zdominować wybrańców Boga. Co więcej, postrzegają te rzeczy jako kapitał, który pozwala im rywalizować z innymi, i nie wzdragają się nawet przed zaprzedaniem interesów domu Bożego i skrzywdzeniem wybrańców Boga. Czy uważacie, że antychryści posiadają sumienie i rozum? Czy mają w swoich sercach miejsce dla Boga? Czy mają bogobojne serca, które podporządkowują się Bogu? Wcale nie. Dlatego nazywanie antychrystów sługusami szatana czy demonami na ziemi nie jest w żaden sposób przesadą. W sercu antychrysta nie ma ani Boga, ani kościoła. Antychryści z pewnością nie mają szacunku dla Bożych wybrańców. Powiedzcie mi, jak można miejsc, gdzie są bracia i siostry i gdzie działa Bóg, nie nazywać domem Bożym? W jakim sensie nie są one kościołami? Ale antychryści myślą tylko o tym, co znajduje się w ich własnej sferze wpływów. Nie obchodzą ich inne miejsca i nie zajmują się nimi. Nawet jeśli odkryją jakiś problem, nie zwracają na niego uwagi. Co gorsza, kiedy coś gdzieś idzie nie tak i powoduje straty dla dzieła kościoła, nie zwracają na to uwagi. Na pytanie, dlaczego to ignorują, podają absurdalne argumenty, mówiąc: „Nie komentuj tego, co cię nie dotyczy”. Ich słowa brzmią racjonalnie, a oni sami wydają się rozumieć granice w tym, co robią, i zdają się nie mieć zewnętrznych problemów, ale co jest ich istotą? Jest to przejaw ich samolubstwa i podłości. Robią rzeczy tylko dla siebie, wyłącznie dla własnej sławy, zysku i statusu. W ogóle nie wykonują swoich obowiązków. Jest to kolejna archetypowa cecha antychrystów – są samolubni i podli.

Istota samolubstwa i podłości antychrystów jest oczywista; przejawianie przez nich tych cech jest szczególnie widoczne. Kościół powierza im jakąś pracę, a jeśli ta praca przynosi renomę, korzyści i pozwala się pokazać, są bardzo zainteresowani i gotowi ją przyjąć. Jeśli jest to praca, która jest niewdzięczna lub wiąże się z urażeniem kogoś, albo też nie pozwala im się pokazać i nie przysparza antychrystom sławy, zysku czy statusu, nie są nią zainteresowani i nie przyjmą jej, tak jakby nie miała z nimi nic wspólnego i nie była pracą, którą powinni wykonywać. Kiedy napotykają trudności, nie ma szans, aby szukali prawdy, by je rozwiązać, a tym bardziej aby próbowali spojrzeć na sprawy z szerszej perspektywy i wziąć pod uwagę dzieło kościoła. Na przykład, w ramach pracy domu Bożego, w oparciu o ogólne potrzeby związane z pracą, mogą nastąpić pewne przeniesienia personelu. Jeśli kilka osób zostanie przeniesionych z kościoła, to jak przywódcy tego kościoła powinni potraktować tę kwestię, aby zachować się rozsądnie? Na czym polega problem, jeśli dbają tylko o interesy własnego kościoła, a nie o całokształt spraw związanych z dziełem kościoła, i pod żadnym pozorem nie chcą się zgodzić na przeniesienie tych ludzi? Dlaczego jako przywódcy kościoła nie są w stanie podporządkować się scentralizowanym ustaleniom domu Bożego? Czy taka osoba zważa na intencje Boga? Czy zwraca uwagę na szerszy kontekst dzieła? Jeśli antychryści nie myślą o dziele domu Bożego jako całości, ale tylko o interesie własnego kościoła, to czyż nie są bardzo samolubni i podli? Przywódcy kościoła powinni bezwarunkowo podporządkować się zwierzchniej władzy i ustaleniom Boga oraz scentralizowanym zarządzeniom i koordynacji domu Bożego. To właśnie jest zgodne z prawdozasadami. Kiedy wymaga tego dzieło domu Bożego, wszyscy bez wyjątku powinni podporządkować się koordynacji i zarządzeniom domu Bożego i absolutnie nikt nie powinien być pod kontrolą żadnego konkretnego przywódcy lub pracownika, tak jakby należał do nich lub podlegał ich decyzjom. Posłuszeństwo wybrańców Bożych scentralizowanym ustaleniom domu Bożego jest całkowicie naturalne i uzasadnione, nikt tym ustaleniom nie może się sprzeciwiać, o ile konkretny przywódca lub pracownik nie zarządzi arbitralnego przeniesienia, które nie jest zgodne z zasadami – w takim przypadku do takiego ustalenia można się nie zastosować. Jeśli normalne przeniesienie zostanie przeprowadzone w zgodzie z zasadami, wtedy wszyscy wybrańcy Boga powinni okazać posłuszeństwo i żaden przywódca ani pracownik nie ma prawa ani żadnego powodu, aby próbować kogokolwiek kontrolować. Czy waszym zdaniem istnieje jakaś praca, która nie jest dziełem domu Bożego? Czy istnieje jakaś praca, która nie wiąże się z upowszechnianiem ewangelii królestwa Bożego? To wszystko jest dziełem domu Bożego, każda praca jest równa i nie istnieje podział na „twoje” i „moje”. Jeśli przeniesienie jest zgodne z zasadami i opiera się na wymogach pracy kościoła, to ci ludzie powinni udać się tam, gdzie są najbardziej potrzebni. Jaka jest jednak reakcja antychrystów w tego rodzaju sytuacji? Znajdują różne preteksty i wymówki, aby zatrzymać tych odpowiednich ludzi przy sobie, i oferują tylko dwoje zwykłych ludzi, a potem znajdują jakiś pretekst, by przykręcić ci śrubę, albo mówiąc, że jest cała masa roboty, albo że mają za mało rąk do pracy, trudno jest znaleźć ludzi, a jeśli tych dwoje zostanie przeniesionych, praca ucierpi. A potem pytają cię, co mają zrobić, a ty czujesz się tak, że przeniesieniem tego personelu zaciągasz u nich dług. Czy nie tak działają diabły? Tak postępują niewierzący. Czy ludzie, którzy zawsze starają się chronić swoje interesy w kościele, są dobrymi ludźmi? Czy są to ludzie, którzy działają zgodnie z zasadami? Absolutnie nie. Są niewierzącymi oraz niedowiarkami. I czy nie jest to samolubne i podłe? Jeśli ktoś posiadający dobry charakter zostanie przeniesiony z zespołu antychrysta, aby wykonywać inny obowiązek, antychryst w duchu zaciekle się temu sprzeciwia i to odrzuca – chce nawet zrezygnować i traci zapał do bycia przywódcą czy liderem grupy. Jaki to problem? Dlaczego tacy ludzie nie są posłuszni zarządzeniom kościoła? Uważają, że przeniesienie ich „prawej ręki” wpłynie na rezultaty i postępy ich pracy, a w konsekwencji przełoży się na ich status i reputację, co zmusi ich do cięższej pracy i większego cierpienia, aby zagwarantować rezultaty – a to jest ostatnia rzecz, jaką chcą zrobić. Przyzwyczaili się do komfortu i nie chcą ciężej pracować ani więcej cierpieć, więc nie chcą pozwolić tej osobie odejść. Jeśli dom Boży nalega na przeniesienie, bardzo narzekają, a nawet chcą porzucić własną pracę. Czy to nie jest samolubne i podłe? Boży wybrańcy powinni być centralnie przydzielani przez dom Boży. Nie ma to nic wspólnego z żadnym przywódcą, liderem grupy ani konkretnym człowiekiem. Każdy musi działać zgodnie z zasadami; to jest reguła domu Bożego. Antychryści nie postępują zgodnie z zasadami domu Bożego, nieustannie intrygują przez wzgląd na własny status i interesy i sprawiają, że bracia i siostry o dobrym charakterze służą im jako narzędzia do umocnienia ich władzy i statusu. Czyż nie jest to samolubne i podłe? Pozornie wygląda to tak, jakby trzymanie przy sobie ludzi o dobrym charakterze i niedopuszczanie do przeniesienia ich przez dom Boży miało na celu troskę o dzieło kościoła, ale w rzeczywistości antychryści myślą tylko o własnej władzy i statusie, a nie o pracy kościoła. Boją się, że kiepsko wykonają pracę w kościele, zostaną zastąpieni kimś innym i stracą swój status. Antychryści nie zważają na całokształt dzieła domu Bożego, myślą tylko o swoim własnym statusie, bez skrupułów chronią go kosztem interesów domu Bożego i bronią swojego statusu i interesów ze szkodą dla pracy kościoła. To jest przejaw samolubstwa i podłości. W takiej sytuacji należy przynajmniej odwołać się do własnego sumienia: „Ci ludzie należą do domu Bożego, nie są moją osobistą własnością. Ja również jestem członkiem domu Bożego. Jakie mam prawo powstrzymywać dom Boży przed przenoszeniem ludzi? Powinienem wziąć pod uwagę ogólne interesy domu Bożego, zamiast koncentrować się tylko na pracy leżącej w zakresie mojej odpowiedzialności”. Takie myśli powinny pojawiać się u ludzi, którzy posiadają sumienie i mają rozum, i to rozum, jaki winien cechować wierzących w Boga. Dom Boży zajmuje się pracą całości, a poszczególne kościoły zajmują się pracą części. Gdy więc dom Boży ma jakąś szczególną potrzebę, najważniejsze jest, aby przywódcy i pracownicy byli posłuszni jego ustaleniom. Fałszywi przywódcy i antychryści nie mają takiego sumienia i rozumu. Wszyscy są zupełnie samolubni, myślą tylko o sobie, a nie o pracy kościoła. Biorą pod uwagę tylko korzyści, które mają przed oczami, a nie całokształt dzieła domu Bożego, a więc są absolutnie niezdolni do przestrzegania zarządzeń domu Bożego. Są niezwykle samolubni i podli! W domu Bożym mają tyle śmiałości, by przeszkadzać, a nawet otwarcie się przeciwstawiać; to są ludzie, którym zupełnie brakuje człowieczeństwa, to źli ludzie. Takimi ludźmi są antychryści. Zawsze traktują dzieło kościoła, braci i siostry, a nawet majątek domu Bożego, który podpada pod zakres ich odpowiedzialności, jak swoją prywatną własność. Wierzą, że to od nich zależy, w jaki sposób te rzeczy są dystrybuowane, przekazywane i używane, oraz że dom Boży nie może w to ingerować. Kiedy znajdą się w ich rękach, to tak, jakby trafiły w posiadanie szatana i nikomu nie wolno ich tknąć. Są ważnymi figurami, grubymi rybami, a każdy, kto trafia na ich terytorium, musi słuchać ich nakazów i ustaleń grzecznie i bez sprzeciwów oraz wyczytywać wskazówki z ich wyrazu twarzy. Jest to przejaw samolubstwa i podłości w charakterze antychrystów. Nie biorą pod uwagę dzieła domu Bożego, w najmniejszym stopniu nie przestrzegają zasady i myślą tylko o swoich własnych korzyściach i statusie – wszystko to są cechy charakterystyczne samolubstwa i podłości antychrystów.

Jest jeszcze jedna sytuacja. Czy chodzi o pieniądze, czy też ofiarowane przez braci i siostry przedmioty, w normalnych okolicznościach, bez względu na ilość, wszystko powinno zostać przekazane domowi Bożemu. Niektórzy antychryści kierują się jednak takim mylnym przekonaniem: „Pieniądze ofiarowane przez braci i siostry w naszym kościele należą do naszego kościoła i powinny być przez niego zatrzymane i spożytkowane. Nikt nie ma prawa wtrącać się do tego, jak je wykorzystujemy i rozdzielamy, i z pewnością nikt nie ma kwalifikacji do tego, żeby je zabrać”. Jeśli więc zapytasz ich, ile datków otrzymał kościół, to oni z obawy, żebyś ich nie zabrał, nie udzielą ci prawdziwej odpowiedzi. Niektórzy mogą się zastanawiać: „Jak to boją się, że je zabierzesz? Czyżby chcieli sami je wydać?”. Niekoniecznie. Myślą sobie: „Nasz kościół również potrzebuje pieniędzy. Jeśli nam je odbiorą, to jak mamy wykonywać swoją pracę?”. Zwierzchnictwo ma zasady dotyczące tych kwestii, więc dlaczego podczas rozstrzygania ich nie kierujesz się zasadami? Przeznaczają oni wystarczającą kwotę do wykorzystania na waszą pracę, zaś reszta jest zarządzana w sposób jednolity przez dom Boży. Zasoby te nie są prywatną własnością przywódców kościoła, należą one do domu Bożego. Jednakże aby zaspokoić swoje ambicje i pragnienia oraz ze względu na swoją pracę i aby zapewnić środki potrzebne we własnej strefie wpływów, niektórzy antychryści zatrzymują te rzeczy i przywłaszczają je sobie, nie pozwalając innym osobom z nich skorzystać. Czy to nie jest przejaw samolubstwa i podłości? Jest to również typowy i konkretny przejaw charakteru antychrystów.

Ci antychryści są źli, szpetni, niegodziwi, podli i nikczemni. Samo mówienie o nich wywołuje odrazę i wściekłość. Na oko może i wyglądają jak ludzie i wypowiadają się w sposób przyjemny, pozornie rozumieją wszelkiego rodzaju doktrynę i opanowali ją, jednak kiedy tylko zaczną działać, ich szpetne i złe człowieczeństwo zostaje zdemaskowane i razi w oczy. Każdy antychryst posiada te szpetne i złe cechy w swoim charakterze i dlatego jest w stanie popełniać takie złe uczynki. Dlatego właśnie nazywa się ich antychrystami. Czy to jest logiczne? (Tak). Innymi słowy, to obecność w ich charakterze tych złych i niegodziwych skłonności pozwala im popełniać te złe uczynki antychrystów, przez co zaliczają się oni do tej kategorii. Tak właśnie jest. Jeśli ktoś jest antychrystem, czy trafnie byłoby określić jego człowieczeństwo jako dobre, prawe, uczciwe i szczere? Z pewnością nie. Jeśli ktoś nawykowo kłamie, to posiada właściwość antychrysta. Jeśli ktoś jest podstępny i bezwzględny, to również posiada właściwość antychrysta. Jeśli ktoś jest samolubny, podły, kieruje się tylko osobistym zyskiem, szaleńczo popełnia złe uczynki i jest pozbawiony wstydu, to jest to zły człowiek. Jeśli taki zły człowiek dojdzie do władzy, wtedy staje się antychrystem.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Połącz się z nami w Messengerze